Keanu Reeves mógł zagrać mistrza Jedi już w Akolicie. Odmówił, ale Disney nadal walczy o jego angaż w Star Wars
"Konflikt harmonogramów" czyli uprzejma wymówka, żeby nie grać w takiej szmirze. Keanu to mądry facet.
Umowa z Disneyem czyli z diabłem to zaprzedanie duszy za pieniądze niczym cyrograf także występ u obecnego Disneya powoduje, że taki aktor jest skończony.
Ludzie na całym świecie nie powinni nic oglądać od Disneya ani wspierać ich w jakikolwiek inny sposób.
Umowa z Disneyem czyli z diabłem Nie robi to na nim pewnie wrażenia, w końcu zeszłego wieku był nawet adwokatem diabła. Myśle, ze zwyczajne wyczuł g. produkcję i delikatnie odmówił udziału w tym żenującym „widowisku”.
W Akolicie mogliśmy podziwiać gwiazdę Matrixa, Carrie-Anne Moss. Całe ~10 minut.
Grzanie tematu nr 1500100900. Nawet Keanu by tego nie uratował.
Chłopak przegapił okazje życia :p
Keanu widzi jakich cymbałów disney bierze do swoich filmów, którzy nawet się nie kryją, że robią film z powódek ideologicznych, zatrudniając najgorszych scenarzystów i reżyserów, byle tylko spełniali politycznie poprawne wytyczne.
Dostał scenariusz i wyczuł, że będzie kicha...
Ale może kiedyś faktycznie w jakiejś dobrej produkcji z uniwersum się pojawi, choć ja dla odmiany bym go widział w roli Sitha, głównie dlatego, że on złoli praktycznie nie gra, szczególnie w głośniejszych produkcjach. Wyjątki to były Królowie Ulicy i Człowiek Tai Chi