Lunacid | PC
Staroszkolny dungeon crawler z prostym systemem walki, wciągającą eksploracją, świetną atmosferą, na która składają się: oprawa graficzna oraz (mniej) oprawa muzyczna.
Jednak zacznę od kilku minusów, która ta gra posiada:
- przede wszystkim odnawianie się przeciwników po ponownym wejściu do danej lokacji po zapisaniu gry. Jeszcze zrozumiem, gdy musimy wrócić do danej miejscówki po jakimś czasie, ale niefajne jest, gdy zapisujemy progres, wychodzimy z gry, a gdy ją odpalamy i wczytujemy, to wszyscy wrogowie są ponownie na swoich miejscach. I trzeba kolejny raz się przez nich przebijać. Nie stanowi to jakiegoś problemu, ale sztucznie wydłuża grę i sprawia, że trzeba sobie zarezerwować z godzinę czasu, aby daną lokację przejść od A do Z. Nie jest to gra na krótsze posiedzenia. W ten sposób nierzadko miałem grę odpaloną w tle a w międzyczasie robiłem konieczne rzeczy w prawdziwym życiu :P
- to samo z pauzą. Aby sobie wstrzymać grę trzeba znaleźć spokojne miejsce. Samo wejście do menu nie zatrzymuje gry i pobliski wróg może nas w tym czasie zabić. Może nas też ukatrupić podczas wczytywania (co mi się zdarzyło raz).
- przeciętny level design. O ile same miejscówki są klimatyczne, tak rozstawienie korytarzy w niektórych z nich jest słabe, nieintuicyjne i wg mnie zrobione na odwal. Niekiedy mało jest kluczowych elementów otoczenia, dzięki którym wiemy, gdzie jesteśmy. To duży minus, szczególnie, że nie dysponujemy w grze mapą.
- słaba walka z ostatnim bossem. Rozwijasz postać, masz ogrom wyposażenia i zaklęć a przy walce z nim 95% z nich jest nieprzydatna.
- sama walka też jest bez szału. Większość przeciwników atakuje tak samo, porusza się tak samo, są niekiedy tylko gąbkami na pociski.
- błędy. Przy jednej lokacji gra mi się zacinała i wysypywała do pulpitu a raz musiałem zresetować kompa, co mi się zdarzyło lata temu...
Plusów jest jednak dużo więcej:
+ klimatyczna oprawa audiowizualna. Stylizacja na PSX jak zawsze robi swoje ale nadal mało jest to wykorzystywane w RPGach. A robi robotę w budowaniu klimatu. Muzyka jest ok. Niektóre utwory były w porządku a inne zupełnie mi nie pasowały.
+ eksploracja. Oparta na schematycznym "lizaniu" ścian jak to bywa w dungeon crawlerach, ale też o niektórych rzeczach dowiadujemy się z ksiąg. Niektóre są oparte na domysłach gracza jak i też trzeba się zwyczajnie rozglądać.
+ nagrody za eksplorację i ciekawość gracza - mocniejsze zaklęcia i broń a nie jak w większości gier - zapychacze i śmieci.
+ kilka zadań pobocznych
+ odporności poszczególnych przeciwników, co wymusza na nas zmianę broni
+ j.w. duża rotacja wyposażeniem i zaklęciami
+ satysfakcjonujący rozwój postaci. Widać, że nasza postać staje się z czasem silniejsza, szybsza i wyżej skacze :)
+ przydatne eliksiry i przedmioty użyteczne, brak zapychaczy
+ motyw z pełnią, który sprawia, że do gry można wrócić w konkretny dzień i odkryć konkretne sekrety
+ odpowiedni poziom trudności. Gra nie jest trudna ani łatwa...
+ opcjonalny grind. Owszem niekiedy musimy przebijać się ponownie przez wrogów, ale nie jest też sztucznie wymuszany jak to bywa szczególnie w japońskich produkcjach.
+ odpowiednia cena
+ długość rozgrywki to co najmniej kilkanaście godzin (mój czas jest większy, bo jak wcześniej wspomniałem - gra nieraz była uruchomiona w tle).
Twórca zapowiedział, że gra za jakiś czas otrzyma polskie napisy!