Słaby start Stormgate. Gracze są rozczarowani RTS-em od weteranów Blizzarda
I znowu gra która będzie rozwijana latami. Dla mnie pass dopóki nie ogłoszą wersji finalnej. Zwłaszcza że na początek nawet nie będzie kampanii całej, a ja w RTS'ach lubię głównie przechodzić kampanię na Normal lub nawet Easy na spokojnie bez spinania pośladów i nawalania w klawiaturę i mychę jak koreańczycy podczas turniejów StarCraft.
Niewypał do skasowanie, pewnie nadal więcej osób gra w Starcraft 1 i 2 oraz nawet Warcraft 3 przez internet.
Najpewniej duża cześć zainteresowanych Stormgate graczy, jeśli nie większość, postanowiła więc poczekać dwa tygodnie, uznając, że bonusy płatnej wersji (dodatkowa postać i jedna misja kampanii ekstra) nie są warte kupienia w ciemno.
Ale bzdury. Najpierw robicie artykul, ze 2,2mln osob kupilo zeby zagrac trzy dni w wczesniej w EA Sports College Football (podobnie bylo ze starfieldem, tam tez masa osob kupilo zeby zagrac kilka dni wczesniej), ale z jakiegos niewyjasnionego powodu w wypadku tej gry ludzie uznali, ze jednak nie chca zagrac wczesniej XD
Tam kupowales gre za 100$ zamiast 70$, zeby zagrac 3 dni wczesniej.
Nie widze powodu dla ktorego "docelowo ma być darmowa" ma byc tutaj
argumentem skoro 2,2mln ludzi wolalo wydać 30$ zamiast poczekac 3 dni.
"niedokończonej"? Mam ci mowic jaki suckes odniosl niedokonczony palworld lub chociazby Manor lords ktory to jest biedny nawet jak na standardy early acces (i to po wysokiej cenie nawet jak na standardy ea?)
No dobrze, to jakie Ty masz wytłumaczenie tej zagadki? Skoro to wszystko to samo to dlaczego teraz jest inaczej?
Beta była rozczarowująca.
Zainstalowałem, sprawdziłem wszystkie jednostki i tyle. Nie czuć w ogóle że to gra byłych pracowników Blizzard z czasów świetności.
Po co mam kupować EA w takim stanie? Poczekam na pełną wersję i jeśli kampania na której mi najbardziej zależy będzie dobra to wtedy kupię.
Nie chcę nikogo pogrążać w rozczarowaniu, ale jak dla mnie StarCraft 2 nie spełnił pokładanym w nim nadziei. Wings of Liberty mimo pierwszych dobrych wrażeń, najpierw pod względem fabuły okazał regresem i telenowelą względem poziomu pierwszej części z dodatkiem. To Multi okazało się zbyt szybkie, a później ponownie regres. Przy Heart of the Swarm, grałem tylko dla fabuły, bo już mocno byłem wkręcony w konkurencyjnego RTS-a Company of Heroes 2. Grałem w niego bardzo długo aż wkręciłem. Osatni dodatek do StarCrafat 2 był totalnym rozczarowaniem i tylko dokończyłem fabułę.
W całym tym wielkim rozczarowaniu wyleczyłem z nostalgią do retro. Gram w bijatyki czy Dark Soulsy. A kiedy jeszcze Company of Heroes 3 totalnie zawiodło, później Homeworld 3. To ostania nadzieja fanom RTSów pewnie ostała w Tempest Rising. Tylko nie wiem ile przetrwają serwery na multi.
Pierwszy Starcraft to najlepsza gra RTS w historii gier. Dodatek Brood War też był super. Potem jeszcze Wings of Liberty trzymało dobry poziom, choć nie dorównało pierwszemu Starcrafowi. Niestety, im dalej w las, tym było nudniej. W ogóle fabuła drugiego Starcrafta mi się nie podobała - najpierw przywracamy Kerrigan do ludzkiej postaci, a wkrótce ona znowu wraca do zergów. Na samym końcu Kerrigan znowu się diametralnie zmienia i jako jakaś anielica wszystkich ratuje.
Ja z tego powodu wyleczyłem się z "miłości do retro", bo obecnie problem casualizacji i gier dla idiotów jest do pominięcia. Bez obecności RTS-ów, a nawet można wykorzystywać swoje ulubione praktyki i predyspozycje z RTS do nowych gier. Jakbyś jeszcze się chciał pośmiać to jestem od Ciebie dużo młodszy. Urodziłem się w "wolnej Polsce". A miałem takie okres kiedy by porzucić gry wówczas nowe gry, dla mojego pokolenia, bo były głupie i za łatwe, jeszcze było ich dużo mniej. I zwróciłem się w kierunku retro gier. Co prawda nie ukończyłem Baldur's Gate ani 1 ani 2, ani żadnych klasycznych Fallout-ów, ale już StarCraft tak i nawet grałem na mulit.
A resztę historii już znasz i nie będę się powtarzał.
Akurat pod względem grania i fabuły Starcraft 2 bije poprzednika w samych klapkach i szlafroku bez upuszczania kieliszka z martini.
Starcraft 2 został wzbogacony o to co zapoczątkował Warcraft 3 czyli jednostki-bohaterowie, którymi sterujemy, którzy rozmawiają podczas misji, a w ST1 ? Oprócz filmików, i początek/koniec misji te jednostki praktycznie nic nie robią, ewentualnie się uruchomi skrypt na 10 sekund i to wszystko.
Próbowałem przejść wersje remaster ST1 to Terran jakoś ukończyłem z bólami, ale Zergów to po 3 misjach robienia TEGO SAMEGO czyli atakowaniu i atakowaniu, i podbijaniu planet po prostu uninstall natychmiastowy. To praktycznie nie ma podjazdu do ST2, on był dobry w swoich czasach tak jak Diablo 1 czy 2, bo nie było innych gier po prostu.
Już nie będę nic pisać o Company of Heroes, grze która nie ma kampanii a każda misja to ctrl+ c i v czyli szybkie potyczki tyle że różne miejsca i inne bataliony [grałem tylko pierwszą część, nie ukończyłem USA bo jest po prostu nudna tylko walka]
Jednak w fabule pojawiło się zbyt dużo uproszczeń i oczywistości, tak by nawet dziecko to zrozumiało i zachowało swoją wrażliwość. Odebrałem to jako brak pomysłów.
Też lubię Warcraft 3 za całość, jednak przez to, co wymieniłem wcześniej, StarCraft 2: Wings of Liberty w porównaniu do Warcraft 3 miał wyraźny, choć akceptowalny spadek jakości fabuły. To, co trzymało mnie przy tej grze, to nadzieja na rozwinięcie się w kolejnych dodatkach. W drugim dodatku zauważyłem spadek nie tyle w jakości fabuły, co w jej motywie – brakowało rozwinięcia poza jedną historię Kerrigan po odzyskaniu mocy i dążeniu do zemsty. A finał fabuły w trzecim dodatku, to już nawet nie wiem, czy był pisany w dwa dni.
W każdym razie, rozumiem Twoje odczucia w przypadku StarCraft 1. To, czego doświadczyłeś, było już historią. Gra była tworzona z ograniczeniami technologicznymi, przez mniejszy zespół i przedłużające się prace nad premierą w 1998 roku. Jednak w tamtym czasie gra była rewelacją i przełomem, najpierw dla historii RTS-ów, a później ukształtowała scenę e-sportową. Sam długo po premierze gry zmuszałem się do niej, bo te 2D i piksele w okresie PS3. No cóż, trzeba było brać to na wiarę. I opłaciło się, najpierw dla kampanii, a później dla świetnego e-sportu. Fabuła była mimo ograniczeń technicznych bardzo innowacyjna i czekałem na premierę StarCraft 2.
Co do Company of Heroes 2. Jedynka była dobra takie OK, ale nie w singlu, mimo kilku dość trudnych misji. Cała gra miała opcje wyboru poziomu trudności, nawet jeśli najwyższy poziom był specjalnie podkręcany, wydłużając czas wykonywania misji. Kolejne dodatki były nieudanym, casualowym eksperymentem, charakterystycznym dla swojej premiery. Zasada w multiplayerze była jedna: grasz Niemcami, to już wygrałeś.
W przypadku Company of Heroes 2 dostałem klucz do testowania bety i pamiętałem wrażenia z CoH1. Mimo to nie spróbowałem i w żaden sposób tego nie żałuję. Kampania single to dramat historyczny, więc nie będę mówił, co jest lepsze. Jednak to, co najlepsze w CoH2, to multiplayer, podany z aktualizacjami i udoskonalony. Wytrzymałość jednostek, asymetria walki, znaczące różnice ekonomiczne produkcji, ukształtowanie terenu, walki w mieście, walki z wykorzystanie budynków, walki w otwartym polu, warunki pogodowe (walki nawet na zamarzniętym jeziorze) specjalne zdolności jednostek i maszyn, logistyka napraw maszyn, zdolności gracza jako generała – to było coś, co warto było wtedy grać. Nie polecam Ci teraz kupować tej gry z 2013 roku i próbować swoich sił, to już historia. Bardzo dobra, ale nawet sami twórcy nie byli w stanie powtórzyć sukcesu w Company of Heroes 3. Tym bardziej mnie to boli, bo znowu przed premierą dostałem dostęp do bety.
Moi przyjaciele z gry też, a każda cenna i istotna uwaga była cenzurowana na dwa lata przed premierą. Dostałem nawet 18 wyróżnień od społeczności, ale twórcy usunęli komentarz po jednym dniu. I nawet jak 3 z 8 moich pomysłów przeszło, to całkowite wykonanie gry to coś na 6/10.
@ Sorry muszę oddać poprawki :
W przypadku Company of Heroes 2 dostałem klucz do testowania bety i pamiętałem wrażenia z CoH1. Mimo to spróbowałem i w żaden sposób tego nie żałuję. Kampania single to dramat historyczny, więc nie będę mówił, co jest lepsze. Jednak to, co najlepsze w CoH2, to multiplayer, podany z aktualizacjami i udoskonalony. Wytrzymałość jednostek, asymetria walki, znaczące różnice ekonomiczne produkcji, ukształtowanie terenu, walki w mieście, walki z wykorzystanie budynków, walki w otwartym polu, warunki pogodowe (walki nawet na zamarzniętym jeziorze, lód można było wysadzać w odpowiednim czasie, zaminowywać. Z czasem woda znowu zamarła itd) specjalne zdolności jednostek i maszyn, logistyka napraw maszyn, zdolności gracza jako generała – to było coś, co warto było wtedy grać. Nie polecam Ci teraz kupować tej gry z 2013 roku i próbować swoich sił, to już historia. Bardzo dobra, ale nawet sami twórcy nie byli w stanie powtórzyć sukcesu w Company of Heroes 3. Tym bardziej mnie to boli, bo znowu przed premierą dostałem dostęp do bety.
Moi przyjaciele z gry też, a każda cenna i istotna uwaga była cenzurowana na dwa lata przed premierą. Dostałem nawet 18 wyróżnień od społeczności, ale twórcy usunęli komentarz po jednym dniu. I nawet jak 3 z 8 moich pomysłów przeszło, to całkowite wykonanie gry to coś na 5/10.
A wracając do StarCraft 2, to atmosfera w kantynie z interaktywnymi rozmowami, nawet grą na automacie i na całość statku była bardzo sympatyczna.
Mogę mówić wyłącznie za siebie i podkreślam, że mam bardzo specyficzny gust do gier, ale szczerze? Jak widzę bajkowe turboroboty z wielkimi giwerami - natychmiast chce mi się spać, zieeeeeeeew.
Gra niestety nie ma duszy. StarCraft bo l robiony z pasją ta to odziwo było robione pod mikropłatności... Dodatku grafika to dramat -_-
Brzydszy i wolniejszy bliźniak sc 2 .
StarCraft 2 kosztował ponad 100M dolarów, Stormgate był w stanie zebrać całkiem sporo pieniędzy, ale w dalszym ciągu nie stać ich żeby tak jak SC2 nie pokazywać gry przez 7 lat produkcji.
Do finalnej premiery mamy pewnie jeszcze ze 3-5 lat. Ten projekt mógł być trochę zbyt ambitny na pierwszą grę studia. Sukces będzie finalnie zależał od edytora map. Ale na ten moment AoM Retold zapowiada się sporo lepiej niż Stormgate
Nie grałem w tę grę, ale oceniając po screenach bym nawet nie chciał spróbować, grafika wyglada strasznie plastikowo, jak wizualizacja zabawek dla dzieci.
Grę streamował koleś, który o 20:30 dawał kluczyk do gry. Była 20:20 i 4 osoby na kanale (łącznie ze mną). Wystarczyło wpisać !giveaway. Nie wpisałem. Nawet tego nie warto było zrobić dla produktu gieropodobnego. Powychodzili devsi z szaf i stwierdzili, że wystarczy mieć pogłos i można sprzedać każdy szajs na rynku. Tu już przykłady można mnożyć ze sztandarowym przypadkiem Star Citizen, choć tutaj pomysł na biznes ma inną formę.
Chyba Warcraft 4 :). Zresztą, ja czekam na oba te tytuły. Ale obecny blizz ma gdzieś strategie.
No ale przecież Microsoft przejął firmę, więc coś z tego powinno już coś być.
Klasyczne RTS'y to nie bez powodu gatunek na wymarciu. Relatywnie niewielka grupa docelowa odbiorców i konieczność długiego wspierania i balansowania gry (z naciskiem na tryby sieciowe) sprawiają, że mało komu chce się w to bawić. A te bardziej mainstreamowe tytuły, celujące w masowego odbiorcę, zwykle dostarczają kampanię fabularną, która paradoksalnie nijak nie przypomina typowej rozgrywki z RTS'a.
Ja mam w ogóle taką teorię, że Dawn of War 2 miało być początkowo zwykłym RTS'em, ale twórcy zaczęli dodawać te wszystkie elementy taktyczne i RPG'owe, aż w końcu uznali, że lepiej się skupić po prostu na tym, a budowanie budynków i szkolenie jednostek można zaorać.
Brakuje dziś klasycznych strategii czasu rzeczywistego w stylu Blizza. Szkoda by było, gdyby rzeczywiście ten projekt nie wypalił.