Elden Ring: Shadow of the Erdtree zostało znacząco ułatwione. Nowa aktualizacja wprowadziła małą-dużą zmianę, na któ...
Ale wcześniej i tak każde ulepszenie ducha zwiększało mu dmg i hp więc to niewiele zmienia. Poczekamy na obliczenia wiki, bo może to jest zmiana o 5% hp XD
Z tym przyzywaniem strugi faktycznie mega irytowało, szczególnie przy koksownikach. Mała pierdoła a cieszy.
To mogli jeszcze poprawić tę wiadomość która wyskakuje po użyciu tego sztyletu na posągu. To nam uniemożliwia wykonywanie jakiejkolwiek akcji, możemy tylko biegać. Usunąć tę wiadomość można po przez wciśnięcie przycisku odpowiadającego nie za potwierdzenie, tak jak to jest w każdej wyświetlanej wiadomości, a za anuluj/wyjdź, czyli kółko lub b na Xboxie. To jest tak irytujące, grając za pierwszym razem resetowałem grę bo myślałem, że się zawiesiła, również zginąłem przez to parę razy.
To jest karygodny błąd...
Hmm, a może to jednak From w tym wypadku przekombinowało? Nie przypominam sobie, by na premierę podstawki ludzie tak masowo narzekali na to, na co narzekają przy dodatku. To tylko studio w którym pracują zwykli ludzie, choć fakt, Miyazaki to geniusz i wizjoner, ale też tylko człowiek, i trochę już śmieszy ten kult albo wręcz sekta FS, która będzie bronić wszystkiego co zrobią, choćby był to ten błąd że Strugą, tak banalny, a naprawiali to dwa lata. Inne studio już by miało pocisk dawno.
Ludzie tak narzekają na poziom trudności w DLC bo przyzwyczaili się do podstawki w której można było levelowania postać gdy boss był zbyt ciężki. W DLC postać ulepsza się przez te fragmenty drzewa czy jak to się tam zwie, a co za tym idzie, walki z bossami są bardziej zbalansowane bo nie da się szybko przelevelowac postaci. Ogólnie najwięcej płaczą ci co zaczęli przygode z grami FS od Elden Ringa, a dodatek, w którym walki z bossami były bliższe tym z poprzednich części gier FS, wylał im kubeł zimnej wody na łeb. Narzekać na poziom trudności w grze która jest nastawiona na wyzwanie i jest dość trudna, to absurd.
Nie pamiętam, żeby w poprzednich grach FromSoftware trudność walki z bossem była oparta o zalanie ekranu migającymi światłami jak w przypadku ostatniego bossa w DLC.
Wydaje się, że problemem w DLC jest złe komunikowanie jaki poziom błogosławieństwa powinniśmy mieć do walki z danym bossem. W podstawce czy w serii Dark Souls poziom postaci był regulowany normalnym tokiem rozgrywki gracza. Jak ci dobrze szło, to miałeś niższy poziom jak docierałeś do bossa, ale jako że masz wyższy skill, to nie sprawiło ci problemu. Jak miałeś większy problem, to powtarzałeś dany etap kilkukrotnie i zdobywałeś wyższy poziom i tak przechodziłeś kolejne etapy gry.
Uzależnienie od itemów znajdowanych w świecie gry powoduje, że bardzo łatwo było mieć zbyt niski poziom (zwłaszcza w przypadku Relanny, gdzie wielu graczy się odbija) lub w późniejszych etapach nawet zbyt wysoki (Midra, Bayle czy Gnijący rycerz).
To prawda i ze wszystkim się zgadzam, ale nadal to nie uzasadnia tego całego płaczu o poziom trudności. Cały Elden Ring ma swoje problemy, jak choćby głupie aoe czy ataki które musisz wykuć po prostu na pamięć bo są nieintuicyjne, ale tak jak napisałem, podstawka dawała dużo więcej możliwości jeśli chodzi o podniesienie obrażeń naszej postaci. W dodatku trzeba zbierać fragmenty drzewa, co jest słabym pomysłem, przez co nie możemy iść przelevelowani na jakiegoś bossa.
A czy gra źle komunikuje to, że jesteśmy zbyt słabi na jakiegoś bossa? Nie wydaje mi się, jest to mniej naturalne niż w poprzednich grach FS gdzie wszystko było lepiej policzone, ale nadal, wchodzisz na bossa, dostajesz po dupie=raczej jesteś zbyt słaby, poszukaj ulepszeń.
S,koda tylko, ze na padzie od PS5 na PC w ER kamera sie sama obraca i nie da sie grać. Jedyna taka gra.
Ale gra jest zbalansowana pod katem grania bez przywolancow.
To tzw. hard mode, i wszystko jest perfectly doable, tylko po prostu.... (wait for it!) ... trudne.
Nie uzywasz/nie chcesz uzywac, twoj problem.
Summony sa jednym z lepszych pomyslow w Eldenie, i fajnie sie je kolekcjonuje.
Jak pokemony.
Jak to? Przecież prawdziwi soulsiarze mówili, że duchy to oszustwo. A tu sami twórcy zachęcają do ich używania...
Nikt nic takiego nie mówił, używanie summonow odbiera dużo funu z gry, choćby dlatego, że agro jest na summonie więc gracz nie musi uczyć się większości ataków bossa. Czy to się komuś podoba czy nie, ta gra głównie polega na uczeniu się ataków bossow aby po dziesiątej śmierci zrobić bossa praktycznie hitless. To jest kwintesencją gier FS, summony bardzo trywializując te gry, ale wiadomo, każdy gra jak chce, a jeśli jest taka mechanika w grze to dlaczego by jej nie używać?
Tak że tu chodzi tylko o sam odbiór gry, bo nie można w żadnym wypadku porównać gameplayu kogoś kto zabił każdego bossa samemu, mele, z kimś kto grał magią i używał summonow. No, ale to jest akurat fajne w grach od FS, poziom trudności ustala sam gracz i tak to powinno wyglądać we wszystkich grach, a nie jak jest teraz, easy, normal, hard i jedynie co się zmienia to cyferki odpowiedzialne za obrażenia przeciwnika i jego ilość hp.
summony bardzo trywializując te gry, ale wiadomo, każdy gra jak chce, a jeśli jest taka mechanika w grze to dlaczego by jej nie używać?
No nie do końca, w większości przypadków bedziesz miał rację, jednak jak ktoś tu już udowadniał (pewnie xandon ale mogę się mylić) ER w wielu miejscach wręcz zachęca do używania summonow, czy to dlatego, że pomagając Ci w walce mają swoje rozwinięcie fabularne i dodatkowe dialogi (npc) czy też sporo wrogów przyzywa miniony / walczą w duecie.
Dodatkowo duchy w dlc oberwały dziwnym shadownerfem do którego nikt się nie przyznaje, lub też ai nie ogarnia nowych bossów, bo duchy stały się mało agresywne, a bossowie w dlc przełacząją aggro właściwie w trakcie combosa lub też zupełnie olewają summona.
Nie będę się oczywiście wykłócał, że np. Mimic nie sprawia, że większość walk jest zdecydowanie łatwiejsa, czasem o połowe, czasem więcej. Mimic w podstawce potrafił sam pokonywać bossow, w dlc jest z tym dużo gorzej.
bo nie można w żadnym wypadku porównać gameplayu kogoś kto zabił każdego bossa samemu, mele, z kimś kto grał magią
Tu znowu, wydaję mi się, że sporo tej narracji ma podłoże jeszcze w Dark Souls a w ER takie podejscie nie zawsze jest słuszne. Sam grałem magią czesto i o ile bardzo pomaga na moby, i na niektórych bossów, tak większość bossów walczy na małych, ciasnych arenach no i musiałem się przerzucać na melee bo magia bez summona na małej arenie to pewna i szybka śmierć.
W dlc zresztą końcowego bossa mogą raczej cheesowac gracze z wielkimi tarczami i włóczniami, a reszta musi się bardzo namęczyć.
Mnie smieszą gracze Youtubowi jak nawet NPC ze złotego znaku nie przyzywają bo tak nie wypada i tak nie można xD a czasami mają jakieś kwestie do wypowiedzenia czy do jakiś questów (no może do questów nie trzeba ich przywoływać żeby ruszyć do przodu czy coś) jak z duchów nie korzystałem tak jak złoty znak jest na glebie to zawsze sobie przywołam bo dlaczego nie, po za tym te npc za wiele nie robią w czasie walki, jedynie uwagę zwrócą a zawsze coś się odezwą.