Cześć, zastanawiam się czy ktoś z Was też męczy się tak z kotami jak ja.
Życie z kotami bywa uciążliwe. Zamiast ustawiać mieszkanie pod siebie, tak jak się lubi, trzeba pod koty. Dziewczyna, którą bardzo kocham posiada 2 takie stworzenia.
Gdy się poznaliśmy kotki wydały się fajnymi istotami. Ale gdy razem zamieszkaliśmy to pojawiły się schody.
Konsole i pady tak jak dawniej stały na półce, obecnie mam schowane w szafkach bo inaczej z kotami się nie da. Siadają na sprzęcie, skaczą po nim, albo potrafią swoją łapką zepchnąć z szafki kontrolery itp.
Wszędzie lata kocia sierść. Częste odkurzanie nie wiele daje bo za chwilę znowu dywan wygląda na zaniedbany. A jak wiadomo sierść źle wpływa na elektronikę.
Jeśli chcę w coś pograć wyciągam konsolę i pada z szafy, zanoszę do drugiego pokoju, podłączam, by później odnieść wszystko na miejsce. To takie upierdliwe, że się odechciewa grać. Nie mówiąc, że przy takim przenoszeniu nie trudno obić sprzęt.
Tak się tylko chciałem wyżalić bo dziewczyna nie widzi w tym problemu, jak wyjaśnia "może i trzeba się dostosować, może w nocy się ganiają i budzą, potrafią zwymiotować, czy nie zdążyć do kuwety, ale są takie kochane, że to tylko nieistotny szczegół".
Ja tam nie dostrzegam żadnych korzyści z posiadania kotów w domu, a szczęścia jakoś wcale nie dają. Jedynie wkurzają, irytują i utrudniają funkcjonowanie, bo sorry ale jeśli musisz ogarniać wymioty, kupki, do tego przeszkadzają spać w nocy i nie możesz normalnie pograć, to coś jest nie tak.
A co Ty, podejrzewam że z dziećmi jest mniej problemów. Świadomość, że to potomek i że wyrośnie z okresu niemowlęcego ułatwia zadanie. A nie masz kłaków i skakania po sprzętach.
Kociary są najgorsze, zawijaj się jak najszybciej. A jak już jej kot się zesra bo nie zdąży do kuwety, a ona mówi że to słodkie, to już w ogóle pal wroty.
W takiej sytuacji tłumaczyła kota "biedne zwierzę, musiał boleć go brzuszek, miał biegunkę". A, że przy łóżku? No cóż zdarza się :P
Zacznij używać widelca - na dłuższą metę działa cuda.
Koty żyją w domu gdzie mieszkasz TY - nie na odwrót.
W jaki sposób używać widelca?
No właśnie, koty żyją w naszym domu, a nie na odwrót.
A jak czytam różne fora to dziewczyny piszą "mieszkanie trzeba pod kota dostosować, pochować wszystko co może zrzucić itp". No to jest jakiś k..a żart
Koty żyją w domu gdzie mieszkasz TY
Koty żyją w mieszkaniu gdzie mieszkacie WY. To nie jest jebany mebel, tylko żywe stworzenie za które trzeba brać odpowiedzialność.
Tak, to nie jest jebany mebel, ale dostosowywanie życia pod kota jest dość ciężkim zachwianiem priorytetów i wymaga szybkiej konsultacji z psychologiem. I mówi to posiadacz dwóch kotów, z których jeden wymaga regularnych, kosztownych wizyt u weta z powodu FIV. Tyle że moje koty doskonale wiedzą co im wolno i gdzie nie wolno. Koty to żywe stworzenia, a symbioza żywych stworzeń wymaga obopólnego przestrzegania zasad. Inaczej życie przynajmniej jednej ze stron staje się udręką. Zastosuj tą zasadę również do swojej dziewczyny.
Dlaczego jedni mordują koty i im wolno, a inni sie opiekują i dostosowują do życia kotów?
Ciężko powiedzieć :D Uważa, że kotki to są jej "synki" :P Nieraz podczas tulenia ich ględzi w stylu "jesteś szczęściem mamusi, jesteś cudowny".
No dramat, niby kochana, fajna dziewczyna, ale ma kota na punkcie kotów.
Spytałem czy gdyby miała dziecko to jak by to było z kotami. Odpowiedź "no synki będą miały rodzeństwo, braciszka lub siostrzyczkę. Nie będę faworyzowała i dzieliła, tych kocham bardziej, a tych mniej, każde moje dziecko, w tym kocie, kocham tak samo i nie rozróżniam".
Tak w skrócie, czego masz zapewne świadomość. Pozostaje Ci akceptacja bądź, jeżeli jest to nie do zniesienia, zaprzestanie wspólnego mieszkania bo z kotów raczej nie zrezygnuje.
Nieraz podczas tulenia ich ględzi w stylu "jesteś szczęściem mamusi, jesteś cudowny".
To może sam ją posmyraj, a nie latasz z padami i konsolami...? :P
OMG, rżę ze śmiechu. MOAR, MOAR! To najlepsze trololo, jakie ostatnio tu widziałam. :D
Ale powiedz jak to z tym widelcem?
I czy przesadzam, czy serio życie z kotami potrafi być uciążliwe?
A już przynoszenie konsoli, podłączanie, rozłączanie i odnoszenie, może być frustrujące prawda?
Sam widzisz że typiara ma z garem, ale jakby próbujesz to załagodzić. Rozumiem, ale na dłuższą metę po prostu nie warto
U mnie całe życie też są koty. Obecnie mam 5 tyle że ja mieszkam na wsi w domu jednorodzinnym i większością dnia przebywają na zewnątrz. Jedynie co to na noc się je zamyka bo są jeszcze trochę za małe żeby sobie poradziły. Ale jak jeszcze podrosną i nabiorą doświadczenia to wypada na pole i śpią na zewnątrz.
Choć kot to moje ulubione zwierzę i jeżeli już przebywa w domu to uważam że kot powinien mieć swoje miejsce, a nie latać po całym domu i robić bałagan. Choć i tu mam tą przewagę nad kotem że dom jest duży i można mu jedno pomieszczenie poświęcić to tam sobie siedzą. W mieszkaniu to trochę może być trudniejsze. Ale tu bądź pewny że jeżeli kobita kocha koty to prędzej się ciebie pozbędzie niż owych kotów :).
Jesteście jeszcze mlodzi. Widać wyraźnie max 20+ , dla niej koty to główne hobby. To też kosztuje i to sporo miesięcznie.
Macie czas na ułożenie życia, czego wymagacie, oczekujecie.
Ewentualnie postawisz sprawę z czasem jasno : to są ostatnie koty.
Tutaj wypowiadają sie sami kociarze, którzy pewnie wybrali kota zmiast dziecka/takie współczesne zboczenie/
Sytuacja dramatyczna, ale ... uciekaj chłopie póki czas, szkoda życia, jeśli obrzygujący / srający niszczący kot jej nie przeszkadza, to pomyśl jak ty będziesz coraz bardziej sfrustrowany.
Dobrze cie rozumiem, bo sam lubie porządek i takiego syfu w domu bym nie mógł znieść, na szczęscie moja kobita ma uczulenie na koty (alleluja !) ale nawet jak by nie miała to by wolała porządek a nie kuwete dla kota w całym domu.
To jakiś bait. Przecież w 2024 powszechnie wiadomo, że baba z kotem (a co dopiero z dwoma) to jest taki red flag, że chyba już większego być nie może.
Dziewczyna brzmi na fajną i rozsądną osobę która daje dużo ciepła i poświęca dużo uwagi inteligentnym zwierzakom za które jest w pełni odpowiedzialna. Taki powinien być właściciel czegoś co ma całkiem sporo rozumu i jest w pełni zależne od człowieka.
To że rozczula się nad kotem który zesrał się obok łóżka to nie maniactwo a empatia (bo pewnie ma rację - kot nie zesrał się na złość, coś musiało mu zaszkodzić).
Polecam poważnie omówić przyszłość pod kątem oczekiwań (na punkcie zwierząt/dzieci) bo jest to niekompatybilność która z czasem narośnie do sporej bańki i będzie źródłem sprzeczek.
spoiler start
5/10, z tym przenoszeniem konsoli przesadziłeś.
spoiler stop
"they see me trollin' "? :)
Błagam, dawanie ciepła i poświęcanie uwagi chyba też powinno mieć jakieś granice. Czy nie?
Rozczulanie się nad kupą? Plis! :D
...ale to mi przypomina moją osobistą, niezłą historię.
Pies był jeszcze mały, małżonek wrócił do domu i zobaczył no cóż, kakę demona. OFC dostałam zdjęcie dowodowe i już się zaczynała panika "co mam robić?!" - ale grunt to nie dać się zwariować, więc odpisałam rzeczowo "posprzątaj".
Pies był jeszcze mały, małżonek wrócił do domu i zobaczył no cóż, kakę demona. OFC dostałam zdjęcie dowodowe i już się zaczynała panika "co mam robić?!" - ale grunt to nie dać się zwariować, więc odpisałam rzeczowo "posprzątaj".
Facet zobaczył jak pies się sfajdał i zaczął panikować co ma robić? Większego pochfaceta w gminie nie było?
Facet zobaczył jak pies się sfajdał i zaczął panikować co ma robić?
Jakbyś wydał na psa parę dobrych kafli, to też byś panikował :P
Dla mnie może kosztować tyle co Ferrari, jak się skasztani to biorę szufelkę, inne przyrządy i po prostu po nim sprzątam, a nie panikuje. Jakbym wysłał swojej żonie zdjęcie psiego gówna z pytaniem co mam z nim zrobić, to pewnie uznałaby mnie za pier....tego.
Jakbyś wydał na psa parę dobrych kafli, to też byś panikował :P
Czemu? Skoro masz takie podejście to reklamuj.
Jakbyś wydał na psa parę dobrych kafli, to też byś panikował :P
To chyba raczej gdyby kilka dni nie s...ł? Albo s...ł kilka razy na dzień? Jak się ma psiecko, to chyba trzeba takie podstawowe rzeczy wiedzieć. :P
Jakbyś wydał na psa parę dobrych kafli, to też byś panikował
Winstalowaliście mu jakiegoś moda, żeby nie srał?
Jak kot zrzuca przedmioty ze stołu to znaczy że nie są dostatecznie wybawione swoimi zabawkami typu wędka, tocząca się kulka. Powinno to pomóc
Via Tenor
Chcesz, żeby Cię po główce pogłaskać?
My moją kicię mamy od 11 lat i ani razu nam nie tknęła żadnych sprzętów, kabli itp. Nie chodzi także po TV (choć nie byłoby to dla niej zbyt trudne), głośnikach i innych możliwych podłożach sprzętowych. Jedyne co, to czasem ma film, by nie drapać za hokera (drugi jej drapak :P), tylko o to, gdzie popadnie, ale robi to tylko po złości i wyjątkowo rzadko. Pomijając jeszcze fakt, że nie lubi dzieci i innych zwierzaków jest to najkochańszy i najgrzeczniejszy kot , jakiego widziałem. Nawet jedzenia ludzkiego (które lubi, np oliwki czy kukurydzę, bo tak to nie jada nawet ryb, a karmy rybnej nawet nie tknie) nie ruszy, jeśli jej nie pozwolimy i śmiało możemy zostawić np pizzę na środku stołu i wyjść z domu mając świadomość, że będzie w całości, jeśli nie udzielimy zezwolenia. Natomiast spać może gdzie chce i najczęściej jest to krzesło, albo róg łóżka. Nigdy także nie nabrudzi wokół kuwety.
Co do Ciebie - ktoś Ci powiedział dobrze. Też widzę w Twojej partnerce ciepłą i opiekuńczą kobietę. Natomiast kto tak podchodzi do zwierzaków jak ona, ten na prawdę kocha zwierzaki, a kto kocha zwierzaki (i one jego) musi być dobrym człowiekiem
W sumie skoda, że to bait. Z drugiej strony - zażarło. Czyli nawet nie najgorszy...
A jeśli to nie bait... no cóż, okazuje się, że seks z prostytutką za pieniądze, to wcale nie jest wyjątkowo poniżająca opcja dla faceta. Można upaść niżej :)
Ale serio masz jakiś kompleks w stosunku do panienek negocjowalnego afektu i facetów?
Bo to już któryś komentarz w tym stylu.
I co w tym dla faceta poniżającego. Ja rozumiem jakbyś miał bo ja wiem max 15 lat i liczył że liczy się tylko miłość i wszystko czeka przed tobą. Ale tak jak nikt nikogo nie przymusza kupujesz usługę w cenie raczej zwyklej randki, masz zabawy po uszy..
Nie psujesz sobie stosunków z koleżankami ( bo serio przez 4x lat nie znam relacji która byłą taka przed i po łóżku razem niezmieniona - a zwykle pojawiają się pretensje) nie kombinujesz x tygodni żeby się udało itp
Szansa na jak to Avast mówił że baza wirusów została zaktualizowana" podobna jak u świeżo poznanej znajomej która po pierwszym spotkaniu ląduje w łóżku ( o madkach przypadkowych bombelków nie mówimy nawet bo wszak najlepsze na świecie to seks w kiblu bez gumy)
Znam masę znacznie bardziej poniżających czynności np kraść :P
Któryś z kolei? Nie przypominam sobie... Zacytujesz?
Po drugie masz chyba świadomość że to humorystyczny wątek i wypowiedź z przymrużeniem oka? :)
No pewnie,że to nie jego pierwszy taki komentarz,widać że jako prawiczek od dawna bije się z myślami czy skorzystać z ich usług ,czy nie :)
Via Tenor
Oczywiste!
Diablo za to jak widać nigdy miał normalnej partnerki, bo "za dużo roboty, za dużo zachodu, za dużo czekania", prostytuka wychodzi taniej i jest zawsze chętna, to po co szukać czegoś więcej!
Tam też z takim podejściem wyskoczyłeś.
Nie wiem może to kryzys wieku średniego ale na starość się jakoś liberalniejszy w tych sprawach zrobiłem.
I jak jesteś samotny, nie chcesz sobie psuć relacji z koleżankami które znasz od lat to jakoś wygodniejsza opcja jak tak już cię ciśnie.
Życie z kotami bywa uciążliwe Żona twoja mowi podobnie o tobie.
Gdyby nie to, ze to troll konto, to bym spytał po ile Wy macie lat? Czyje mieszkanie? Akurat bym jakieś kotki trzymał, gdybym wynajmował na pół, nie mówiąc juz o moim mieszkaniu.
Nasraj dziwczynie do łóźka i powiedz, że to kot. Rozwal szklanki i powiedz, że to kot. Podrap ściany i powiedz, że to kot. I tak dalej.
Ja jednak trochę rozumiem autora wątku, bo sam jestem fanem kotków, ale nie wiem czy bym chciał swojego w mieszkaniu właśnie ze względu na minusy wymienione przez autora. Mam też sporo wartosciowych rzeczy o ktore bym się bał, że zniszczą. Jak by mi to przeszkadzało to co dopiero komuś kto nawet nie jest jakimś fanem kotków. Niektórym tutaj zalecam więcej empatii dla drugiego człowieka, a radę jaką mogę dać autorowi to albo to znosić albo wymiana partnerki. Przecież widziały gały do kogo się wprowadzały
Kociary i tak lepsze, niż psiary, uważają psy za synów/córki mowią na nie psynowie, a jak jest artykuł że pies (oczywiście pitbull) pogryzł dziecko to piszą że to wina dziecka bo psu dokuczał albo denerwował i piszą że dziecko do uspienia a nie pies bo szkoda psa, wystarczy poczytać te wysrywy na facebooku, na zjeb**** grupkach, spier****** umysłowe level hard.
No i oczywiście pies umiera,a nie zdycha #pdk.
Pisać sobie mogą. Jednak to ich nie uchroni od winy i kary (odszkodowania).
Kotów po prostu nie lubię. Cholernie irytujące zwierzęta. Dobrze że żona ma podobne podejście. Zawsze lubiłem psy, ale żadnego nie mam bo zwierzę to jednak obowiązek a z moim lenistwem, częstymi wyjazdami.....No nie.
Via Tenor
Kociary są k**** najgorsze, a przynajmniej ja mam złe doświadczenia. Bo co innego gdy kobieta lubi psy lub po prostu koty i psy mając jednego lub drugiego na przemian lub oba jednocześnie zwierzaki. Ale typowe kociary mają wrodzony defekt mózgu, a przynajmniej te z którymi ja miałem do czynienia.
Tak pół żartem pół serio, to były jedyne chwile w życiu kiedy miałem myśli samobójcze.
Tak wiem, że wątek to wkręt.
Jestem zaskoczony,że jeszcze nikt nie wrzucił tego mema,idealne podsumowanie kilku ludzi z tego wątku.
Temat nie jest żadnym trollingiem, to jest najgorsze :P
A koty ... lubiłem, fajnie było pobawić się z mruczkami.
Jednak mieszkanie z nimi to katorga. Laptop zostawiony na biurku po jednym dniu jest zasyfiony. Myszka za ponad 300zł została kilkuktronie przez kota zepchnięta z biurka, przez co sensor gorzej działa.
Muszę ciągle wszystko chować do szafki. Laptopa, myszkę, klawiaturę, słuchawki, konsole, gry, pady, wszystko.
Odkurzam mieszkanie, a po jednym dniu wszędzie rozniesiony żwirek, dywan zasyfiony od kłaków jakby miesiąc nie było w mieszkaniu czyszczone.
A najgorzej jak skoczą z drapaka np na położonego na stole laptopa.
Wszędzie kłaki i syf, a ja nie mam motywacji już sprzątać bo co z tego, że ogarnę jak już za chwilę znowu nasyfią.
Powtórzę - zwykłe koty przeszkadzają, a co dopiero będzie z bombelkami... jak posprzątasz klocki, a po PIĘCIU MINUTACH będzie dokładnie to samo?!
Ale jest na to proste rozwiązanie - dać sobie luz i po prostu... nie sprzątać :P
spoko,spoko wszyscy już wiedzą że nienawidzisz dzieci,ja tylk chciałbym zobaczyć jak ci kot na starość podaje szklanke wody.
zanonimizowany to ten z gatunku "zrobię sobie bombelka, żebym na starość miał całodobową opiekę"
Via Tenor
Jak trzeba mieć naryte w bani, żeby coś takiego "polecić" nawet w żartach.
Sośnierz i wyznające go sadystyczne psycholki lubią to.
O jest kociarz:)
Jak tam dzisiaj z łososiem czy tuńczykiem będzie jadł?
Rozczaruję, koty (właściwie to kotki) jedzą kocią karmę z kocich misek stojących na podłodze. Zależnie co im nałoży żona, głównie kurczak i wołowina, suchą i mokrą (tkj. Sheba i Purina) a rzadziej z rybami. Nie kupujemy gównianych z napchanymi zbożami i konserwantami z małą zawartością mięsa to fakt, patrzymy na skład (co polecam wszystkim właścicielom bez względu na gatunek) ale też nie mamy świra na tym punkcie. Także, bez przesady. Natomiast straszenie zwierząt petardami jest przejawem sadyzmu.
Łosoś nie wyszedłby taniej niż Sheba?
Petardy na kota w mieszkaniu - głupi pomysł.
Ale na każdego pier....go, ujadającego kundla na ulicy... tu już by się przydały. :)
Zapewniam, że nie. Żona kupuje głównie w marketach spożywczych w promocji, czasami w zoologicznych. Sami dość stosunkowo dobrze się odżywiamy, nie narzekamy na stan finansowy, więc nie rozumiem, czemu mielibyśmy oszczędzać na naszych zwierzętach. Po to, żeby później chorowały i trzeba było walić pieniądze w weta? Bez sensu. Zresztą zdrowa, zbilansowana dieta jest również podstawą długowieczności zwierzaka. Dlatego koty m.in. mi nie "psocą" pod postacią niespodziewanych kup czy sików, jak co poniektórzy narzekają w wątku. Jeżeli ma się już zwierze, to trzeba być świadomym i odpowiedzialnym właścicielem, żeby zapewnić sobie wzajemny komfort wspólnego przebywania w mieszkaniu. To żadna filozofia, wystarczy mieć poukładane w głowie a nie później jęczeć po forach internetowych. Pietrus, po to pies ma pysk, żeby nim szczekał. To jest jak mieć pretensje do krowy, że muczy czy konia, że rży. Mnie wk**ają wykrzywione złością, krzyczące ludzkie mordy, no i co mam zrobić, rzucać w nie petardami?
Cóż. Czuję Twój ból brachu. Byłem w identycznej sytuacji.
Koty były super, dopóki ze mną nie mieszkały. Później nadal były super, ale ogarnianie to już niemal katorga. To jakiś rzyg na podłodze, to kupa, a najgorsze to siki których zapach usunąć jest naprawdę trudno... Wszędzie żwirek, kłęby sierści. Żeby mieszkanie jakoś wyglądało trzeba codziennie odkurzać. Nowy fotel w kilka miesięcy zrujnowany, bo się okazał świetnym drapakiem.
No cóż, sam bym się w życiu na coś takiego nie pisał, mimo że fajne zwierzaki. Jak mieszkałem w domu jednorodzinnym i połowę czasu kot się szwendał, to zupełnie inna rozmowa, bo i przestrzeń inna, a i mniej wewnątrz rozruby jak na zewnątrz harcował.
Problemu już nie mam i nie wiem czy mając już to doświadczenie za sobą, czy bym kiedykolwiek takich 2 lokatorów ponownie przyjął :D
PS Ale z tym noszeniem konsoli to przesada. Weź postaw gdzieś gdzie koty nie mają dostępu albo kup zamykaną szafkę RTV. To akurat mi się żadnym problemem nie wydaje. Chyba, że się lubi trzymać wszystko na wierzchu, ale to by mi tylko potęgowało wrażenie bajzlu, szczególnie z kotami.
Ja często widzę sąsiada z klatki obok jak wychodzi z wilczurem takim wielkim i jeszcze z jakimś kundlem i w bloku to trzymać na 63 m2, nie wyobrażam sobie tego, jak w jednorodzinnym domu to pewnie, pies czy kot fajnie, ale w bloku to nie wiem, miałem kiedyś rybki, potem żółwia i skończyło się na chomiku.
U mnie stado psów na osiedlu. Chodzić po ulicy się nie da, wszedzie psy. Jeden chciał mnie pogryść. Najgorsze, że często latają bez kaganców, bez smyczy. Masakra jakaś.
Powiem nawet więcej... kiedyś widziałem, jak taki pies doskoczył do małego dziecka. To jest masakra, co ludzie wyprawiają. W razie tragedii będą płacić w sądzie. Masz psa, wychodzisz z psem, to go pilnuj do cholery, daj innym pieszym "chodzić" po ulicy. Trzmaj go w kagańcu i na smyczy. Bo ja sobie tego nie życzę, by mnie nawet wąchał czy obśliniał na ulicy.
Jeszcze brudzą te psy jak jest błoto, bo nagle podbiega i kładzie łapę na nogi i spodnie brudne. Z 2 razy tak miałem przechodząc obok psa.
Dlatego psy się omija szerokim łukiem :)
Jak omijać, jak one podbiegają do nogi? Uślini, pobrudzi, czasem poszczeka, lub nawet ugryzie. Kiedyś zniszczył mi spodnie. Tak chapnął gębą. Gdyby nie unik, to nogi bym nie miał. To wina właścicieli głównie, że nie pilnują i mają w dupie innych pieszych.
To wina właścicieli głównie, że nie pilnują i mają w dupie innych pieszych.
Opieprzyć właściciela z góry do dołu, druga sprawa, że takim typom należy się mandat. Zwierzę to po prostu zwierzę, zachowuje się jak je nauczono bądź nie. Po to ludzie mają rozum a czasem nawet mikre przejawy inteligencji, żeby brać za nie odpowiedzialność.
Tak czytam i czytam i zastanawiam się gdzie Wy mieszkacie że taka patola dookoła. Wiem że to zabrzmi dziwnie, ale u mnie są dość cywilizowane i grzeczne zwierzaki, a właściciele nawet kupy zbierają.
Szlugi to Ty byłeś tym słynnym opiekunem chomika?
Paywalker idź zobacz czy przypadkiem nie ma jakiś nowych mikropłatności w gierkach.
Nie będziesz mi mówić, jak mam żyć.
Jak to gdzie? W Polsce! W słynnych polskich miastach! Byłeś w Krakowie? We Wrocławiu? Tam mnóstwo niby turystów, ale na osiedlach ich tam raczej nie spotkasz... a psów w centrum miast też pewnie mało...
Via Tenor
Tak czytam i czytam i zastanawiam się gdzie Wy mieszkacie że taka patola dookoła.
U Ciebie w mieście patola co pincet metrów, a Ty się pytasz jeszcze gdzie?
Najfajniej jest jak taki "szlachcic" nie posprząta po psie bo by mu korona z głowy spadła. A po deszczu od smrodu psich szczyn chce się rzygać. Koszenie trawy pełnej niespodzianek to czysta przyjemność.
Przerabiałem to, kot to jest duża przeszkoda w związku jeśli nie pałasz do nich miłością. Najgorzej jak trafi ci się taka dziewczyna która je ubóstwia a niedajboże ma właśnie 2 koty, będzie to powodem kłótni prędzej czy później bo tak zawsze jest, nie możesz udawać cały czas że cię to nie wkurza w końcu powiesz co myślisz i ją to dotknie i będzie coraz gorzej.