Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Wiadomość Lionheart mogło być renesansowym Falloutem, a okazało się epitafium Black Isle i Interplaya

20.07.2024 20:33
Toril
1
2
Toril
47
Pretorianin

W drugiej połowie trafiamy jeszcze do miasteczka, gdzie możemy wykonać kilka zadań i gdzie walki jest mniej, ale niestety to tylko kropla w morzu siekaniny.

A Dzierżyciele, ich historia i obecna sytuacja, mogły zainspirować Bioware gdy wymyślali jak ugryźć kwestię magii u siebie. Pewności nie mam, ale podobieństwa są całkiem znaczące!

post wyedytowany przez Toril 2024-07-20 21:15:19
20.07.2024 22:59
kAjtji
2
1
odpowiedz
1 odpowiedź
kAjtji
111
H Enjoyer

Dla mnie jedna z tych gier, których naprawdę szkoda. Sam jej nie ukończyłem, bo jak pamiętam (grałem z 8lat temu), to w drugiej połowie gry trafiało się do jakiegoś lochu, gdzie to przeciwnicy zadawali spore obrażenia, a jedynym sposobem leczenia było stać kilka minut w miejscu, aż postać się zregeneruje, bo gra ogólnie skąpiła wszelakich mikstur leczniczych (nie zaprzeczam, mogłem źle rozdać statystyki czy coś).

Za to pierwsza połowa gry była naprawdę pierwszej klasy cRPG z dobrymi questami, klimatem i postaciami. Szkoda, że gra jest zapomniana, w sumie ciężko jest też ją w mojej opinii komuś polecić, bo pomimo świetnego początku, cała reszta była do bani.

20.07.2024 23:21
Drenz
2.1
2
Drenz
25
Senator

Nie rozdawałeś źle punktów. Po prostu tych mikstur było bardzo mało. Sam zainwestowałem punkty w magię uzdrawiającą, bo inaczej miałbym problem. Grę ukończyłem łucznikiem, ale w drugiej połowie przez liniową siekaninę było monotonnie.

21.07.2024 00:07
Hayabusa
3
odpowiedz
Hayabusa
238
Tchale

Gra fajnie się zaczynała, sporo obiecywała... a potem okazywało się, że to na wyrost.

Niestety, ale nie dziwię się że nie odniosła sukcesu.

PS Swoją drogą luźne skojarzenie ale przypomina mi się porażka gry MMO Tabula Rasa. Mnie osobiście zniechęciło do niej to, że ani opakowanie ( to były jeszcze te czasy ) ani info znajdowane w necie nijak nie wskazywały DLACZEGO miałbym grę kupić i w nią zagrać. Tak konkretnie. O ile np. w przypadku EVE było to bardzo klarownie podane, o tyle tutaj IIRC brakowało podstawowego info.

post wyedytowany przez Hayabusa 2024-07-21 00:08:49
21.07.2024 00:40
WolfDale
4
1
odpowiedz
WolfDale
79
~sv_cheats 1

Bardzo miło wspominam ten tytuł, bardzo się nim jarałem i grałem jak opętany. Sympatyczne było to że można sprzedawać czarownice inkwizycji, ale gra również była bardzo trudna. Był taki moment gdzie wybuchła wojna, po raz pierwszy spotkałem się z czymś takim w grze tego typu i był bardzo trudny etap do przejścia. Bo kilku przeciwników potrafiło sprawić spory problem, a tam trafiałeś na całą armię takich wrogów.

21.07.2024 08:19
Dead Men
5
odpowiedz
Dead Men
179
Senator

Reflexive Entertainment było tylko wydawcą Crimsonland a deweloperem jest 10tons Entertainment.

21.07.2024 08:52
👍
6
odpowiedz
1 odpowiedź
Hugues de Payens
15
Legionista

Świetna to była giereczka, polecam nawet teraz zagrać bo nic nie straciła na jakości.

21.07.2024 09:50
6.1
The Sleeping Prophet
2
Generał

Świetny był pomysł. Do połowy dawała radę, później widać już było, że brakowało czasu na dokończenie tej produkcji. Najbardziej jednak podobał mi się w niej jednak początek - zanosiło się na bardzo dobrą grę.

21.07.2024 10:29
claudespeed18
8
odpowiedz
claudespeed18
210
Liberty City Finest

Jedna z niewielu gier, które chciałem ukończyć ale nie dałem rady. Z jednej strony postaci i fabuła interesowały a system rozwoju bohatera ciekawił ale tak to walka i ogólna monotownia męczyły. Do tego chyba grałem w to już potem byle przejśc i rozwój mojej postaci chyba był źle poprowadzony, więc niektóre walki były już niemal blokerem do dalsze gry.

21.07.2024 10:41
Miodowy
9
1
odpowiedz
Miodowy
96
Nigdy nie był młody

Gra z totalnie zmarnowanym potencjałem, której nie zapomnę z 2 powodów:
- To jedna z niewielu gier, w których doszedłem do połowy i nie miałem ochoty ich kończyć
- Walka ciągnąca się jak ciepły asfalt. Jak dobrze pamiętam to z jednym bossem miałem kilkunastominutowy pojedynek na zasadzie: ja mu 10 obrażeń, on 9 sobie regeneruje.

21.07.2024 11:06
10
4
odpowiedz
Massovsky
1
Junior

Grę obcykałem do perfekcji. To jeden z tych tytułów które można było znaleźć za 19,99 w Nowej Xtra Klasyce. Kupiłem przypadkiem, przepadłem bez wieści. Nie dziwię się że tu ludzie piszą że nie dali rady przejść. I nie monotonii wydaje mi się przypada tu laur pierwszeństwa w kategorii "Co wkurza w Lionheart"... Ta gra jest po prostu trudna. Skończyłem ją na 42 poziomie tworząc specjalnie pod ten projekt konkretną postać. I jak wyżej był to łucznik snajper rozpierducha.
Inne postacie może i były grywalne ale trudności związane z grą nimi sprawiały że gra była niemal niegrywalna. Mag inkwizytor w końcu trafiał na Wrzaskuny, mag ognisty w końcu spotyka siarkowe przerażacze albo wulkaniczne trole. Dwuręczne młoty spotykali łucznicy do których dotrzeć można było jedynie wąskim korytarzem będąc pod ciągłym ostrzałem a summonerowi kończyła się mana. Brak systemu craftingu sprawiał że regularnym standardem były odwiedziny u medyka, pana Weng Choi i na La Calle Perdida licząc że gdzieś uda się wyhaczyc mikstury. Na więcej szczęścia mogli liczyć posiadacze dobrych sprzętów. jeśli ktoś posiadał 512 MB RAM to czas wczytywania gry spadał na tyle że można było wczytać parę razy przed otwarciem skrzyni jeśli polowało się na jakiś konkretny sprzęt. Ogólnie to jeśli postać nie była wyszkolona, ubrana, całkowicie nastawiona na jeden konkretny typ walki i się to nie sprawdzało, to pozostawało nam wyeksportować postać i zacząć od początku całą historię, licząc że Expa (dokładnie wyliczonego i ograniczonego jak w Gothic) wystarczy żeby stać się na tyle potężnym żeby przebrnąć przez smoki, devy i co jeszcze nam ta gra proponuje. Tym bardziej że pewne elementy dostępne są jedynie przy spełnieniu konkretnych warunków. System SPECIAL z systemem perkow co 4 lvl sprawiają że możliwość rozwoju postaci jest gigantyczna, od pięściarza, przez wojownika, po maga kończąc i w zasadzie każda pozwala na coś innego. Gra jest długa, trudna, monotonia wkrada się gdy wczytujemy setny raz zapis żeby poleciał Naszyjnik przebijającej rzezi albo gdy żmijowiec po raz trzeci zafundował Twojemu papierowemu magowi powalenie 75%+czuły punkt+125% i zabrali na hita 70 HP. Serdecznie polecam przeżyć tę historię, spotkać Szekspira, pomóc Galileuszowi, zrobić kusze dla DaVinci i razem z Cortezem odzyskać skarb Inków. Chciałbym zagrać w Lionheart 2 na silniku TES5, RedEngine, unreal 5 albo czymś porównywalnym. Wróciłbym z radością dwunastolatka który siadł do tej gry kiedyś przed innym kompem, w innych czasach

21.07.2024 12:29
Wrzesień
11
1
odpowiedz
Wrzesień
63
Stay Woke

Miło wspominam tę grę, chociaż chyba też jej nie przeszedłem do końca. Chętnie przygarnąłbym jakąś odświeżoną wersję na konsolę, ale to chyba zbyt niszowa produkcje, żeby ktoś (ktokolwiek ma dziś do tego prawa) się połasił.

21.07.2024 17:03
12
1
odpowiedz
Miruu
6
Chorąży

Fajnie ją wspominam, ba nawet mam płytkę jeszcze :) Fajna gra, tylko niemożebnie trudna. Klimat ma też taki fajny. :) Kurczę, dzięki za odświeżenie i przypomnienie :).

22.07.2024 09:57
13
odpowiedz
margrabina
146
Pretorianin

A w tej waszej encyklopedii, dalej pisze, że ta gra ma polski dubbing, a przecież nigdy go nie było.

22.07.2024 10:15
elathir
14
2
odpowiedz
elathir
103
Czymże jest nuda?

Dla mnie gra będąca jednym z największych rozczarowań w życiu. Poza samym początkom gdzie jeszcze trochę misji było, tak potem zostawała niemal wyłącznie walka, która była toporna i wymuszająca bardzo ekstremalny min-maxing.

I co z tego, ze setting ciekawy jak po prostu gra męczyła a nie dawała frajdę. Nigdy nie skończyłem, bo naprawdę nie widziałem sensu by się męczyć gdy wiele lepszych RPG było dostępnych. Wolałem po raz piąty wracac fo fallouta, baldura, planscapa czy ICWD2 (też gra oparta na walce głównie ale realizująca ją fenomenalnie).

post wyedytowany przez elathir 2024-07-22 10:16:49
Wiadomość Lionheart mogło być renesansowym Falloutem, a okazało się epitafium Black Isle i Interplaya