Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Gra El Paso, Elsewhere | PC

10.07.2024 01:26
RoyPremium
1
RoyPremium
15
Pretorianin
Image
6.5

Jak można własną grę tak zniszczyć?

Odpalam El Paso - pierwsze 10 leveli - petarda, ale to przekozackie jest. Po 20 levelach - spoko, fajnie jest. Po 30 levelach - okej, fajnie było, no ale się już powtarza wszystko to chyba zaraz koniec? No i sprawdzam wtedy w necie - to ma 50 leveli... a niech mnie dunder świśnie, niemal 2 razy za dużo. Chociaż właściwa fabuła się wtedy zaczyna dopiero, to gdzieś naprawdę zabrakło pomysłu na levele. Mamy kilka lokacji - hotel, zamek, cmentarz, rzeźnię, starożytne ruiny, no i do połowy gry zdążymy je wszystkie na luzie zwiedzić i później już tylko randomowe miksy dostajemy tego, co znamy.

Zabrakło bardzo pomysłu na to, co ma w levelach być, prócz kiku sal i etapu w trzewiach to po połowie gry, gdy już mamy wszystkie bronie i wszyscy przeciwnicy nas atakują, to wygląda bardziej jak randomowo generowane poziomy, gdzie wszędzie wszystko się może pojawić i to bez jakiegoś całościowego pomysłu na siebie. Na finał po prostu wchodzimy przez kilka pięter po schodach piramidy i tam praktycznie nie ma przeciwników. Wyobraźcie sobie jakby w Johnie Wicku 4 tak było, że on na koniec wchodzi po schodach i nikt mu w tym nie przeszkadza. No to jest zupełny brak designu.

A ogólnie strzela się fajnie, bronie są zróżnicowane, przeciwnicy nie są gąbkami na pociski, ruchy są płynne, choć ataki z bliska często dziwnie się nie sprawdzają, co zresztą wykorzystałem przy finałowym bossie. I nawet zestaw przeciwników ma fajne motywy jak teleporty i don pedro w nieskończoność spamujący wrogami. Rzadko twórcy dają bezczelną opcję, że za plecami pojawia się przeciwnik i cię rozwala jednym strzałem.

A tutaj można paść na jednego strzała (na poziomie trudności "intended"), więc paradoksalnie nie atakuje się na pałę jak w Robocopie czy Space Marine, tylko spokojnie, metodycznie, snajperką czyści się teren i tylko czasem nie ma wyboru, trzeba ostro wjechać. Pomogłoby dodanie znajdźki, która by zapewniała chwilowo osłonę lub dodatkowy pasek życia na chwilę, no ale naprawdę ktoś tu stworzył fajny core gry i zawalił design. Bugów nie ma za bardzo, tylko faktycznie pół jednego z ostatnich poziomów chodziło mi w kilkunastu klatkach, co było ultra dziwne.

Można było na 5-6 godzin zrobić tytuł, a nie 11-12. Po takim czasie nawet absolutnie przekozacka muzyka już zaczyna irytować, no i ta fabuła jest rozpisana na 3 osoby w sumie, cutscenki są mega oszczędne, postacie nie ruszają nic twarzami, to przy takich oszczędnych środkach, no lepiej nie opowiadać długiej historii, tylko krótką i konkretną. Choć narracja daje fajną, dojrzałą historię o toksycznych związkach i niemożności się z nich wyrwania. Kojarzy się to z pierwszą Senuą wręcz, tylko umieszczoną w klimatach Control.

Klimat jest obłędny, klimat jest intensywny, ale przez tyle czasu nie można tak ostro jechać, bo zaczyna to jedynie irytować. Twórcy mocno o tym nie pomyśleli. Natłukli zwyczajnie za dużo leveli i to marnie zaprojektowanych, choć przynajmniej się w nich nie gubi, zawsze wiadomo gdzie iść. To jest perełka indie, ale też jak na indie przystało, ma sporo problemów. Warto spróbować, ale ukończenie gry to trochę masochizm już.

post wyedytowany przez RoyPremium 2024-07-10 01:29:30
Gra El Paso, Elsewhere | PC