Hej forum, dzisiaj przychodzę do was z dość poważnym tematem, bo poczułam, że totalnie się wypaliłam zawodowo.
Mam naprawdę bardzo dobrze płatną pracę, ale co z tego skoro się w niej bardzo męczę i nie sprawia mi tyle frajdy co te 5 lat temu.
Niestety jest to dość wąska branża i obawiam się, że moje zdolności nie byłyby przydane w innych zawodach, żeby zmiana była łatwa.
Dlatego zastanawiam się czy powinnam zacisnąć zęby i wytrzymać te kilkadziesiąt lat do emerytury czy znaleźć coś co by mnie mniej stresowało i gdzie bym musiała zaczynać praktycznie od zera.
Kiedy Ty zadecydujesz. Ogolnie to tak od zlej strony. Czy jest cos co chcialbys robic bo jak odpowiedz brzmi nie to jalowa dyskusja.
Też momentami ciężko pracuje fizycznie i nawet przez myśl mi nie przyszło żeby coś zmieniać bo robić trzeba. Zawsze lepiej jest tam gdzie nas nie ma. Znajomy zwolnił się z dużej firmy i zatrudnił się w Leroy Merlin. Mówił, że kasa dużo mniejsza ale ma spokój. Więc to od ciebie zależy ile chcesz zarobić i co chcesz robić. Ja osobiście lubię pracować fizycznie i mięć codziennie inną robotę tylko minus taki, że jak upał ponad 30 stopni to robić trzeba.
Pamiętaj, że przy radykalnej zmianie może się okazać, że początkowe zarobki będą mniejsze z powodu braku doświadczenia. Jeżeli jesteś w stanie to zaakceptować oraz w danym zawodzie wiek nie ma większego znaczenia, to nie ma "za późno".
Nigdy - w swoim życiu przebranżawiałem się 4 razy (za każdym razem całkowicie coś nowego) i nigdy tego nie żałowałem. Jak czujesz wypalenie - szukaj czegoś innego lub terapii, bo o zdrowie psychiczne należy dbać (a wypalenie zawodowe potrafi srodze siąść na psychice).
Nie ma czegoś takiego jak za późno, wszystko jest też kwestią zdrowia.
Kwestia chęci i czasu. Troszkę gorzej jak jeszcze nie wiesz „co chcesz w życiu robić”. Ale jeśli masz pomysły w jakich zawodach i przy jakich zajęciach miałabyś zabawę- możesz do tego dążyć. Ja cisnę w kilku zawodach, ale bardziej hobbystycznie.
Po pierwsze upewnij się, że to praca powoduje Twoje złe samopoczucie a nie inny czynnik z otoczenia w którym żyjesz.
Kiedy jest za późno na przebranżowienie się?
Generalnie nigdy nie jest za późno by zmienić zawód. Sam przez ostatnie miesiące przechodziłem taką dosyć radykalną zmianę (w sumie to dalej ten proces trwa) choć nie było to spowodowane wypaleniem zawodowym, no ale to nie o mnie.
Zatem, jeżeli czujesz, że jedynym co Cię trzyma w pracy są pieniądze a nie masz pomysłu co innego mogłabyś robić to zacznij bardzo intensywnie przeglądać rynek pracy i zapisuj sobie te oferty, przy których zatrzymasz się na dłużej. Pomyśl co tak realnie potrafisz (nie patrz przez pryzmat swojej obecnej posady!) i w jakim innym zawodzie myślisz, że mogłabyś się odnaleźć. Sprawdź sobie przeciętne wynagrodzenie na wybranych stanowiskach i poważnie zastanów się czy stać Cię na to by zmienić pracę (zarówno pod względem finansowym jak i psychicznym).
Niestety jest to dość wąska branża i obawiam się, że moje zdolności nie byłyby przydane w innych zawodach, żeby zmiana była łatwa.
Nie wiem co porabiasz (i jakby coś to nie chcę wiedzieć) ale nie znam takiego zawodu (nawet patrząc po bardzo wąskich specjalizacjach z różnych branż), którego wymagania zupełnie nie pokrywają się z wymaganiami innych zawodów.
Nigdy. W it mamy także siwych dziadków którzy zaczynają od zera i rozwijają się rewelacyjnie.
Niestety jest to dość wąska branża i obawiam się, że moje zdolności nie byłyby przydane w innych zawodach
Patrząc na twoje inne wątki, strach pomyśleć co to za branża...
Dlatego zastanawiam się czy powinnam zacisnąć zęby i wytrzymać te kilkadziesiąt lat do emerytury czy znaleźć coś co by mnie mniej stresowało i gdzie bym musiała zaczynać praktycznie od zera.
Najgorsze co może być i tylko jakieś kredyty by mnie przy tym trzymały.
Jak jesteś finansowo wolnym człowiekiem i nie masz parcia na najnowsze samochody to zmień pracę i ciesz się życiem.
Mam kolegę mocno styranego - wpada do mnie T rockiem z salonu, dom stoi 200 m2 piękny spłaci go w 2065 roku jak będzie w stanie.
Praca go męczy i jej nie lubi... aż szkoda patrzeć.