„Gra dla każdego jest grą dla nikogo”. Twórca Helldivers 2 broni poziomu trudności Elden Ring: Shadow of the Erdtree
Ale mnie koszmarnie jak interneciaki spinuja narracje ze gra jest "za trudna" w momencie gdy chodzi o kompletnie co innego, wystarczy poczytac recenzje.
Jak na grupe ktora lubi wysmiewac i wyzywac recenzentow growych za "wciskanie polityki", strasznie slabe zachowanie.
O wiele nudniejsze niz te newsy, sa komentarze placzacych osob pod nimi, ktore jesliby poswiecili 50% czasu ich pisania na ogarniecie mechaniki w grze, to by juz ja skonczyli. Bo wcale az tak trudna nie jest, jak sie wie co sie robi.
Jakby im wprowadzili "poziomy trudnosci", to po tygodniu azczeli by plakac o co innego. I tak o kazda pierdole, az do zgownowacenia gier FS do poziomu dowolnego innego AAA od Ubisoftu.
Nie moga zrozumiec ze jak najbardziej "jak cos jest dla kazdego, to jest dla nikogo" oraz ze nie wszystyko musi byc zrobione a pozniej zmieniane dla nich, i pod nich. Tylko po to zeby mogli miec swoje 10 minut funu, zanim nie przeskocza do kolejnej FOTM gierki, przy okazji rujnujac cos unikalnego, co wychodzi raz na pare lat.
Smutny Pan to jzu przechodzi sam siebie. W historii ma takie elaboraty kanapowego designera, ze juz by zdazyl przejsc dodatek (a wogole w niego nie gral) dwa razy, jakby ich nie pisal.
Smiechu warte.
A dla kolezki od Helldivers mocne high five, bo doskonale wie o czym mowi i ma racje.
Juz pomijam motyw ze gra ma absurdalna ilosc sposobow na mitygacje poziomu trudnosci i movesetow oraz obrazen bossow. Iloscia pierdolek w tej grze moglbys obdzielic trzy inne aRPGi i jeszcze by zostalo. Tylko wygodniej jest zignorowac i plakac probujac wymusic zmiany we wlasciwie ostatniej serii z jakimkolwiek unikalnym i przemyslanym designem.
Ale mnie koszmarnie jak interneciaki spinuja narracje ze gra jest "za trudna" w momencie gdy chodzi o kompletnie co innego, wystarczy poczytac recenzje.
Jak na grupe ktora lubi wysmiewac i wyzywac recenzentow growych za "wciskanie polityki", strasznie slabe zachowanie.
Ok. Sam lubię takie wątki, bo zawsze fajnie jest pośmiać się z absurdalnych argumentów przeciwników wprowadzenia poziomów trudności.
Ale czy to już nie przesada? Czy teraz będzie robiony news za każdym razem, jak ktoś chociaż odrobinę znany wypowie się na temat trudności DLC, albo poruszy temat wprowadzenia poziomów trudności?
Przecież ci bossowie są zjebani u podstawy a nie "wymagający" napierdalanie rolek przez 90% walki, z bossem który ma hitboxy wielkości mt.everest to jest jego zdaniem dobry projekt bossa?
Jestem bardzo ciekawy o jakich bossach mówisz.
Pokonałem wszystkich bossów z DLC poza ostatnim bossem, bo nie miałem jeszcze czasu na walkę z nim, i póki co tylko przy jednym poczułem zepsute hitboxy i sam on jest bardzo nudny.
Najczęściej przewijające się "przykłady zepsutych bossów" jakie widziałem to Złoty Hipcio, Messmer i Ostatni Boss.
Z Hipciem mam najmniejsze doświadczenie bo pokonałem go za drugim albo trzecim podejściem, ale jeśli chodzi o jego Grab na samym początku, to wystarczy pobiegnąć w prawo i kompletnie cię omija, reszta ciosów jest strasznie powolna i ma całkiem dobre hitboxy.
Messmer jest jednym z lepiej zaprojektowanych bossów i zdecydowanie nie trzeba "napierdalać rolek przez 90%" bo 95% ataków Messmera to ataki 3-4 combosowe i ma chwilę na odsapnięcie
Tl;Dr: Nie, większość bossów nie jest zjebana u podstaw i nie wymagają napierdalania rolek przez 90% walki
O wiele nudniejsze niz te newsy, sa komentarze placzacych osob pod nimi, ktore jesliby poswiecili 50% czasu ich pisania na ogarniecie mechaniki w grze, to by juz ja skonczyli. Bo wcale az tak trudna nie jest, jak sie wie co sie robi.
Jakby im wprowadzili "poziomy trudnosci", to po tygodniu azczeli by plakac o co innego. I tak o kazda pierdole, az do zgownowacenia gier FS do poziomu dowolnego innego AAA od Ubisoftu.
Nie moga zrozumiec ze jak najbardziej "jak cos jest dla kazdego, to jest dla nikogo" oraz ze nie wszystyko musi byc zrobione a pozniej zmieniane dla nich, i pod nich. Tylko po to zeby mogli miec swoje 10 minut funu, zanim nie przeskocza do kolejnej FOTM gierki, przy okazji rujnujac cos unikalnego, co wychodzi raz na pare lat.
Smutny Pan to jzu przechodzi sam siebie. W historii ma takie elaboraty kanapowego designera, ze juz by zdazyl przejsc dodatek (a wogole w niego nie gral) dwa razy, jakby ich nie pisal.
Smiechu warte.
A dla kolezki od Helldivers mocne high five, bo doskonale wie o czym mowi i ma racje.
Juz pomijam motyw ze gra ma absurdalna ilosc sposobow na mitygacje poziomu trudnosci i movesetow oraz obrazen bossow. Iloscia pierdolek w tej grze moglbys obdzielic trzy inne aRPGi i jeszcze by zostalo. Tylko wygodniej jest zignorowac i plakac probujac wymusic zmiany we wlasciwie ostatniej serii z jakimkolwiek unikalnym i przemyslanym designem.
Rynek dosłownie zasrany soluslami, od gierek Indie do AAA, a twoim zdaniem to coś unikalnego?
Gry od From Soft wychodza rzadko. Inne soulslike to jest trzecia i czwarta liga, z malymi wyjatkami.
I nie rynek nie jest nimi "zasrany", to ty je wszedzie widzisz bo wszystko jest "za trudne".
Przecież ja nawet nigdzie nie pisałem stricte o dodatku. Zawsze odnoszę się albo bezpośrednio do innych tytułów, albo ogólnie do serii.
Zresztą to i tak nie ma większego znaczenia o jakiej grze konkretnie jest mowa, bo prawda jest uniwersalna.
Poziomy trudności niczego nikomu nie odbierają
To nie jest zmiana gatunku, że nie da się pogodzić różnych stron. Nikt tu nie chce zrobić z soulsów nagle drugiej Fify czy Mario Kart.
Pisane, że gracze po otrzymaniu poziomów trudności zaczną krzyczeć o więcej (i że to w ogóle dostaną), to zwykłe histeryzowanie.
Tak samo absurdem jest pisane "jak coś jest dla każdego, to jest dla nikogo" w stosunku do poziomów trudności w grze singleplayer.
Naprawdę. Chciałbym chociaż raz przeczytać gdziekolwiek coś, co sprawi że pomyślę
"Kurde. Ten wybór poziomów trudności faktycznie sprawi, że coś stracę. Fakt, że jacyś gracze znacznie łatwiej przejdą te gry ode mnie, sprawi mi znaczy dyskomfort"
Do takiego myślenia nie skłania mnie fakt, że ludzie grają magami, farmią aż do przesady, używają summonów lub korzystają z modów do zmiany statystyk bossów.
Właśnie. Jak ktoś chce, to na PC i tak jest w stanie mieć wybór poziomu trudności za pomocą moda. I jakoś korona mi z tego powodu nie spadła. Dodatkowo z tego co widzę, fanatycy Fromsoftware wciąż się dobrze bawią przy ich grach. No ale jak twórcy dodadzą coś takiego oficjalnie, to nagle świętokradztwo.
No ludzie...
Swoją drogą. Jeżeli taka pierdoła jak wybór poziomu trudności sprawi, że nagle seria przestanie być "unikalna", to ona w rzeczywistości nigdy taka nie była.
Git gud :)
(Swoją drogą szacun, że niektórzy fanatycy soulsów twardo obsrają, iż gra za trudna nie jest, tylko gracze za mało grindują i nie korzystają z duchów - wierni do końca)
Oni (ja, bo czuje osobisty przytyk) przynajmniej wiedza o czym mowia, bo w te gry grali. Ty je widziales na youtubie drogi kolego.
I nie. nie jest za trudna. Nawet nie tego dotyczy wiekszosc krytyki. Z ktora zreszta CZESCIOWO sie nawet zgadzam, o ile jest sensowna i sensownie uargumentowana.
gra za trudna nie jest, tylko gracze za mało grindują i nie korzystają z duchów
No bo nie jest, ale jak widzę to nie może się obyć bez Ciebie gadającego jakieś głupoty. Jeśli już coś krytykować w tym DLC to niech będzie to coś sensownego, a nie trudność, która właściwie nie różni się jakoś od tego co jest zazwyczaj w tytułach od From.
Po prostu wystarczy wrócić do korzeni i wprowadzić poziomy trudności. Mam już swoje lata i nie chcę marnować tego co mi zostało na dobieganie do bossa przez 10 minut i zdychać po jednym klapsie w mordę i tak pół dnia :) Co innego młodzi, oni wciąż mają poczucie, że będą żyć wiecznie ;)
Gra ma wbudowane tyle mechanik, że możesz regulować sobie poziom trudności bez tradycyjnego wyboru poziomu trudności. Jak już masz swoje lata i nie chcesz marnować czasu ma gry pokroju Elden Ringa to po prostu w niego nie graj, a nie próbuj zmieniać gatunek pod siebie, bo jesteś za stary.
Tak, dodać poziomy trudnosci. Mi akurat pasuje, że ginę milion razy próbując dojść do bossa a później drugie tyle podczas walki z nim, później mam jakaś satysfakcję. Mam prawie wszystkie osiągnięcia przy 200h spędzonych w elden ring i nie chciałbym żeby jakiś Karolek wbił je wszystkie grając na jakimś easy mode??
Chyba nie zrozumiałeś tego co napisałem. Te osiągnięcia pozostałyby dla osób, które grały na poziomie domyślnym, a nie "rookie". Ps. jaka była twoja pierwsza gra którą pamiętasz, że tak zapytam z ciekawości? Bo to może wiele wyjaśnić w przypadku dalszej dyskusji :)
„Gra dla każdego jest grą dla nikogo” i bardzo k**wa dobrze, mądrze powiedziane :).
To prawda, i podpisuję się pod tym w 100%.
Dzisiaj wychodzi wiele gier które są nijakie bo trzeba trafić do kilku rodzajów odbiorcy. Do tych co grają w Fortnite, do tych co nie mają za dużo czasu na grę, ale też by pograli, do fanów gier z gatunku survival, i hardcorowych graczy też trzeba zachęcić. I co? No i wychodzi takie Diablo 4 które jest płytkie jak kałuża.
Przestań już się ośmieszać, wszędzie wypisujesz te kocopoły nie rozumiejąc z czym niektórzy mają problem jeśli chodzi o poziom trudności dodatku. Nie sztuką jest zrobić bossa który będzie irytujący przez spam ataków aoe czy wpadanie w ciągły szał zadając długie sekwencje ciosów. Twoją pierwszą grą od FS był chyba elden ring i dlatego go tak bronisz bo tylko w tej grze dawałeś radę power levelujac i zakładając milion wzmacniaczy na postać aby boss był na dwa hity, o czym w sumie sam pisałeś. xD
To już chyba podchodzi pod hipokryzję. Psioczysz tak na ludzi którzy narzekają na poziom trudności, a sam przechodzisz te gry całkowicie je trywializując zakładając/odpalając wszystkie możliwe wzmocnienia w grze jeśli masz problem z bossem.
Gry FS to gry w których masz rozwój postaci, ale nie to jest w nich najważniejsze, tylko to, że dobrze zaprojektowanego przeciwnika możesz się nauczyć i zabić go mając nawet pierwszy poziom postaci. I głównie chodzi tutaj o to aby wszystko było jak najbardziej czytelne dla gracza. Czyli to jak boss telegrafuje ataki, timing uniku, widoczność na kamerze co boss aktualnie robi itd. Margit, Rennala, Messmer, Malenia, to są dobrze zaprojektowani bossowie, nie są może idealni, ale wszystkiego intuicyjnie można się nauczyć i uniknąć. To są sprawiedliwe walki, nie czujesz, że boss wykonal jakieś debilne aoe na trzy kilometry i zginąłeś bo byłeś w złym miejscu i nie zdążyłeś wybiec. Za to miedzy innymi gracze kochają gry od FS, za wymagające, ale zarazem sprawiedliwe walki.
Owszem, w SotE zdarzają się IMHO bossowie źle zaprojektowani. "Za trudni" nawet pomimo szerokiego wachlarza środków i przedmiotów, które gracz może wykorzystać w walce. I nawet pomimo tego, że zawsze znajdzie się jakiś "wytrych", żeby sobie z nimi poradzić (w stylu: odpowiednia flaszeczka plus odpowiedni czar albo konna ucieczka i spamowanie jakimś naprowadzanym pociskiem).
Dla mnie przykładem takiego bossa jest Gaius. Walka z nim jest po prostu zbyt chaotyczna, m.in. z uwagi na fakt, że kamera zachowuje się, jakby miała epilepsję. Trudno więc turlać się czy podskakiwać w odpowiednim momencie. Gaius jest za szybki jak na technologię, na której oparte jest to konkretne starcie. Zwłaszcza że wyprowadza serie ciosów, które natychmiastowo robią z gracza miazgę (jego siła ataku łączy się z siłą ataku dzika) i powalają na glebę. A przerwa pomiędzy tymi sekwencjami ciosów jest tak krótka, że jak się wpadnie raz pod kopyta dzika, to drugie wypłaszczenie (razem ze śmiercią) - gwarantowane.
Co więcej, niby dostępna jest spora arena do tej walki, ale tak naprawdę szybkość Gaiusa, który natychmiast "dopada" gracza (poza pierwszymi podejściem), sprawia, że toczy się ona pod murami fortu, co czyni pracę kamery jeszcze bardziej problematyczną. Oczywiście, można przywołać Strugę i próbować ucieczki, żeby przenieść walkę na równiny... Powodzenia. I powodzenia z przywołaniem ducha, zanim Gaius zaatakuje. ;)
Walka z takim bossem nie jest satysfakcjonująca, bo trudno tu polegać wyłącznie na umiejętnościach czy zmyśle taktycznym. Nie chodzi o to, że tego bossa nie da się przejść. Za 30 razem się pewnie uda. Ale nie jest to przyjemne. Podejrzewam, że wystarczą drobne zmiany (np. lekkie spowolnienie pewnych animacji), żeby rozprawa z Gaiusem stała się sensowna.
SotE jest więc pod tym względem dodatkiem nierównym. Mamy świetnych bossów, np. Rellanę, i mamy Gaiusa. ;) Oczywiście, zaznaczam rzecz chyba jasną dla każdego: piszę o moich doświadczeniach. Być może są gracze, którym tego rodzaju pojedynki sprawiają frajdę.
Niemniej jednak po ponad 50 godzinach w DLC (a końca nie widać) gotów jestem stwierdzić, że ten dodatek zasługuje na wszelkie pochwały. Nawet pomimo pewnych wad. Jest znakomity.
I to mozna nazwac bardzo sensownym feedbackiem, z ktorym sie ogolnie zgadzam, a nie pierd...nie o tym "czego chca gracze od From Soft" i kanapowy design dla ubogich oraz typowo elitarny gatekeeping od kolesia, ktory w ten dodatek nawet jeszcze nie gral. Jak slysze to pierdzenie ze gram w gry From Soft "zle" to mnie az trzesie ze smiechu. I zycze sobie zeby tacy ludzie przestali w nie grac, a kolejna ich gra pozwalala na jeszcze wieksza zabawe systemami i wymagala czegos wiecej niz malpiej zrecznosci i cierpliwosci autystyka.
Jestem pewien ze agresywnosc bossow zostanie zbalansowana, tak jak np Godskin Duo w podstawce. Na kamere to juz niestety chyba nic nie poradzimy. :(
Jestem pewien ze agresywnosc bossow zostanie zbalansowana, tak jak np Godskin Duo w podstawce. Na kamere to juz niestety chyba nic nie poradzimy.
Próbowałem z tym Gaiusem różnych metod. Po prostu okienko między serią ataków jest tam straszliwie krótkie i właściwie brak czasu na cokolwiek (przywołanie ducha czy spożycie eliksiru). Pojawia się też problem z "hitboxami", bo poprawne turlanie się nie zawsze gwarantuje pełny unik. A wystarczy, że trochę oberwiesz i już jesteś załatwiony, bo Gaius od razu wyprowadza kolejny atak, a gracz (pomimo wysokiego statusu równowagi) jest wciąż "zamrożony". Wyjątkowo to nieprzyjemne.
Pokonałem go przed chwilą w prosty sposób: szybko wsiadłem na konia; manewrowałem tak, żeby zyskać chwilę; przywołałem ducha naśladowcy w "okienku" ataków generała. Potem poszło już łatwiej, bo naśladowca absorbował jego uwagę, a ja uderzałem konno. To tez wymagało kilku prób, bo utrzymać się na wierzchowcu, gdy dzik atakuje, nie było łatwo. Ale chciałem jednak pokonać tego przeciwnika bez wykorzystania Strugi. No cóż, może kiedyś. Ogólnie rzecz ujmując, to chyba dla mnie na razie najbardziej irytująca walka w ER.
Wiesz, to jak boss jest trudny to jest też dość subiektywne. Czasami można mieć problem z bardzo łatwym bossem, bo ciężko nam np złapać timing jakiegoś ataku i giniemy.
Co do kamery to jest to problem każdej gry od FS, a szczególnie przy dużych bossch gdzie praktycznie przy każdym nic nie widzimy. Powinni oddalić bardziej kamerę od postaci albo zwiększyć FOV bo to jest strasznie irytujące.
Ogólnie polecam nauczyć się grać bez lockowania kamery na przeciwniku, na dużych bossach to jest must have. Kolejną rzeczą jest wyłączenie wszystkich wspomagaczy kamery jak unikanie ścian czy automatyczne podążanie za postacią.
Co mnie jeszcze bardzo irytuje w elden ringu odnośnie kamery to to, że połączyli ruch postaci z ruchem kamery, nie wiem co za kretyn to wymyślił, to tak psuje movement podczas walki.... Mam tu na myśli to, że jak obracamy kamerę w lewo/prawo to postać idzie w tym kierunku.
Gra jest dla Ciebie za trudna? Widocznie nie jest dla Ciebie lub musisz podnieść swoje umiejętności. Co tu takiego niezrozumiałego?
Bardzo dobrze, że powstają takie gry i jeszcze lepiej, że twórcy nie uginają się pod naporem "motłochu" tylko tworzą pod wybraną grupę odbiorców.
Coś dla każdego jest do niczego i basta.
Pierdolenie o Chopinie. Wiedźmin 3 ma poziomy trudności i co, jest dla nikogo? Najbardziej spodobał mi się gościu opisany w jakimś artykule, że zaliczył 985 zgonów i twierdzi, że poziom trudności jest sprawiedliwy i super. No tak, jak ktoś lubi dostawać ciągły wpierdol, plucie w twarz i klimaty BDSM to Elden Ring będzie idealny. Ktoś powie, że trzeba mieć skill. Chuj, nie skill, może niektórzy nie wiedzą, ale są osoby np. ze schorzeniami neurologicznymi lub biorące leki, przez co mają z automatu obniżony refleks i sprawność, choćby nie wiem jak się, kurwa, wysilały. Albo po prostu nie są już młodymi wilcami i nie mają tej szybkości w sterowaniu wirtualnym ludkiem na ekranie, a chcieliby dla funu poeksplorować fajny świat i trochę poubijać potworków. Ale to niemożliwe, bo "nie można tego poczuć bez podejmowania wyzwań".
Podstawkę przeszedłem, bo nie lubię niekończenia, tak samo jak książek. A stanowisko broniących poziomu trudności można streścić tak: "jestem zajebistym gej-merem, bo ogarniam gry FromSoftware, a jak komuś nie idzie to niech spierdala, to som gry dla elity". Gra stworzona przez sadystów dla masochistów.
To sobie w Slime Rancher pograj, symulator chodzenia albo odpal film. Niedawno test na czas reakcji robilem i prawie taki sam jak za malolata, moze 20 milisekund roznicy. Albo trafiasz w odpowiednim momencie w maciupenkiego pixela bedac w ruchu i korzystasz z mechanik gry albo gryziesz glebe. Witaj w moim swiecie ]:-> <evil laugh>