Hej! Kiedyś granie w gry było moją największą pasją. Potrafiłem spędzić kilka godzin dziennie na graniu. Potrafiłem bez reszty przepaść w wirtualny świat, natomiast od kilku lat mam co do tego zajęcia tendencję spadkową. Sprzedałem swój marny komputer (z GTX 1060 na pokładzie), bo granie w gry przestało mi sprawiać jakąkolwiek radość, kupiłem Steam Decka z myślą, że może coś się zmieni i tu podobnie, ochota na gry nie wróciła. Teraz mam słabiutkiego laptopa z GeForce 920M, na którym działają jakieś gry, ale bądźmy szczerzy demonem prędkości, to to nie jest. Zainstalowałem na nim kilka starszych tytułów, ale po kilku minutach zabawy, wychodzę z gry bo nie czuję tej radości co kiedyś. Teraz rozmyślam nad kupnem komputera wyposażonego w co najmniej RTX3060, ale boje się, że wyrzucę pieniądze w błoto, że to wcale nie kwestia sprzętu, a mojego podejścia. Dziwi mnie to, że moja druga pasja jaką są książki, nie umarła. Nadal jestem w stanie czytać po kilkaset stron dziennie. Wyłącznie z grami mam ten problem. Przyznam się wam, że mam ogromną ochotę ograć takie tytuły jak Baldur's Gate 3, Cyberpunk 2077 czy Red Dead Redemption 2, ale tak jak wyżej pisałem, mam co do tego spore i uzasadnione obawy. Jakieś rady w związku z problemem? Może byliście w podobnej sytuacji i zrobiliście coś, co wam pomogło przywrócić radość z gier?
Piszesz: "wyroslem z gier" a przez 3/4 tekstu nie gadasz o grach tylko brandzlujesz sie nad sprzetem. Moze zamiast kupowac kolejne gadzety i pytac "czy jak kupie RTX1500100900 bedzie lepiej?" (odpowiedz: nie, nie bedzie) napisz jakie lubisz gry? Jakie lubiles? Co sprawialo ci radosc? Bo jak radosc sprawial ci nowy "geforce 28763198723" to kup sobie po prostu trzy takie i problem solved.
A jak chcesz krotka pilke to prosze: przestan grac w overhypowane/na topie/gowniane gry, a graj w takie ktore daja ci radoche. Jakie to sa? To juz ty powinienes wiedziec nie ja.
Masę czasu spędziłem w Fallout 4, Skyrim czy Battlefieldzie 4. Uwielbiam gry RPG i sieciowe strzelanki. Kiedyś też bardzo dużo grałem w World od Warcraft. Tyle, że jak teraz uruchomiłem Fallouta: New Vegas, to po kilku minutach ochota na granie przepadła bezpowrotnie. Ostatnimi grami, które sprawiły mi jakąkolwiek radość była Yakuza: Zero i Monster Hunter: World.
Miałem kiedyś coś takiego, ale odkąd zostałem konsolowcem problem zniknął. Polecam spróbować, a nuż złapie.
Miałem to samo. W 2011r. Przeszedłem z PC na PS3. To była moja najlepsza decyzja jeśli chodzi o gry.
Mnie jeszcze ps3 nie porwało. Niby ok, ale to jeszcze nie było to. Dopiero jak kupiłem ps4 pro to wciągnęło mnie tak bardzo, że porzuciłem granie na pc i tak mi zostało do dziś.
U mnie niedługo wybije rok od takiej decyzji. Zamiast kupować nowy pc (w którego ładowałem dwie dekady) kupiłem konsole i wywalone + tv 55` i tak był w domu. Nawet ostatnio pomyślałem o jakiejś nowej grze, która będzie wychodzić, będzie dobrze wyglądać i czy mi w ogóle ruszy. A potem żaróweczka się zapaliła "przecież ja mam konsole," xD
A co do tematu, nie gram w 90% nowości więc trzeba sobie znaleźć to co się lubiło i może zatrybi.
Dawno temu miałem podobnie. Rozwiązaniem okazało się kupno konsoli (PS4) i gry pudełkowe. Dziwnie to brzmi, ale jakoś zadziałało. Mam wrażenie, że bardziej doceniam kupno jednej gry na jakiś czas i jej ukończenie, niż kupno 10 na steamowej promocji. A może po prostu znudziłem się PC. Kolejnymi upgradami, sterownikami, ustawieniami grafiki itp. Konsola to jest strasznie wygodna rzecz.
Konsola to jest strasznie wygodna rzecz.
Zwłaszcza obecna generacja z 2-6 trybami graficznymi i ciągłymi problemami technicznymi w co drugiej grze to już nie konsole tylko PC-ty z w innej nazwie.
Spróbuj jak ja, odstaw całkowicie gry na jakiś czas i sprawdź z jaką chęcią będziesz do nich chciał wrócić. Jeżeli po takim czasie nadal żadna z gier nie sprawi radości to mam dla ciebie smutne wieści. Oczywiście to nie oznacza, że tak już zostanie na zawsze.
Ja mam tak od 5 lat. Gry mnie nudzą. Pogram gdzieś z 2 godziny i usinam później. Myślałem że coś zmieni kupno nowego komputera. Mam taki co potrafi każdą grę bez problemu uciągnąć ale zachwyt był przez pierwsze 3 gry potem też mnie granie zaczynało znowu nudzić. Na obecną chwilę komputer służy jedynie do przeglądania neta.
Problemem jest to że w grach nie ma nic nowego. Co prawda np. grafika jest lepsza niż 20 lat temu ale jeżeli chodzi, np. o fabułę to większość gier to oklepana fabuła.
Widziałem jak dziś odpaliłeś Prodeus.
Ponieważ trochę cię znam to wiedziałem, że pewnie za chwilę wyłączysz, no i tak było :) Potem kilka innych gier na chwilę odpaliłeś.
Teraz zrobiłeś wątek hmmm.
Praktycznie wszystko cię męczy z gier, czy to pc czy konsole chłopie. Mówiłem sprawdz inne hobby, może planszówki? Gra na instrumencie.
Albo... te gierki fabularne 18+. Pełno tego teraz na Steam. Pogadaj z kesikiem, on stale wrzuca cycki z gier ;)
Jedyne hobby jakie teraz mi sprawia radość, to czytanie książek. Tyle, że do gier mam pewien sentyment i bardzo chciałbym się w to zatopić jak kiedyś. Próbowałem też gry na perkusji, ale średnio mi wychodziło i się do tego zraziłem. W międzyczasie dużo też rysowałem i próbowałem pisać opowiadania. Oczywiście nic z tego nie wyszło.
Wygląda na to, że po prostu wypaliło cię to hobby, więc sugeruję oderwanie się od niego i znalezienie innych rzeczy. Nie wiem jaki jest w sens w rozmyślaniu nad tym. Rób to na co masz ochotę i tyle.
Morda, wyluzuj. Nie graj w gry rok albo dwa i tyle. Sam wrócisz na kolanach jak Cię znowu najdzie.
Ja mam na odwrót. Grałem od dziecka, gram, i będę grać do śmierci. Nigdy mi się nie znudzi.
Też tak myślałem jeszcze kilkanaście lat temu jak chodziłem do szkoły i grałem codziennie bez wyjątku około 10 godzin dzień w dzień, dorośniesz to się będziesz śmiał z tego co teraz piszesz.
Nie sądzę... to tak jakby napisać... znudziły mi się filmy, książki... i cała reszta. Znudziło mi się życie. Nie, gram, bo to mnie relaksuje i daje radochę. I będę grać... w te stare czy nowe...
Przecież to normalne z gier się wyrasta tak samo jak np. z bajek dla dzieci.
Dla przykładu w moim przypadku takie GTA III, VC i San Andreas to okres szkolny i nie wyobrażam sobie aby po ponad 20 latach mieć taką samą zajawkę na GTA VI jak za dzieciaka. no bez jaj to świadczyłoby o braku rozwoju i świadomości przez taki okres czasu.
A jeszcze jak miałbym się przerzucić na konsole tak jak co poniektórzy piszą na górze to już wolałbym całkowicie zrezygnować z grania.
Kompletnie się nie zgadzam. Tym bardziej że gry przez te wszystkie lata ewulowały dość drastycznie. Razem z nami. Film czy muzyka już tak nie ewulowały, mimo wszystko i tak będę słuchał tego samego i oglądał (wracał) do klasyków. Nie jestem sam, na szczęście.
Przecież to normalne z gier się wyrasta tak samo jak np. z bajek dla dzieci.
Takich ludzi po prostu nazywam 'fałszywymi graczami'. Za dzieciaka masa rzeczy interesuje, tym bardziej ta która daje masę radochy niedostępnej normalnie, tudzież gry, gdzie można się ścigać, zabijać i zdobywać świat na różne sposoby.
Raczej żadne dziecko nie oparłoby się magii gier i nie chciało grać. Jednak gdy zainteresowanie opada bo pojawiają się inne rzeczy, fajniejsze lub trudniejsze, bo zmusza do tego świat i dorosłość takie osoby przestają grać na rzecz tego 'dorosłego trybu'. Potem tłumaczą sobie i innym, że gry są dla dzieci i trzeba z tego wyrosnąć.
Gry potrafią być wspaniałe, nie rzadko lepsze niż książki czy filmy a faza na gry w dzieciństwie po prostu była chwilowa i nigdy tak naprawdę nie fascynowała tych osób na tyle, by chcieć tego więcej.
Dawno takich bzdur nie czytałem. Gry rozrywka jak każda inna, która na dodatek jest dzisiaj bardziej dochodowa od fimów. Jakby tego było mało gry często potrafią opowiedzieć dużo poważniejszą historię od fimów i być od nich bardziej poważne.
Żeby obalić twoją kretyńską tezę posłużę się przykładem mojego ojca, który zajarał się kinem jako dzieciak i jest nim zajarany do dziś pomimo tego, że ma już 56 lat. Oczywiście nie ekscytuje się już tak, jak w czasach młodości kiedy wychodziły np. Star Wars epizody 4-6, które uwielbia, ale nadal bardzo chętnie chodzi do kina na interesujące go filmy. Zresztą nie ogranicza się jedynie do filmów pełnometrażowych, bo seriale też lubi oglądać. Także ten.
Swoją drogą to zabawne, że napisałeś to z nowo założonego konta na forum o grach. Co ty tu robisz, skoro uważasz elektroniczną rozrywkę za dziecinną?
Eksperymentuj z gatunkami, zainwestuj w konsole, zrób sobie dłuższą przerwę i skup się na jakimś innym hobby. Możliwości trochę jest.
Wspomniałeś, że ostanie tytuły w jakich dobrze się bawiłeś, to Yakuza i Monster Hunter. Zatem może więcej gier japońskich a mniej zachodnich?
Jak chyba każdy miałem też takie krótkie okresy czasowe że nie tykałem nic. Ale to było dosyć dawno i na maks kilka miesięcy. Samo przyszło i samo przeszło. Teraz od co najmniej 3 lat gram i czasem więcej a czasami mniej ale gry nadal mnie bawią. W moim przypadku jako że jestem zatwardziałym konsolowcem Playstation to uwielbiam też zdobywać trofea w grach. I nie jestem masochistą który nałogowo wbija platyny ( bo aktualnie mam ich miom zdaniem bardzo mało) ale możliwość wbijania tychże platyn dodatkowo sprawia mi radość i chęć gry. I staram się kupować tylko gry pudełkowe. Kupuję i staram się wymaksować grę ale nic na siłę. Nie posiadam setek gier jak na Steamie gdzie mając właśnie tyle gier często jest tak że większość czasu to zastanawianie w co grać. Widzę to właśnie po moim siostrzeńcu kiedy odpala steama z setkiem gier i mówi że nie ma w co grać. Ja kupuję gierkę pudełkową, staram się wymaksować i gram w następną . Maksymalnie na dysku mam 4 zainstalowane gry.
Mnie na szczęście dalej chce się grać ale zrobiłem się mocno wybredny albo szkoda mi czasu na słabe gry. Nawet w ulubionego TW Warhammera rzadko gram bo chwile jest fajnie, a później zalatuje nudą i robię przerwę miesiąc/dwa i znowu jakąś tam partyjkę rozegram.
Tylko, że jak chcesz coś tam grać to w sprzęt i tak musisz zainwestować albo iść w stronę konsoli bo jak ci się znudzi to stracisz tam 2-3 tys, a jak wydasz na PC-ta ponad 10 tys to już możesz później żałować.
Via Tenor
Ja miałem taki okres jak jeszcze w pracy nie było 'urwania dupy' za przeproszeniem, grałem nałogowo we wszystko (zarywałem nocki) na PC jak leci, później nastąpił przesyt bo było za dużo tego i za długo az sie już grać ode chciało, miałem przerwę od gier dobry miesiąc, kupiłem później Switcha i chęć grania wróciła ale na switchu, ograłem wszystkie Pokemony jakie wychodziły, zbierałem sobie pokemony w Home i radość z grania wróciła i chęć do grania, wtedy wróciłem na PC i gram znowu, nie tak jak kiedyś (nocki już nie) ale fun wrócił ponownie z gier i to nawet większy.
Kup używane PS5, ograj gry wspomniane w wątku lub nie ograj.
Jak uznasz, że nie złapało, to sprzedaj z żadną/minimalną stratą kasy.
EoT.