MMORPG nie umarło, ale straciło swoją tożsamość - dzisiejsi gracze oczekują czegoś innego
Ah, fajnie się grało kiedyś w Kal Online czy Silkroad :) Była jeszcze taka jedna gierka w której uczyło się różnych stylów kung fu, nie pamiętam tytułu.
Dziś już chyba nie dałbym rady grać w takie gry które aż tak wymagałby intreakcji z innymi graczami. Teraz nawet grając w F76 starałem się szwendać sam, z innymi grając jedynie wspólne wydarzenia których samemu się nie da ukończyć. Grałem też z fajnymi ludźmi z naszego forum. I nie powiem, były to super spędzone chwile. Jednak mmo z dawnych lat to już zupełnie inna rozgrywka :)
Ja zagrywałem się kiedyś w Metin2, ale z czasem mój zapał do tej gry umarł śmiercią naturalną. To jest ten typ gier, który wymaga ogromnej ilości czasu, żeby cokolwiek tam osiągnąć bez płacenia real hajsem. Z czasem stwierdziłem że po prostu szkoda czasu. Dziś ze wszystkich gier sieciowych, w jakie grałem ostał mi się tylko Path of Exile, gdzie mam porządnie zrobiona postać i pogrywam sobie czasami dla przyjemności. Głównym moim nurtem gamingowym stały się jednak produkcje Single. Ostatnio odkryłem jeszcze Borderlandsy, w które mogę grać w cross-coopie z dziewczyną. Ja na konsoli, ona na komputerze. I to bez potrzeby płacenia za PS+.
Fajnie było kiedyś czytało się za free ,teraz przebijesz się przez reklamy do treści za abonamentem
Się porobiło. Wraz z rozkwitem internetu takie gry miały przejąć całe granie single, a z biegiem czasu wychodzi na to, że stało się odwrotnie. Tak jak napisaliście to całe mmo to teraz single z elementami mmo. Chyba nikt wtedy nie pomyślał że ówcześni gra się zestarzeją i z 10h czasu na granie zostanie 3 albo i 2h na dzień (przy dobrych wiatrach). Ja te 20 lat temu lubiłem mmo ale dlatego że grałem z prawdziwymi kolegami z gimnazjum czy technikum a teraz to ani czasu ani kolegów nie ma :P
Fajnie się grało w tego typu gry, gdy człowiek był 10-15 lat młodszy, znajomi z gildii również byli 10-15 lat młodsi i było wówczas znacznie więcej czasu na wspólne granie.
W WoWie praktycznie z tymi samymi znajomymi grałem od 2004 roku aż do dodatku Legion. Potem widziałem, jak gildia zaczyna się wykruszać, ludzie mają coraz mniej czasu, a i sama gra robi się coraz mniej ciekawa. Jednak te wszystkie lata wspólnej gry, wspólnych rajdów wspominam bardzo dobrze.
Ja chcialem wrocic do EVE-Online jakis miesiac temu. Mam dwa konta, chcialem oba odpalic aby porobic troche PVE na swobodnie, ale... cena. Eve-online kosztuje okolo 15gbp za miesiac x2 = 30gbp. To wiecej niz wszystkie inne netflixy+amazony+whatever razem wziete. To de facto cena 1-3 gier na PSNie (jak kupuje na znizkach). EVE-Online jest po prostu CHOLERNIE drogie. Stad tez darowalem sobie - moze i lepiej, niech Evka zostanie mi w pamieci jako najlepsze (hahaha) MMO ever.
Mam jeszcze Guild Wars 2, kupilem nawet wszystkie dodatki do niej (jak wychodzil ostatni) i... nie zagralem nawet minuty. Mimo wszystko jedna "partia" w MMO zajmuje godziny - a nie mam tyle czasu na jedno posiedzenie. Wole odpalic Warframe, pograc 10 minut, skonczyc misje, zajac sie czyms innym.
Jest free to play dla poczatkujacych pozwalajace wytrenowac i latac podstawowymi statkami tech1. Nie mozesz trenowac zaawansowanych skilli ani uzywac zaawansowanych statkow. Ja gralem przez ~14 lat, mam statki tech2 i tech3 - bez placenia nie moge ich uzywac ani uzywac zaawansowanego ekwipunku. Wiec moge pograc jak "newbie" - tyle, ze gra jako newbie zupelnie nie pasuje do mojego stylu gry.
Tlumaczac na jezyk innych MMO: mozesz grac tylko wojownikiem i uzywac tylko broni do UNCOMMON. Jesli chcesz grac magiem czy lucznikiem ew uzywac sprzetu RARE/UNIQ to musisz placic. Oczywiscie dungeony maja required-item-level, wiec polowy gry i tak nie zobaczysz. Ale mozesz na rownych szansach poklepac sie z innymi f2p wojownikami (czy magami ze sprzetem COMMON/UNCOMMON).
Co do jezyka - to nie jest MMO "fabularne", jezyk to tylko UI. Wyjatkowo MUSISZ tu gadac z innymi, wiec jesli nie dasz rady sie dogadac to po prostu ciebie zignoruja albo rozwala (wszak nikt nie lubi imigrantow ktorzy mowia po klingońsku czy swahili). Sa jednak polskie korporacje i sojusze ktore pomagaja w starcie gry. Teraz nazw niestety nie przypomne sobie; sporo czasu minelo od kiedy gralem ostatnim razem.
Sa czeste promki na omege, ostatnio bylo 7 dni za free, i jak interesuje cie pve to mozesz przeciez zarobic iski na plexy a za nie kupic omege. Mam kumpla co leci na 4 kontach nie wydajac zlotowki
Mam kumpla co leci na 4 kontach nie wydajac zlotowki
Nie mam juz niestety 18 lat zeby farmic w grze przez 100+ godzin aby zarobic na gre "za darmo". Taniej i szybciej kupic mi abo za realna kase. Problem jest taki, ze EVE jest, jakby na to nie patrzec, droga. Jest to chyba najdrozsze MMO na rynku w dodatku czesto wymagajace multi-konta (np. do PVP, albo scout+main albo ECM+main, do PVE zreszta czesto tez: logi+main) do w miare swobodnej gry solo a raczej semi-solo. Oczywiscie problem (czesciowo) znika jak grasz w corpo/ally; ja jednak przez lata gralem na 2x acc i do tego sie przyzwyczailem.
Sa czeste promki na omege, ostatnio bylo 7 dni za free
Faktycznie byla ostatni jedna darmowka. I widzialem czeste promocje albo na PLEX albo na omege - sa jakies tabele (excel, jakzeby inaczej lol) mowiace ktora opcja bardziej sie oplaca. CCP lubi przekombinowac.
on jest na takim poziomie ze nie musi tyle grac :) sam robilem sankty na dwoch kontach 2x praxisy pod 1200 dmg, i idzie zarabiac dziennie bez spiny 500mln w 2-3h, tylko ja siedze w nullu, nie highsecu:). Siedzialem bo obecnie juz nie gram :D
Nadal jest to 10x dluzej niz kupienie za RL kase (przynajmniej dla mnie). Moge ewentualnie zarobic pasywnie na to budujac z t2 bpo (mam kilka) - tylko znowu, jest to zarabianie w grze na gre, zamiast swobodna zabawa = strata czasu. No i nie zmienia to faktu, ze EVE jest droga.
o wlasnie zapomnialem o planetarkach, na 3 postaciach na konto to da po rozchulaniu pasywny dochod ktory prawie pokryje omege.
Ja z ostatnich gier tego typu to grałem na premierę w Fallout 76 i New World, pomimo narzekań graczy i minusowych opinii dobrze się bawiłem i w jednej i drugiej grze.
Ale długo tam nie zabawiłem a teraz po tych paru latach już nie mam ochoty na żadne MMO, jakby człowiek nie pracował to można by się wziąć za coś poważnie, a tak to czasu brak.
Autor zapomniał wspomnieć, że jest World of Warcraft Classic w różnych odmianach i oferuje stare dobre granie. Obecny Cataclysm czy Season od Discovery ma więcej graczy niż wersja Retail WOWa. Retail jest nudny i nastawiony na ludzików pokolenia "Z" dlatego w Cata czy SoDa zagrywa się tak wiele osób. Serwery muszą mięc podserwery (layery) aby się wszyscy pomieścili i nie pożarli o surowce. Taki serwer Gehennas w Cata musi obsłużyć 30 000 ludzi. Także artykuł fajny, ale nie dotknął sedna sprawy. WOW i jego pochodne odmiany nadal królują.
Obecny Cataclysm czy Season od Discovery ma więcej graczy niż wersja Retail WOWa. Retail jest nudny i nastawiony na ludzików pokolenia "Z" dlatego w Cata czy SoDa zagrywa się tak wiele osób. Serwery muszą mięc podserwery (layery) aby się wszyscy pomieścili i nie pożarli o surowce.
Kto ci takich glupot naopowiadal lol. Retail ma i zawsze mial o wiele wiecej graczy. I to tak z x5 w tej chwili pewnie.
Juz z litosci nie bede ci wytykal ze Cata to jest juz ta "nowoczesna" wersja, i duzo blizej mu do retaila (tylko systemu ubozsze duzo bo Dragoflight mocno dowiozl systemowo), niz do WoWa po premierze.
Kolega wyzej ma racje. Obecnie hitem jest MoP Remix a za chwile na pelnej wjezdza TWW. Moj realm jest przeludniony (55k ppl), podnosze kamien a tam ktos jest. Klasyki sa fajne na jakis czas zeby powspominac ale ogrom kontentu i usprawnien w retailu zadowoli prawie kazdego.
Mało która gra nastawiona na multiplayer trzyma się korzeni. Najlepszy przykład to TESO, niby TES, ale jednak niezbyt typowy TES. Podobnie uważam WOW, od zawsze wolałem warcraft. Również mało która gra multiplayer stworzona pod kasę i na siłę póki jeszcze seria gier single była popularna, była w ogóle dobra, np. fallout 76.
Skąd takie zdziwienie, to w sumie normalka i raczej oczywiste.
Wolę singleplayery, szczególnie te tradycyjne.
Masa ludzi dobrze sie bawi w TESO, WoWie i nowym Falloucie. Warcraft 3 na LANie i po sieci byl zajebisty a DotA Allstars robila furore. Singla przewaznie zjadasz na raz w kilkadziesiat godzin i ewentualnie wracasz po paru latach. W multi bywa ze grasz setki godzin przez pare lat. Ja lubie jedno i drugie a dodatkowo wracam do staroci.
Jak to się ma do tożsamości i korzeni gier? Popularność to jest osobna sprawa. Owszem w TESO, WOW, fallout 76 ludzie grają, ale nie zmienia faktu tego jakie one są względem innych gier z serii. Nijakie, niezbyt podobne do gier z tego samego uniwersum. Poza tym nie będę podążał za innymi jak mucha podążająca za innymi lecącymi do gówna. Wiele to robi, ich sprawa, ale zwykle nie oznacza to, że skoro ludzie grają, to gra jest dobra. Te gry nie są dobre w takim znaczeniu, że nie są takimi grami jakimi typowo są inne gry z ich serii. Poza tego to są tylko spoko grami jako multiplayery.
Ja tak mam z nowszymi czesciami niektorych gier singleplayer. Aczkolwiek "gownem" bym ich nie nazwal. Ot, nagralem sie w ich poprzednie wersje i nowsze nie zawsze sa dla mnie tak atrakcyjne. Z multi nie mam takiego problemu poniewaz ten tryb od zawsze zmienial cala rozgrywke, wspolne bylo tylko uniwersum. Niemniej cenie sobie mozliwosc wyboru. Czasem wole oryginal w singlu lub remaster, innym razem jego nowsza czesc a dodatkowo lubie pograc na multi. Panta Rhei :]
Swoją krótką przygodę z MMORPG (Tibia, Metin 2, prywatne serwery w WoW) zacząłem za sprawą ludzi (wizja fajnych interakcji, wspólnej zabawy, przeżywanie razem ciekawych przygód itp).
Jednak ludzie również są przyczyną, przez którą przestałem grać w tego typu gry xD Im bardziej człowiek wchodził w dane community, tym mniej człowiek chciał mieć z takimi ludźmi do czynienia. Dużo patusiarni, tryhardowania, toksyczności.
Teraz są inne czasy, ludzie żyją "szybciej", a do tego są bardziej toksyczni.
Fakty są takie że nigdzie w skrócie mmo nie ma nic o graniu w party, a to właśnie party zabija gry mmo. Zawsze kończy się tak samo: gracz (szczególnie nowy) nie ma z kim grać w party, robić dungów, a bez tego nie może się rozwijać, więc opuszcza grę.
Ja coraz częściej widzę współcześnie wręcz chorobliwą niecierpliwość u ludzi. Być może to jest w ogóle problem obecnego młodego pokolenia, nie tylko w grach. Gdy zaczynałem grać w WoWa w 2005 roku (w Europie WoW wystartował w lutym 2005 roku), to ludzie, z którymi grałem, doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że zbieranie lepszego gearu, bonusów setowych itp., wymaga czasu, kilku miesięcy. Przedzieranie się przez nowe rajdy wymaga nauki, czasu, cierpliwości - kilkudziesięciu, a nawet kilkuset prób. Na przykład u nas w gildii Lich King 25 HC padł po 3 miesiącach cierpliwych prób :-) Owszem, trafiały się w pierwszych latach WoWa osoby toksyczne, ale stanowiły one wyjątek i większość nie chciała z nimi grać. Jeśli ktoś nie ma cierpliwości, nie potrafi dogadywać się z grupą innych osób, patrzy tylko na siebie, to ciężko mu będzie na dłużej odnaleźć się w grach MMO.
Ja pamiętam jak kiedyś ludzie jarali się chatem gdzieś na Interii, gdy nikt nie zakładał jeszcze internetu. Podobnie dzisiaj wygląda większość gier MMO gdzie nic się nie zmieniło. Brakuje mi coraz lepszych botów do grania, żeby można było przerwać grę i dokończyć kiedy się chce. Najlepsze MMO w tej chwili to FH5 i F76 bo najlepiej spełniają założenia gier z singla. Szkoda że fabuła/zasady to ogromne dziadostwo, większe nawet w FH5 niż w F76.
Ja już nie gram w MMORPGI, bo poprzedni w który grałem niemalże 16 lat umarł. Teraz ani ja ani znajomi z tamtej gry już nie mają czasu na zaczynanie od początku w innej produkcji. Niestety człowiek się starzeje i coraz więcej obowiązków ma. Jednakże trochę nie rozumiem młodych i ich niechęć do uczestniczenia w czymś więcej, niż tylko granie w wąskiej grupie znajomych. W MMO nawiązałem kontakty na lata. Z częścią ludzi się spotkałem. Nawet moja 1 dziewczyna była poznana w grze. Pamiętam jak jeździliśmy do siebie pociągami.
MMORPG kiedyś mogło być jakąś alternatywą do Crpg ale teraz gdy mamy tyle crpg na rynku nie widzę sensu grać w byle jakiego mmorpg
Najczęściej takie mmorpg wymagają mnóstwa czasu i pieniędzy aby coś sensownie grać
No i mmorpgi nie są po polsku
Ostatnie mmorpg, które byłbym nazwał rewelacyjnym to Guild Wars, grałem w to z niemiecko-holenderskim teamem + Słowak + Polak z 16k godzin, dwójka już była gorsza, ale też dawała radę. Obecnie tego typu gry wydają się nudne po kilkuset tylko godzin rozgrywki. Przykre.