Czy ateista wierzy w życie po śmierci? Co jest potem?
Czyli jesteś jak robak, jak bąk, mucha, czy gołąb.
Czyli jesteś jak robak, jak bąk, mucha, czy gołąb.
Dokładnie. I nie ma w tym niczego złego.
Skoro tak, to po co żyć?
Masz watpliwosci, bo masz swiadomosc. Powoduje to paradoksalnie odwrotne efekty, celem zycia jest reprodukcja, a swiadomosc jej w tym przeszkadza. Gdyby nie inteligencja i zycie nastawione na hedonizm, to kazdy z nas mialby bande dzieciakow. Teraz w krajach rozwiniętych nikt nie chce miec dzieci. Ewolucyjnie trafilismy do slepego tunelu, jezeli nie zawrocimy i nie wybierzemy innej odnogi, to jako gatunek jestesmy skonczeni. Jestesmy u progu upadkow gospodarek spowodowanym starzeniem sie spoleczenstwa. Nie nastepuje wymiana pokoleniowa. Mnozy sie biedota z krajów trzeciego swiata. Zaleja nas fala i wrocimy do etapu sredniowiecza.
Każdego stać, wystarczy zmienić podejście do życia. Mniej zabawek dla siebie, więcej dla dziecka.
Zaprzeczasz sobie:
Ewolucyjnie trafilismy do slepego tunelu, jezeli nie zawrocimy i nie wybierzemy innej odnogi, to jako gatunek jestesmy skonczeni.
oraz
Mnozy sie biedota z krajów trzeciego swiata. Zaleja nas fala
To jako gatunek "jestesmy skonczeni" czy jednak nie, gdyz sie namnozymy? Czy najprostsze wirusy sa "ewolucyjnie, jako gatunek skonczone" czy jednak nie, bo trwaja od tysiecy jak nie milionow lat w podobniej czy nawet niezmienionej formie?
Ewolucja dazy do dostosowania organizmu do panujacych warunkow. Jesli warunki wymagaja mnozenia sie jak kroliki aby gatunek musial przetrwac - to ludzie beda mnozyli sie jak kroliki. I tyle. A to czy beda inteligentni i podbija kosmos czy wroca do jaskin to juz sprawa drugorzedna.
Braklo mi slowa rozwiniety, jako gatunek rozwinięty sie skonczymy i wyladujemy znowu w sredniowieczu.
A po co żyje robak, bąk, mucha czy gołąb?
By się zjadać nawzajem?
Mam nadzieję że coś jest, jakoś nie chciałbym myśleć że pyk - i koniec.
Spotykasz Tuska mówiącego po niemiecku, po czym przybija twoje kończyny do wielkiego logotypu Platformy Obywatelskiej, pokazuje ci jak zmienia ceny w sklepach na wyższe, a następnie zmienia ludziom orientację i podaje tabletki na zmianę płci.
A Ty co bierzesz? Jakie tabletki?
Czasami jakieś benzo w stresujących sytuacjach.
To jest zbyt trudne do ogarniecia. Lepiej nie probowac o tym myslec. Ja nie mysle w ogole.
spoiler start
Celowo uzylem tych zwrotow. Nie mozesz ich teraz wyciac i wysmiac.
spoiler stop
Ci co głosowali na Tuska pójdą do piekła!
Oczywiście że życie po śmierci istnieje.
Powód jest prosty.
Każdy z nas ma nieśmiertelną duszę.
Reinkarnacja owszem istnieje i następne wcielenia są możliwe jeśli tak zdecydujemy...
ale...
nie tak prędko...
przecież w momencie śmierci najpierw dusza czyli (nasza świadomość) musi udać się do jednego z wielu światów duchowych...
Do jakiego to zależy od tego co uczyniliśmy lub nabroiliśmy w tym obecnym wcieleniu.
Są to takie światy jak:
- czyściec (nieprzyjemne miejsce)
- piekło (miejsce absolutnie najgorsze)
- niebo (miejsce bardzo przyjemne ponieważ pełne szczęścia i radości)
Wracając do reinkarnacji.
Ona istnieje.
Jest bardzo dużo dowodów na jej istnienie.
Ale wiesz, że katabaza według definicji dialektycznej to komunał. Nie mam nic przeciwko takiej wędrówce, która zreszta już w antyku była tematem zarówno wierzeń jak i literackich opisów (Alighieri przybliżył ją tylko europejskiemu czytelnikowi), niemniej trudno jest tu mówić o aksjomacie.
Odnośnie reinkarnacji najbardziej przeraża mnie fakt kompletnego braku świadomości jej zaistnienia, co nie jest oczywiście dowodem przeciwko niej samej.
Nie mam dowodów na istnienie czyśćca / piekła / nieba.
Oczywiście są relacje ludzi którzy przeżyli doświadczenie bliskie śmierci (near death experience - NDE) i oni opowiadają że odwiedzili takie miejsce. Ale to są raczej słabe dowody.
Inaczej jest w sprawie reinkarnacji.
Tutaj są naprawdę mocne dowody.
Zapodam tutaj jeden z takich dowodów.
Być może kogoś zainteresuje.
Historia małego Marcinka z Polski.
Historia niezwykle ciekawa i dająca wiele do myślenia.
O co chodzi z historią małego Marcinka.
W 1996 roku pewna polska rodzina skontaktowała się z dziennikarzem Radia Zet aby poinformować że u nich w rodzinie jest dziecko które pamięta swoje poprzednie wcielenie.
Dziennikarz Radia Zet pojechał na miejsce i nagrał co to dziecko mówiło oraz zadawał temu dziecku wiele pytań.
5-letni Marcinek opowiadał o tym że w poprzednim wcieleniu był rycerzem.
Podawał mnóstwo szczegółów z życia średniowiecznego rycerza.
Historia małego Marcinka została zaprezentowana dawno temu w audycji Radia Zet.
Można posłuchać na YouTube.
P.S. dzisiaj Marcin to dorosły mężczyzna i nic już nie pamięta.
https://www.youtube.com/watch?v=VZgZ0tVr3N8
Mnie bardziej ciekawi czy możemy się drugi raz narodzić (nie chodzi o to, że obecne myśli nam zostaną) ale czy jesteśmy w stanie drugi raz się narodzić tak powiedzmy za 100-1000-10000 lat.
Każdy dostanie na koniec to na co zasługuje... dlatego warto być dobrym człowiekiem.
Well, warto być dobrym człowiekiem nawet bez względu na zakończenie naszej przygody.
Polecam oglądać programy Bernatowicza o reinkarnacji.
Ooo... znasz moje klimaty. Ciekawe skąd :P
Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz.
No i dosłownie powstaliśmy z prochu gwiazd i w ten proch się obrócimy ponownie.
Mieliśmy mega farta, że po drodze zaistniały odpowiednie warunki do uformowania białka i innych cudów, co jest wręcz nie do pojęcia, tak samo jak bezkres wszechświata, jak i fundamentalne pytanie - skąd się w ogóle wzięła ta cała materia, która zainicjowała wielki wybuch - pytanie na równi dla wierzących - skąd się wziął Bóg.
No jedno i drugie istniało wiecznie (?) - no nikt tego raczej nie kupi, przynajmniej na obecnym poziomie zrozumienia/nauki.
Zawsze doszukujemy się przyczyny i skutku, początku i końca. Ciężko przyjąć że coś było zawsze, pojawiło się znikąd.
Ba, ciężko pojąć pojęcie wieczności.
Mieliśmy mega farta, że po drodze zaistniały odpowiednie warunki do uformowania białka i innych cudów, co jest wręcz nie do pojęcia
To jest do pojęcia jeśli założysz że wszechświat miał inteligentnego projektanta który to wszystko stworzył.
skąd się w ogóle wzięła ta cała materia, która zainicjowała wielki wybuch
Stwórca / Źródło / Bóg pomyślał i pyk... powstała materia. Zmaterializowała się za pomocą jednej myśli...
Skąd się wziął Bóg
Stwórca / Źródło / Bóg istniał od zawsze ponieważ tam nie ma czasu.
Równie dobrze można powiedzieć że materia istniała zawsze i voila.
Jednak nauka właśnie polega na tym, że szukamy wyjaśnienia, a nie uznajemy coś że jest tak bo tak, to nas pcha do przodu.
Dzięki temu że dążymy do wyjaśnienia, zbadania zjawisk jesteśmy na poziomie jakim jesteśmy.
Bez tego dalej byśmy tkwili na poziomie - a czemu pada deszcz? A bo bog chmur zdenerwował się, że Zdzichu wczoraj pobił sąsiada.
Bo dokładnie tak ludzie tłumaczyli sobie niezrozumiałe dla nich zjawiska, jeszcze 2-3 tysiące lat temu.
Nie rozumiem czegoś? No to podstawiamy pod to Boga morza/ognia i problem wyjaśniony ;)
Via Tenor
A jak ktoś nie wie czy wierzy w Boga i w to czy istnieje i nie chodzi do kościoła, ale nikogo się nie zabiło, nie okradło i myślę że dobrze się żyło i pomagało jak sytuacja tego wymagała, to trafi się do czyśćca czy piekła ? Bo do nieba raczej nie, ale nie wiem :P (tyle pytań a tak mało odpowiedzi)
Oby piekło nie wyglądało jak te w Diablo.
Skoro nie ma życia po śmierci... to Diabeł też nie istnieje? Można słuchać szatańskiej muzyki?
Jakoś tysiące biletów się sprzedaje w Polsce - najbardziej katolickim kraju na świecie (obok Brazylii).
Polska od 2015 jest krajem satanistycznym, obok Korei.
Przecież powiedziałem coś zupełnie przeciwnego.
Muzyka to nie cały kraj.
Muzyka reprezentuje kraj.
Chyba raczej czyjeś urojenia :P
Mów ku** przynajmniej, jak cywilizowany człowiek XXI wieku zachodniej kultury.
Bo właściwie to nie wiem, o co ci właściwie chodzi?
Nie pytam w sumie, czy jest Bóg czy Diabeł. Pytam, co jest po śmierci? Teoretycznie, bo tego przecież nikt nie wie, dopóki sam nie umrze.
Zastanawia mnie, że przez te lata na golu było tyle tematów w kwestii co tego po śmierci, a nie o tym jak sobie radzić w momencie, jak ta śmierć będzie nieuchronna/prawdopodobna. Dwa miesiące temu zabierała mnie karetka z domu i tego, co wtedy psychicznie przeżywałem nie życzę nikomu. Podobnie można rozpatrywać scenariusz, gdy dowiemy się że zostało nam ileś tygodni bądź miesięcy życia- nikt nie uczy o tym, jak człowiek ma psychicznie sobie z tym radzić. Kwestia dużo ważniejsza według mnie od gdybania "co potem". Bo przed taką sytuacją stanie w sumie każdy wyłączając przypadki zupełnie nagłe i gwałtowne.
Bo przed taką sytuacją stanie w sumie każdy wyłączając przypadki zupełnie nagłe i gwałtowne
Inaczej się umiera mając lat 80-100, inaczej mając lat 30 lub 40.
Jak będę mial 88, to będę mentalnie spokojny i przygotowany.
Jak będę mial 88
Chce się komuś tyle żyć ? :P
Ja sobie daje góra 50/60 i dowidzenia.
Mnie się chcę. Choćby po to, by doczekać Wiedźmina 6 :P
Jak będę mial 88
Chce się komuś tyle żyć ? :P
Ja sobie daje góra 50/60 i dowidzenia.
Nie mów tak, znam ludzi którzy mają 88 lat i są w pełni umysłu, dobrze się bawią i cieszą życiem, czego i Tobie życzę.
„Bo obawiać się śmierci, obywatele, to nic innego nie jest, jak tylko mieć się za mądrego, choć się nim nie jest. Bo to znaczy myśleć, że się wie to, czego człowiek nie wie. Bo przecież o śmierci żaden człowiek nie wie, czy czasem nie jest dla nas największym ze wszystkich dobrem, a tak się jej ludzie boją, jakby dobrze wiedzieli, że jest największym złem. A czyż to nie jest głupota, i to najpaskudniejsza: myśleć, że się wie to, czego człowiek nie wie. "
Platon - "Obrona Sokratesa"
.
nic nie ma.
ludzie sobie wymyslili niebo i piekło. a w rzeczywistosci umierasz jak zwykle stworzenie, kon, pies, robak czy miś koala. uchodzi z cb zycie i tyle
Kurczę... szczerze mówiąc, to nie miałem pojęcia, że tak to odbieracie. Że porównujecie siebie do roboaka, glizdy, krowy czy barana. Myślałem, że coś nas jednak od siebie różni.
Ale piszcie dalej jak najwięcej. Chciałbym poznać każdy pogląd na ten temat. Religia vs nauka.
Że porównujecie siebie do roboaka, glizdy, krowy czy barana. Myślałem, że coś nas jednak od siebie różni.
A dlaczego nie porównywać? Jesteśmy takimi samymi zwierzętami, tylko bardziej inteligentnymi.
Jednak Platon ponad 2000 lat temu był od ciebie znacznie mądrzejszy i inteligentniejszy xd
Oczywiście, że był, ale w przypadku Platona nie jest to żaden powód do wstydu. A jego poglądów na temat "zwierząt" nie podzielam.
Jest tylko jeden Bóg, a tym bogiem największą miarą wszystkiego bezkresnego wszechświata jest po prostu "CZAS" : czyli chwila, punkt na osi czasu, odcinek czasu, wieczne trwanie, zbiór wszystkich punktów i okresów czasowych... Czas jest czymś nieuporządkowanym a zarazem bytem absolutnym i totalnym, a po naszej śmierci - egzystencji czas spowoduje że nie ma po nas śladu- utrata życia, pamięci, zapominanie, nikt tak naprawdę nie wie ile lat ma wszechświat, Czas jest wszystkim.