Ten boss broni dostępu do DLC do Elden Ringa. Zastanawiam się, czemu musimy pokonać akurat Radahna, by rozpocząć Shadow of the Erdtree
To jest skandal żeby kupić dodatek i nie móc w niego zagrać bo trzeba najpierw pokonać bossa ! A jak ktoś nie zdoła go pokonać to co - dostanie zwrot pieniędzy ? Mam nadzieję, że są jakieś kody do tej gry.
Jak ktoś nie zdoła pokonać Radahn'a to w dodatku niema czego szukać, więc twój argument jest totalnie z czapy. Dodam jeszcze tylko że przy Mohgu, Radahn to pryszcz, a zwłaszcza jak ktoś nie wie jak go ugryźć xD to pozdro szejset.
Co do samego artykułu, naprawdę super się go czytało. Panie Hubercie wielki plus ode mnie. Co do teorii, to też mam swoją, jako prosty chop, uważam iż Radahan'a musimy pokonać dlatego że na turnieju spotkamy jakąś postać z dlc, która nas nakieruje, na pałac mohgwynów, albo ofiaruje nam jakiś istotny przedmiot, który pozwoli nam i Ledzie dostać się do krainy cieni. Cóż przekonamy się po premierze!
Przecież ta historia i tak nie ma sensu i tak jest wymyślona przez fanów, twórca na pałę wrzuca kolejnych bossów, dopisuje jakiś im bełkot w dialogach, a fani sami sobie wymyślają, jak to się łączy.
Nie grałem za bardzo w gry FromSoftware poza Sekiro, ale nadal mam takie przeczucie, że ten "bełkot w dialogach" i ogólnie lore gry stoi na wyższym poziomie, niż książki Piekary czy już tym bardziej gra, którą aż tak się jarałeś.
Fabuła w grach FS jest tak prosta że trzeba być niedorozwiniętym żeby jej nie pojąć.
Właściwie wszystko co musimy wiedzieć zostaje nam powiedziane wprost na samym początku.
Czy to w Dark Souls czy Elden Ring.
Wszystkie wątki poboczne, lore i przeszłość postaci to tylko opcjonalne tło fabularne.
Ma wiecej sensu niz to dziadostwo co pisal mickiewicz czy slowacki.
I tak ma więcej sensu niż star wars czy inna gra o tron, gdzie bohater może se ot tak zmartwychwstać, jak autorowi się coś odwidzi, no bo to w końcu fantasy i reguły można sobie wymyślić na poczekaniu. W lore ER chyba jednak coś jest, bo gdyby tylko fani je tworzyli, to byłoby pełno nielogicznych nieścisłości. A jednak wszystko się trzyma kupy.
To akurat was zdziwię, bo książki Piekary to akurat mistrzowska literatura.
No, zdziwiłeś.
A co stoi na wysokim poziomie? Około 70% tytułów na różnych internetowych listach czy empikach to na oko young adult fantasy. Jakieś Szklane Trony, Córki Przeklętych, Trudi Canavan, Leigh Bardugo itp. Oceny na lubimyczytać w okolicach 8+, prawie same pozytywne komentarze a potem...Jezu, przecież tego się nie da czytać.
Więc ani Piekara ani Ziemiański ani Grzędowicz ani nawet Pilipiuk to naprawdę nie jest najgorsze na co można trafić. Jak ktoś nie czyta zbyt wiele z fantasy to może sobie wybierać z najlepszych rzeczy ale jak ktoś chciałby trzymać się tylko tego gatunku a czyta sporo, to będzie miał problem.
Problemem jest właśnie opieranie się na źródłach mainstreamowych, czyli literaturze czytanej powszechnie i masowo - wtedy faktycznie można załamać ręce, i zastanawiać się nad kondycją intelektualną czytelników. Piekara, Ziemiański, Pilipiuk to są naczelni grafomani polskiej fantastyki - jakoś średnio mnie dziwi, że nie są eksportowane masowo na inne rynki. Tylko u nas dało się wypromować takie badziewia. Grzędowicz ponoć się wybija na tym tle, ale jego akurat nie czytałem, więc opinii nie wystawiam.
Wymieniłeś (prawie) samych świetnych autorów tylko, że nie o to mi chodziło. Jak we wszystkim są najlepsi, są średni i są słabi i moim zdaniem ci tak bardzo przez Ciebie nielubiani grafomani polskiej fantastyki nie są jeszcze na samym dnie. Nawet więcej, na tle bardzo wielu współczesnych zagranicznych autorów nie wypadają wcale tak źle. Przecież nie każę im się mierzyć z wymienionymi przez Ciebie mistrzami i absolutnie nie twierdzę, jak RoyPremium, że to mistrzowska literatura.
Też kiedyś lubiłem sobie robić jaja z np Achai lub Inkwizytora i krytykować za wiele różnych głupotek ale po zapoznaniu się z niektórymi niesamowicie popularnymi współczesnymi seriami trochę zmieniłem swoje podejście. Zawsze ocenia się rzeczy na jakimś tle.
A uczta wyobraźni to taka loteria, jest tam kilka pozycji które po prostu uwielbiam ( Wieki Światła, Nakręcana Dziewczyna, Córka Żelaznego Smoka ) ale są też słabe rzeczy które autorzy pisali raczej dla siebie niż dla czytelnika, byle dziwniej, byle tylko można się pochwalić, że jest oryginalnie. Okres zachwytu new weird mam już chyba za sobą.
Chłopie...
Napisałeś totalne bzdury.
Wcale nie trzeba pokonywać Radanha żeby wejść do Dodatku.
Trzeba pokonać Mogha!!!!!!!!!!
A żeby go pokonać nie trzeba zabijać radanha...
Widać że tego newsa napisała osoba nie majaca kompletnie pojęcia o elden ringu...
A potem wychodzą takie kwiatki jak diablo 4 10/10 czy starfield 10/10 bo ludzie nie mają pojęcia o grach.
Wolałbym standalone grę niż DLC do takiej ogromnej gry jaką jest Elden. W połowie gry zacząłem czuć znużenie grając ciągle tym samym buildem co nie zachęca totalnie do testowania różnych buildów po przejściu gry.
No i co z tego? Jak ktoś jest taka miętka fajka, że nie da mu rady to i tak DLC jest nie dla niego.
Radhana? A nie przypadkiem Mogha? Ponoć aby dostać się do DLC trzeba dostać się do Kokonu Miquelli którego strzeże Mogh Pan Krwi a żeby dostać do tego bossa nie trzeba nawet walczyć z Radhanem