Akcja przeciwko zabijaniu gier trwa. Zapytaliśmy jej organizatora o przyszłość i opinie prawników o The Crew
Jakoś nie jestem w stanie sobie wyobrazić że mając 2024 rok, ktoś dalej chce grać w The Crew 1
Jest TYLE ciekawszych, lepszych, lepiej zrobionych ścigałek od tej...przecież to nie ma startu nawet do TD Porshe
Nabywca nie kupuje bowiem gry, lecz prawo dostępu do niej, tak jak – na przykład – prawo wstępu na siłownię po wykupieniu karnetu.
Na te argumenty odpowiedział inny prawnik z Niemiec, ale też sam Scott wskazał na luki w rozumowaniu pierwszego adwokata.
Youtuber wskazuje, że trzeba rozróżnić grę w stylu The Crew i tytuły faktycznie oparte na subskrypcji pokroju World of Warcraft. Te drugie podają bowiem dokładnie przy zakupie, na jaki czas użytkownik zyskuje dostęp do tytułu.
No toż właśnie o to chodzi. Kupując abonament na cokolwiek z góry wiadomo, na ile zyskuje się dostęp do usługi. Kupując grę na Steam, czy jakiejkolwiek innej platformie, kupują się grę, a nie "prawo dostępu do niej", także niech pan prawnik i wiele innych osób przestanie opowiadać bzdury. Chyba, że jest wyraźnie napisane, że dostęp do gry wygaśnie wtedy i wtedy.
Są inne gry które robią to lepiej!
Przypominam, 61/100 na Metacritic!!!!!!!
61/100 !
Ja wciąż wracam do gier jak NFS U, U2 i Carbon i nie wyobrażam sobie, że te gry mogłyby "zniknąć" i niemiałbym do nich dostępu.
A tak swoją drogą, to wymień mi te gry wyścigowe, bo w sumie szukam jakiejś fajnej ścigałki do pogrania.
Wiedzieli co kupują. Masz wyraźnie napisane w umowie licencyjnej:
"Niniejsza umowa obowiązuje od daty zakupu, pobrania lub użycia Produktu przez Użytkownika (w zależności co nastąpiło wcześniej) do dnia jej rozwiązania zgodnie z przewidzianymi warunkami. Użytkownik oraz firma UBISOFT mogą rozwiązać niniejszą umowę EULA w dowolnym czasie i z dowolnego powodu."
Umowa licencyjna, to pełnoprawna umowa. Licencja to jedna z form umów prawnych.
Niestety, ale ludzie wiedzieli doskonale co kupują i że umowa może być w każdej chwili rozwiązana.
Więc w praktyce zawarli umowę licencyjną na dostarczanie usługi, jaką była gra na czas nieokreślony.
Nie patrzcie na tę sprawę tylko przez pryzmat The Crew - to już jest zamknięta sprawa, która stała się głównym zapalnikiem, a w petycji chodzi o to aby w przyszłości wymusić na twórcach jakieś konkretne działania prokonsumenckie.
O to, to. Chodzi o to, by przepisy były klarowne.
Kupujesz grę usługę i wydawca musi Ci zagwarantować X lat, że będziesz mieć do niej dostęp. Jeśli nie, będzie musiał w jakiś sposób zagwarantować Ci częściowy zwrot kosztów. Itp., itd.
Po zmianie przepisów gracze na pewno lepiej na tym wyjdą.
Zwykły zapis, który jest w umowie licencyjnej wyczerpuje temat do jakiejkolwiek dyskusji. "udziela się licencji na użytkowanie i dostarczanie usługi w ramach zakupionej licencji. Podmiot wystawiający licencję, może w każdej chwili zaniechać udzielania tej licencji, bez podania przyczyny" - parafrazując.
Jeśli się jakoś przepisy zmienią, to prawnicy sobie z tym poradzą i zmieniają formę dystrybuowania. Zmienią jakiś zapis w licencji i tyle. Zmienia najwyżej gry na taką formę jak te wszystkie online, gdzie mogą w każdej chwili wyłączyć serwery. Każda gra mająca tryb online ma zapis, że serwery nie są wieczne i w każdej chwili dystrybutor może zaprzestać wsparcia.
Moim zdaniem, to walka z wiatrakami. Nic to nie da, bo gracze sobie dali odebrać własność. Zresztą nie mieli wyboru, bo w dzisiejszych czasach ciężko byłoby wydać gry na płytach na PC. Na konsolach nie ma jeszcze z tym takiego kłopotu, bo jest BR, ale i tak takie gry jak The Crew czy nowy TDU potrzebują internetu, bo brak klasycznego trybu offline.
Niestety, ale dystrybucja cyfrowa ma to do siebie, że po pewnym czasie niektóre produkty są niedostępne. Wielu gier na PC już dziś nie kupimy w cyfrze. Zostaje tylko szperanie po aukcjach w poszukiwaniu płyt.
Starych NFSów już się kupi, a chciałbym mieć je w cyfrze.
To samo z H.A.W.A.X - kupiłem płytkę z CDA, bo cyfrowo nie da rady.
Zapis w licencji nie stanowi prawa.
A zapis o treści "Podmiot wystawiający licencję, może w każdej chwili zaniechać udzielania tej licencji, bez podania przyczyny" stanowi naruszenie prawa więc jest nieważny.
Licencja stanowi prawo, bo umowa licencyjna jest taką samą formą umowy jak każda inna.
Umowa licencyjna, to zwykła umowa prawna.
Umowa licencji może zostać zawarta na czas określony oraz na czas nieokreślony.
Jest od tego ustawa:
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Nisetety istnieje coś takiego jak hierarchia aktów prawnych, i w ustawie o ochronie praw konsumenta jest napisane wprost że konsument nie może zrzec się przysługujących mu praw (art. 7).
Więc wszelkie zapisy licencji, które godzą w prawa konsumenta są nieważne, nawet jeżeli zgadza się na nie.
Tak to nie działa. Tego zapisu sie tak nie interpretuje, bo z taką logiką, to żadnych praw nie mógłby się zrzec, a co za tym idzie zakończyć żadnej umowy.
Do umowy licencyjne mają zastosowanie przepisy z artykułu o prawach autorskich.
Dodatkowo prawo, które zacytowałeś, nie jest brane pod uwagę w kategorii:
"o dostarczanie treści cyfrowej lub usługi cyfrowej"
W tym przypadku prawo autorskie jest wyżej niż prawo konsumenta. Różnica pomiędzy grami na płytach a grami na platformach cyfrowych jest tylko taka, że na platformach cyfrowych licencjodawca może zarządzać udzielonymi licencjami, czego w przypadku płyt nie ma jak robić, chociaż ma do tego pełne prawo. Nie jest to fajne ze strony gracza/konsumenta, ale takie prawo obowiązuje od lat 90. (w przypadku Polski).
Dokładnie tak. Gdyby było inaczej, to już dawno prawnicy by to wykorzystali. Przecież na stole leży gruba kasa z odszkodowań, bo dotyczy dosłownie każdego produktu cyfrowego. Od gier, muzykę, po portale VOD.
Jeżeli ktoś naprawdę uważa, że umowa licencyjna i jej zapisy, nie ma prawa bytu prawnego, to droga otwarta. Przed Wami leży ogromny szmal, wystarczy się tylko po niego schylić.
Akcja StopKillingGames odnosi sukces. Ilość podpisów w 6 krajach jest już niemal przekroczona, co świetnie rokuje sukces inicjatywy. Mimo płaczu wydawców deweloperów i części dziennikarzy, którzy mają profity z tego, że są przeciwko graczom. https://youtu.be/238gvWkKvuo?si=2x2C_JsisDZngWqA
Jakby ludzie nie kupowali takich gier to by to samo się naprawiło ale kupują i teraz mamy tego skutki. Jednakoż nie ma co myśleć że to się zmieni. Ludzie będą kupować, a później będą beczeć.
Ostatnio ludzie tyle narzekali na Assassin'sa z wiadomych powodów i zarzekali się że nie kupią ale jak będzie premiera to i tak polecą i kupią.