Porównania AC: Shadows z Ghost of Tsushima nie mają sensu. Producent japońskiej wersji GoT komentuje dyskusje o nowej grze Ubisoftu
Historyczność nie ma tu najmniejszego znaczenia, w AC w Japonii ludzie chcieli grać Japońskim samurajem, a nie jakimś migrantem, tyle na temat.
Mam wrażenie, że to jest jakaś szersza akcja Ubisoftu, aby jak najczęściej odwracać kota ogonem, szukać w krytyce rasizmu i robić wszystko, aby tylko nie doszła do inwestorów i udziałowców prosta prawda, że zwyczajnie minęli się z oczekiwaniami graczy.
To tak samo, jak porównać siostrę zakonną, do siostry rodzonej... AC: Shadows, może tylko czyścić buty dla Ghost of Tsushima.
Period drama znaczy tyle co film (lub w tym przypadku gra) kostiumowy, a nie żaden dramat epoki (skąd wy to wzięliście?? Xdd)
Historyczność nie ma tu najmniejszego znaczenia, w AC w Japonii ludzie chcieli grać Japońskim samurajem, a nie jakimś migrantem, tyle na temat.
Ale pewne organizacje naciskają na producentów w trosce o graczy. Którzy mogą się poczuć urażeni, że brakuje różnorodności. Oni sami określają, co dana osoba chcę. Bez pytania. Taki mamy teraz najlepszy okres gamingu.
Przecież główna bohaterka JEST Japonką i albo asasyn, albo samuraj - dlatego podzielono to na dwóch bohaterów, żeby nie było takiego dysonansu jak w przypadku Valhalli, gdzie Eiwor nie pasował na asasyna.
Taaaa, na pewno, yhym. A w Szogunie chcieli oglądać Serial bez białych bohaterów, bo to Japonia i miejsce tylko dla Japończyków. Japonia dla Japończyków, Polska dla Polaków, hur dur hur dur.
Na assasyna pasuje każdy lol, na Japońskiego samuraja tylko natywny Japończyk, i nie, kobieta też nie.
Mam wrażenie, że to jest jakaś szersza akcja Ubisoftu, aby jak najczęściej odwracać kota ogonem, szukać w krytyce rasizmu i robić wszystko, aby tylko nie doszła do inwestorów i udziałowców prosta prawda, że zwyczajnie minęli się z oczekiwaniami graczy.
To nic nowego przecież. Twórcy z Zachodniej branży rozrywkowej od lat przy każdej krytyce produkowanej przez siebie szmiry wykręcają kota ogonem i sprowadzają ją do rasizmu/seksizmu/innych izmów. Tak łatwiej, nie trzeba się starać.
Via Tenor
Założyłeś już foliową czapeczkę?
Ale afera o czarnoskórego samuraja, akurat zakrawa o rasizm i to dosyć mocno, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to postać historyczna. Dlaczego jak wychodziło Revelations, to nikt nie miał problemu, że po Konstantynopolu nie biegamy rodowitym Turkiem, tylko podstarzałym Włochem? Tak samo w Valhalli, też nikomu nie przeszkadzało ganianie Norweżką po Anglii. Więc wnioski nasuwają się same, w czym realnie tkwi problem.
Bawi tylko fakt, że to głównie postępowy zachód się spłakał, a nie Japończycy. W Japonii gra się sprzedaje bardzo dobrze. Na tamtejszym Amazonie, jest numerem 1 na liście bestsellerów w kategorii gier na PS5 (w innych sklepach też radzi sobie bardzo dobrze), ludzie nagrywają przeróżne materiały na temat gry i są totalnie zajarani, tworzą masę fanartów, ale i tak u nas, czy dalej na zachodzie, wszyscy powiedzą, że to Japończykom najbardziej przeszkadza.
To tak samo, jak porównać siostrę zakonną, do siostry rodzonej... AC: Shadows, może tylko czyścić buty dla Ghost of Tsushima.
To się okaże dopiero po premierze. Kwestia protagonisty to jedno, ale Ubisoft naprawdę potrafi projektować swoje światy i choćby dla nich warto zagrać.
Kopiuj/wklej Ubisoftu jeszcze działa.... Na pewno warto zagrać w to samo co już się ograło xD
Trudno, żeby japoński setting był kopiuj-wklej ze starożytnej Grecji czy średniowiecznej Anglii... Feudalna Japonia jest tak odmienna od tego, co Ubi robiło do tej pory w serii AC, że tu nawet nie ma z czego kopiować.
Period drama znaczy tyle co film (lub w tym przypadku gra) kostiumowy, a nie żaden dramat epoki (skąd wy to wzięliście?? Xdd)
Z dosłownego to dramat okresu kojarzy się z czymś innym xD
miałem na koncie ubisoftu sporo gier, ponad rok sie nie logowałem, a potem chciałem sobie pograć AC 4 black flag i tutaj zonk! Nie mam dostępu do konta, lol. Na początku myslam o hackowaniu, ale okazało sie ze ubisoft to zrobił. Pisałem i tłumaczyłem, a oni mi odpisywali żebym sobie założył nowe konto i kupiłm sobie od nowa te gry które posiadałem i zapłaciłem wcześniej.
Więc od tamtej pory NIE KUPUJE I NIE GRAM UBISOT GIER. Niech spie...ą
Nie ma sensu porównywać takich gier ze sobą, ponieważ nikt normalny nie porównuje gówna z wyśmienitym jedzeniem.
GoT to wcale nie takie gówno.
Co do GoT się zgodzę, ale AC już od paru odsłon wcale takie wyśmienite nie jest.
Ale czemu nie porównywać obu gier? Obie gry mają otwarte światy, obie dzieją się w "epoce samurajów", Sucker Punch w jakimś stopniu inspirował się nowymi AC pod względem gameplayu, inna sprawa że zrobili to lepiej niż w "nowych" AC, zarówno pod względem budowy świata, znaczników na mapie(nie ma ich tak dużo), walki.
"Epoka samurajów" trwała ponad połowę tysiąclecia. W artykule jest wyraźnie napisane. Akcja GoT dzieje się w XIII w. podczas inwazji Mongołów, natomiast nowy AC ma się dziać w XVII w. w czasie okresu Edo (400 lat różnicy). To prawie tak jakby porównywać grę osadzoną w realiach bitwy pod Grunwaldem z grą osadzoną w czasach II Wojny Światowej.
Porównania AC Shadows do Ghost of Tsushima nie ma sensu.
Ghost of Tsushima to przesadzona fantazja na temat Japonii i bycia Samurajem. Za wyjątkiem tła wydarzeń, wydarzenia w grze i postacie są całkowicie fikcyjne. Gra nie ma nic wspólnego ze historyczną Japonią. Gra jest bardziej hołdem w kierunku filmów Akiry Kurowawy niż historii Japonii.
Natomiast AC przez lata starało się odwzorowywać przedstawione realia i korzystało ze historycznych postaci. Wydarzenia fikcyjne byly spójne ze wiedzą historyczną. Wątki walki Asasynów i Templariuszy były dopisywane, ale tak zeby nie zakłócać prawdziwego biegu wydarzeń który znamy z kart historii.
Bardziej pasowałoby porównanie do Rise of the Ronin, która przedstawia fikcyjną osobistą historie głównego bohatera, podczas wiernie odtworzonych wydarzeń historycznych i na swojej drodze spotyka mase postaci historycznych z tamtego okresu. Czyli coś co robiło AC od początku swojego istnienia
Natomiast AC przez lata starało się odwzorowywać przedstawione realia i korzystało ze historycznych postaci. Wydarzenia fikcyjne byly spójne ze wiedzą historyczną. Wątki walki Asasynów i Templariuszy były dopisywane, ale tak zeby nie zakłócać prawdziwego biegu wydarzeń który znamy z kart historii.
Eeee, nie bardzo :).
W zasadzie żadna odsłona tej serii nie była zgodna z prawdą historyczną. Tu masz nawet publikację naukową na temat historyczności AC III. Autorka rozpatrzyła praktycznie wszystkie większe wydarzenia w grze i skonkludowała, że... zupełnie nic się nie zgadza:
https://scholarlycommons.obu.edu/cgi/viewcontent.cgi?article=1059&context=history
https://uwaterloo.ca/games-institute/news/tyranny-realism-historical-accuracy-assassins-creed-iii
A. Wydarzenie zostały udramatyzowane żeby były bardziej ciekawsze dla grającego. To nadal jest gra więc pewne uproszczenia musiały się znaleźć. Największe odejście od historii było Boston Tea Party, które w rzeczywisości były bezkrwawe, przeciwieństwie do gry. Ale nie wiem jak niby mieli to inaczej pokazać żeby było ciekawe. Nadal cel wydarzenia były ten sam, więc jestem w stanie przymknąć na to oko, ale jest to niedokładność, to fakt.
B. Obecność Connora, Asasynów i Templariuszy, musiały zmodyfikować niektóre wątki żeby pasowały do narracji gry. Ale nadal główne wydarzenia się odbyły i ogólna historia pozostała bez zmian, jedynie przebieg wydarzeń był czasem odmienny ale doprowadzały do tego samego rozstrzygnięcia
C. Uproszczenia związane ze ograniczonym metrażem w grze. Wydarzenia historyczne zostały uproszczone, albo niedokonca wyjasnione. Nie jest to niedokładność a bardziej niedomówienie.
Większość zmian została podyktowana tym trzem punktom. Każda jest logicznie wyjaśniona, i była konieczna żeby pasować do narracji oraz rozgrywki. To nie zmienia faktu że dla twórców kiedyś była ważna wierność historyczna, ale zawsze na pierwszym miejscu stała zawsze rozgrykwa, ale starali się trzymać faktów.
W przypadku Yasuke Samuraja nie ma żadnych logicznych wyjaśnień czemu zdecydowali się na zmianę jego historii. Cała ta zmiana wydaje się niepotrzebna. Na siłę wrzucona. Obecność Yasuke mi nie przeszkadza. Przeszkadza mi że jest kreowany na kogoś kim nie był.
A druga publikacja, to nie wiem po co mi dałeś. Tam autorka tylko narzeka że gra jest realistyczna historycznie, plus mase wtrąceń o charakterze politycznym.
Ciekawy tekst, ale nie zmienił mojego zdania ze seria AC starała się trzymać się faktów. Ale w gruncie rzeczy zgadzam się ze autorką. AC nie jest grą historyczną, ale nie sprawia że nie jest ciekawą grą mocno opartą o wiedzę historyczną. I bez tej wierności Asasyn sporo traci i niczym się nie róźni od każdej innej gry sc-fi/fantasy
W przypadku Yasuke Samuraja nie ma żadnych logicznych wyjaśnień czemu zdecydowali się na zmianę jego historii
Jak nie ma? Zmiana nastąpiła po to, żeby rozgrywka stała się lepsza. Jako nie-samuraj, Yasuke nie miałby dostępu do broni, pancerzy i pewnie wielu innych elementów, związanych z tym statusem. A zrobienie z niego samuraja to i tak o wiele mniejsze nagięcie faktów, niż Ubi robi zazwyczaj na potrzeby tej serii. Zwłaszcza, że nie ma jednoznacznych argumentów przesądzających o tym, że był lub nie był samurajem, część faktów zdaje się to potwierdzać, a część zaprzeczać. Mnie jest łatwiej uwierzyć w Yasuke samuraja, niż np. Grahama Bella, będącego "szalonym wynalazcą" na usługach assassynów...
Przeszkadza mi że jest kreowany na kogoś kim nie był.
Tak jak większość postaci historycznych w tej serii, z których robi się assassynów, templariuszy lub popleczników jednych albo drugich.
To po co w ogóle robić z niego głównego bohatera? A nie lepiej było zrobić z niego osobistego ochroniarza Ody. Może być ważną postacią poboczną która była by pośrednikiem pomiędzy graczem a Odą. Ewentualnie, trzeci główny bohater, obok Japońki i Japończyka, coś na wzór GTA.
Dlatego uważam że w tej serii nigdy powinno być postaci historycznej jako grywalnej. Najlepiej seria, działa jak grasz fikcyjną postacią która wchodzi w relacje z tymi historycznymi, które charakterem przypominają te znane ze kart historii.
Leonardo Da Vinci, był wzorowany historii, George Washington był wzorowany na historii, to chciałbym żeby Yasuke też był wzorowany na historii, a nie tylko inspirowany nią.
To że Graham był ekscentrycznym wynalazcą to fakt, a to że działał na usługach Asasynów to już tajemnica która nie została zapisana w wiedzy historycznej. Przecież walki Asasynów i Templariuszy oficjalnie nie ma w tamtym świecie i oficjalna wiedza historyczna jest zbliżona do naszej. Rodrigo Borgia nie był Wielkim Mistrzem Templariuszy a tylko Papieżem, przynajmniej oficjalnie.
Historia świata została ocezurowana przez Templariuszy a jej członkowie wybieleni. Przecież na tej foliarskiej teorii spiskowej, funkcjonuje cały świat AC, i nie gra nie zaprzecza faktom historycznym, dopisuje sporo, ale nigdy nie zaprzecza. Samuraj Yasuke już mocno nagina tą prawdę. Nie ma żadnych wiarygodnych informacji że był Samurajem, znowu takie że był Kosho jakieś są.
Wiemy, że nic nie wiemy, a Ubi tymczasem o tym historycznym Yasuke, mówią jako Legendarnym Samuraju. To jest szkodliwe zjawisko.
Wystarczy już że przy Niohu wiele osób uwierzyło że William Adams był Samurajem.
To po co w ogóle robić z niego głównego bohatera?
A dlaczego nie? To ich gra i mogą realizować taką wizję, jaką chcą. Domyślam się, że za ich motywacją stała chęć napędzenia sprzedaży przy pomocy medialnej i nośnej marketingowo "różnorodności i inkluzywności", ale mnie w gruncie rzeczy nie obchodzą przyczyny tej decyzji (choćby nawet były cyniczne i oportunistyczne), a jedynie to, czy będą w stanie odpowiednio dobrze cały ten koncept zrealizować. Koncept, który nie jest z gruntu zły i może być podstawą do opowiedzenia naprawdę fajnej historii.
Dlatego uważam że w tej serii nigdy powinno być postaci historycznej jako grywalnej. Najlepiej seria, działa jak grasz fikcyjną postacią która wchodzi w relacje z tymi historycznymi, które charakterem przypominają te znane ze kart historii.
Gdyby tak zrobili, to zostaliby zjedzeni za "fałszowanie historii" (a.k.a. "wpychanie czarnucha do Japonii"). Historyczność Yasuke jest jedynym argumentem, którym można odeprzeć takie ataki.
To że Graham był ekscentrycznym wynalazcą to fakt, a to że działał na usługach Asasynów to już tajemnica która nie została zapisana w wiedzy historycznej. Przecież walki Asasynów i Templariuszy oficjalnie nie ma w tamtym świecie i oficjalna wiedza historyczna jest zbliżona do naszej. Rodrigo Borgia nie był Wielkim Mistrzem Templariuszy a tylko Papieżem, przynajmniej oficjalnie. Historia świata została ocezurowana przez Templariuszy a jej członkowie wybieleni. Przecież na tej foliarskiej teorii spiskowej, funkcjonuje cały świat AC, i nie gra nie zaprzecza faktom historycznym, dopisuje sporo, ale nigdy nie zaprzecza.
Tak, podobnie z Yasuke jako samurajem. To tajemnica niezapisana w historii albo celowo wymazana przez templariuszy lub assassynów.
Samuraj Yasuke już mocno nagina tą prawdę. Nie ma żadnych wiarygodnych informacji że był Samurajem, znowu takie że był Kosho jakieś są.
Przecież sam przed chwilą napisałeś, że templariusze i assassyni zmieniali historię, a teraz nagle cię boli, że równie dobrze mogli zmienić ją w taki sposób, że wymazali informację o tym, że Yasuke był samurajem? Dlaczego tak łatwo ci przełknąć zmiany dotyczące Pitagorasa, Kleopatry, Grahama Bella, Napoleona czy Da Vinci, ale te odnośnie Yasuke już nie? Wytłumaczenie jest proste, to próba racjonalizacji własnych uprzedzeń i nadania im "obiektywizmu" (w stylu: hej, to nie ja jestem rasistą, to oni obiektywnie źle zrobili!).
Wiemy, że nic nie wiemy, a Ubi tymczasem o tym historycznym Yasuke, mówią jako Legendarnym Samuraju. To jest szkodliwe zjawisko.
To, że Pitagoras miał córkę, która przeżyła 2500 lat przy pomocy magicznej laski, nie jest szkodliwe dla historii, ale zrobienie z Yasuke samuraja już jest? Bo...? Tym bardziej, że ta zmiana z Pitagorasem jest kompletnie z tyłka, a co do Yasuke, fakty wskazują, że niewątpliwie zajmował znaczącą pozycję w dworskiej hierarchii (otrzymał broń i ziemię, był też osobistym ochroniarzem Nobunagi, który zwyczajne musiał darzyć go zaufaniem), bez względu na to, czy faktycznie piastował tytuł samuraja, czy nie (który to tytuł nie pojawia się nawet w źródłach z czasów Yasuke, bo po raz pierwszy pada w japońskim piśmiennictwie ok. 20 lat później, więc tym bardziej nie dziwi, że nigdy nie został użyty wobec niego). Zrobienie z Yasuke samuraja jest tak wielkim odstępstwem od prawdy historycznej, jak np. awansowanie kapitana do stopnia generała na potrzeby filmu czy gry. No po prostu obrzydliwa zbrodnia popełniona na faktach, której nie można podarować przepełnionej fikcją grze komputerowej...
Wystarczy już że przy Niohu wiele osób uwierzyło że William Adams był Samurajem.
Bo był. Nie był wyszkolony w samurajskiej sztuce wojennej, ale tytuł samuraja, nadany mu przez Tokugawę, oficjalnie nosił, zajmując też prestiżową pozycję na jego dworze (jikatatori hatamoto).
Zaczne od końca. Tak, Adams był Samurajem. Teraz sprawdziłem dokladnie. Mój błąd.
Dla mnie też ten koncept jest ciekawy. Problem mam że nie wiadomo czy był Samurajem. Jak widzisz wystarczyło że przeczytałem, i już wiem ze Adams był Samurajem. O Yasuke nie ma takich pewnych dowodów, wskazujące na to że był albo nie był Samurajem. Chociaż Japończycy raczej uważaja że oficjalnie nie był, bo nawet nie było go w jakieś księdze w której widniały wszystkie imiona Samurajów w tamtym okresie (zapomniałem jak sie nazywała ta księga). A rozważania że był pochodzą z nowszych badań które ponoć są wątpliwej wiarygodności. Ja tam bardziej będe wierzył Japończykom że lepiej znają swoją kulture od ludzi zagranicy.
A Ubisoft w swoim marketingu informuje że Yasuke z ich gry jest wzorowany na Legendarnym Samuraju Yasuke. TO JEST SZKODLIWE, a nie to że pojawił się w grze. To jest jedynie nie konsekwencja w prowadzeniu marki, a to że podajesz niepotwierdzone info za pewne jest o wiele gorsze.
Dlatego Yasuke nie jest dobrym pomysłem na bohatera, akurat w tej serii. Szczególnie ze to jest pierwsza gra serii osadzona w AC.
Jeśli Ubi wyjaśni mi czemu w świecie AC Yasuke został Samurajem, to ja nie mam problemu. Ale po wypowiedziach twórców, szczerze w tą wątpię. Jestem praktycznie pewien że w leksykonie w grze w której jak dotad były historyczne prawdziwe informacje o postaciach z gry. Będzie pisać jak wół ''LEGENDARNY SAMURAJ YASUKE'', bez żadnych wyjaśnień, że w świecie AC Yasuke był Samurajem, ale Templariusze ocenzurowali ten fakt i badacze sie teraz spierają, czy był czy nie był.
Chociaż czemu by mieli usuwać ten fakt w historii? Jak dotąd były usuwane jedynie informacje że ktoś miał kontakt z fragmentem edenu albo że ktoś był członkiem którejś z frakcji. Nie przypominam żeby tego typu informacje były cenzurowane. To tak jakby usunac fakt że Czarnobrody, był piratem. Takich rzeczy nie było w swiecie AC (jeszcze)
Ale mimo to, jeśli to jakoś wyjasnią to super.
To ze Pitagoras miał córkę która przeżyła 2500 lat, nie jest szkodliwe, ponieważ to oczywista fikcja i oficjalnie w świecie AC o tej córce nie ma mowy a Pitagoras jest po prostu Matematykiem, tak jak w naszym swiecie. Lepszym przykładem było by Czanobrody, który zamiast Piratem, był by np. Korsarzem. Tego typu sytuacja w grze osadzonej, w historycznych realiach by mnie zniesmaczyła i zastaniawiał bym sie po co to?
Poza tym jak pisałem, ze szkodliwa jest próba uwiarydognienia przez Ubi tych nie potwierdzonych informacji że Yasuke był Samurajem. Nie możesz wyjść ot tak powiedzieć że Yasuke był Samurajem, albo nie był. Badania na ten temat są w toku. A Ubi wykorzystuje swoją pozycje że seria AC przez wielu jest uważana za wiarygodną hisotrycznie (no bo w jakieś części była) i przepycha swoją agende że Yasuke był Samurajem.
Czemu, mi przeszkadza Yasuke Samuraj. Bo widzę róźnice pomiędzy dodaniem kolejnych elementów do loru świata AC, czyli tego ukrytego dla zwyklych ludzi. Czyli dodawanie faktow typu Leonardo Da Vinci współpracował z mistrzem Asasynów. Papież jest cholernym Wielkim Mistrzem Templariuszy. Hitler kontrolował armie poprzez antyczny artefakt.
A zmianą sporych faktów historycznych czyli np. Kleopatra, która nie jest królową. Leonardo Da Vinci które nie jest artystą i wynalazcą, a wojownikiem. Tego typu zmiany według mnie nie pasują do tej serii, bo AC stara się trzymać faktów historycznych dopisując fikcyjne wątki tak zeby nie kolidowały ze faktami.
Tak ja to widzę, wiele osób tak to widzi. Faktem jest że od czasów Origins, szczególnie Odyssey, Ubi, coraz bardziej odpina wrotki i jedzie po bandzie, wprowadzajac jakieś potwory i wątki mitologiczne. Tłumaczyłem to sobie że gra dzieje się jeszcze przed naszą era. Więc mogą sobie pozwolic na więcej. Ale teraz próbują robić to samo w XVI. w. To nie ma sensu. To nie jest konsekwentne z tym jak kiedyś wygladała ta seria.
Nawet w Valhalli potrafili wyjaśnić że grób Wikinga ze VIII w. w Ameryce nie ma żadnego sensu, i przeczy badaniom historycznym. A bohaterom w współczesności, udało się znaleźć ten grób tylko dzięki koordynatom. Jest to nadal głupie, ale chociaż zrobili tyle wysiłku żeby sami to stwierdzić.
Jak będzie w AC Shadows, nie wiemy. Ale twierdzenia że seria AC całkowicie jest fikcyjna i nie ma żadnego podłoża w historii jest bzdurą i ignorancją. Na to jak kiedyś tworcy tej serii starali sie żeby gdzieś nie przesadzić.
Jakby co, dla mnie Pitagoras który ma magiczną laskę i jest twoim starym to też głupi wątek, ale ta seria już od dłuższego czasu scenariuszowo gryzie piach. Więc nie oczekuje już wiele, jedynie wyjaśnień.
Dodam pare przykładów trzymania się historii na podstawie zgodnych z historią śmierci postacii.
Charles Lee pod koniec ACIII umiera w przydrożnej tawernie, bardzo osłabiony i chorowity. Co ma sens ponieważ jego historyczny odpowiednik również zmarł w tawernie na atak febry.
Dalej Rodrigo i Cesare Borgia. Rodrigo Borgia zmarł najprawdopobniej otruty. Co prawda nie wiadomo czy przez Cesare, ale miał swoje motywy poniewaz Ojciec bardzo ograniczał jego podboje. Więc motyw z ojcobójstwem z gry jest jak najbardziej jeszcze w ramach zgodności historycznej. Szczególnie ze fakt jak doszło do śmierci Rodrigo nie zapisał się w dziejach historii.
Cesare znowu zginął w bitwie pod Vianą, jego zwłoki odnaleziono obdarte ze zbroji na pobojowisku. No idealnie, pasuje tu motyw z gry, kiedy podczas walki zdejmowaliśmy kawalki zbroji Cesare a następnie zrzucili go w przepaść.
Bardzo lubię jak AC kiedyś potrafiło łączyć wątki fikcyjne, tak żeby nie kolidowały mocno z wiedzą historyczną. A jak było coś zmieniane, to było to potem tłumaczone że wiedza o tych wydarzenia została ocenzurowana przez templariuszy a ich przedstawiciele wybieleni. Przez wierność historyczną, czasem grająć czułem jakbym odkrywał jakieś zapomniane kawałki naszej historii, oczywiście nadal pamiętając że to fikcja.
Bo całe AC to teoria spiskowa, że w naszym swiecie funkcjonują potężne organizacje które walczą o wladzę a przed ludźmi była inna inteligentna cywilizacja której szczatki nadal widzimy, np. W postaci Piramid. BA, cała teoria że wedlug kalendarza Majów, świat skonczy się w 2012 roku umieścili w grze jako fakt i główny trzon fabularny.
Tak, Asasyn był w cholerę sekciarski, a teraz Ubi próbuje zrobić z niego kolejną grę sc-fi/fantasy. No nie podoba mi się to.
Asasyn bez tego sporo traci
Uwielbiam ten ból tyłka prawicowych hejterków, którzy wymyślają coraz to ciekawsze powody, dla których czarnoskóra postać nie pasuje do fikcyjnej gry osadzonej w Japonii i jak to oni nie chcieliby nim grać. Nie są rasistami ale... ^^
A mogliby przecież jak w Szogunie, dać białego. No ale wtedy byłby hejt, że biały jest przedstawiany zgodnie z prawdą historyczną. Jechał podbijać i robić wpływy europejczykom i kościołowi katolickiemu. Musiano by pokazać, że Japończycy, nie chcąc być ograbieni i zdziesiątkowani jak Indianie w Ameryce czy inne "nawrócone" kraje musieli postawić na prawicową suwerenność. Prześladować, palić i mordować chrześcijan, tak jak ci w tym czasie palili torturowali i prześladowali Żydów (mówię o XVII wieku, wystarczy sprawdzić co się działo w Japonii i Hiszpanii). Wtedy by dopiero prawiczkom odwłoki popękały. ;) Dlatego fikcyjna postać, mało znacząca historycznie powinna być witana z otwartymi ramionami. I pewnie by tak było... gdyby nie to, że no wiecie, ma dwa metry i brązowe oczy - przecież nikomu nie chodzi o kolor skóry, nie ma tu rasistów. ^^
To niestety w dużej mierze prawda. Wybór nie-Japończyka na protagonistę oczywiście może budzić kontrowersje, sam nie jestem zwolennikiem tego pomysłu i w pełni rozumiem głosy rozczarowania czy niezadowolenia. To jednak powiedziawszy, nie da się ukryć, że to właśnie kolor skóry bohatera wywołuje największy skowyt. Gdybyśmy grali białym (np. jako William Adams), to problemu by nie było. Baa, Ubisoft pewnie by nawet zebrał kilka pochwał za ciekawy i oryginalny pomysł na narrację, bo przecież gramy kimś obcym wobec japońskiej kultury i niejako poznajemy ją razem z nim, z perspektywy outsidera, a nie localsa. Bo tak naprawdę prawicowcy (to o nich głównie mowa) mają w nosie szacunek do mniejszości czy lokalnego dziedzictwa kulturowego, więc nie mieliby nic przeciwko temu, żeby bohaterem dosłownie każdej gry był biały, heteroseksualny mężczyzna, niezależnie od miejsca i czasu akcji gry (nigdy nie widziałem ich narzekania na białego protagonistę, nie ważne czy gra rozgrywa się w Japonii, Chinach czy Boliwii). "Czarnuch, pedał albo baba", to ich boli, a nie jakaś tam wydumana "obraza Japończyków".
No nie wiem, jak wy ale mnie w tej serii, biały Samuraj w feudalnej Japonii też przeszkadzał. A nawet bardziej bo o czarnym coś tak jeszcze jest mowa, ale białego Samuraja to nie przypominam sobie obecnego w historii Japonii. Nie rozumiem czemu to musi być osoba zewnątrz, tak jakby z Japończykiem nie można było się utożsamić. Tak wam przeszkadza Azjatycki Bohater, że sama myśl o wprowadzeniu go aż tak was draźni?
Nie rozumiem czemu to musi być osoba zewnątrz, tak jakby z Japończykiem nie można było się utożsamić. Tak wam przeszkadza Azjatycki Bohater, że sama myśl o wprowadzeniu go aż tak was draźni?
A kto mówi, że przeszkadza albo drażni? Czytanie ze zrozumieniem zawodzi?
Ubisoft mógł opowiedzieć historię o kimś wywodzącym się z tej kultury, albo o kimś, dla kogo jest ona obca. Wybrał to drugie, bo tak chciał. Kto powiedział, że gra osadzona w danym settingu musi być zawsze przedstawiona z perspektywy rdzennego mieszkańca? Czasem bycie "obcym" w nieznanym świecie też sprawdza się jako narzędzie narracyjne. Pozostaje natomiast kwestia, czy uda im się udźwignąć temat i przedstawić całość w dostatecznie wiarygodny i ciekawy sposób. To akurat nie jest pewne, ale zobaczymy.
Zostawiam już twoje uprzedzenia do azjatów ;)
Tak, jest to ciekawe narzędzie narracyjne. Ale rozumiem krytyke i oburzenie na ten element akurat w tym przypadku. Japonia była bardzo zamkniętym krajem, więc nawet jeśli historycznie jest to poprawne. To nadal jest to ewenement. Który może dla wielu psuć imersje. Mi to bez róźncy bo i tak zamierzam grać Kunoichi Naoe
Sam napisałeś że biały Samuraj nikomu by nie przeszkadzał.
Bo nie przeszkadzał, patrz William Adams, postać historyczna (słynny biały samuraj), jako protagonista Nioh. Do tego mieliśmy chociażby Nomada, białego operatora USA w Boliwii (GR: Wildlands), białego Kane'a i Lynch'a w Chinach (K&L2), białego Jasona Brody'ego na indonezyjskiej wyspie (Far Cry 3) itd. Nikt, nigdy nie narzekał i nie krzyczał, że powinniśmy grać jako "native", bo szacunek do miejscowej kultury itd. Ogólnie gry, w których grasz jako nie-biały i nie możesz tego zmienić (tzn. nie ma kreatora postaci), nadal są dużo rzadsze od tych, w których kierujesz białym.
Całkowicie z dupy teza.
Ta w twoich postach, że "gry z serii AC są zgodne z prawdą historyczną"? Zgadzam się, totalnie z dupy, pomimo mnóstwa dowodów (np. analiz prawdziwych historyków), które mówią inaczej.
Spokojnie, tylko śmieszkuje.
Jak dla mnie robisz z siebie po prostu ignoranta, ale spoko, jeżeli przez to czujesz się lepiej, to sobie "śmieszkuj".
Tak, jest to ciekawe narzędzie narracyjne. Ale rozumiem krytyke i oburzenie na ten element akurat w tym przypadku. Japonia była bardzo zamkniętym krajem, więc nawet jeśli historycznie jest to poprawne. To nadal jest to ewenement. Który może dla wielu psuć imersje. Mi to bez róźncy bo i tak zamierzam grać Kunoichi Naoe
Napisałem dokładnie to samo. Kilkanaście razy. Decyzja Ubisoftu może się nie podobać, ale próba ubierania swojego niezadowolenia, a w wielu przypadkach także rasizmu, w oburzenie wynikające z wyimaginowanej obrazy japońskiej kultury, to absurd.
Następne przykłady to gry osadzone w współczesności. Dzisiaj ludzie podróżują po całym świecie, więc to nic dziwnego spotkać białego w np. chinach. Poza tym Nomada w Ghost Reconie, możesz zrobić czarnego, więc odpada.
Ale i tak są wyjątki. Wei Shen, chińczyk w Hong Kongu (Sleeping Dogs), Ajay Ghale, azjata w Himalajach (Far Cry 4), Franklin&CJ, Czarny w USA (GTA SA, V)
Czy ktoś normalny (bo rasista zawsze się znajdzie) miał problem z tymi postaciami? Nie wydaje mi się. Rasizm istnieje, ale juz nie na tak szeroką skalę jak niektórzy myślą.
Od Gry osadzonej w realiach historycznych oczekuje się realistyczne pokazanie tych realiów. W tym między innymi, jakie grupy etniczne zamieszkują tamte tereny, w przedstawionym okresie czasowym.
Mamy cała serie AC w której prawie zawsze grałeś rdzennych mieszkańcem tych ziem, (chociaż np. w ACIII mogło być inaczej), W Kingdom Come masz Henryka bialego czecha w Czechach.
Wiesz, jaki jest problem? Nie jestem w stanie wymienić więcej gier z otwartym światem osadzone w historycznych realiach, bez większych elementów fantasy.
Dlaczego, więc w jednej z pierwszych gier tego typu, osadzonej w feudalnej Japoni, nie umieszcza się na głównego bohatera, rodowitego Japończyka?
Nie dziwi mnie odzew graczy. Gdyby chociaż to była druga gra AC osadzona w Japonii, to krytyka była by mniej uzasadniona. Nawet złamali własną zasadę i umeścili na bohatera postać historyczną, bo tak bardzo chcieli umieścić nie-Japończyka w roli głównego bohatera.
To wyglada po prostu dziwnie, i nawet lekko rasistowsko.
To jest dopiero rasizm, kiedy wiesz ze reprezentacja azjatycka w grach jest bardzo mała, a i tak umieszczasz w swojej grze znacznie częściej reprezentowanego czarnoskórego, mimo ze w tych realiach aż się prosi o Azjate w roli głównej. Warte podkreślenia, męskiego Azjatę, bo na szczęście, chociaż jest Naoe, która reprezentuje Azjatki
Nioh jest fikcyjną grą fantasy która oprócz imion bohaterów i kilka inspiracji poszczególnymi wydarzeniami nie ma nic wspólnego z wiedzą historyczną.
Ale rozgrywa się w Japonii (fikcyjnej, ale jednak) i jest przepełniona japońską kulturą i folklorem. Można to porównać do np. Wiedźmina. Niby też fantasy, ale czy Geraltem mógłby zostać Azjata, Latynos albo Afrykanin? Nie bardzo, i podobnie jest z Yasuke czy Adamsem, obaj tam niezbyt pasują, ale tylko ten pierwszy dostaje baty, ciekawe czemu...
Gdyby Yasuke jako Samuraj został bohaterem Nioh 3, założe się że mało kto miałby z tym problem
A ja się założę, że byłoby wręcz odwrotnie. Ruchy rasistowskie i seksistowskie są niestety silne wśród graczy (vide SW: Outlaws, gdzie gramy "kolorowom babom!", chociaż jest płeć ani przynależność etniczna w żaden sposób nie kłócą się z realiami Gwiezdnych Wojen).
Następne przykłady to gry osadzone w współczesności. Dzisiaj ludzie podróżują po całym świecie, więc to nic dziwnego spotkać białego w np. chinach.
Czyli jeżeli obecność danej postaci da się logicznie wytłumaczyć w danym miejscu i czasie, to nie ma problemu? Bo widzisz, Yasuke jest postacią historyczną, a jej pobyt w Japonii, na dworze Nobunagi, został ponad wszelką wątpliwość udokumentowany...
Od Gry osadzonej w realiach historycznych oczekuje się realistyczne pokazanie tych realiów. W tym między innymi, jakie grupy etniczne zamieszkują tamte tereny, w przedstawionym okresie czasowym.
Jeszcze raz. Yasuke to postać historyczna. Choćbyś się dwoił i troił, nic na to nie poradzisz. Służył na dworze Nobunagi? Służył i koniec tematu. To, że jest kompletnie niereprezentatywny dla większości etnicznej zamieszkującej Japonię, nie ma absolutnie żadnego znaczenia, bo ani Ubisoft, ani żaden inny developer nie ma obowiązku obsadzania rdzennego mieszkańca w roli głównego bohatera. Może ci się to nie podobać (mnie się nie podoba i to dosyć mocno), ale próba przedstawiania tego jako czegoś "obiektywnie niewłaściwego" jest godna pożałowania, rasistowska i z góry skazana na porażkę.
Dlaczego, więc w jednej z pierwszych gier tego typu, osadzonej w feudalnej Japoni, nie umieszcza się na głównego bohatera, rodowitego Japończyka?
A dlaczego miałoby się umieszczać? Kto mówi, że tak trzeba? Niedawno wydany Outcast 2 cały swój urok opiera właśnie na takiej narracji, że jesteś jedynym człowiekiem na obcej planecie zamieszkanej przez inne rasy i wszystko musisz poznać sam, nauczyć się od podstaw, zrozumieć. Dlaczego mielibyśmy odmówić Ubisoftowi prawa do opowiedzenia takiej właśnie historii w kontekście Yasuke? Tym bardziej, że Ubisoft nie wraca do swoim wcześniejszych settingów, więc drugiego AC w feudalnej Japonii pewnie nie będzie.
Nie dziwi mnie odzew graczy. Gdyby chociaż to była druga gra AC osadzona w Japonii, to krytyka była by mniej uzasadniona.
Jeżeli krytyka przybiera postać: "Nie podoba mi się ta decyzja Ubisoftu, bo moim zdaniem protagonistą powinien być Japończyk, i to właśnie nim wolałbym grać, a nie czarnoskórym przybyszem z Afryki", to wtedy nie ma problemu, sam podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami. Gdy natomiast ktoś próbuje swoją krytykę obiektywizować, wymyślając jakieś pseudo-argumenty wymierzone w Yasuke (np. że nie powinno go tam w ogóle być, albo że nie powinien być samurajem, bo przecież możemy się zgodzić na liczne bzdety fabularne, od zawsze towarzyszące tej serii, ale na to niewielkie nagięcie faktów z Yasuke już absolutnie nie!), to wtedy jest po prostu żałosnym, tchórzliwym rasistą, który próbuje ukryć swoje uprzedzenia za maską obiektywizmu.
To wyglada po prostu dziwnie, i nawet lekko rasistowsko. To jest dopiero rasizm, kiedy wiesz ze reprezentacja azjatycka w grach jest bardzo mała, a i tak umieszczasz w swojej grze znacznie częściej reprezentowanego czarnoskórego, mimo ze w tych realiach aż się prosi o Azjate w roli głównej. Warte podkreślenia, męskiego Azjatę, bo na szczęście, chociaż jest Naoe, która reprezentuje Azjatki
No tak, to oczywisty przykład rasizmu, bo przecież każdy twórca fikcyjnych opowieści książkowej, growej czy filmowej, ma OBOWIĄZEK etnicznego dopasowania protagonisty do miejsca akcji. A jeżeli jest więcej niż jeden protagonista, to WSZYSCY muszą być rdzenni i koniec kropka! Wolność twórcza jest przereklamowana...
Wiedźmin to świat calkiem nieźle opisany, tak samo postać Geralta. Geralt nie moze być może być inny. Tak samo wedlug mnie krytyka dotycząca braku czarnoskórych w W3 była głupia, ponieważ twórcy starali się oddać wiernie realia tego uniwersum, ktory mocno oparty jest na rasizmie rasowym i etnicznym. W Zerikanni i Ofirze mieszkają ludzie o ciemniejszej karnacji, i jesli CDPR jest mądry, to tam nas zaprowadzi w W4, zeby była większa reprezentacja.
Podobnie był krytykowany twórca Final Fantasy XVI, który wykreował uniwersum oparte na europejskie średniowiecze. No mógł, w koncu to jego swiat, i wszyscy są praktycznie biali.
W Asasynie problemem jest że od samego początku stworzenia tego swiata gra kreowała się na opartą o historyczne realia. No niestety fundamenty zostały postawione więc nie da się tego zmienić.
Zapewniam ze ludzie także krytykowali by bialego Samuraja w AC Shadows. No ja bym krytykował. Nawet jakby to byl historyczny William Adams.
Ale zgodzę się ludziom czasem odwala, na punkcie woke, poprawności politycznej itd.
SW Outlaws jest tego idealnym przykladem. Nie rozumiem w ogóle kontrowersji wokół bohaterki. Fajna babka :).
Gdyby w Nioh 3 Yasuke był bohaterem, wydaje mi się że był by mniejszy szum. Głównie, z powodów podanych wyżej. To gra fantasy nie starajaca sie być w ogóle wierna realiom. No ja bym problemów nie miał :)
Nie mam problemu z Yasuke obecnym w grze. Jesli ktoś ma, to można uznać go za rasistę. Mam problem ze kreowaniem Yasuke na legendarnego Samuraja. A raczej brakiem wyjaśnienia, tego faktu w grze która kiedyś kreowała się na tak wierną że usuneli kuszę, bo jeszcze wtedy nie istniała.
I rozumiem że brak potwierdzonych informacji na to czy był Samurajem. Wydaje sie idealnym pretekstem do zrobienia z niego Samuraja i nawet w tej serii zdarzały się tego typu rzeczy.
Jak np. plany Leonarda Da Vinci na budowe maszyny latającej i czołgu, które są faktem. W AC postanowili jedynie te plany urzeczywiśtnić, ale i tak na koniec zostały zniszczone i sluch o nich zaginął. Dlatego chce żeby Ubi mi wyjaśnił czemu w swiecie AC informacja o tym ze Yasuke został jednak Samurajem nie zachowała się do współczesności. Chociaż to i tak jest mocno naciagane w kontekście tej serii, to wiele nie wymagam.
Nie odmawiam ich tworzenia takiej historii, nawet widzę w niej potencjał, który pewnie Ubi nie wykorzysta.
Kłócą się w we mnie dla wilki, z jednej strony może to być ciekawe, z drugiej jako fan AC, według mnie nie pasuje do tego uniwersum, które nie zmieniało faktów historycznych (czasem uproszczała, albo udramatyzowała niektóre wydarzenia, ale core historii się zgadzał). Nie da się moim zdaniem zrobić historie o Yasuke w tym swiecie bez konieczności wyjaśnienia, że nie wiadomo czy był Samurajem.
No i nie ucieknę od moich upodobań. Wolę grać postacią która jest rodowitym mieszkańcem przedstawionych realiów. No chyba ze to współczesność albo przyszłość, wtedy mi to obojętnie.
Niech Ubi sie cieszy ze wczesniej powstało Ghost of Tsushima, Rise of Ronin albo Like a Dragon Ishin. Wtedy to był by dopiero ryk jakby jedyną grą z otwartym swiatem w feudalnej Japonii, było Shadows ze czarnym Samurajem. Uważam że w pełni uzasadniony.
Bo ja serio uwazam że jak tworzysz coś nie powiazane z twoją kulturą. To twoją powinnoscią jest pokazanie tej kultury z najwyższym szacunkiem..Ghost of Tsushima mimo wielu róźnić historycznych, dobrze oddaje ten hołd.
W AC Shadows widzę jedynie że ''oni wiedzo lepiej i wszystko musi być pokazane z perspektywy zachodu, bo zachodnj gracz nie zrozumie jak o chodzi w tym całym Songoku''.
Ja to widzę tak, to będzie karykatura Japonii, a nie realistyczne jej kreacja. Obym sie mylił.
AC było tworzone pod historie , chociaż fabuła jest fikcyjna ale lokacje są prawdziwe , omijając jaskinie isu ale to nie jest widoczne w trybie do zwiedzania który posiada nawet AC Origins można dowiedzieć się o histori egiptu i pozwiedzać lokacje tak samo jak idyssey czy valhalla wszystkie lokacje , posagi tamtejsze relikwie sa odwzorowane prawdziwie
Tutaj fajnie gość wyjaśnił to co wiemy z historii o tym Yasuke. Sięgnął do źródeł i podzielił się swoim zdaniem.
https://www.youtube.com/watch?v=rLQDFKPd6ZQ
W końcu oficjalnie przyznali xD
Może i czarny samuraj, ale za to gej. Oryginalnie.
No nie ma najmniejszego sensu bo GoT jest 10 razy lepszy w byciu assassins creedem niż którakolwiek z odsłon Assassins creeda i przy Shadows wątpię, żeby Ubikacja to zmieniła.
Wiadomo, że nigdy w 100% nie będą wierni realiom historycznym. Mimo to światy przedstawione w grach z serii AC, są ciekawe i dają jako taki pogląd na przeszłość. Dla mnie to nowy wymiar odkrywania historii i widzę w tym ogromny potencjał, czy to w tradycyjnej formie czy vr. Jednak tutaj pojechali po bandzie. Chciałem pograć rdzennym mieszkańcem kraju kwitnącej wiśni, a oni wciskają czarnego, który mógłby robić za świetną postać npc.
To jednak nieco drażnie. Ale tak, zapewne zagram, bo jestem ciekaw co zmontowali. Mimo wszystko najważniejsza dla mnie jest rozrywka.
Wiem, że teraz modne jest hejtowanie Ubi - i przyznaję, że w większości absolutnie zasłużone za realne przewinienia. Ale jeżeli chodzi o Tsushimę - próbowałem w to grać kilka godzin i przez cały czas wydawało mi sie tylko niedorobionym, znacznie słabszym klonem AC.
Aż sie zalogowałem jak to przeczytałem . Jeśli coś jest lepsze to nie jest to klon . GoT jest zdecydowanie lepszy i poruszający niż jakiekolwiek gra od AC ( Black Flag sie jeszcze broni bo to był zupełnie inny klimat i faktycznie przyjemnie sie grało) . Jeśli byś przeszedł grę to byś to wiedział . GoT to kwintesencja piękna i nie śmierdzi chciwością jak obecne AC.
Zgadzam się, też uważam, że AC jest znacznie lepszy.
Tsushima skonstruowana, że antifani sandboxów tacy jak ja nie czują, że to Sandbox (dla mnie to Metroidvania jak GoW). A AC to nuda na resorach
Od 1 części chciałem setting w Japonii w AC, ale nie spodziewałem się czarnego samuraja. I tak wiem że był taki jegomość. I nie, nie jestem rasistą. Nie mam nic do czarnoskórych. Ale ten zabieg zepsuje klimat gry. To tak jakby elfa dali w kopalni morii. To nie pasuje i już. Indianie na marsie. Eskimosi w Afryce i czarnoskóry samuraj
Nie mam nic do czarnoskórych. Ale
Mój ulubiony argument rasisty.
.
Dokładnie, porównania tych dwóch gier nie mają absolutnie żadnego sensu, bo GoT to świetna gra, a AC:S to lewacka wydmuszka.