Recenzja gry WARNO. Nie ma HIMARS-ów i F-35, ale też jest spoko
warno jest kiepską, prostą grą sprowadzającą się w większości do smapu rodem z starcrafta. Eugen robiło dobre gry za czasów Wargameów np Wargame EU, ALB, RD. Steel Division z perspektywy Wargame było krokiem w tył, ale od strony gameplayu było całkiem niezłe. Wtedy jednak Eugen zaczęło bawić się w bycie drugim Paradox Interactive i zaczęło wydawać dlc oparte o szafowanie co mogło się dać do tali ( decku, jednostki jakimi się gra) w tak zwanych dywizjach. Dywizyjny system był częściowo czymś co dużo fanboów nazywało historycznym, jednak realia pola bitwy są takie, że w jednym miejscu potrafi być x komponentów z x dywizji np Bachmut więc taki pseudo podział jest niezabawnym żartem. System dywizji niestety przeszedł do warno co jest szczególnie smutne, ponieważ system ten przez Eugen jest wykorzystywany do tworzenia tanim kosztem dlc, które się opierają zwykle na w tej dywizji wolno ci użyć to a to nie.. a tu jeszcze 1-2 unikalne jednostki! Za czasów Wargame dlc opierały się o tworzenie całych nacji jako dlc bez ograniczeń co wolno było używać w swojej tali. Zakupiłem grę po jej wejściu w early acess i bardzo się rozczarowałem. Eugen dodatkowo wykorzystywał dezinformacje wmawiając ludziom, że gra ma być następnym Wargame np trailer zawierał stwierdzenie "get ready for the Next-generation wargame" czy też "spiritual successor" z steama. Sporo ludzi w tym i ja dałem się nabrać na to i dokonało zakupu.
Słowem podsumowania warno jest prostą grą z punktu widzenia kogoś to grał w starsze gry studia Eugen, ma wyzyskujący system dlc a gra przeszła szereg uproszczeń, aby pasować do większej grupy odbiorczej.
Jakoś mnie ta gra nie przekonuje a poza tym ile można wracać do czasów lat 80-tych i wojny, która nigdy się nie wydarzyła. Kupiłbym gdyby można było swobodnie definiować sojusze, wybierać nacje, ustawiać realistycznie siłę armii i uzbrojenie dla danego kraju.
,,(...) tylko ktoś wymyślił głupszy tytuł"
Nie, tytuł nie jest głupi i przypadkowy.
warning order (WARNO or WARNORD ) informs units that an OPORD may be forthcoming. Time and circumstances permitting, a WARNORD is issued to subordinate leaders immediately after receipt of the unit's mission from higher. This is intended to provide subordinates time to develop their own warning and operations orders based on information contained within the WARNORD.
Gra jest bardzo dobra.
Jako osoba siedząca w grach Eugen Systems od roku 2012 mogę stwierdzić, że jest bardzo dobrze. WARNO to idealne przeniesienie mechanik ze SD2 w realia W:EE.
System dywizyjny jak najbardziej na plus, ponieważ skończyły się bzdury rodem z Wargame, gdzie w jednej grupie bojowej mieliśmy chińskich spadochroniarzy, czołgi T-80 w wyższych wersjach oraz czechosłowacką piechotę.
Teraz każdy ograniczony jest do danej puli jednostek, którymi musi odpowiednio zarządzać. I nie chcę słyszeć zasłaniania się metą, ponieważ jest mnóstwo narzędzi do niwelowania dysproporcji pomiędzy poszczególnymi dywizjami. Wśród społeczności SD:44 panowała np. niepisana zasada grania na losowych mapach, coby ograniczać ustawianie lobby pod konkretne decki. Z resztą, w RD był ten sam problem, ponieważ większość lobby od razu zaklepane miało sloty BLUFORu - oczywiście Eurokorpus i Izrael.
Army General został rozbudowany i poprawiony. Skończyły się bitwy na 5 batalionów piechoty zmotoryzowanej, których ogarnięcie graniczyło z cudem ze względu na umiejętności AI. Teraz dostajemy dwa główne, pomocniczy + wsparcie artylerii oraz lotnictwa.
Większość jednostek potrafi atakować nawet dwa razy na turę, więc zdezorganizowany w pierwszym starciu przeciwnik może zostać szybko dobity. Kto grał w Burning Baltics do SDII wie, jaki to problem.
Gra jest dobrze zoptymalizowana - GTX 970, 16 GBB DDR4 oraz i5-4460 ciągną wszystko na wysokich ustawieniach graficznych (gram głównie AG, więc nie wiem co jest w multi - 10v10 raczej w tej konfiguracji nie przejdzie). Muzyka jest przednia - wykorzystywany synthwave doskonale wpasowuje się w prezentowane na ekranie wydarzenia.
Kolega widzę mało obeznany z RD, nikt nie gra multinacjowymi deckami w RD więc raczej chińczycy + czechosłowacką piechota nie występuje. Odnośnie dywizji to jak ruskie nas zaatakują powiemy amerykanom i nato teraz walczy tu polska dywizja i się nie mieszajcie, bo to bzdura. Dywizyjny system to chwyt marketingowy, aby więcej natrzaskać łatwych do zrobienia dlc.
Nie wiem czy teraz grają, ale za moich czasów to robili. Były dobieranki co lepszych jednostek (oprócz top tierów oczywiście). I nie mówię oczywiście, że wszyscy to robili.
Wiem, że chcesz sobie ponarzekać, ale nawet w Bachmucie wszystko funkcjonowało w oparciu o jakąś strukturę. W multi musieli to jakoś usystematyzować, bo decki to tylko wycinki danych dywizji skorojone pod potyczki sieciowe. Nie ta skala. Dopiero w AG wygląda to autentycznie
Tutaj będzie zawsze wojna, bo część ludzi w multi nie lubi być ograniczana. Ja jestem w grupie zwolenników autentyczności historycznej. Jeśli chcesz fantastyczne dywizje, to idź szukać u konkurencji - jest Broken Arrow z dosyć luźnym podejściem do tematu.
Waśnie autentyczność historyczna to jest walczenie tym, co masz nie tym, co na papierze jest ci przypisane. Bachmat czy też Berlin w WW2 pokazuje, że w skali 1 miasta masz konglomerat x dywizji i x komponentów dywizji a do tego jeszcze resztki/elementy z innych dywizji, które podlegają dowódcy. Ruscy w raportach z walk o berlin mówią, że walczyli z setkami dywizji, bo tam były niedobitki z innych dywizji poza dywizjami wydzielonymi do obrony berlina.
Multinacjowy deck z całego Nato może jeszcze bym się zgodził, że jest trochę fantastyczny, choć w teorii ma sens jak by faktycznie Nato wysłało wsparcie to by razem miało działać z naszymi jednostkami. Zabawa typu w tej dywizji możesz mieć abramsa albo leoparda a w tej nie jest ani historyczna, ani zabawna jest po prostu dojeniem graczy.
"autentyczność historyczna to jest walczenie tym, co masz nie tym, co na papierze jest ci przypisane."
WARNO bierze to pod uwagę, w ramach pewnych dywizji masz jednostki z innych formacji (np. niemieckie TerritorialKommando Sud ma AMX-10), po prostu nie masz pełnej dowolności :)
Tak, ale w obrębie 1 nacji nie masz dowolności, a zamiast tego zabawę w tu masz grabki a tu foremki do piaskownicy, ale jak zapłacisz parę $ to damy ci w innej dywizji łopatkę i grabki, ale foremki to już nie. System nacji z Wargame serii był najlepszy, bo robiłeś swoją "dywizje" z kraju jakim chciałeś grać, płaciłeś za realne jednostki, a nie możliwość wyboru jednostek w obrębie czym grasz. Wargame RD miał np dlc z Izraelem albo Jugosławią a tu będziesz miał za parę $ dywizje z takim, albo takim abramsem.. To jest patologiczna sytuacja z perspektywy człowieka co grał w Wargame.
"Waśnie autentyczność historyczna to jest walczenie tym, co masz nie tym, co na papierze jest ci przypisane"
Autentyczność historyczna to dowodzenie trzema kompaniami piechoty i kompanią wsparcia na poziomie batalionu - bo ekwiwalent czegoś takiego dostajemy w multi. Bez czołgów, artylerii lufowej i smigłowców.
Wyskakujesz mi z Berlinem albo Bachmutem, a tam wciąż były jednostki o różnej przynależności z różnymi rozkazami. Dowódcy batalionów nie dobierali sobie sprzętu jak chcieli, ale walczyli tym co mieli. To dopiero dowódcy dywizji, korpusów i armii przesuwali jednostki w ramach osi natarcia - w multi nie jesteś odpowiednikiem nawet dowódcy pułku.
Przede wszystkim, nie rozróżniasz batalionu od dywizji. Nawet jak byś chciał, to w żadnej grze z serii nie masz możliwości zbudowania Decka o potencjalnie dywizyjnym. Nie oddali Ci tylu czołgów i piechoty do dyspozycji. Tu wszystko schodzi do poziomu batalionowej grupy bojowej z dużymi uproszczeniami - nazwa Dywizja pochodzi od jednostki macierzystej.
Odpal sobie AG i zobacz jak to wygląda w rzeczywistości. Jeden pionek to twój deck z multi.
Od gry dostajesz dywizje do grania sama gra to mówi, choć poziom faktyczny to batalion jak popatrzysz na skale w grze, ale to po prostu skalowanie gry do rzeczywistości, bo nie dałoby rady dać 5-15 tyś ludzi. Natomiast podział co masz do wyboru z danego kraju jest sztuczny. To, co trafia do tych dywizji jest też nierealne i dostosowywane pod dziwną logikę Eugenu. Co by było gdyby, bo np buratino (tos-1) nie było stacjonowane na terenie Niemiec, więc nie byłoby w 1 rzucie taktycznym użyte. Dywizje może do AG by pasowały, ale multi to nie scenariusz historyczny czy pseudo historyczny.
Podział na dywizje jest podyktowany chęcią zarobku, a nie zgodnością z historią. Eugen stosuje co by było gdyby, i dodaje, co jest potrzebne dla dywizji do bycia grywalną. Nie wszyscy chcą też grać w 100% historyczną grę w multi. Wybór taki powinien być dowolny zamiast przymusowy. Powinny być decki nacjami nie dywizjami. Dywizje są też krokiem w tył od strony tego, za co płacisz, bo jak już wspominałem w Wargame były kraje jako dlc.
Ta dyskusja robi się jałowa. Idź na Discorda albo Steama i pisz do Mad Mata, że robią źle i nie dobrze, i w ogóle be. Temat był wałkowany sto razy i robiąc trzecią grę z kolei wiedzą co działa, a co nie.
To jest z resztą firma, która musi na siebie zarabiać. Jeśli nie będą sprzedawać, to zaraz zbankrutują albo zaczną robić to, co robi dziś Creative Assembly, czyli gry dla nie wiadomo kogo.
Dyskusja jest jałowa o tyle, że gracz z Steel Division godzi się na 101 dlc głównie dywizyjnych, które na steam bez przeceny kosztują 1 196,60zł. Warno ma ten sam system dywizji i będzie tyle samo kosztować w przyszłości jak nie więcej Eugen chce być nowym paradox interactive a warno ma być dlckowo jak europa universalis czy hearts of iron. 1 dlc do Wargame:RD Jugosławia i Finlandia za 45 zł to na dziś było by z 3-5 dlc po podzieleniu co wolno a co nie dać do decka.
Wargame był szczytem możliwości Eugenu, nawet patrząc po ocenach z gier onlline to jest 9.0 Airland 8.5 EE 8.0 RD a warno tylko 7.5 podobnie na steamie procent ocen jest wyższy dla Wargame.