Miało być Driverem, okazało się „mamy GTA w domu” Ubisoftu. Watch Dogs 1 dostępne na Steam w świetnej cenie
Ja tam się wyśmienicie bawiłem przy WD. Przy dwójce już trochę gorzej. Klimat dwójki był słaby. Takie kolorowe rasta-zabijanie... Ale jedynka mega. No i multi - śledzenie, hakowanie, zastawianie pułapek na hackujących - coś pięknego.
Ta gra nawet jak na Ubiszaft jest strasznie mdła i generyczna z totalnie bezpłciowym bohaterem. Dwójka o wiele lepsza.
Kwestia gustu panie, mi bardziej się podobał WD1 z poważniejsza historia niż hispterski WD2
Sama fabuła 2 jest bardzo przeciętna ;)
Dwójka o wiele lepsza.
Aż mam ochotę walnąć głową w mur.
Całkiem fajna seria. Jeżeli legion faktycznie będzie dostępny na Epic to też całkiem fajne.
Mam wszystkie części, ale na pierwszej poległem. Za dużo, jak dla mnie tego hakowania, a jazda samochodem to tragedia, ale podejdę do tego jeszcze raz na spokojnie i bez nerwów, może zmienię zdanie.
Ukończyłem WD1 i WD2 z dodatkami fabularnymi i obie części mi się podobały. Nie były to gry idealne, ale przyjemnie się grało. Przy dwójce na początku miałem duży dystans ze względu na klimat, ale ostatecznie dało się w to wkręcić. No i dwójka mocno rozbudowywała hakowanie.
WD1 to świetna gra z wyrazistym bohaterem, angażującą historią i urozmaiconą rozgrywką, która się nie nudzi mimo, że jest (w powtarzalny dla Ubisoftu sposób) schematyczna. Choć gra ma słabe strony - cztery kółka w tej grze to niemal żadna przyjemność, podczas jazdy gra sprawia niskobudżetowe wrażenie. Wbiję może kij w mrowisko, ale odniosę się do "mamy GTA w domu" z nagłówka: WD1 z perspektywy czasu wzbudza mocniejsze wspomnienia niż GTA5. Być może wstawienie trójki grywalnych bohaterów do jednej gry, przez co każdy z nich nie miał wiele czasu na pokazanie się na ekranie, spłyciło ich potencjał (który przecież w przypadku Trevora był potężny).
WD1 ukończyłem, ale nic z fabuły prawie nie pamiętam taka była ciekawa.
Mierna gierka, według Ubi miał to być "GTA Killer" a skończyło się na tym że to takie GTA z AliExpress.
Pełno afer związanych z grą Ubi dający iPady WYBRANYM recenzentom, dziwnym trafem piali z zachwytu.
Od groma downgrade'ów jak i technicznyego zacofania, mimo to gra dalej źle działała, pełno bugów i wtop oraz tragiczne wypowiedzi twórców.
I w końcu sama gra, widać że pocięta, nie spójna na wielu płaszczyznach (np. przystanki autobusowe bez autobusów), bezpłciowy główny bohater i cała reszta, jedynie Jordi jest spoko.
Bardzo miałka i bez szału fabuła, nie porywający i ograniczony gameplay z kiepskim poruszaniem się i jeszcze bardziej tragicznym prowadzeniem samochodów.
Living City poprawia tą grę, ale nie zrobi z niej nagle super gry, bo fundamentalnie całość leży i kwiczy.
Kilkunastoletnie GTA 4, robi wszystko lepiej, wciąga tą grę nosem, bez mrugnięcia okiem.
W zeszłym tygodniu ograłem znów WD1 (pierwotnie ogrywałem na PS4), a w tym tygodniu powtórka z WD2. Powiem tak, jedynka ma swój niepowtarzalny klimat, mroczny mściciel, szare Chicago i ogólnie pierwsza część zapada w pamięć najlepiej, ale jednak to przy dwójce lepiej się bawię. Może to zasługa DLC, ale "roboty" jest dużo więcej i samych obiektów do hakowania więcej. Bardziej kolorowy i luźny klimat sprzyja temu, żeby granie pozwoliło się zrelaksować. WD:L był spoko, ale nie podszedł mi ten Londyn ani trochę, przeszedłem i zapomniałem, choć mechanika werbowania ludzi i pojedynczego życia każdej z postaci była ciekawa, trzeba im to oddać.