„Jeśli odejdę, będzie to koniec Manor Lords". Grzegorz Styczeń odpowiada na słowa poirytowanego twórcy Farthest Frontier
No zobacz a Sralex pisał żeby olał temat, i poszedł na wakacje XD
A co do tematu to zaczynam sie martwić ze mimo wszystko ta gra w EA bedzie siedzieć10lat bo z skrajności w skrajność twórcy ambicja nie pozowli na zatrudnienie kilku osób i przyśpieszenie prac nad grą.
Ubisoft i Chińczycy z Tencentu już szykują klona Manor Lords, tylko tym razem z mikrotransakcjami.
Peak 174k gry indie bez marketingu robi wrażenie. Widać, że na rynku panuje głód na tego typu produkcje. A SEGA/CA śpią z Medievalem 3.
No właśnie nie rozumiem czemu Sega nie wydaje nowego Medievala. Przecież byłby to hit od samego początku. Tłuką w kółko tylko te Warhammery.
Śpieszę z tłumaczeniem - Warhammer i DLCeki (oprócz ostatniego, za które już przeprosili i naprawili) sprzedaje się jak ciepłe bułeczki, a Medievale (i inne odsłony w realistycznych czasach/klimatach) to już #nikogo
Rozbili bank z tym Warhammerem, to prawda. Fani Warhammera uwielbiają się dawać doić. Zobacz np. jak figurki z tego uniwersum się doskonale sprzedają. No i oczywiście DLCki do Warhammerów.
Dlatego podobno następnym Total Warem będzie Warhammer 40k, a dopiero po nim Victoria Total War (XIX wiek).
Medieval 3 mimo że historyczny, to myślę że by się dobrze sprzedał. Mody na średniowiecze to starszych Total Warów cieszą się dużą popularnością. A i na forach/social mediach ciągle możesz spotkać ludzi pytających się "Medieval 3 when?!".
Stawiam dolary przeciw orzechom, że po W40K (jeżeli w ogóle go zrobią) to zrobią Old Worlda - bo raz, że na pewno Games Workshop będzie chętne, a dwa, że de facto większość assetów już istnieje.
"Medieval 3 when?!".
Nie myl grupek zapaleńców z dużą sprzedażą. Gdyby patrzeć tylko po tym forum, to Fortnite albo Cody czy inne Fify by się nie sprzedawały. To, że jakaś grupka zaciekle pisze o chęci kupna gry w settingu X nic nie znaczy - bo firma nie ma przekonać tego promila graczy, które kupi gówno w papierku byle było w odpowiednim klimacie/settingu, tylko mieć z tego zysk. Ostatnie realistyczne gry ani się nie sprzedały dobrze, ani nie zostały ciepło przyjęte.
Jednak medieval to medieval. dużo klientów na tego typu grę to Europa, a medievalem bardzo łatwo zaoferować coś dla każdego większego kraju europejskiego.
Choć ja osobiście myślę, że dużo mogliby zyskać jakby poszli ogromną nową serią total warów zaczynając od okolic 4-5 wieku i iść chronologicznie epokami do tego 19 wieku.
W dodatku do każdej części można łatwo zrobić rozszerzenie np. dla Azji z tego okresu jako dodatkową kampanię dzięki czemu zgarniasz dodatkowych klientów. Ewentualnie te większe kampanie poza Europą jako osobne, mniejsze gry działają na tym samym silniku, z bliźniaczą mechaniką, ale rozszerzoną o dostosowanie pod dany obszar i epokę.
Jako mniejsze rozszerzenia, można też dodać kampanie przed-kolumbijskich imperiów amerykańskich (Inkowie, Majowie) czy odskocznie do Afryki przy jakimś ciekawszym okresie, albo do Japonii jak przy Szogunach.
Dodać do tego dobry cykl wydawniczy i masz samonapędzające się zainteresowanie dla każdej nowej odsłony.
Todd Howard tez sam robil starfielda. Tylko pomagału mu kilkuset pracowników.
Tylko bez Todda to Starfield nie byłby ani trochę gorszy. A co złośliwszy powiedzieliby że byłby dużo lepszy...
Jacy ludzie są dzisiaj popieprzeni to się w głowie nie mieści! Chłop stworzył grę, korzystał z pomocy innych ale wszystko "posklejał do kupy" samemu. A tu banda przygłupów się musi czepiać bo mówi że robi to solo (mimo iż zaznaczył że korzystał z usług innych ludzi). To jest dramat jakie społeczeństwo jest dzisiaj popi******ne. Wszyscy się o coś obrażają, wszyscy się do czegoś przypi*****ają. Dramat...
"Andrzeju, to jebnie..."
Ta jasne. To tak samo jak ludzie mówią, że za BG3 stoi małe studio. Małe studio? Od połowy projektu to studio liczyło ponad 500 pracowników i korzystało z pomocy ok. 10 zewnętrznych firm.
Czepiają się a gdyby nie on, to gry by nie było. Sam się wszystkim zajął, sam wszystko zlepił w całość. A to że ktoś mu dał głos do dubbingu czy po przyjacielsku pomógł nagrać motion capture, to od razu że ma ogromne studio.
Wątpie w to, że sami aktorzy głosowi i fotografowie zrobili by całą brudną robotę za niego.
głupia logika. W wielu mniejszych grach gdyby nie założyciel studia to te by nie wyszły.
1 osoba to 1 osoba. Sorry, ale naciąganie tego nie ma sensu. Nie ma innej granicy w stylu "jak pomógł 10h to się nie liczy" :P
Jeśli zlecił coś innym osobom, rodzinie, psu i kolegom to już nie jest 1 osobowy projekt, ale grupowy.
Za to twoja logika lepsza ?
Równie dobrze piekarz czy nawet artysta nie może powiedzieć, że sam wszystko upiekł zrobił, po przecież mąkę zrobił mu młynarz, konfiturę zrobił też ktoś inny, artyście ktoś stworzył odpowiednie farby, płótno ktoś uplótł by mógł na tym pomalować.
Wpadasz w taką skrajność, że głowa mała.
Dla mnie to praca jednej osoby bo bez niej nic nie powstało samo.
I Grzegorz ma rację. Czym innym jest zatrudnienie 6 osób jak twórca Farthest Frontier i faktyczne tworzenie przez nie gry, a czym innym korzystanie z pomocy przyjaciół lub zakontraktowanie kogoś do wykonania konkretnego małego zadania jak np. testy czy integracja gry z środowiskiem poszczególnych sklepów.
Jakoś chociażby do twórcy Return of the Obra Dinn nie miał nikt pretensji o nazywanie tej gry stworzoną przez jedną osobę, mimo że w creditsach pojawiają się inne osoby odpowiedzialne za lokalizację na inne języki, ludzie, którzy podłożyli głosy pod postaci, autorzy kilku wykorzystanych modeli, tester - łącznie 89 osób, a grę jako taką w całości stworzył Lucas Pope podobnie zresztą jak swoje wcześniejsze Papers, Please.
głupia logika
1 osoba to 1 osoba. Sorry, ale naciąganie tego nie ma sensu. Nie ma innej granicy w stylu "jak pomógł 10h to się nie liczy" :P
Jeśli zlecił coś innym osobom, rodzinie, psu i kolegom to już nie jest 1 osobowy projekt, ale grupowy.
A to czy inni pomagali etatowo, na zlecenie konkretnych rzeczy nie ma znaczenia. Praca to praca.
Za to twoja logika lepsza ?
Równie dobrze piekarz czy nawet artysta nie może powiedzieć, że sam wszystko upiekł zrobił, po przecież mąkę zrobił mu młynarz, konfiturę zrobił też ktoś inny, artyście ktoś stworzył odpowiednie farby, płótno ktoś uplótł by mógł na tym pomalować.
Wpadasz w taką skrajność, że głowa mała.
Dla mnie to praca jednej osoby bo bez niej nic nie powstało samo.
Bez urazy ale cała ta dyskusja przypomina kłótnię dwóch starych ciotek o parę brudnych gaci. Trochę sensu brak.
Sam tylko wie, ile własnej pracy w to włożył. Niech sobie mówi, jak chce. To też nie 2011 rok, że zrobienie samemu gry jest jakimś nieosiągalnym wyczynem, że musisz być geniuszem i w ogóle, żeby coś takiego próbować
Powiedziałbym, że kogoś tu zjada zazdrość. Farthest nie był aż takim rarytasem i okazuje się, że ma konkurencję.
A ML - oby twórcy nie uderzyła woda sodowa do głowy, bo będziemy czekać na rozwój gry tak jak przy Valhellmie.
Wątpię, bo ten gość jest założycielem i właścicielem tego studia raczej, wiec jak odejdzie to też jest koniec firmy i gier.
Po za tym on nie ma problemu do niego, tylko ludzie bez pojęcia trują mu dupę, że wolno robią, a Manor Lands zrobiła JEDNA osoba i jest szybko?
Bo to jest zabawne, ale Styczeń wydał tą jedną grę jak na razie we wczesnym dostępie i ludzie to piszą jako, że niby w miarę szybko to jest? A porównują do studia, które ma już hitową grę na koncie i tylko ją dalej wspiera, produkuje kolejne...
natomiast rezygnacja Stycznia z prac nad Manor Lords prawdopodobnie oznaczałaby koniec rozwoju gry. - kupa śmiechu :)
Dobrą szpilkę mu Styczeń wbił...
Jeśli jest jak mówi to znaczy że sam klepał kod, robił grafikę zna grę od podszewki bo cały pomysł na to jak ma wszystko działać to wcale mu się nie dziwię że tak powiedział