Jeżeli wątek o komiksach (zachodnich, nie mandze) jest to przepraszam (może się zagapiłem albo co), proszę w takiej sytuacji moderację o usunięcie wątku.
Nie jestem jakimś wielkim fanem komiksów, ale "coś tam" w domu mam. Ktoś czyta, ktoś zbiera? Ten wątek może być o komiksach zachodnich wszelakich: DC, Marvel, Kaczory Donaldy i cała reszta nie z Japonii :) Luźne dyskusje, recenzje, zapraszam!
Idę właśnie odebrać paczkę z komiksami do Paczkomat(u).
Wzięło mnie w tym roku jakoś wrócić po 25 latach do komiksów. Choć nie miałem za dzieciaka ukierunkowanego tematu.
Co wpadło w ręce od znajomych czy z promek albo się spodobało. Między innymi Marvel(głównie Spider i X-Men), DC(Supek i Batman), Żółwie, Donaldy, Garfield, Wiedźmin, Transformers oraz inne jakieś pojedyncze rzeczy.
Raz nawet Valerian wpadł i stąd kojarzyłem co nieco w filmie, choćby te zwierzaki co tworzą perły.
W sumie sporo też Star Wars było i to już seria lub losowe dalsze losy, np Dark Empire, które myślałem będzie potem wzorem dla nowych części ale tak nie jest.
Aktualnie kupiłem parę Conan'ów i zbieram Thorgala. Conana poznawałem z książek dawniej, serii Amber i pojedynczych co wpadło w ręce. Mam też kilka serii na oku i zobaczymy czy zacznę zbierac.
Bo jak z grami to wychodzi bardziej kolekcjonowanie niz użytkowanie, tutaj czytanie :)
Ja się wychowałem na Tytusie i Donaldach (oraz gigantach). Mieszkałem 10 metrów od antykwariatu, więc nie tylko na bieżąco kupowałem Kaczory Donaldy, ale też skupowałem Mickey Mouse oraz Donald Duck (bo i pod takim tytułem wydawano w Polsce te komiksy, jeszcze z innym tłumaczeniem np. nazwy Kaczogród). No i oczywiście Giganty, miałem pierwszą serię z lat 93-94 i potem od 1997 też przez kilka lat zbierałem...
Aż wyrosłem. I dziś nie jestem w stanie tego czytać, wydaje mi się infantylne. Nie umiem czerpać radości z komiksów. Kupiłem nawet ten aktualny numer Kaczora Donalda, ale to nie to. Szkoda, bo np. Dragon Ball Z dalej sprawia mi przyjemność.
Może pora się zmierzyć z jakimś poważniejszym komiksem typu Thorgal, ale kojarzę, że średnio mi się zawsze podobały, a te wszystkie Marvel/DC to już kompletnie mnie odrzucały od siebie.
zerknij w to co rzucilem nizej - sprobuj jednotomowego https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4949406/dni-ktorych-nie-znamy i moze serii https://www.goodreads.com/series/183228-kill-or-be-killed
wszystkie trzy komiksy, ktore wrzucilem z goodreads maja swoje polskie wersje, ale tak bylo mi latwiej, sory.
https://lubimyczytac.pl/cykl/10322/paper-girls
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4813684/zabij-albo-zgin-tom-pierwszy
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4813211/odrodzenie-tom-1-jestes-wsrod-przyjaciol
Ciekawe czy Preacher by mi się podobał po obejrzeniu serialu. Widziałem wiele narzekania znających komiks. Mi sam serial bardzo się podobał. Mocne i dość rozrywkowe show.
Serialu nie widziałem - za to komiks to jazda bez trzymanki. Sądzę że się nie zawiedziesz.
O, z pierwszego posta to tylko "Dni, których nie znamy" nie posiadam. Spoko lista.
Jak ktoś chce coś poważniejszego, ale nadal rozrywkowego to polecam trylogię Katanga, Złoto i krew, 1629 albo przerażająca historia rozbitków z Dżakarty. Aptekarz diabła., Orły Rzymu, Hokka Hey, czy Król rozpustników.
Czytam i polecam następujące tytuły:
"Akira" Katsuhiro Otomo
"Black Hole" Charles Burns
"Building Stories" Chris Ware
"Dni, których nie znamy" Timothe Le Boucher
"Fun Home" Alison Bechdel
"Ghost World" Daniel Clowes
"Lekcje aktorstwa" Nick Drnaso
"Maus" Art Spiegelman
"Monster" Naoki Urasawa
"Niedoskonałości" Adrian Tomine
"Persepolis" Marjane Satrapi
"Zakładnik" Guy Delisle
"Zmarszczki" Paco Roca
Mógłbym wymieniać dalej, bo ilość dobrych tytułów jest niezmierzona. Ale gdybym miał się ograniczyć do moich ulubionych, to wybrałbym powyższe ;)
Ja jestem z "pokolenia Tm-Semic", więc komiksy towarzyszyły mi od dziecka. Potem gdzies w wieku nastoletnim przestałem się interesować (no i też troche nie za bardzo było czym), aż znowu jakieś 10 lat temu ponownie złapałem bakcyla. Obecnie z różnych względów kupuję raczej mało (w zeszłym roku ledwo 8 komiksów), ale wciąż mam z tym kontakt.
Uważam, że to naprawdę fajne hobby, no i rynek w Polsce jest w tym momencie na tyle bogaty, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie, niezależnie od upodobań.
jeszcze to!
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4813375/pan-zarowka
mi się podobało, ale mojej dziewczynie nie, więc ostrożna polecajka.
U mnie komiksy to były głównie Mickey Mouse, Donald Duck i w tamtych czasach Donald i Spółka. Mam chyba wszystkie. Późniejsze serie Kaczor Donald i Gigant (Kaczora mam od pierwszego numeru do nie wiem nawet którego). Z innej beczki to serie Asterixa.
A z takich poważniejszych to miałem (może gdzieś jeszcze mam) jakiś o kowbojach i o podboju Ameryki przez Corteza (Herman Cortez i Podbój Meksyku). Nie pamiętam tytułu o kowbojach.
Polecam dowolny komiks Guy'a Delisle, świetnego obserwatora rzeczywistości – jego prace to nie tylko dzienniki z podróży, ale też pełne humoru i głębokiej refleksji historie, które pozwalają spojrzeć na świat z zupełnie nowej perspektywy.
https://kultura.com.pl/235-delisle-guy
Jean Van Hamme, William Vance "XIII" - Taka tożsamość Bourne'a, zwłaszcza zawiązanie akcji. W sumie nigdy mi się nie chciało sprawdzać po datach, kto od kogo zgapiał.
https://lubimyczytac.pl/cykl/1769/xiii
Szczerze mówiąc od "Dnia Mayflower" jeszcze nie czytałem i nie wiem jak wypada bez scenariusza van Hamme'a. Plus do tego o postaciach pobocznych z XIII
Jean Van Hamme, Philippe Francq "Largo Winch" - Niekonwencjonalny milioner stale pakujący się w rozmaite afery.
https://lubimyczytac.pl/cykl/15573/largo-winch-integral
Grzegorz Rosiński, Jean Van Hamme "Szninkiel"
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4947463/szninkiel
Milo Manara "Giuseppe Bergman" - Jak to u Manary, bez gołej baby się nie obędzie, ale fajny klimat, trochę przygodowy, trochę ansurdalny.
https://lubimyczytac.pl/cykl/18866/giuseppe-bergman
The Coldest City - gra wywiadów w zimnowojennym Berlinie.
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4916413/the-coldest-city
Ostatnimi czasy bardziej siedzę w mangach raczej, ale zachodnie komiksy też jednak mi się zdarza zbierać na potęgę. Co prawda głównie zbieram historie o Spider-Manie i Batmanie to jednak jakieś Sandmany czy inne bardziej niszowe historie też się znajdą, więc pewnie będę zerkał od czasu do czasu, by wypatrzeć coś ciekawego.
Udało się! Dwie serie komiksów: Wielkie Pojedynki Marvela oraz Ciemna Strona Marvela w komplecie :)
W sumie skoro już przy komiksach jesteśmy... ktoś tutaj też czytał Rorka? Albo w ogóle jakieś inne komiksy Andreasa?
Dla mnie większość jego dzieł ma mocno poplątaną fabułę ale przez to wciągającą bo nie wiadomo co się stanie i w którym kierunku potoczy, nie ma prostych klisz. Tym co kompletnie mnie przekonuje to jednak styl graficzny - obsesyjny, dziwny, taki który idealnie IMO pasowałby choćby do adaptacji Lovecrafta.
Obok - jedna z grafik.
Kojarzę Rorka, był chyba fragment kiedyś w czasopiśmie Fantastyka, albo w takim dodatku do fantastyki o nazwie Komiks. Postać Rorka wydawała się dość intrygująca i enigmatyczna.
Yep, pierwszy raz Rork ukazał się u nas w latach 80. ale CHYBA nie w komplecie. Jakoś po 2000 wypuszczono wreszcie całość, w przyzwoitej jakości.
Powiedzieć że postać Rorka była tajemnicza, to nic nie powiedzieć. Zresztą ten komiks był pełen dziwnych postaci.
Zresztą, jeśli już przy grafice jesteśmy: uwielbiam komiksy duetu Trillo - Risso za ich stronę wizualną. Ze scenariuszami i pomysłami bywa różnie, np. Ja, wampir ma ciekawy pomysł i punkt wyjścia, ale w pewnym momencie wchodzi takie deus ex machina i kombinacje że gdyby nie styl i chęć poznania historii do końca - jaka by nie była - to cisnąłbym w kąt.
Niemniej, jak wspomniałem, styl graficzny jest fest.
A ja pójdę trochę w klimaty retro i polecę serię "Ekspedycja. Bogowie z Kosmosu". Seria dla mnie o tyle ważna, że był to pierwszy poważny (poważny w tym znaczeniu, że nie był Kaczorem Donaldem) komiks jaki dostałem w życiu.
Opowiada o grupie kosmitów, którzy przed tysiącami lat przybywają na ziemię, aby rozwinąć gatunek homo sapiens i pomóc im stworzyć inteligentna cywilizację.
Sama fabuła z dzisiejszej perspektywy ma już trochę archaiczną narrację i bywa naiwna, ale to wciąż bardzo fajna historia, w dodatku posiadająca ten klimat oldskulowego s-f, którego brakuje w dzisiejszych komiksach.
Aktualnie można w Polsce kupić wypuszczone przez Prószyńskiego piękne wydanie zbiorcze na 400 stronach w twardej okładce. Polecam.
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/252004/ekspedycja---bogowie-z-kosmosu
Warto dodać, że za rysunki odpowiada tu słynny Bogusław Polch, znany z ilustracji do Kapitana Żbika, Funky Kovala, czy pierwszych komiksów o Wiedźminie (które też zresztą można dostać w podobnym, fajnym wydaniu zbiorczym).
Ekspedycja to jeden z moich ulubionych polskich komiksów. Zaczytywałem się za młodu a potem sobie sprawiłem wydanie zbiorcze. Czyta się nadal dobrze, choć kiedyś robiło większe wrażenie.
Wiadomo. Jak czytałem to za dzieciaka, to był dla mnie zupełnie inny świat. Teraz też się dobrze bawiłem i myślę, że nawet jakbym całkiem umiał wyłączyć nostalgię, to wciąż czytałoby się naprawdę spoko.
O rany, jaka to ramota.
O rany, jaki blast from the past. Te sondy, te wybuchy, te bioroboty, ta kryształowa czaszka. Jak pierwszy raz czytałem komiks byłem tak mały, że nie zwróciłem uwagi na kompozycję załogi Obcych - jedna szefowa i stado simpów :)
Sprezentowałem bratankowi wydanie zbiorcze - uczy się rysować.
Ja w tej chwili czytam zbiorcze Orły Rzymu. Marini jak zwykle mistrzowskie rysunki, scenariusz też jest ciekawy choć bez rewelacji. Polecam.
Warto też przeczytać pierwszy tom o rozbitkach z Dżakarty 1629 - Aptekarz diabła. Rewelacyjny wstęp do ciekawej przygody i fabuły. O ile ktoś lubi morskie historie przygodowe.
Otarłem się w przeszłości o parę komiksów, ale porzuciłem ten temat gdy się przekonałem, że dla większości ludzi komiksy kojarzą się nie z Donaldem czy Kajko i Kokoszem tylko z marvelowymi facetami w rajtuzach.
Donaldy od giganta to prawdziwy gigant sentymentu, nie zbierałem ich, ale w świetlicy szkolnej było tego od groma, to był główny punkt tamtejszej rozrywki. Piękne dobre czasy z kolorkowymi obrazkami nie pochodzącymi jeszcze z ekranu smartfona, który wtedy był tylko dla dorosłych i to tych głównie bogatszych.
Teraz może i daleko mi do jakichkolwiek lektur książkowych aczkolwiek istnieje jedna seria, która całkowicie skradła moje serce i do której wiele razy powracałem. Nie będę wyjątkowy, nie jest to nieznana seria, po prostu kupiłem opowieść o pewnych harcerzach, których głównym celem było uczłowieczenie małpy. Wydawało mi się to tak głupie i niedorzeczne, szczególnie, że zapamiętałem również grę, która nigdy nie powinna powstać, że w wieku szkolnym sięgnąłem z ciekawości po parę ksiąg zebranych jeszcze przez mojego tatę w młodości, sięgnąłem drugi raz, trzeci, no i jakimś cudem wsiąknąłem w te abstrakcyjne przygody legendarnej trójki.
Potem się okazało, że mój kolega również ma parę książek, zaczęliśmy sobie wypożyczać i od tego czasu chciałem ich więcej i więcej. Na kompie miałem kilka pobranych w wersji cyfrowej, ale to nie wystarczało. Akurat trafiłem na czasy, gdy zaczęły wychodzić najnowsze wydania wszystkich komiksów także każde przypadkowe wejście do empika kończyło się przytargnięciem do domu kolejnej części. Efekt końcowy widać na zdjęciu, kolekcja wszystkich 31 oficjalnych ksiąg + 2 albumy z wyobraźni Papcia Chmiela, które jednak nie były już tak wciągające. Kiedyś też je chciałem skompletować, ale zajawka patriotyzmem i polską historią skończyła się po skończeniu szkół i dorośnięciu także zostawiam ten pomysł może na jakieś przyszłe dzieciaki w rodzinie. Choć nie wiem czy dzisiejsze młode latorośle fascynują takie rzeczy. Mnie tak, szczególnie księgi o żołnierzach i NATO, to była lektura obowiązkowa przed zabawą w wojsko:-P
Czytałem Tytusa w dzieciństwie i co jakiś czas sobie przypominam, że fajnie byłoby kupić sobie te komplety serii, które można dostać w necie, ale zawsze w końcu jakoś pomysł się rozmywa.
Otarłem się w przeszłości o parę komiksów, ale porzuciłem ten temat gdy się przekonałem, że dla większości ludzi komiksy kojarzą się nie z Donaldem czy Kajko i Kokoszem tylko z marvelowymi facetami w rajtuzach.
Ludzie czasem mają bardzo głupie opinie. Do dziś pamiętam jak dobre dwadzieścia lat temu jakaś babka z ministerstwa edukacji podawała fakt że komiksy - wówczas - nie przyjęły się nad Wisłą jako sukces polskiego systemu edukacji :D
Obok Thorgal oraz Kajko i Kokosz to właśnie Tytus, Romek i A'Tomek najbardziej lubiłem czytać w latach 80' i 90' z komiksów. Do dziś trzymam te cenne skarby, bo zawsze fajniej do tego wrócić w formie papierowej niż w PDF na kompie. Tytus, Romek i A'Tomek wiecznie żywy w naszych głowach :)
Czas pociągnąć wątek i trochę polecieć klasykiem, ale klasykiem szczególnym jakim jest Bilal.
Twórca frankofoński, ALE wywodzący się z Jugosławii i perspektywa kogoś zza Żelaznej Kurtyny sprawia, że IMO jest on jednym z lepszych twórców komiksu politycznego.
Obok jedno z jego dzieł które mam na półce i mogę polecić, czyli "Polowanie"
Janusz Christa "Gucek i Roch" - To też jest całkiem, całkiem.
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/231988/gucek-i-roch
Z innej beczki coś czego w sumie nie mogę polecić mimo sporego potencjału, czyli "Sailor Twain" Marka Siegela.
Jak nietrudno zgadnąć jest to inspirowane Markiem Twainem i jego spojrzeniem na Missisippi, ale tutaj mamy rzekę Hudson i żyjącą w tej rzece syrenę.
Styl graficzny - co kto lubi, ma swoje momenty ale ogółem nie jest aż taki super, IMO.
Większym problemem są postaci i scenariusz. Z jednej strony super sprawa, komiks ma ca 400 stron i akcja toczy się niespiesznie, jak wody wielkiej rzeki. Tempo narracji jest idealnie dobrane do treści.
Niestety autor mnoży wątki, dodaje postacie które w zasadzie albo nie wiadomo po co są, albo nigdy nie zostają rozwinięte a ostatni tom to jakiś groch z kapustą. Widać że autorowi zależało na tym, aby pospinać wszystkie klamry opowieści i zamknąć całość, ale jak się popełniło 2137 wątków to staje się to problemem. W dodatku kulminacyjny punkt historii jest mało zrozumiały. Nie będę spoilerować, ale w pewnym momencie robi się bardziej dziwnie, niż sensownie.
PS No i postaci dwóch braci Francuzów są strasznie meh... dosłownie papierowe.
Ogólnie rzecz biorąc nie jest to zły komiks, może się spodobać ale nie, to NIE jest arcydzieło i nie, to NIE jest komiks który mógłbym z czystym sumieniem polecić.
No chyba, że ktoś lubi tomiszcza i nie przejmuje się zbytnio scenariuszem.
Z rzeczy o których warto wspomnieć, ale nie będę się rozpisywać: Milo Manara. Warto poznać, nawet jeśli gość ciągle nie potrafi narysować nosa ;)
Osobiście najwyżej cenię jego Storie brevi, ale Manara to Klik!, Przygody Giuseppe Bergmana, Małpa, Borgia i wiele wiele innych.
Mimo zastrzeżenia powyżej, bardzo lubię jego styl graficzny. Widać, że mocno zakorzeniony w sztuce włoskiej.
U mnie głównie superbohaterzy z nostalgii do TM-Semica, bo na Spider-Manie czytać się nauczyłem. Obecnie w Polsce jest świetny okres, by na powrót wkręcić się w ten gatunek. Egmont i Mucha Comics ciągle wypuszczają klasyk za klasykiem w zbiorczych edycjach z twardymi okładkami, a Hachette robi kolekcje typu obecnie trwająca Bohaterowie i Złoczyńcy DC.
W kartonach leżą jeszcze wszystkie Tytusy z Kajko i Kokoszami. Pewnie w końcu kupię ładniejsze edycje, żeby nie mieć pożółkłych zeszytów, ale najpierw superhero. Głównie czytam i zbieram Spider-Mana, Daredevila, Batmana i Punishera. Reszta mnie nie obchodzi poza jakimiś wydaniami z crossoverami albo np. ostatnio wydanym Ghost Riderem, świetna rzecz.
Kiedyś zbierałem Thorgala i dociągnąłem do 30 któregoś tomu, ale strasznie wnerwia mnie sposób wydawania tego w Polsce. Objętość jednego zeszytu sprzedawana w twardej oprawie za 40 zł. Tymczasem w superbohaterach można kupić zagraniczny omnibus na 1200 stron za 300 zł. Nie wiem, dlaczego nikt jeszcze nie wpadł na to, żeby wydawać Thorgala w zbiorczych, ale tańszych wydaniach. No i telenowela z seriami pobocznymi też zrobiła swoje. Ale pierwsze tomy bardzo lubiłem swego czasu.
Z mangi mnie wkręcił Dragon Ball Full Color od JPF, ale w zamian za pokolorowane strony jest fatalne tłumaczenie, więc raczej z sentymentu polecam.
Pierwszy komiks jaki wpadł w moje ręce to był Kajko i Kokosz: Szranki i konkury (1985). Wydanie oryginalne tego komiksu było co ciekawe czarno-białe w dwóch albumach. Tak mnie oczarował ten komiks, że zacząłem kupować wszystko z tej serii od kogo się dało, gdzie na szczęście wychodziły inne przygody w kolorze. Dopiero w 2005 roku pojawiła się wersja pokolorowana Szranki i konkury w trzech albumach jak na załączonym filmie.
https://www.youtube.com/watch?v=7zKvTBBiU04&ab_channel=KomiksowaNawijka
Wpadł mi dzisiaj w ręce, w prezencie można powiedzieć, taki oto komiks...Ciekawe czy to coś fajnego.
Dla ludzi znajacych angielski dobrze, bo nie wiem czy wogole to jest przetlumaczone na PL i dostepne w PL.
Niesamowite Sci-Fi, choc troche z przymruzeniem oka. ;)
https://www.youtube.com/watch?v=Mj-U79dmEzI
Komiks jest czarno bialy, z bardzo sporadycznym uzyciem koloru. W szczegolnych przypadkach.
Na poczatku mi to nie pasowalo, ale mozna sie przyzwyczaic. Potem wrecz dodaje uroku i klimatu.
Art jest niesamowity.
Dzięki za wrzucenie, nawet jeśli to może nie być do końca moja bajka to graficznie już mnie przekonało.
Niektore panele powoduja wrecz zadume nad tym co mozna osiagnac czernia i biela. Serio.
Do tego non stop zabawa perspektywa, kadrowaniem, skala scen (w koncu to kosmos), itd...
Cos pieknego. I mozna sie w sumie posmiac (choc historie sa tragiczne), bo tak jak mowie to jest Sci-Fi z przymruzeniem oka.
Polecam.
KDP 64+ (Komiks dla Pixela)
Michał "Śledziu" Śledziński nie był mi wcześniej znany z twórczości, ktoś gdzieś tam czasem o nim wspomniał (pewnie na Facebooku) ale ja ani PIXELa ani ŚGK nie kupowałem więc i z jego komiksami styczności nie miałem, bo tam swoje krótkie komiksowe historie zamieszczał.
„KDP 64+ (Komiks dla Pixela)” jest kompilacją serii komiksów z magazynu PIXEL (+ bonus w postaci komiksu "Osiedle Swoboda" czy zbiór grafik autora). Nie wypowiem się o tzw. kresce, dla mnie jest to ładnie narysowane, ale że moje wcześniejsze życiowe doświadczenie z komiksem to tylko "Kaczor Donald" z czasów podstawówki, nie chcę wydawać opinii w temacie. Historie zaś mają charakter autobiograficzny bym powiedział, wraz z przemyśleniami Autora. Gry, codzienna rutyna i obowiązki, brak czasu na granie, narodziny dziecka: to tematy komiksu, w którym jak w zwierciadle przejrzą się współcześni gracze w okolicy 40-tki, którzy często nie mają za bardzo czasu by grać, wracają myślami do czasów dzieciństwa (jak to wtedy się grało!) i średnio mają ochotę grać we współczesne produkcje. Polecam, ale to raczej komiks typowo dla graczy w średnim wieku :)
Outcast. Miałem tę serię na oku od jakiegoś czasu. W końcu sobie sprawiłem i jednak trochę się rozczarowałem. Sama historia autorstwa Roberta Kirkmana (tego od Walking Dead) zaczyna się naprawdę fajnie. Taki typowy, małomiasteczkowy horror jak lubię. Natomiast z każdym kolejnym tomem (w sumie 6) robi się mniej ciekawo. Mroczny klimat gdzieś siada, antagoniści robią się coraz mniej straszni, a i rozmach całej opowieści jakby sie kurczy.
Ostatecznie wyszedł z tego horrorek jakich wiele. Nie najgorszy, ale osobiście oczekiwałem znacznie więcej.