Far Cry 7 może postawić przed nami nie lada antagonistę. Ma go zagrać filmowy Oppenheimer [Aktualizacja: dementi]
I co z tego, że zaangażują dobrego aktora, jeśli zarżną scenariusz tak jak ostatnio. Przypadek szóstki pokazał, że Giancarlo Esposito gry nie uratuje, jeśli ta jest tylko odgrzanym kotletem (inna sprawa, że on ostatnio gra ciągle tę samą rolę)
Dawać mi to tu natychmiast!
Kolego z góry ^ I tak 6 była lepsza od 5. W piątce tylko końcówka była dobra.
Grałem w każdego FC od dwójki, wszystko od trójki wzwyż jest robione na jedno kopyto (może poza kilkoma dodatkami, gdzie faktycznie odchodzili od konwencji). W trójce było to świeże (Vaas jako przeciwnik, chociaż koncepcja nastolatka wybijającego wyspę głupia), w czwórce powtórka z rozrywki już mnie lekko zirytowała pod koniec, ale niezły wątek główny to trochę wynagradzał (Pagan i to rodzeństwo chcące przejąć władzę). Piątka ciut lepsza gameplayowo, ale fabuła - jak piszesz - może dopiero na końcu była trochę lepsza; Seed jakoś nie wzbudził mojej ciekawości, nie interesowała mnie walka z nim. Szóstka była zbyt często żenująco niepoważna (przerysowani bohaterowie, elementy takie jak Chorizo; jeszcze bardziej niż poprzednie gry). Cały ten "ruch oporu" był w opór (heh) generyczny, brakowało mu charakteru. Dyktator, nazwiska nawet nie pamiętam, był dobry w materiałach reklamowych, ale w praktyce nie wyróżniał się z tłumu antagonistów. Mam wrażenie, że to była ta sama rola co Breaking Bad i Mandalorian - pewnie scenarzyści założyli, że tego chce publika. Może. Najwyraźniej to nie dla mnie.
Far Cry dużo obiecuje, a każda ostatnia gra sprawia wrażenie niedopieczonej. W moim odczuciu Ubisoft powinien zrobić to co z Assassin's Creed Origins, czyli przeprojektować całość, podejść trochę poważniej - sporadyczny żarcik to nic złego, ale łączenie slapsticku z masowym mordowaniem niespecjalnie mnie bawi więcej niż raz.
Inna sprawa, że chrzanić Ubisoft za antykonsumenckie praktyki.
Przeszedłem wszystkie części Far Cry od jedynki do szóstki i dosyć grania. Assassin's Creed fabularnie lepiej wychodzi i lepiej sprzedaje, bo jest ciekawszy świat średniowieczny.
Mi się wydaje że FarCry 7 będzie w czasach piratów morskich.
Mi się wszystkie od 3-6 bardzo podobały. Najbardziej 3 bo to to była pierwsza część z tego konceptu i z najlepszym antagonistą. Chyba każdy kto grał do dzisiaj pamięta wywód na temat insanity xd Ale cała reszta również była bardzo dobra, mimo że ten sam schemat to jednak różne klimaty
Pięknie będzie wyglądał torrent z Far Cry 7. Najlepiej jakiś repack, żeby nie tracić miejsca na dysku. Crack od szurniętej empress, zapewne z trojanem, ale już lepsze to, niż cofanie licencji po kilku latach, jeśli tak im się akurat spodoba.
Tym razem będzie można skonstruować miotacz promieniowania z mikrofalówki zamiast wyrzutni płyt CD z makareną. Tylko co zamiast pieska na wózku inwalidzkim i krokodyla na smyczy? Wszystko już było. Teraz liczę na tresowanie bobra.
Tak na nich jedziesz a jak grasz to aż cie palce bolą. Chcesz narzekać to nie graj!
Oni sami okradają graczy, cofając im licencje na gry, więc chu im w du, że tak się wyrażę. Jeśli już dostanę chwilowego porażenia mózgowego i będę chciał zagrać w kolejnego Far Cry, to o ile będzie to możliwe i względnie bezpieczne, ściągnę grę z torrentów. Nie opłaca się kupować czegoś, co oni po kilku latach być może zablokują, wyłączą serwery, usuną z biblioteki, bo tak i kropka.
Po szóstce nie jestem pozytywnie nastawiony, była dość męcząca gameplayowo. Ale ponieważ z 3-5 najbardziej odpowiadała mi 5 (postacie rodziny Seed i fabuła uważam za świetne, szczególnie jeśli przed grą oglądało się krótkometrażowy prequel), to jakaś cząstka nadziei się nie tli.
I co mi po aktorze, co mi po klimacie z kilku cut-scenek, jeśli potem dostanę comando przedszkolaków, bojowego chomika i miotacz fasolki z puszki? Czy w Watch Dogs 2 i 3 oraz Far Cry 6 też maczało palce Sweet Baby, czy UBI tak sam z siebie?
Bo szczerze mówiąc nadal nie do końca rozumiem, jak można kłaść dobre koncepty fabularne jeden po drugim, by przypodobać się upośledzonym nastolatkom. Przecież nowe pokolenie i tak ponoć gra tylko w Fortnajta.
Widać jak w Watch Dogsy 2 grałeś, fabularnie 2 stoi na najwyższym poziomie akurat, przynajmniej jeżeli mówimy o Ubi, Legion owszem ssie, FC6 sie nie wypowiem bo nie grałem, ale akurat chciałbym żeby gry ubi stały na takim poziomie na jakim stały pierwsze części watch dogsów czy far cry 3 albo 4, bo to nie były jakieś przesadnie dobre fabuły, ale były dobre, i w porównaniu do tego co dostajemy teraz było z 10 razy lepsze.
Przecież fabuła WD 2 jest słaba
To jedynka watch dogs miała ciekawą fabułę, dwójka praktycznie nie miała zwrotów akcji przez nie liniową fabule, i byla strasznie przewidywalna...
WD2 na "najwyższym poziomie" to dla mnie spora nowość. Po jedynce byłem zawiedziony, chociaż mechanicznie było ok, to fabuła śmierdziała badziewnym serialem dla nastolatków. Miała swoje momenty, ale bohater z plejadą drugoplanowych postaci był gorszy niż w jedynce.
ja pi@#^le, jak słyszę ile wysiłku i pieniędzy wkładają w udziwnianie złoli, zamiast poprawić samą grywalność. Ta seria ma najbardziej irytujących przeciwników-pseudofilozofów. W genialnej trójce Vaas wyszedł im chyba przypadkiem i uczepili się tego.
Żeby nie było, w każdej części spędziłem dziesiątki, jak nie więcej, godzin, ale te filozoficzne pieprzenia zawsze przewijam.
A 6 część to wymęczona padaka w całym spektrum (oprócz widoczków).
Ale przecież właśnie tych zloli robią dobrze, gameplay też popsuli dopiero w szóstce (no, w dodatku do piątki), klimat tak samo - częściowo w piątce, w szóstce odlatując na maksa.... Ogólnie można odnieść wrażenie że im bardziej słuchają narzekania smarkaczy (i garstki znudzonych boomerów) w sieci, tym jest gorzej.
Podobają ci się ci złole, no ok. Ja tam zawsze lubiłem część eksploracyjno-żołnierską, zdobywanie baz, rozwijanie postaci itp.
Najgorsze w calutkiej serii były te porwania w 5 część, kiedy zabierali cię co jakiś czas do domku i musiałeś uciec. Ja nie mogę, ale wtedy kląłem
Dlatego, paradoksalnie, bardzo podoba mi się New Dawn (wiem, że ludzie psioczą), bo tam przez zdecydowaną większość czasu (a przynajmniej ja tak to odbieram), główni złole nie mieszają się do fabuły, jest czysta żołnierka.
Pewnie swój udział miało to, ż w ND po raz pierwszy przesiadłem się na 4k tv z hdr :-)
potwierdzam, dla mnie 5 byla najlepsza czescia, jesli chodzi o fabule, gameplay i lokacje, rodzinka seedow byla mocna ale te dzielenie mapy i kiedy zanurzales sie w fabule i na kazdej czesci tej mapy niz tad nagle przerywalo ci granie i wrzucalo cie z 4 liter do jakiegos randowego budynku albo bunkra - wpienialo jak malo co...
z Far Cry zrobili gniota na miarę następnych Asasynów (oczywiście nie są to złe gry, ale ile można...). Wyjdzie typowy sandbox 6,5/10
Jak gra się z odstępami, to jeszcze nie ma tak źle. Każda następna część, nawet jak wygląda tak samo, tylko w innej skórce, daje frajdę przez te 10 godzin, i do 20 godzin można sobie popykać. Jak się skupi na głównym wątku to tak akurat. W AC skończyłem na UNITY, który było spoko, ale stary styl AC już mi się nie podobał. A jeszcze przede mną Syndicate. Ale po dłuższej przerwie, pewnie przejdę. Potem na pewno Origins, bo to trochę coś innego, potem pewnie Odyseję przemęczę, i Valhalli nie tknę przez 10 lat ;D Ale kiedyś przejdę, bo lubię te klimaty. Aczkolwiek Valhalla to na pewno ostatni AC w jakiego zagram.
W Far cry dokładnie to samo. Trójka byłą świetna, czwórka też, ale pod koniec mnie nużyła. Piątkę mam na liśćie jako ostatni Far cry do ogrania. Ale w szóstkę może zagram, Kiedyś, jak nie będzie w nic do grania ;D Także 7 nie tknę, bo ta seria już się nie rozwinie po prostu.
Syndicate mnie zmęczyło powtarzalnością i miałkim wątkiem głównym. Origins było na tym tle sporym odświeżeniem i nawet uwierzyłem w serię.
A potem zrobili reskina i tak powstało Odyssey - gra może nie taka zła, ale zdecydowanie zbyt długa i napchana pustą treścią.
(mamy mieć 72 godziny na uratowanie rodziny protagonisty)
z czego to ma być w przełożeniu 24 godziny w czasie rzeczywistym, kurde ciekawy pomysł, bo poprzedni far cry sama fabuła to było 20 ileś godzin, nie mówiąc o wielkiej mapie, sidequestach i innych pierdołach, czyżby to byłaby troche mniejsza, bardziej skondensowana odsłona?
ja ogólnie bym chciał żeby Ubi zamiast robić 2 multiplayerowe spin-offy bo jeden ma być chyba battle royalem a drugi extraction shooterem czy coś, to żeby zrobili mniejszą bardziej liniową odsłonę w stylu 1 i spin-offów Instincts, to przecież byłoby genialne, tylko gdyby zrobiono to dobrze.
Moim zdaniem nie postawią na rzeczywisty upływ czasu, bo to by zupełnie zepsuło zabawę (w końcu nikt nie lubi tykającego zegara nad głową), tylko dadzą coś w stylu misji do wyboru, gdzie każda przesuwa fabularny zegar w różnym stopniu, uszczuplając twój 72-godzinny "budżet". Np. jedna da ci w nagrodę nowy pistolet, ale spowoduje upływ czasu o 30 minut, inna da ci karabin, ale to urwie z licznika 2 godziny. Trochę jak XCOM albo Dawn of War 2, gdzie sam musisz zarządzać bilansem zysków i start, bo czas płynie, tyle że turowo.
A side-questy i zwiedzanie pewnie nie będą go pousuwać do przodu praktycznie wcale... I dobrze :)
Ostatnim dobrym antagonistom był Pagan Min, potem łajno, bagno i flaki z olejem.
Robią im wielki szum, ekspozycję a na koniec marnują ich potencjał na 102, bo scenarzyści w Ubiklapie to upośledzone ameby.
Nie na Joseph też był spoko. Antagonistki w New Dawn były nudne. Nie wiem jak wygląda sytuacja w Far Cry 6 bo nie skończyłem jeszcze.
Mando jako Vaas był świetny nadawał tej grze charyzmy
Jeszcze popularniejszy Troy Baker jako Pagan Min był też doskonały jako nie walczący, wyważony i psychopatyczny dyktator
O wiele mniej popularniejszy od Bakera, Greg Bryk jako Joseph Seed był wybitny. Ta manipulacja z jego strony, spokój i ambiwalencja połączeniu z psychopatią wyszły genialnie
Esposito jako Castillo miał duży potencjał który, poniekąd został wykorzystany lecz, też i nie do końca a szkoda. Moim zdaniem Antona Castillo było trochę w tej grze za mało a gra umieszczała go w nijakich okolicznościach nie czułem od tej postaci takiego zainteresowania jak w przypadku Jackala, Vaasa, Pagana czy Josepha. Oby w FC7 potencjał głównego antagonisty został bardziej wykorzystany i pokazany. Sam nie wiem czy pan Murphy nadaje się do gier, byłby pewnie fajny ale, niech może pozostanie przy filmach i serialach.
Far Cry 7 będzie grą usługą, a Cillian Murphy aktorem usługą.
Ubisoft musi zrezygnować z projektowanych gier pod interfejs i tych wszystkich automatycznych rzeczy. Chcę widzieć przeciwników a nie ich podświetlony obrys, ikonki i paski życia, fajnie by było nawigować w bardziej przyziemny sposób. Również muszą zrezygnować z tych schizofrenicznym głosów z krótkofalówki które ciągle mówią do postaci i wiedzą o wszystkim co robi gracz to nienaturalne i dziwaczne.
Super, ludziom pewnie będzie się podobać i będą chwalić nie tylko grę, ale i samą EUL’e.
Edit - jeśli zbyt szybko nie wyłącza serwerów oczywiście.
Far Cry 6 udowodnił, że odpowiedni antagonista nie zmienia wydmuszek Ubisoftu w dobre gry.
No właśnie, *ok* - marnując potencjał. Dwójka z wojną domową była chyba najbardziej "dojrzała", trójka z ucieczką z wyspy trochę traciła grunt pod nogami, ale była całkiem w porządku; czwórka powtarzała motywy dwójki, ale mniej poważnie; piątka zmarnowała potencjał kultu religijnego, a szóstka wyprała wojnę domową z powagi zostawiając slapstick i bełkot o "rewolucji". Wielka szkoda.
Dopiero co 1 i 2 znow skonczylem a od 6 to odbijam sie co chwile, tak samo jak od New Down i od Prime, jedyne czesci na ktore sie wkoncu zmusze.
Dementi? Oho, czyli wnioski z dupy na podstawie losowych obrazków, świetnie.