Star Wars: Outlaws będzie miało ciekawszy kosmos niż Starfield, przynajmniej „na papierze”. Nie zabraknie „epickich walk”
Je…c ubisoft. Jestem jednym z tych co oni ukradli mu the crew więc ja chętnie ukradnę im sw jak wyjdzie.
Normalnie aż zbiera się na wymioty od tych przechwałek twórców. A potem wychodzi jak zawsze i okazuje się, że świat to wydmuszka.
Dziwisz się? Twórcy mogą kłamać przed i po premierze a jak im coś nie wyjdzie to, wybiorą jedną z opcji:
-Konsole są za słabe
-Gracze są toksyczni i ubzdurali sobie nie wiadomo co.
Jak dym z kłamstwami opadnie to, pompują kolejną premię tymi samymi testami „żyjący duży świat" itp.
To raczej żaden wyczyn zrobić lepszy kosmos niż w Starfieldzie...
No tak, ale biorąc pod uwagę fakt, że w tego typu grze (tzn. singlowym sandboxie z otwartym światem), chyba jeszcze nikt nie zrobił kosmosu dobrze, wykonanie tego elementu po prostu poprawnie będzie samo w sobie jakimś osiągnięciem i nowym doświadczeniem dla graczy.
W tej grze developerzy mają o tyle łatwiej, że są niejako pionierami i tworzą produkcję, jakiej w SW po prostu jeszcze nie było. To tak jak z Hogwarts Legacy, gra absolutnie nie była dziełem sztuki, ale jednocześnie stanowiła największe osiągnięcie w temacie growych adaptacji uniwersum HP, spełniając marzenia wielu fanów.
Ja im nie wierzę, że zrobią ciekawszy kosmos, niż w Starfieldzie. Ponieważ Bethesda stworzyła coś tak pięknego, że inni twórcy tego nie osiągną nawet za 100lat. Takie arcydzieło może być tylko jedno.
No niestety zarówno oczekiwania w stosunku do tej gry, jak i poziom marketingowego bełkotu z nią związanego już dawno przebił sufit i akurat w moim przypadku odniósł odwrotny skutek. Wróżę spektakularny jęk zawodu po premierze. Ostatecznie produkt się nie obroni, ale dla wielu przejrzenie na oczy będzie bolesne.
A na koniec i tak potyczki będą na szynach i nie lepsze niż w SW Battlefront 2 (2017).
I tak będzie to jedynie droga, ładna wydmuszka z pierdyliardem znaczników i pustym światem.
Będzie jak pływanie stateczkiem w vallhali czy równie ciekawe jak patrzenie na schnącą farbę.
Czy w obecnych czasach wyrażenie swojej negatywnej opinii na jakikolwiek temat jest równoznaczne z hejtem? Czyli albo mamy wszystko chwalić, albo się nie odzywać?
Czy w obecnych czasach wyrażenie swojej negatywnej opinii na jakikolwiek temat jest równoznaczne z hejtem?
Nie, jeśli opinia jest poparta merytorycznymi argumentami. Ta nie jest.
Czyli albo mamy wszystko chwalić, albo się nie odzywać?
Jeżeli gra cię nie interesuje, bo nie lubisz danego wydawcy, studia czy gatunku, to lepiej się nie odzywać. Po co czynić świat gorszym miejscem, zalewając go swoją żółcią?
Ja np. uważam, że gry od From Software są nudne i prostackie, ale nie wypisuję tego w każdym temacie poświęconym tym produkcjom, bo i po co? Co miałbym na tym zyskać? Cebulakową satysfakcję wynikającą z naplucia na coś, co innym się podoba, a mnie nie? Jestem świadomy, że to nie są gry dla mnie, więc dlaczego miałbym wylewać swoje żale na ich temat? Niech dyskutują ci, którzy są nimi zainteresowani i mają coś merytorycznego do powiedzeni na ich temat (jako fani studia i gatunku).
Nie, jeśli opinia jest poparta merytorycznymi argumentami. Ta nie jest.
Zgoda co do tego, że brak tam merytorycznych argumentów. Niemniej ma prawo do wyrażenia swojej opinii - tak jak każdy - nawet najgłupszej :)
Jeżeli gra cię nie interesuje, bo nie lubisz danego wydawcy, studia czy gatunku, to lepiej się nie odzywać. Po co czynić świat gorszym miejscem, zalewając go swoją żółcią?
Co do tego, to również zgoda. Chociaż jak już wyżej napisałem, nawet wtedy ma prawo ocenić - nawet jeśli robi to w sposób pozbawiony argumentacji.
Sytuację można odwrócić w przypadku Twojej odpowiedzi na jego komentarz - też jest zbędny (tak jak i mój :D) Bo na dobrą sprawę każdy może się wypowiedzieć, a jedynie możemy albo zignorować daną wypowiedź, albo się zaangażować (tak jak my teraz to robimy)
Konstruktywna krytyka jest w cenie, bezpodstawną się omija. Niektórzy lubują się w drugiej, ale po co na nią reagować? To może być coś na zasadzie tego co pokazał Abelard Giza w swoim stand-upie "Proteus Vulgaris" (karmienie wew. sku****la :P)
Ciekawe ile przyjdzie czekać ,aż Ubisoft zdecyduje sie by Star Outlaws udostępnić na steam .
Generalnie po tym jak wygląda i czym jest Skulls and Bones to jakie kolwiek zapewnienia o dobrej następnej grze to tak trochę brzeszczoczetem po jajach.
Serio korpo z branży gier traktują graczy jak totalnie odklejonych idiotów.