Rebel Moon 2 miażdżony w recenzjach. Wynik na Rotten Tomatoes wskazuje, że film Snydera jest jeszcze gorszy niż „jedynka”, a seans przypłacicie bólem głowy
Sekwencja, w której postacie zbierają zboże, jest dłuższa niż w szwedzkim filmie artystycznym
Juz wiem, ze bede sie swietnie bawil...
Via Tenor
Po pierwszych 60 minutach -->
Oby nastepne 60 minut byly ciekawsze.
Drugie 60 minut -->
Rotten to ma chyba jakąś kosę ze Snyderem. "Jedynka" co prawda wybitna nie była, ale i tak stanowiła całkiem solidne, odmóżdżające i widowiskowe kino SF, którego główną wadą było zbyt duże tempo (za dużo postaci i wydarzeń w krótkim czasie, bez odpowiedniej podbudowy). Na pewno bawiłem się na Rebel Moon lepiej, niż na The Force Awakens, które na "pomidorkach" dostało 93% od krytyków...
Jedynka to nie maiła po pierwsze dobrego story. Snyder nie potrafił nigdy pisać historii do filmów, jak nie bazuje na czymś co istnieje powstaje guano, reszta to wynik gównianego scenariusza. Jak pierwszą część oglądałem to pierwsze ~40 min to było 9/10, a później zjazd po pochylni na wariata, sam film to średniak niestety. Jak będzie z drugą częścią sam ocenie, bo akurat w przypadku Snydera to za grosz nie wierzę recenzentom.
A co ma do tego Rotten? Oni zbierają tylko wszystkie recenzje od krytyków wszelakich. A skoro 95 na 100 krytyków mówi, że film jest gównem, to można spokojnie założyć, że film jest gównem :)
Bo chyba nie uważasz, że krytycy od wschodu do zachodu USA zawiązali jakiś spisek, by Snydera besztać? :)
A skoro 95 na 100 krytyków mówi, że film jest gównem, to można spokojnie założyć, że film jest gównem :)
Tak problem w tym że na RT pełno filmów z 90+/100 ocenami krytyków i 10-30/100 ocenami widzów :P sporo można znaleźć z odwrotnymi proporcjami :P
Force Awakens to nawet od widowni ma sporo, bo 85%, a pierwsza część Rebel Moon 57%. Aż tak mnie to nie dziwi, no bo ten film był dość bezpieczny (jak ogólnie filmy Abramsa), jechał na nostalgii, jako pierwszy film w nowej serii to nie dziwię się, że dobrze się przyjął... gdzie filmy Snydera no może i są bardziej kreatywne w samym zamyśle, ale ekzekucja często leży. Ostatnio dałem szansę Armii Umarłych z nudów, no i oh boi minie chyba sporo lat zanim znudzę się aż tak, by znowu oglądać coś z nowszych filmów Snydera.
Nie, pisałem to ironicznie. Tak niskie noty dla RM i RM2 to po prostu kwestia tego, jak działa system ocen na RT. Całość przypomina mechanizm ze Steam, czyli albo coś jest uważane za dobre, albo za złe, nie ma nic pośrodku. Potem serwis wylicza stosunek pozytywnych recenzji do negatywnych i na tej podstawie podaje wskaźnik liczbowy. Problem polega na tym, że w ten sposób mieszają się filmy wybitne z po prostu dobrymi albo średnie z bardzo słabymi i tragicznymi, więc koniec końców trudno uznać taki wskaźnik za jakkolwiek miarodajny. Wystarczy zresztą poczytać recenzje RM, gdzie mimo oceny "zgniłej" (negatywnej) wystawionej przez autora, w samym tekście padają stwierdzenia typu "To nie jest zły film, tylko bardzo przeciętny i niezapadający w pamięć". Czy to wystarczy, by móc nazwać go dobrym? Raczej nie. A złym? Też nie, ale system czegoś takiego nie przewiduje, a przeciętniaka z bezpieczeństwa lepiej wrzucić do kategorii negatywnej.
Persecuted -> wiesz to wina oceniających i recenzentów, tak od jakiś 15 lat standardowa skala 1-10 została była systematycznie niszczona przez debili widzów i recenzentów, a wynik jest taki że tak naprawdę teraz mamy skalę 5-10. Gdzie film z ocenami 5-6 to już praktycznie nie nadaje się do oglądania, a to powinien być film średni :P Dlatego recenzje w 90%+ to gówno, a jedynym sensownym źródłem recek są youtuberzy z którymi ma człowiek wspólne gusta.
o ile zgodziłbym się z takim zdaniem o ocenach gier to przy filmach nadal jest inaczej - średnia ocen około 60 to nadal spoko filmy, tylko potężne crapy zjeżdżają poniżej 40. widać też to w kolorach na MC, bo dla filmów zielony kolor ma dużo szerszy zakres niż dla gier.
sporo "spoko" horrorów i filmów akcji buja się właśnie w okolicach 60 i tylko takie uznane za bardzo dobre (niezależnie czy słusznie, czy nie) mają średnia powyżej 70, np. John Wick albo Conjuring (naciągane, bo akurat Obecność ma 68).
na przykład najnowszy Equalizer ma 58, a to spoko film.
EDIT: nawet druga Diuna uznana za hit i dość powszechnie za znakomity film ma średnia 79. jakby to była gra to byłoby powyżej 90 luźno.
Obejrzałem pierwszą część (miałem dość nudny wieczór, tak że mi się nic nie chciało), z drugą już tego błędu nie popełnię :]
Dzień dobry. Jak do tego doszło - nie wiem. Czy się domyślam ? Być może. Czy Zack Snyder się skończył ? Czy w ogóle zaczął ? A jak skończył to gdzie ? Na Armii Umarłych, która mi się podobała nawet ? Czy zawsze Zack lubił slow-mo ? Szybki przegląd filmografii i recenzji pokazuje, że tak. Czy to dobrze czy źle ? Jak żyć ? Dokąd zmierzamy ? Dokąd Zack zmierza ? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi. :)
Nie ważne jakie są oceny, ważne że się o filmie dyskutuje.
Skoro ludzie się interesują i oglądają to świadczy że jest hit
Jakby byl to film kinowy to by ludzie nie kupili biletu i nie poszli.
A ze na streamingu maja za darmo, bo i tak placa za Netflixa wiec obejrza w niedziele do kotleta.
Tutaj masz nieco racji. System ocen się mocno zdewaluował (z grami wideo jest jeszcze gorzej). Sam, gdy oceniam film na 5/10, lub na 3/6 to na "pewnych portalach" podpada to już pod "zły" film (w przeciwieństwie do ocen 6/10, 4/6), choć akurat taka piątka jest dla mnie ocenę neutralną - filmowym średniakiem ani złym ani dobrym. Nie wiedzieć czemu portale agregatowe przeliczają te oceny po swojemu, ale to już ich kryteria - faktycznie, średnio przemyślane, ale tak już jest.
A więc racja - portale agregatowe mają czasem idiotyczny przelicznik, w czym przoduje chyba Metacritic. Kiedyś czytałem chyba Miela (tego z Neo+), który pisał jak kretyńsko to wygląda. Ich gra (bo chłop pracuje już dziś w gamedevie) dostała na jakimś portalu ocenę coś koło 4+/6), a oni to im na Mecie przeliczyli na jakieś...65% (teraz podaję z pamięci, pewnie to były zupełnie inny liczby, ale rozumiesz o co mi chodzi i że się z Tobą zgadzam). Odwołanie pisane do Metacritic nic nie dało - odpisali, że u nich jest tak i wuj. Diluj z tym panie.
Mimo wszystko wolę jednak krytyków piszących do pracy za kasę niż oceny widzów, którzy jak wiadomo - połowa to jacyś debile oglądający filmy na... smatfonach, czy trollerzy (nawet nie zacni), którzy ocenią film na 1/10, bo zobaczyli geja, czy 10/10... bo zobaczyli geja. Krytyk też człowiek, ale w przeciwieństwie do internetowej tłuszczy się nie błaźni, bo za teksty mu płacą :)
System ocen się mocno zdewaluował (z grami wideo jest jeszcze gorzej). Sam, gdy oceniam film na 5/10, lub na 3/6 to na "pewnych portalach" podpada to już pod "zły" film (w przeciwieństwie do ocen 6/10, 4/6), choć akurat taka piątka jest dla mnie ocenę neutralną - filmowym średniakiem ani złym ani dobrym. Nie wiedzieć czemu portale agregatowe przeliczają te oceny po swojemu, ale to już ich kryteria - faktycznie, średnio przemyślane, ale tak już jest.
W przypadku RT to nawet nie o dewaluację chodzi, tylko o sam projekt ich systemu ocen, który pozwala wyłącznie na wystawienie noty pozytywnej lub negatywnej, nic pomiędzy. Co więcej, administratorzy serwisu nie podają oficjalnie, na podstawie jakich kryteriów system zalicza ocenę jednostkową do pozytywnych lub negatywnych (dla oceny zbiorowej tak, tam próg wynosi 60%). Jeżeli recenzent wystawia swoją notę na poziomie np. 6/10, przy założeniu, że RT stosuje te same kryteria dla ocen indywidualnych jak dla zbiorowych, to wtedy wiadomo, 60% oznacza ocenę pozytywną. Ale co w sytuacji, gdy recenzent nie wystawił żadnej noty liczbowej (cyferek, gwiazdek itd.)? Czy wtedy jakiś redaktor RT robi to samodzielnie, wyciągając subiektywne wnioski z tekstu? Czy może autor oryginalnej recenzji jest proszony, przed publikacją w serwisie RT, o sprecyzowanie swojego punktu widzenia pod kątem ichniego systemu ocen?
Mimo wszystko wolę jednak krytyków piszących do pracy za kasę niż oceny widzów, którzy jak wiadomo - połowa to jacyś debile oglądający filmy na... smatfonach, czy trollerzy (nawet nie zacni), którzy ocenią film na 1/10, bo zobaczyli geja, czy 10/10... bo zobaczyli geja. Krytyk też człowiek, ale w przeciwieństwie do internetowej tłuszczy się nie błaźni, bo za teksty mu płacą :)
Ja też, dlatego pisząc o RT nie czepiam się samych krytyków, bo większość z nich rzetelnie wykonuje swoją pracę, tylko systemu przerabiania ich recenzji na sztuczną ocenę liczbową, która w praktyce bardzo często nijak nie oddaje faktycznego stanu rzeczy. Ludzie nie czytają samych tekstów, choć nieraz padają w nich stwierdzenia typu "Jak masz dostęp do Netflixa, to film mimo wszystko warto zobaczyć, tylko bez wygórowanych oczekiwań", skupiając się wyłącznie na nocie końcowej, która z uwagi na działanie tego systemu, potrafi być druzgocąco niemiarodajna.
obejrzałem i to było jak udar mózgu / gorszy od części I ! nie da się ? Da się !
ZS potrafił stworzyć naprawdę dobry obraz. JL która wyszła w wersji reżyserskiej trzymała poziom, możliwe że on po prostu nie umie w normalne ;)
za chęci i konkurowania z Uwe Bollem ocena ->
A tam, ja w jedynce nastawiałem się na ładne widoczki, dużo efektów i sieczki, i dokładnie to dostałem. Toż nikt nie ogląda takich filmów dla fabuły.
Z tego co widzę to dokładnie to samo ma być w dwójce więc pewnie też sobie odpalę jak będę miał ochotę się raz kiedyś odmóżdżyć.
Dlatego czekam na wersję reżyserską z R. Nie spodziewam się, że będzie jakoś dużo lepiej, ale myślę że trochę będzie.
Nie chce mi się teraz marnować czasu, na oglądanie półproduktu .
Ten film uratować może wersja R będąca jednym wielkim pornolem. Dla części pierwszej wykupiłem tymczasowo netflixa. Drugiej nawet w zatoce nie będę łowił.
Wojna o zboże w ilści, którą można kupić u jednego rolnika i zbieże ją kombajn w jeden dzień przy użyciu kosmicznego drednota...
Mnie właśnie ten wątek filmu rozśmiesza. Statki kosmiczne wędrują po układzie słonecznym albo i dalej żeby toczyć walki o ziarno z kilku wiosek? No nie wierzę :)
Na pierwszej części usnąłem...teraz wiem że to nie przypadek..lol
Wczoraj miałem czas oglądnąć i nie żałuję, podobało mi się podobnie jak pierwsza część.
Dobrze że nie oglądałem tego na trzeźwo, a z drinkiem w ręku, gorsze od części pierwszej, szkoda Sofii Boutelli że zagrała w takim czymś, Snyder tym razem nie dowiózł.
To połączenie hi-tech i średniowiecza jechało żenadą już w pierwszej części. Ale te żniwiarskie slow-mo z kosami i pakowanie snopków na wózki z antygrawitacją, zbyt wiele jak dla mnie, doznałem poważnego urazu i wyłączyłem to coś. O ile pierwsza część zła nie była, tak tej chyba nie dam rady dokończyć, a jakoś nie mam ochoty nawalić się żeby znieść tą wizję.
Dawno takiego badziewia nie oglądałem. Musiałem na raty oglądnąć, bo na raz to bym nie wytrzymał takiego absurdu.
Co się tak uwzieliście, ludzią w dzisiejszych czasach nic nie pasuje, tylko krytyka, sami zróbcie dobry film, wtedy pogadamy. Moim zdaniem bardzo dobry film.
Nie wiem o co chodzi, film wizualnie wygląda świetnie, fabularnie zaledwie średni, ale to głównie dla tego, że mocno zalatuje Gwiezdnymi Wojnami przez co widz ma takie "ale to już było", ale poza tym film naprawdę spoko, moim zdaniem ocena mocno zaniżona.
Jakimi Gwiezdnymi Wojnami? Przecież to 7 wspaniałych/samurajów z GW to niewiele ma wspólnego, to że media tak to nazywają, czy też porównują, świadczy tylko o ich gównianym poziomie.
Uwielbiam tych wszystkich krytyków ??. Każdy film to ma być dla nich oskarowe dzieło i duchowe przeżycie. Dla mnie fajny film na sobotni wieczór.
Według mnie druga część lepsza od pierwszej. Efekty specjalne na dobrym poziomie. Fabuła niestety niczym nie zaskakuje i czasem film zwyczajnie nudzi. Nierozumiem jednak dlaczego film jest tak bardzo krytykowany. Moja ocena to takie 5 dla części pierwszej , i 6 dla drugiej.
To wciąż słaby/przeciętny film, ale o dziwo może nawet minimalnie lepszy niż część pierwsza. Sekwencja ścinania zboża bardzo spoko, bo to takie skupienie się na przyziemnych kwestiach, jakich jest więcej w tym filmie.
W przeciwieństwie do jedynki ten film nie lata po całej galaktyce, tylko w jednym miejscu się praktycznie toczy, więc ta wioska jest dokładniej pokazana, retrospekcje są jasno przedstawione i ogólnie ma to sens.
Final hit xD spoilery są, ale kto by to chciał oglądać xD
https://www.youtube.com/watch?v=deZHCLh8yBo
już w pizdę z tym Snyderem, ale jeśli film od początku powstaje jak wyrób N, to zwyczajnie jest to wiadome że będzie to twór straight to vhs/dvd
Jak na "wielkie kosmiczne widowisko" osadzenie akcji filmu w jednej praktycznie lokacji, w dodatku nie jednej planecie czy mieście, a wiosce z kilkoma domami na krzyż, to wyjątkowo niesmaczny już żart.
obejrzałem w jakieś 20min do śniadania i kawki, nuda, brak jakiegokolwiek zaangażowania w postaci. równie dobrze mogliby wszyscy umrzeć i emocji byłoby tyle samo - czyli nic. zostawiony niby cliffhanger na koncu w postacia ktora przez 2h 1czesci i 1:59 drugiej nie ma zadnego znaczenia fabularnego. wlasnie tym chyba jest ten zlepek scen, takim zlepkiem czego sie da, zeby probowac wypchac jakos czas ekranowy, a niekoniecznie zeby to miało taki filmowy sens. moze juz lepiej było to pociac w odcinki i zrobic serial/miniserial?
już po 1 częsci, było widac że to ani nic nowego, ani nic kreatywnego, ale czysta zrzynka z tego co sci-fi w podobnych klimatach już oferowało.
trzeba powiedzieć tylko tyle, że dobrze rozgarnieci chyba aktorzy i pewnie sam rezyser przygarneli mega mega dobry hajs za produkcje która w sumie pewnie dostanie jeszcze part3 i pogrzeb
a sam Zack to tez niech robi te filmy dalej po swojemu przynajmniej beka bedzie :D