Ubisoft wiedział, co robi, zabierając graczom licencję na The Crew. Według prawnika gry-usługi nigdy nie będą własno...
Jeśli płacisz za coś i to nie jest twoją własnością, to ściągnięcie pirata nie jest kradzieżą, proste. Skoro oni mogą dymać nas bez konsekwencji, to męski członek im w dobyt
Dlatego Ubikacjasoft nigdy nie zobaczy moich pieniędzy.
- Dalej pozbywajmy się pudełek ze sklepów!
- Dalej pozwalajmy by gry wymagały połączń internetowych do gry w singla!
- Dalej brońmy wydawców kupując chłam!
Tu zarówno gracze są winni bo kupują taki szrot jak i media związane z tym tematem nie potrafiący zjechać od góry do dołu takich firm na forum publicznym i w mediach. Te firmy boją się tylko złego pijaru i spadku notowań z tym związanych.
Więc może serwisy growe (tak wy tez gryonline) wezmą się wreszcie za robotę i staną razem z graczami do walki z nieuczciwymi praktykami wydawców.
W końcu gry online i wam podobni... wy jesteście i istniejecie dla wydawców? Czy dla nas graczy?
Bo wiecie... my sobie świetnie bez was poradzimy. Więc zamiast powielać pudelkowe treści ala niusy zróbcie coś pożytecznego wraz z waszymi klientami z których to czerpiecie korzyści.
Mi się może źle wydaje ale czy aby całe to "Stop killing games" nie miało sprawić aby to w przyszłości prawo zaczęło w jakiś sposób chronić konsumentów, wymuszając zapewnienie offline-patcha czy przeniesienie tworzenia serwerów na graczy przy ich zamykaniu?
Wszyscy się skupiają na The Crew i Ubisofcie, które jednostkowo jest przegraną sprawą od momentu zamknięcia serwerów, a prawdziwy problem dotyczy dosłownie całej branży.
Zamiast pytać prawników o The Crew, zapytajcie co zrobić i jakie są szanse aby sytuacja w przyszłości nie miała miejsca!
"Nie rozumie on również, skąd wzięło się tak duże oburzenie – jego zdaniem jasne powinno być, że tego typu gry zostaną w końcu wyłączone z uwagi na generowanie zbyt wysokich kosztów."
Wyłączenie serwerów to swoją drogą, bo każdy rozumny się tego prędzej czy później spodziewał. Większy problem w tym, że w grze było na tyle zawartości singlowej, że ludzie by chcieli do niej dostęp zachować. I może i by mogli, bo jakiś tam patch fani robili, ale Ubi całkowicie usunęło licencję z ich kont.
Skoro zatem wszystko jest zgodnie z literą prawa bo unia powinna wymusić by było ostrzeżenie na czerwono, dużymi literami, w prostych słowach powinna być informacja, że gra nie należy do ciebie i może być usunięta jak się wydawcy nie będzie opłacało byś ją miał w dzierżawie.
Ta sprawajest smieszna. Gra która od początku istnienia wymagała internetu do działania. Kazdy o tym wiedzial, kazdy grajac godzil sie na te "niedogodnosc" i kazdy powinien widziec z czym to sie wiąże. A teraz szok, zupelnie mi ich nie żal.
No brawo, w końcu znalazł się ktoś kto przeczytał EULA. Tak, to ta ściana tekstu, która pojawia się przed uruchomieniem gry i której 99,9% graczy (tak dane zupełnie z tyłka) nie czyta by czym prędzej kliknąć "Akceptuj"
https://legal.ubi.com/eula/pl-PL
Może ta pseudo afera z The Crew odtworzy niektórym oczy i chociaż od teraz będą świadomi na co się godzą. Podpowiem jeszcze, takie umowy licencyjne posiada każdy wydawca i w każdej z nich są praktycznie te same zapisy tylko ubrane w mniej lub bardziej zrozumiały korpo-prawniczy bełkot.
A jak pięknie można by każdą uwalić, przynajmniej w UE, gdyby się ktoś naprawdę uparł (znaczy jakaś duża i bardzo, bardzo głośna grupa, a nie pionek...) - podpisywana po zakupie, czyli de facto bez prawa do podjęcia świadomej decyzji (nie chodzi nawet o modyfikację czy negocjację - w końcu to umowa z wzorca) - z wyłączonym prawem do odstąpienia od umowy zakupu od momentu dostarczeniu produktu, jeszcze przed zapoznaniem się z treścią licencji...
No dobra, gry usługi mają prawo kiedyś wygasić. Ale czy to nie jest psucie dziedzictwa growego? Sami z siebie powinni niedopuścić dla dobra ogółu by gra odeszła w niepamięć. Pozatym mogli coś uczynić w kierunku by grę usługę przekształcić na grę solo. Cokolwiek.
PS. Po drugie to dla mnie jako gracza ostrzeżenie bym nigdy więcej niej kupował gier usług. Więc na mnie już nie zarobią :)
PS2. Jest gdzieś lista gier usług które można omijać szerokim łukiem?
W EU EULĄ to se mogą dupę podetrzeć tyle jest warta prawnie...
Ale to nie ma i tak znaczenia, nawet jakby nie zabierali tej licencji, serwery wyłączono, więc i tak odpalić się nie da, a wyłączenie serwerów jest legalne.
W EU EULĄ to se mogą dupę podetrzeć tyle jest warta prawnie...
A mógłby pan mecenas nam to wyjaśnić łącznie z linkami do przepisów prawnych na podstawie których postawił pan taką tezę? Ja się chętnie dokształcę.
Oczywiście, zaraz po tym jak ty udowodnisz, że ma moc prawną w EU.
Czemu ja mam cokolwiek robić, najpierw ty.
Ale jak pisałem i tak to nie ma znaczenia, bo serwer wyłączyli i nara.
Panie mecenasie. Ale ja nigdzie nie twierdzę, że ona ma albo nie ma mocy prawnej bo ja tego nie wiem. Jeżeli jest inaczej to wskaż mi gdzie napisałem że ma moc prawną. To ty w bardzo buńczucznych słowach twierdzisz, że można sobie nią tyłek podetrzeć. Więc to raczej na tobie spoczywa obowiązek udowodnienia twoich własnych tez a nie na mnie. Ale widać, po wpisie, że nie doczekamy się niczego merytorycznego. Taki golowy standard. No cóż. Może ktoś inny będzie zainteresowany jakąś merytoryczną dyskusją.
Gracze-barany wyjaśnieni.
Jak zwykle szacun dla prawników.
<trolololo>
Dlatego Ubikacjasoft nigdy nie zobaczy moich pieniędzy.
Ja inaczej. Nie lubię nigdy więcej gier usług. Chyba jest to Gran Turismo. Tu zrobię wyjątek bo lubię GT a oni szanują graczy i takie GT Sport dostało patcha offline.
"Nie rozumie on również, skąd wzięło się tak duże oburzenie – jego zdaniem jasne powinno być, że tego typu gry zostaną w końcu wyłączone z uwagi na generowanie zbyt wysokich kosztów."
Wyłączenie serwerów to swoją drogą, bo każdy rozumny się tego prędzej czy później spodziewał. Większy problem w tym, że w grze było na tyle zawartości singlowej, że ludzie by chcieli do niej dostęp zachować. I może i by mogli, bo jakiś tam patch fani robili, ale Ubi całkowicie usunęło licencję z ich kont.
Wygląda więc na to, że wszelkie akcje podejmowane przez fanów nie mają szans powodzenia.
Niech gracze w końcu się obudzą i na znak protestu zaprzestaną kupowania gier cyfrowych/pudełkowych u poszczególnych wydawców a nagle zobaczycie jak magicznie zmienia się ich polityka w stosunku do graczy.
Oni patrzą tylko na słupki sprzedaży i zysku, jeżeli gracze nie wezmą się teraz za nich to w przyszłości obudza się i nie będą mieć żadnej gry na swoim koncie - a oni z uśmiechem na twarzy powiedzą że mieli do tego prawo...
...zapraszamy do zakupu nowych kopii gier.
Według prawnika gry-usługi nigdy nie będą własnością kupujących Według graczy zatem kupowanie gier przestanie mieć sens i pieniążków nie zobaczą. Zaraz zaczną płakać, że branża upada i zwolnienia to rura im zmięknie. Skończy się rumakowanie ;)
Tak. Nie kupowanie gier to jedna z metod ale nigdy do tego nie dojdzie. Po prostu nie widzę tego by ludzie przestali kupować. Osobiście gier od ubi nie kupuje ale ile jest takich ludzi?
Takie zachowanie to jak nic planned obsolescence z telefonami, nikt nie każe utrzymywać wiecznie serwerów, ale powinna być zagwarantowana możliwość gry online lub na prywatnych serwerach.
Jeśli płacisz za coś i to nie jest twoją własnością, to ściągnięcie pirata nie jest kradzieżą, proste. Skoro oni mogą dymać nas bez konsekwencji, to męski członek im w dobyt
Myślę że piractwo powoli wraca mimo wszystko to laski ale jest łatwiej je wykryć więc tu może być problem
nie latwiej tylko piraci dali im szanse, w sensie ci co robia cracki :D
ale patrzac na ich ruchy chyba wroca na codziennego robienia cracków do nowych gier specjalnie tych firm xd
Brawo prawnik, przekonałeś mnie aby jednak nie kupować gier od ubi.
Skąd oburzenie? Bo gracze są zryci. To jak z pudełkowym i grami: na Steam siedzą wszyscy, absolutna większość kupuje gry w wersji elektronicznej, nagle włodarze Xboxa mówią, że nie będą wydawać gier w pudełku i oburzenie. Serio? Mają inwestować, bo kilku "kolekcjonerów" na 100 graczy chce kupić grę w pudełku? A przy okazji Steam i sprawy z The Crew - nie wiem, czy ludzie ogarnęli, ale na Steam nie są właścicielami ŻADNEJ gry...
I dlatego między innymi nie kupuje gier w dniu premiery tylko na solidnych przecenach. Do tego nie zawsze bezpośrednio na stimie czy ubisowcie ale na jakiś nie pewnych stronach. Skoro tacy mogą nas dymać bez mydła to dlaczego ja ich nie mogę robić to samo.
i dla tego zaluje ze nie ma juz gier gdzie mozna postawic serwer i grac w gronie znajomych. mogli by rozwiazac to w inny sposob dodajac do gry serwer. odpalasz gre, tworzysz serwer i udostepniasz ip. i grasz w gronie znajomych z calego swiata. Ale po co to gry wirtualne sa w cenie pudelkowych, gdzie kiedys byla to twoja wlasnosc,a teraz masz ograniczony dostep. w gre po paru latach nie zagrasz, a pieniadze przepadaja.
- Dalej pozbywajmy się pudełek ze sklepów!
- Dalej pozwalajmy by gry wymagały połączń internetowych do gry w singla!
- Dalej brońmy wydawców kupując chłam!
Tu zarówno gracze są winni bo kupują taki szrot jak i media związane z tym tematem nie potrafiący zjechać od góry do dołu takich firm na forum publicznym i w mediach. Te firmy boją się tylko złego pijaru i spadku notowań z tym związanych.
Więc może serwisy growe (tak wy tez gryonline) wezmą się wreszcie za robotę i staną razem z graczami do walki z nieuczciwymi praktykami wydawców.
W końcu gry online i wam podobni... wy jesteście i istniejecie dla wydawców? Czy dla nas graczy?
Bo wiecie... my sobie świetnie bez was poradzimy. Więc zamiast powielać pudelkowe treści ala niusy zróbcie coś pożytecznego wraz z waszymi klientami z których to czerpiecie korzyści.
Wydawcy gier oraz cała branża z tym związana istnieje tylko w 1 celu. Zarabiać pieniądze. To jest cel nadrzędny.
Dawanie rozrywki to domena artystów (btw. jak by ktoś nie wiedział to developerzy gier to artyści).
Dlatego przestałem czytać recenzje i oglądać filmiki związane recenzjami gier w dniu premiery czy nawet kilka dni przed. To nie ma najmniejszego sensu.
Mi się może źle wydaje ale czy aby całe to "Stop killing games" nie miało sprawić aby to w przyszłości prawo zaczęło w jakiś sposób chronić konsumentów, wymuszając zapewnienie offline-patcha czy przeniesienie tworzenia serwerów na graczy przy ich zamykaniu?
Wszyscy się skupiają na The Crew i Ubisofcie, które jednostkowo jest przegraną sprawą od momentu zamknięcia serwerów, a prawdziwy problem dotyczy dosłownie całej branży.
Zamiast pytać prawników o The Crew, zapytajcie co zrobić i jakie są szanse aby sytuacja w przyszłości nie miała miejsca!
Skoro zatem wszystko jest zgodnie z literą prawa bo unia powinna wymusić by było ostrzeżenie na czerwono, dużymi literami, w prostych słowach powinna być informacja, że gra nie należy do ciebie i może być usunięta jak się wydawcy nie będzie opłacało byś ją miał w dzierżawie.
Nie chodzi o serwery i to nie karnet na siłownię kupując cyfrowo no okej ale kupują grę pudełkową w sklepie po okazaniu dowodu zakupu powinno się oddać pieniądze bo gra do tanich nie należała moim zdaniem to po prostu kradzież na szeroką skalę i zobaczycie ze za niedługo będzie to norma jak będzie to normalizowane moim zdaniem powinno się zmienić przepisy złożyć petycję bo to jest nie normalne moim zdaniem
Wszystko sprowadza się do tego, jak działa ochrona praw autorskich. Gdyby została zmieniona na wzór prawa patentowego, to byśmy mieli inny świat. Wydajesz coś na rynek i chcesz ochrony państwa? No to dzielisz się tym z panstwem, w przypadku twórczości cyfrowej trafia to do jakiejś bazy i sobie tam gnije. Masz X lat na monetyzację pod ochroną, a po tym czasie chroniony produkt trafia do domeny publicznej. I wtedy chociażby serwery starych gier są dostępne do pobrania czy modyfikacji, każdy może wskrzesić stary tytuł.
Co więcej, takie prawo może mieć dwa okresy. Pierwszy to pełna ochrona. Po jej upłynięciu można treść wykorzystywać non profit, ale jak chcesz sprzedać czy wykorzystać ją w celach zarobkowych, to nadal jest płatna. Po upływie drugiego terminu trafia w pełni do domeny publicznej. Dzięki temu jeśli będzie popyt, to taki Ubi by jeszcze zarobił trochę na licencji, gdyby ktoś inny odpłatnie uruchomił serwery.
Cały problem ochrony IP polega na tym, że nie daje społeczeństwu nic w zamian. Z założenia ochrona IP miała zachęcać twórców do tworzenia i dzielenia się dziełami, ale w obecnej formie częściej jest wykorzystywana aby likwidować twórczość i ograniczać do niej dostęp sztucznie podnosząc jej wartość. Jaki społeczeństwo ma interes w ochronie praw autorskich firm, które celowo likwidują produkty z rynku aby nie robić sobie konkurencji starociami? To tak, jakbyśmy chronili producentów samochodów do tego stopnia, że jak przestaną produkować części zamienne do kilkuletniego modelu, to nikt już go nie będzie mógł naprawić.
Otrzymanie ochrony praw autorskich powinno być równoznaczne z przekazaniem całego IP do domeny publicznej po upływie tej ochrony. Twórcy powinni zarabiać na tworzeniu i zasadnicza większość z nich dokładnie tak zarabia. Stworzą coś i zarabiają na początku, gdy jest to coś nowego i popularnego. Posiadanie praw nie powinno być biznesem dochodowym. Gromadząc prawa do IP i trzymając je w szufladzie nie dajemy nic społeczeństwu, więc nie powinniśmy oczekiwać nic w zamian. Tylko pseudo-tworcy burzą się o to, że powinni zarabiać na swoim dziele do końca swojego życia z samego tytułu posiadania wyłącznych praw.
Niemożliwe, prawnik Ubisoftu uważa, że wszystko co robi Ubisoft jest legalne? To ja bym zapytał jescze CEO co napisać w artykule następny razem. I jeszcze to zdanie: "wygląda na to ze wszystkie akcje robione przez fanów nie maja szans powodzenia". Życze ci zeby jak tobie, panie redaktorze, bedzie na czymsś zależało, to żeby Pan to usłyszał od prawnika firmy z którą sie pan sądzi te same słowa, nie pozdrawiam.
Życzę ci Liczkos, żebyś nabył z czasem tajemną umiejętność czytania ze zrozumieniem i nie kompromitowania się. Skąd niby ci się uroiło, że ten prawnik to pracuje dla Ubisoftu?
O ekspertze
Kai Bodensiek jest prawnikiem i partnerem w kancelarii prawniczej Brehm & v. Moersa . Specjalizuje się w doradztwie wydawcom i twórcom gier komputerowych w kwestiach prawa umów i licencji, prawa autorskiego i prawa konkurencji oraz prawa spółek. Ponadto regularnie wykłada studentom wydziałów produkcji i projektowania gier na temat praw autorskich i finansowania projektów w Games Academy i Media Design University.
*jeżeli są jakieś błędy w tłumaczeniu to wina tłumacza google
Tak, pewnie maczał palce w niejednej umowie licencyjnej ale nie pracuje w Ubisofcie.
To właśnie przez takich ludzi którzy nie potrafią ogarnąć prostego artykułu w serwisie internetowym branża wygląda jak wygląda... Gdzie tu do czytania czegoś bardziej złożonego jak umowa licencyjna jak można kliknąć "akceptuj"...
Jakim prawem piszecie o Ubisofcie używając grafiki z NFSa? (EA). Chcecie pozew? Proszę bardzo.
To jest zabawne kiedy wydwałeś pieniądze sprzedawca zapewniał cie że kupiłeś gra a teraz kiedy zamykają serwery cwany prawniczek mówi ci że to tylko byl karnet na silownię. Doceniam to poczucie humoru i teraz powiem swoj dowcip. Nigdy juznwkecej nie kupie nic ubisoftu i nie kupie ani nie zainwestuje w gre usluge! Tylko darmocha i piraty forever
Ludzie a jaki zysk ma producent od odsprzedawanych gier ? Żaden! i SONY już dawno powinno zaprzestać tego procederu, niestety przyzwyczaili graczy że mogą sobie później sprzedać gierki na płytach a sam producent nic z tego nie ma... Gry powinny być przypisane do konta nawet te na płytach. Żeby nie można było nimi handlować. Ew handel kontem wraz z płytą ale to już inny proceder. Jeśli firmy chcą zarabiać gru w wersji cyfrowej to jedyny sposób i może się wam to nie podobać.
Kij z tymi licencjami, ale żeby całkowicie zablokować grę, że nawet nie mogę jej pobrać i sobie pograć to chamstwo.
Ludzie kiedy wy się otrząśniecie w końcu. No właśnie nie kij z tymi licencjami bo w nich jest zapis że mogą sobie zrobić praktycznie wszystko co chcą i możecie im nadmuchać. Sami się na to godzimy. I to nie dotyczy UBI tylko całej branży. Mało to już w przeszłości onlinowych MMO zostało zamkniętych? Właśnie to te licencje są największym problemem i trzeba się porządnie zastanowić nad tym co teraz zrobić, żeby takie praktyki wypalić z nich gorącym żelazem.
A umowy licencyjne i EULA czytacie? Tam przeważnie jest napisane kto jest właścicielem produktu i co w związku z tym może.
Moim zdaniem to jest najazd na Ubisoft.
Bo powiedzcie mi.... KTO narzeka na Arrowhead które wypuściło Helldivers 2? Nikt. A to dosłownie to samo.
Twoim tokiem rozumowania można każda grę mmo atakować. Tylko jest jeden szkopuł. Helldivers póki co działa i ma się dobrze, a przy tak gigantycznej sprzedazy predko sie to nie zmieni. Nie ma planów zamknięcia serwerów. Porównanie z dupy.
Twoim tokiem rozumowania można każda grę mmo atakować.
Jego tok rozumowania jest właśnie bardzo dobry. I porównanie wcale nie jest z dupy. Idę o zakład że zapisy umowy licencyjnej są skonstruowane tak samo jak w przypadku The Crew i każdego innego MMO czy onlinowej strzelaniki. I co z tego, że Helldivers teraz ma się dobrze? Jesteś w stanie dać głowę za to jak będzie się miał gdy będzie w wieku The Crew?
Doskonały przykład tego jak ludzie nie myśleli w co się pakują dziesięć lat temu i jak widać nawet po tak dobitnym przykładzie do czego to zmierza jak The Crew nic się nie zmieniło. No bo przecież teraz działa i ma się dobrze...
Biały Dzik, W ogóle nie zrozumiałeś.
Tu nie chodzi, o to że można każdego atakować tylko o to że nie ma kogo atakować bo taki jest system rozgrywki, że jak nie ma graczy to zamyka się serwery i jak za 10 lat Helldivers 2 będą zamykać serwety to jestem ciekawa czy też będziesz tak huczał.
Bzdury. Jest różnica między "buy" a "lease". Jeśli kupuję grę co oznacza nabycie określonych praw, a dopiero w umowie przed istalacją jest mowa o dzierżawie to jest zwykły przekręt. Ubi wie, że mało kto pójdzie do sądu, a ew. koszty są wliczone.
W zgodzie z prawem, powinna być jasna informacja: wypożycz/wydzierżaw lub coś innego ale oddającego naturę czasowej dostępności.
A ja bym wcale nie by taki pewny, że argumentacja przedstawiona przez rozmówcę GameStara utrzymałaby się w przypadku, gdyby pojawił się pozew zbiorowy, za którym stałaby sensowna kancelaria, która jest gotowa przejść z tym tematem całą drogę prawną, aż do sądów najwyższych/TSUE.
Owszem, na poziomie EULA wszystko się zgadza - firmy zdążyły nas nauczyć, że nie kupujemy gier, ale licencje na ich używanie.
Kłopot w tym, że w komunikacji sprzedażowej/marketingowej nigdy nie mówi się o dzierżawie, wypożyczaniu lub usłudze, tylko o kupowaniu produktu. W informacjach dostępnych na pudełkach lub kartach gier w sklepach online nie ma jasno podanych ram dostępności tego, co wypożyczamy, ani nawet informacji o tym, że w ogóle wypożyczamy, a nie po prostu kupujemy produkt. Nie ma też informacji, w jakich sytuacjach możemy stracić prawo do używania tego, za co płacimy. Te detale najczęściej są obecne w EULA, ale warunki licencji na ogół widzimy dopiero po zakupie (np. przed instalacją lub w trakcie pierwszego uruchomienia).
Terminy "zakup" i "produkt" mają w języku określone konotacje i szczerze mówiąc używanie ich w kontekście "sprzedawania licencji" od zawsze było nieco nieuczciwe. Dotychczas większość graczy ten fakt ignorowała, bo i wydawcy na ogół nie przekraczali granic. Czym częściej będą się pojawiały takie sytuacje, tym częściej ten problem będzie podnoszony - i niekoniecznie będzie to na rękę wydawcom.
I to wystarczy aby TSUE wyśmiało ubisoft i nakazało zwrot licencji.
W imieniu konsumentów może wystąpić rzecznik konsumenta, w przypadku UE może to być BEUC i wtedy to już nie jest sprawa Kowalski kontra ubisoft tylko UE vs ubisoft.
Muauahahahaa. Jakiś śmieszny prawnik coś powiedział i ja mam w to wierzyć?
Przypominam że pislam miał takich samych "ekspertów", którzy twierdzili że namordniki są legalne.
Przypadek Crew jest jednak o tyle nietypowy że ... to była gra mmo (tylko że w formie wyścigów) dziająca w trybie always online.
Każdy nabywca takiej gry pownien mieć świadomość jeszcze przed zakupem że kiedyś utraci możliwość grania w nią.
Problemem jest to że obecnie nawet gry singiel player wymgają stałego połączenia z serwerem gry. Tak działa np. Diablo 3 i 4.
Wystarczy żeby informacja była jasna dla klienta. Ten produkt to usługa która może zostać wyłączona. Netflixa też trzeba opłacać, a filmy i seriale pojawiają się nowe a stare wychodzą.
Nie podoba Ci się produkt - nie kupuj. Nie bądź uzależnionym od dopaminy niewolnikiem który musi grać w każdą nową gre. Gry to nie jedzenie, można bez nich żyć.
Polecam czytanie książek.
Nie podoba Ci się produkt - nie kupuj.
No i z tego założenia wychodzą wydawcy czy tam producenci i mamy to co mamy.
W takim razie wypadałoby zmienić cały język marketingowy oraz ten używany w sklepach tak, aby w przypadku gier-usług nie odnosić się do kupowania, a jedynie wypożyczania czy uzyskiwania dostępu.
Bo w tych śmiesznych umowach, których nikt nie czyta, mogą sobie zawrzeć co chcą, ale jak ja jako klient wszedłem na jakąś platformę dystrybucji, wybrałem sobie gierkę i ją KUPIŁEM, to mam prawo oczekiwać, że nikt nie zabierze mi do niej dostępu, a przynajmniej nie bez poniesienia konsekwencji w postaci zmuszenia do zwrotu środków.
A jeśli dostawca chce sobie zagwarantować prawo odebrania mi tego dostępu, to niech formułuje cały proces w odpowiedni sposób, wyraźnie zaznaczając, że nabywam DOSTĘP do danego tytułu NA OGRANICZONY CZAS (z wyszczególnieniem tego czasu) oraz informacją o tym, co się stanie jak ten czas się skończy. Wszystko wyraźnie na karcie produktu i przy podsumowaniu zamówienia, a nie zakopane na 234 stronie EULA, które jest tylko prawniczym dupochronem dla sprzedawców.
Jeśli kupiłem grę to jest moja ... Jeśli jakaś platforma mi ją zabrała mam prawo do zwrotu pieniędzy wydanych na grę i w grze prosta filozofia prawo konsumenta
Problem w tym, że nie kupujesz gry tylko dostęp do usługi. Skoro zaprzestają świadczyć tej usługi to tracisz do niej dostęp. Proste...
Ale dziękuję za ten artykuł od teraz wiem że gry unisoftu lepiej ściągać z torrenty niż kupować
Aha czyli płacę za grę kasę, ale mimo to oni mogą mi ją po prostu zabrać nie no zajebiście XD.
Idę sobie do sklepu, kupuję konsole, ale po roku mi wbijają ma chatę no sory oddawaj konsole już sobie nie pograsz.
Ale nie no po cholerę komu gry pudełkowe, cyfrówki rządzą, a jak ci wyłączą serwery czy coś to już twój problem.
Nie dość, że za ten cyfrowy szrot czasami płacisz więcej niż za wersję pudełkowe patrz PS Store to jeszcze mogą ci to zarypać i nie pograsz.
Ale bardzo dobrze. Niech robią tak dalej, a nikt nie będzie już kupował od nich gier.
Hmm według prawnika ciekawe ile kasy dostał prawnik od twórców gier usług, żeby tak gadać. Jak się komuś zapłaci to wszystko może powiedzieć. Może też być prawnik, który by po stronie graczy stanął więc niech se wsadzi to swoje zdanie.
To Twój problem, że nie wiesz za co płacisz, a sytuacja nie dotyczy jedynie Ubisoftu tylko wszystkich gier które do działania wymagają łączenia się z serwerami producenta. Nieważne też czy gra jest zakupiona w sklepie cyfrowym czy fizycznie. Co z tego, że masz płytę z The Crew jak gra do działania wymaga połączenia z serwerami które są wyłączone. Taka płyta ma jedynie wartość sentymentalną czy kolekcjonerską.
Od kilku lat jest moda na gry usługi które po wyłączeniu serwerów po prostu przestaną istnieć i trzeba mieć tego świadomość kupując taką grę, a w zasadzie to kupując dostęp do usługi, który to dostęp może być nam w przyszłości odebrany bądź ograniczony.
Hehe, kupujesz gre, akcentując regulamin, że nie będzie twoja.
Po zakupie, hur dur, zabierajo mi gry ;d
Nie rozumie on również, skąd wzięło się tak duże oburzenie – jego zdaniem jasne powinno być, że tego typu gry zostaną w końcu wyłączone z uwagi na generowanie zbyt wysokich kosztów.
Aha no to luga buga wracamy do nosnikow, taniej...
Wystarczyło zmienić zawartość gry na typowe SP zamiast płacić prawnikowi za wątpliwej jakości legal statement.
"zadał je Kaiowi Bondesiekowi – prawnikowi specjalizującemu się w doradzaniu wydawcom i twórcom gier."
Nie spisywałbym tej akcji zbyt wcześnie, praktyka jaką zastosował ubisoft jest mocno anty konsumencka nawet z tej samej racji należą się jakieś kary etc. dodatkowo prawnik który współpracuje z wydawcami zawsze będzie bardziej im przychylny xD.
Nie jest im przychylny tylko tworzy fałszywą narrację że to on ma rację.
A jakby wyłączyli serwery, ale zostawili licencje, to dalej dałoby się grać? Przecież serwery różnym wiekowym tytułom wyłącza się od dawna, co w zasadzie czyni z nich nieużywalne śmieci i nie ma znaczenia, czy takie gry zostały nabyte w pudełkach czy cyfrowo.
A taki Quake z 1996 roku nie potrzebuje serwera i nadal można grać w multi.
Z tego co wiem, fani pracowali nad łątką pozwalającą grać offline i chyba nawet były plany zrobienia kodu serwerowego, żeby ludzie mogli stawiać własne serwery i grać online.
Dzięki takim praktykom pirackie strony wyrastają jak grzyby po deszczu i dodatkowo od nowa łamane jest denuvo.
Ubisoft to mała kropla w morzu tej patologii. Każda gra kupiona na platformie cyfrowej nie jest naszą własnością. I co z tym zrobimy? A jakże, kupimy preordery i dodatki za kilkaset dolarów. To się dziwicie, że wydawcy czują się bezkarni?
Bywają wyjątki np. gry zakupione na GOGu gdzie instalki gier i łatek do gier możesz pobrać i trzymać u siebie. Jednak sklep ten ma ograniczony wybór i trzymanie instalek u siebie nie jest tak wygodne jak na serwerze, a wygoda często wygrywa.
Sam mam tylko kilka gier które trzymam u siebie, a całe setki są na serwerze i liczę się z tym, że mogę stracić do nich dostęp.
Żadne wyjątki nie istnieją. Obecnie każda gra kupiona, to tylko umowa licencyjna na użytkowane. Nie ma znaczenia czy kupujesz na Gog czy Steam. Ma to taką samą wartość.
Gog daje tylko złudne poczucie "posiadania". Taka pobrana gra bez platformy GOG jest tym samy co wersja piracka - brak sklepu to zaprzestanie udzielania licencji.
Po za tym The Crew to gra typowo onlinowa. Co z tego, że byłaby sprzedawana na Gogu jak i tak by instalka nic nie dała, bo brak serwerów.
Po porostu juz za późno na jakieś strajki czy oburzenie, bo po pierwsze, to tylko kilka płotek na reddicie płacze (w stosunku do całości graczy na świecie), po drugie trzeba było strajkować w dniu startu platformy Steam kilkanaście lat temu.
Nauczka na przyszłość - żadnych startupów, choćby obiecali złote góry, a gry-usłygi niech sobie w dupę wsadzą, tak samo jak wymóg stałego połączenia z internetem, a Ubogisoft niech się goni ..|.,
Ale z grami na Steam jest tak samo. Nigdy nie jestemy włascielami kupionych gier.
I ponyśleć, że to był kiedyś mój ulubiony wydawca moich ulubionych gier z młodości, a teraz takie skurwysyństwo...
Nie tylko w przypadku gier jest coś takiego jak wypożyczenie. Kupując abonament na usługę dostarczania telewizji dostajemy np. dekoder, który nie jest naszą własnością. Dlatego teksty typu „Jeśli kupowanie nie oznacza posiadania, to piracenie nie oznacza kradzieży” to kompletna bzdura. Jeśli nie oddam dekoderu po zakończeniu umowy, to również będę ścigany za przywłaszczenie sobie cudzej własności. Niestety, ale taki mamy klimat, kupujemy dostęp do gry, a nie grę. Ludzie i tak będą kupować gry, więc Ubi nie dostanie po d.upie.
Gra to jeszcze względnie mały koszt. Adobe wyłączyło serwery z licencjami dla Photoshopa starszych niż CS6. Te programy kosztowały po 3tys. i normalnym jest że nie kupuje się ich na 2 czy 3 lata... Czyste złodziejstwo
Raczej za stary bo gry to już nie jest cały mój świat i nie spinam się o coś w co nawet nie gram