Robi się ciekawie:)
Czy Nowigrodzki podejmie rzuconą (nomen-omen) rękawice? Czy stchórzy?
Dlaczego jest dyskusja na temat tego czy smieciowki powinny zostac oskladkowane zamiast dyskusji na temat czemu umowy smieciowe dalej istnieja?
Jak informowała wcześniej Pełczyńska-Nałęcz, zgodnie z decyzją premiera kamień milowy zakładający wprowadzenie oskładkowania umów cywilnoprawnych nie będzie realizowany. Ma go zastąpić reforma przewidująca wzmocnienie PIP.
Żenada.
Kolejny dowód na to, że rząd Tuska to niesmaczny żart.
Wiesz, w interesy ilu wpływowych, bogatych grup uderzałoby ozusowanie śmieciówek?
Widać, że udał nam się rząd.
Fundusz Kościelny - jeszcze więcej kasy dla księży (a zgodnie z obietnicami miał być zlikwidowany), brak obiecanego zakazu finansowania kościelnych biznesów z pieniędzy publicznych.
Religia w szkołach - jednak zostaje (choć okrojona).
Edukacja zdrowotna - dobrowolna.
Śmieciówki - po staremu.
Służba zdrowia - najdłuższe kolejki do lekarza w historii, brak obiecanego systemu rezerwacji wizyt, brak obiecanych bonów dla dzieci, brak zniesienia limitów w lecznictwie szpitalnym itp. (plus deficyt i równoczesne obniżenie składki zdrowotnej).
TVP - dalej miliardy na przepał.
Prawo aborcyjne - brak zmian związanych z przesłankami legalnego przerywania ciąży.
Szkolnictwo wyższe - podkręcenie znienawidzonej punktozy i uwalanie sensownych projektów, brak kompleksowego programu reformy, który mógłby powoli wyciągać polską naukę z dołka.
Ordynacja podatkowa - bez poważnej reformy (w tym związanej np. z kwotą wolną od podatku).
Zmiany w systemie oświaty - brak reformy (w tym obiecanych zmian w systemie wynagrodzeń nauczycieli, gruntownego przeformułowania programów nauczania, unowocześnienia szkół, edukacji w systemie jednozmianowym itd.).
Postawienie złodziei z PiS przed sądem - bez większych sukcesów.
Rozliczenie Komendanta Głównego Policji - bez komentarza.
Likwidacja "rządowego Bizancjum" - w gabinecie mamy znacznie więcej ministrów niż za czasów Morawieckiego.
Transformacja energetyczna kraju - wbrew obietnicom nie przyspieszono budowy elektrowni atomowej, brak zmian w ustawie wiatrakowej itd.
Transparentność w funkcjonowaniu instytucji państwowych - konkursy są dalej ustawiane (lub powołuje się ludzi bez konkursów), już bodaj dwóch ministrów straciło pracę za "kolesiostwo" lub złe wykorzystywanie państwowych pieniędzy.
Zniesienie podatku Belki - bez komentarza.
Rozliczenie rabunkowej gospodarki leśnej - na razie (w ciągu roku) "powołano zespół prokuratorów", który się ma sprawą zająć.
Polityka mieszkaniowa - jeden wielki żart (brak jakichkolwiek prób poprawy sytuacji, nawet obiecywanego programu uwalniania państwowych gruntów pod budowę mieszkań czy środków na remonty pustostanów).
Sytuacja w górnictwie - bez komentarza.
Instytucje publiczne (np. szkolnictwo) są nadal poddawane procesowi cichej prywatyzacji, uczciwie i ciężko pracujących ludzi nie stać na własny kąt, a zabezpieczenie godnej przyszłości (np. emerytalnej i zdrowotnej) milionów obywateli politycy mają w dudzie.
Ale jestem pewien, że po wyborze Trzaskowskiego na prezydenta wszystko się zmieni! Na lepsze!
Widać, że udał nam się rząd.
Fundusz Kościelny - jeszcze więcej kasy dla księży (a zgodnie z obietnicami miał być zlikwidowany), brak obiecanego zakazu finansowania kościelnych biznesów z pieniędzy publicznych.
Religia w szkołach - jednak zostaje (choć okrojona).
Edukacja zdrowotna - dobrowolna.
Śmieciówki - po staremu.
Służba zdrowia - najdłuższe kolejki do lekarza w historii, brak obiecanego systemu rezerwacji wizyt, brak obiecanych bonów dla dzieci, brak zniesienia limitów w lecznictwie szpitalnym itp. (plus deficyt i równoczesne obniżenie składki zdrowotnej).
TVP - dalej miliardy na przepał.
Prawo aborcyjne - brak zmian związanych z przesłankami legalnego przerywania ciąży.
Szkolnictwo wyższe - podkręcenie znienawidzonej punktozy i uwalanie sensownych projektów, brak kompleksowego programu reformy, który mógłby powoli wyciągać polską naukę z dołka.
Ordynacja podatkowa - bez poważnej reformy (w tym związanej np. z kwotą wolną od podatku).
Zmiany w systemie oświaty - brak reformy (w tym obiecanych zmian w systemie wynagrodzeń nauczycieli, gruntownego przeformułowania programów nauczania, unowocześnienia szkół, edukacji w systemie jednozmianowym itd.).
Postawienie złodziei z PiS przed sądem - bez większych sukcesów.
Rozliczenie Komendanta Głównego Policji - bez komentarza.
Likwidacja "rządowego Bizancjum" - w gabinecie mamy znacznie więcej ministrów niż za czasów Morawieckiego.
Transformacja energetyczna kraju - wbrew obietnicom nie przyspieszono budowy elektrowni atomowej, brak zmian w ustawie wiatrakowej itd.
Transparentność w funkcjonowaniu instytucji państwowych - konkursy są dalej ustawiane (lub powołuje się ludzi bez konkursów), już bodaj dwóch ministrów straciło pracę za "kolesiostwo" lub złe wykorzystywanie państwowych pieniędzy.
Zniesienie podatku Belki - bez komentarza.
Rozliczenie rabunkowej gospodarki leśnej - na razie (w ciągu roku) "powołano zespół prokuratorów", który się ma sprawą zająć.
Polityka mieszkaniowa - jeden wielki żart (brak jakichkolwiek prób poprawy sytuacji, nawet obiecywanego programu uwalniania państwowych gruntów pod budowę mieszkań czy środków na remonty pustostanów).
Sytuacja w górnictwie - bez komentarza.
Instytucje publiczne (np. szkolnictwo) są nadal poddawane procesowi cichej prywatyzacji, a zabezpieczenie godnej przyszłości (np. emerytalnej i zdrowotnej) milionów obywateli politycy mają w dudzie.
Ale jestem pewien, że po wyborze Trzaskowskiego na prezydenta wszystko się zmieni! Na lepsze!
Wszystko się zgadza, ale najlepsze będą fikołki, że przecież tego chcieliśmy! A no właśnie nie, nie chcieliśmy. Chcieliśmy pozbyć się pisowskich zdrajców i złodziei i chcieliśmy by było lepiej... Na ten moment udało się zrobić tylko to pierwsze, bo jak przez 3 lata bądzie tak samo jak przez ostatni rok nowych rządów, to dostaniemy prawdziwy powrót komuny i rosja 2.0 dzięki pisowi.
Mnie się wydaje, że nawet w czasach ciepłej wody w kranie bardziej się chciało Tuskowi coś w tym kraju zmieniać. Teraz to już jest kompletne bajabongo. Ludzie z KO chyba naprawdę doszli do wniosku, że odsunięcie PiS-u od władzy jest sukcesem, po którym można już spocząć na laurach i otrzymać od całego społeczeństwa dozgonną wdzięczność.
Co więcej, zamiast reformować państwo z głową, Tusk rządzi od wzmożenia do wzmożenia. Reaktywnie:
https://x.com/donaldtusk/status/1884630473608937795
Esiu
Wszystko się zgadza, ale najlepsze będą fikołki, że przecież tego chcieliśmy! A no właśnie nie, nie chcieliśmy. Chcieliśmy pozbyć się pisowskich zdrajców i złodziei i chcieliśmy by było lepiej... Na ten moment udało się zrobić tylko to pierwsze, bo jak przez 3 lata bądzie tak samo jak przez ostatni rok nowych rządów, to dostaniemy prawdziwy powrót komuny i rosja 2.0 dzięki pisowi.
Poprawka: nie "dzięki PiS-owi", tylko przez K15X, w tym przede wszystkim PO i Tuska.
I zgadzam się z Bukarym - Tusk nie ma pomysłu na reformowanie państwa, tylko pierdoli na Tłiterku i zarządza reaktywnie pod publiczkę, co mnie nieziemsko wkurwia (i co wkurzało mnie już za czasu "chemicznej kastracji" - na pierdoleniu pod publiczkę się skończyło).
A, zapomniałem jeszcze o alkoholu na stacjach benzynowych. To tak a propos ataku na ratownika.
Brawo, rządzie.
Mnie się wydaje, że nawet w czasach ciepłej wody w kranie bardziej się chciało Tuskowi coś w tym kraju zmieniać. Teraz to już jest kompletne bajabongo. Ludzie z KO chyba naprawdę doszli do wniosku, że odsunięcie PiS-u od władzy jest sukcesem, po którym można już spocząć na laurach i otrzymać od całego społeczeństwa dozgonną wdzięczność.
Na swój sposób mnie to fascynuje. Nie mam od lat dobrego zdania o KO, uważam że to zasadniczo dupy wołowe i jeśli PIS jest gorszy to nie dlatego, że KO reprezentuje jakiś wysoki poziom, czy pomysły na rządzenie krajem.
Z tym, że przez jakiś czas zakładałem że faktycznie jak Tusk wróci to weźmie towarzystwo za twarz i trochę ogarnie sytuację. A tu, jak się okazuje, dupa.
I patrząc po ludziach z otoczenia którzy są za PO - tam panuje takie samozadowolenie i takie głębokie przekonanie że przecież jest dobrze, że reprezentują elitę kraju, że nic złego nie może się stać...
Niczego się nie nauczyli, a jak przerżną to znów będzie kwik że to wszystko przez cholerną Lewicę.
a gdzie jest lordzik żeby wytłumaczyć wam, że to jest nowa jakość? że będą normy, standardy, reformy, rozliczenia, gdzie on się schował ?
Niczego się nie nauczyli, a jak przerżną to znów będzie kwik że to wszystko przez cholerną Lewicę.
O, oskarżanie lewicy o doprowadzenie do tego, że PiS przejął władzę, też mnie rozbawiło. A teraz mamy historię, która się powtarza. Jako parodia. Rząd bowiem nadal olewa sprawy istotne z punktu widzenia przeciętnego Polaka. Olewa, czyli nie zajmuje się nimi w ogóle (np. polityka mieszkaniowa), zajmuje się źle (np. służba zdrowia, edukacja, nauka), albo wyjątkowo ślamazarnie (np. polityka energetyczna). To samo dotyczy funkcjonowania struktur państwowych (transparentność, Bizancjum itp.). A czas ucieka.
Przypominam, że polskie społeczeństwo się starzeje. Na razie kandydaci na urząd prezydenta, którzy w czasie odgrywania szopki wyborczej mają jednak coś sensownego do powiedzenia na temat teraźniejszości i przyszłości, nie otrzymują istotnego poparcia. Tak samo będzie w kolejnych wyborach parlamentarnych. I, niestety, w Polsce niewiele się zmieni, póki znaczna część obywateli nie uświadomi sobie, że na starość będzie chciała egzystować z zachowaniem w miarę wysokiego poziomu zycia w kraju, który jest nie tyle drugą Ameryką, co Danią. I że polityką godnosciową, narodowym szowinizmem i pękaniem dup lewaków miski napelniaja sobie wyłacznie ludzie od krużganków oświaty i ojkofobii, zaś dla szaraków zostają kolejki do lekarza. Ba, nienawiscią do Kaczyńskiego też nie sposób się najeść na stare lata.
Ale wtedy będzie już trochę za późno. Nie bez powodu często przywołuję słowa Kochanowskiego: Polak przed szkodą i po szkodzie głupi. Choćby wtedy, gdy widzę, jak ludzie przymykają oczy na to, co się teraz dzieje. Trochę ponarzekają, owszem, ale potem znowu idą glosować na mniejsze zło. I dziwią się, że politycy nie spełniają swoich obietnic, a w kraju nic się nie zmienia wskutek jakichś dużych reform popartych kompleksową wizją.
A przecież powinno być rzeczą oczywistą, że tym, którzy się nie sprawdzili, dziękujemy za niezbyt cieżką pracę. A już zwłaszcza wtedy, gdy dostali drugą albo nawet trzecią szansę i nadal zawodzą. Tu nie trzeba wynajdować koła na nowo. Wielu mądrych ludzi zajmujących się procesami historycznymi dowodzi, że jedną z głównych przyczyn kolejnych kryzysów (w tym całkowitych upadków) w dziejach poszczególnych organizmów państwowych jest pogłębianie się nierówności społecznych. Głosowanie na tych, którzy cicho prywatyzują kluczowe instytucje państwa, pogarszają jakość usług publicznych albo adresują przede wszystkim interesy zamożnych czy bogatych, to przecież działania samobójcze, gdy idzie o zdecydowaną większość Polaków. Sami na siebie kręcimy bicz.
W tym kontekście zdumiewa mnie nie tyle postawa wielu bywalców tego wątku (bo zakładam, że jakaś część z nich to właśnie osoby całkiem zamożne), ile ludzi z klasy średniej, etatowców, robotników, urzędników itd., którzy nadal oddają głos na KO czy Konfederację. Głosy na PiS mnie aż tak bardzo nie dziwią, bo - pomijajac złodziejstwo i całkowity niemal brak kompetencji - to partia, która przynajmniej udawała, że próbuje się zająć problemami zwykłych ludzi. Powtarzam: "udawała". Bo w istocie polityka PiS-u (TKM) też prowadziła do cichej prywatyzacji i zawłaszczania państwa przez pozornie nowe (a w rzeczywistości stare), uprzywilejowane "elity".
I mimo wszystko zachęcałbym też do pewnej refleksji tych wszystkich zamożnych (bardziej niż przeciętny przedstawiciel tzw. klasy średniej) lekarzy, prawników, przedsiębiorców itd., którzy zapominają, że nie stanowią jednak większej części społeczeństwa, a co za tym idzie - powinni zacisnąć zęby i przynajmniej domagać się od swoich reprezentantów, żeby ludowi rzucono większe ochłapy z pańskiego stołu. Bo lud też wybiera. I jak będzie traktowany z buta, to wybierze tym wszystkim zamożnym kolejnego trybuna, który się zajmie rozkułaczaniem reakcjonistów i destrukcją państwa. I - w najlepszym wypadku - znowu trzeba będzie lamentować o drugiej Białorusi, robiąc doktorat z arytmetyki wyborczej.
Tylko plutokraci sobie poradzą. W każdej sytuacji. I dlatego ich interesy powinny być na szarym końcu długiej listy spraw do załatwienia. A mamy rząd, który o tym również zapomina. Zwłaszcza że chyba żadną listą się już nie przejmuje. Jeśli więc w jakiejś bliższej czy dalszej przyszłości Konfederacja obejmie władzę jako koalicjant PiS-u, będzie to (znowu) zasługa Tuska, a nie żadnej lewicy.
Z niecierpliwością czekam zatem na reakcje bywalców naszego wątku na to, co będzie się działo w Polsce po zwycięstwie Trzaskowskiego. IMHO prezent, jaki otrzyma Tusk od narodu, utwierdzi tylko KO w przekonaniu, że kurs jest właściwy i nic złego się nie dzieje. Góry lodowej nie widać na horyzoncie. Rzekłbym, że Polacy sporo ryzykują w tych wyborach. Życzę jednak wszystkim wielkiej wygranej, czyli nawałnicy nowych ustaw i sensownych reform. Prawdopodobieństwo, że tak się stanie, nie jest jednak, moim skromnym zdaniem, większe niż prawdopodobieństwo rozbicia banku w kasynie.
a gdzie jest lordzik żeby wytłumaczyć wam, że to jest nowa jakość?
^^A dlaczego miałbym coś takiego pisać, skoro w dobrych 80-90% się zgadzam z Bukarym i Irkiem, że rząd nie dowozi wielu tematów? Jest słabo (dla mnie takie 3-, dla kolegów jeszcze mniej), a Tusk pozwala, żeby PSL kręcił koalicją jak karuzelą. Ogon merda psem. A czas ucieka i nie da się go cofnąć. Było przyzwolenie na wielkie reformy (służba zdrowia, edukacja), a na razie jest WIELKA DUPA.
Ale, że akurat ty się zabrałeś za przypieprzanie do mnie, to szczerze się dziwię, że zdecydowałeś się na taką samobójczą szarżę :). Chłopie - osiem lat KOSMICZNEGO złodziejstwa, kolesiostwa, deform i rozpierdalania Polski - "Manolito sleep", nic nie widziałeś, nic nie słyszałeś, o niczym nie wiedziałeś. Wszystko ci pasowało, ze wszystkiego byłeś zadowolony, jednego złego słowa nie potrafiłeś powiedzieć o pisiorach. Głosowałeś, nie przeszkadzałeś w rozpieprzaniu Polski. I akurat ty chcesz teraz robić za "obiektywnego krytyka" bezwstydniku? No bez jaj, z czym do ludu - pokaż chociaż JEDEN swój post, gdzie tą KOSMICZNĄ grabież publicznych pieniędzy nazwałeś tak jak należy, głośno, wprost i "po imieniu", to wtedy możemy pogadać o imposybiliźmie rządu Tuska :). Nie wcześniej :).
Z niecierpliwością czekam zatem na reakcje bywalców naszego wątku na to, co będzie się działo w Polsce po zwycięstwie Trzaskowskiego. IMHO prezent, jaki otrzyma Tusk od narodu, utwierdzi tylko KO w przekonaniu, że kurs jest właściwy i nic złego się nie dzieje. Góry lodowej nie widać na horyzoncie.
A jaka ma być reakcja? Jak nic się nie zmieni, to wtedy przyznam, że Twoja szklana kula miała rację. Po drugie, Twoja logika podpowiada, że powinien wygrać Nawrocki, wtedy Tusk weźmie się do roboty. No tylko szklana kula powinna Ci powiedzieć, że ten będzie jeszcze większym hamulcowym, niż Adrian i wtedy już na pewno żadnych reform nie należy się spodziewać. Patowa sytuacja potrwa do kolejnych wyborów, gdzie władzę będzie należało przekazać PiS-owi, aby, ze swoim prezydentem, mogli naprawiać Polskę. Nie udało im się przez 8 lat, ale teraz na pewno.
Co zatem robić? Pytanie konkretnie do Ciebie, jako do wygadanego i naczelnego krytyka tego rządu. Co nie znaczy, że nie należy im się krytyka, no tylko problem jest taki, że gadaniem nic się nie załatwi. Głosować na Nawrockiego czy Trzaskowskiego? Mówię o drugiej turze, bo w pierwszej, to mogę nawet na Zandberga oddać głos. Realna sytuacja jest taka, a nie inna. Powinniśmy pójść za głosem Błaszczaka i uczynić z Nawrockiego bezpiecznik, czy posłuchać Pinokia i dać rządowi realną szansę na działanie?
Jeszcze jedno pytanie. Widziałeś, co się działo na niedawnym wiecu Nawrockiego. Chodzi oczywiście o tego starego klechę, który proponował dać w ryj profesorowi Dudkowi, na co Nawrockiemu aż się kur...ki w oczach zaświeciły. Wolisz na ulicach tęczowych od Trzaskowskiego czy pisowskie oddziały szturmowe?
Pełczyńska-Nałęcz staje się kolejnym asem tego rządu.
800+ dla niepracujących Ukraińców, a ty Polaku rób w januszeksie na umowie śmieciowej :D
Ale o czym tu dyskutować? Choćby PO wystawiło kulawego psa, to w drugiej turze otrzyma mój głos, jeśli będzie przeciwko kandydatowi PiS. W pierwszej? Po moim trupie.
Ale o czym tu dyskutować? Choćby PO wystawiło kulawego psa, to w drugiej turze otrzyma mój głos, jeśli będzie przeciwko kandydatowi PiS. W pierwszej? Po moim trupie.
Pytanie było do naszego Kolegi Pedagoga, który to z niecierpliwością oczekuje mojej (między innymi) reakcji po wygranej Trzaskowskiego. Dobra, oczekiwać może, ale ton tej wypowiedzi sugeruje, że my, wyborcy Rafała, jacyś tacy naiwni jesteśmy i w ogóle. No to pytam, co lepszego można w obecnej sytuacji zrobić? Przecież zdaję sobie sprawę, że Trzaskowski nie jest gwarantem niczego, ale co w związku tym? Mam na przekór zagłosować na kumpla Olgierda L.?
Co zatem robić?
Pytanie nie do mnie, ale jest to tak dobre pytanie, że dorzucę swoje trzy grosze, nawet jeśli nikt tego nie przeczyta :).
W drugiej turze postąpię czysto PRAGMATYCZNIE, czyli oddam głos na kandydata opcji demokratycznej. Na 99,99% wejdzie Trzaskowski, więc mój głos pójdzie na niego. Jako świadomy Polak, kochający swoją Ojczyznę, nie chcę też, doprowadzić do paraliżu państwa polskiego i jakiegoś chaosu, poniekąd więc wsłuchuję się tu w głos byłego premiera Pinokia Morawieckiego :).
Po zwycięstwie Trzaskowskiego ISTNIEJE SZANSA, że rząd Tuska weźmie się wreszcie do roboty (jeśli wygra Nowogrodzki, to wiadomo, że żadnych reform nie będzie, a rząd raczej się rozleci przed wyborami w 2027). Oczywiście nie jestem młokosem, niejedno już widziałem, więc przyznaję ta SZANSA jest niewielka. Jednak... czyż 1% do 5% to nie jest WIĘCEJ niż 0%? No jest, poza tym w K15X skończą się wówczas wymówki, a spadające notowania (zwłaszcza PSLu, bo Polacy nie są głupi, wiedzą kto jest hamulcowym) jednak powinny "zachęcić" rząd do cięższej pracy (ci ludzie też nie są w końcu jakimiś samobójcami). Jeśli jednak, ta SZANSA nie zostanie przez K15X wykorzystana, to koalicja będzie "na kursie i ścieżce" aby w 2027 r. oddać władzę psychoprawicy - PiSowi i Konfederacji.
I wówczas Mariusz Błaszczak powinien być mocno zadowolony - jego teoria o prezydencie "bezpieczniku" będzie miała okazję wejść w życie :). Trzaskowski z pewnością będzie "bezpiecznikiem", który nie pozwoli konfiarzom i pisowcom na totalne rozpierdolenie Polski :).
lordpilot [2937.18]
W drugiej turze postąpię czysto PRAGMATYCZNIE, czyli oddam głos na kandydata opcji demokratycznej.
To nie ulega wątpliwości. Ja już teraz mam postanowione, że w I turze głosuję na Hołownię (jeśli dotrwa do wyborów; jeśli nie, to na Biejat), a w II turze na Trzaskowskiego*. Bo jakkolwiek PO to "tylko" niegroźne dupy wołowe, indolenci i ciamciaramcie, tak PiS-owcy to bezwzględne i niebezpieczne antypolskie skurwysyny i po prostu źli ludzie.
Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli wygra Nowogrodzki lub PiS wróci do władzy (najpóżniej) w 2027 r., to nie dlatego, że są tacy zajebiści, tylko dlatego, że PO jest taka beznadziejna.
*I całe szczęście, że nie ma żadnej "wspólnej listy", bo byłbym wkurwiony, że nawet w I turze zabiera mi się wolność wyboru i tym samym zabiera mi się - poprzez niegłosowanie na Trzaskowskiego w I turze - możliwość wyrażenia mojego sprzeciwu wobec szeroko rozumianej polityki czy też postępowania PO.
Kriszo, niech każdy sam zdecyduje, jak zagłosować i na kogo. Bo każdy sam będzie ponosił konsekwencje swoich wyborów. Nie jestem żadnym autorytetem czy osobą, której zdanie powinno się dla kogoś liczyć bardziej niż rachunek sumienia wykonany po sensownym riserczu politycznym. Wrzucam tylko do ogródka kolejną opinię, nad którą można się pochylić z mniejszym lub większym szacunkiem lub parsknąć śmiechem. Podobnie jak nad innymi z tego wątku. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nawet wszyscy aktywni użytkownicy forum "w kupie" praktycznie żadnego wpływu na wynik wyborów mieć nie będą (dlatego m.in. bawią mnie teorie Lutza o ukrytych siłach wrażej propagandy, które tym wątkiem zarządzają).
Jeśli więc o mnie chodzi, powtórzę tylko: nigdy więcej nie zagłosuję ani na PiS (choć na nich wcześniej nie głosowałem), ani na KO (choć głosowałem na kandydata KO we wcześniejszych wyborach prezydenckich). To dotyczy zarówno wyborów parlamentarnych, jak i prezydenckich. (Chyba że, na co szanse są praktycznie zerowe, nagle Tusk się obudzi, spacyfikuje gumofilców i dowiezie jakieś poważne reformy). Przez tyle lat i jedni, i drudzy robili mnie w konia, więc nie będę brał udziału w tej szopce, działając przy okazji wbrew swojemu sumieniu i swoim interesom. Muszę się jeszcze zastanowić, co narysuję na karcie do głosowania. ;)
Co zaś do Nawrockiego jako prezydenta: jak zostanie wybrany Trzaskowski, to - śmiem twierdzić - wielkiej różnicy nie będzie, gdy idzie o sensowne działania rządu i ich wpływ na życie przeciętnego Polaka. Tusk i tak kwestii aborcji, górnictwa, Kościoła itp. nie ruszy. (Obym się mylił). A jeśli chodzi o szkoły, zdrowie, mieszkania, energię itp., to nawet z Dudą można było coś zrobić. Zrobiono? (Od razu zaznaczę, że wojny kulturowe mam zazwyczaj w głębokim poważaniu). Z kolei twierdzenie, że po ulicach będą krążyć jakieś bojówki Nawrockiego, uznam za żart.
I, uprzedzając zarzuty z gatunku: "znowu bagatelizujemy zagrożenie związane z PiS-em", powiem, że większym zagrożeniem dla sensownych reform jest teraz PSL wraz z samym KO. Skoro ktoś (choćby zaciskając zęby) toleruje PSL, to nie ma powodu aż tak bardzo obawiać się Nawrockiego. Rzecz jasna, nie namawiam do głosowania na tego kandydata PiS-u (to chyba oczywiste). Jeśli chodzi o drugą turę, to rzeczywiście może być najgorszy z możliwych wyborów (w pierwszej mamy jeszcze większych idiotów).
I na koniec: moje powyższe rozważania [2937.13] dotyczyły głównie pierwszej tury wyborów prezydenckich i wyborów parlamentarnych. Gdyby ludzie nie wybierali duopolu, nie byłoby problemów z druga turą. Jeśli jednak chodzi o głosowanie na Trzaskowskiego w drugiej, powiem tak: nie pochwalam, choć staram się zrozumieć. :P Niemniej jednak będę parskał śmiechem, gdy ktoś po wyborze Trzaskowskiego zacznie znowu narzekać na to, że rząd nie spełnia obietnic, choć ma "przyjaznego" prezydenta.
Z kolei twierdzenie, że po ulicach będą krążyć jakieś bojówki Nawrockiego, uznam za żart.
To w odniesieniu do oskarżeń, że Rafał jest zbyt woke. Tak samo głupie. Nie mówię, że to Twoje oskarżenia, żeby była jasność.
I na koniec: moje powyższe rozważania [2937.13] dotyczyły głównie pierwszej tury wyborów prezydenckich i wyborów parlamentarnych. Gdyby ludzie nie wybierali duopolu, nie byłoby problemów z druga turą.
No jest, jak jest.
Niemniej jednak będę parskał śmiechem, gdy ktoś po wyborze Trzaskowskiego zacznie znowu narzekać na to, że rząd nie spełnia obietnic, choć ma "przyjaznego" prezydenta.
Ja za to spluję monitor ze śmiechu, jak wygra Nowogrodzki, bo ludzie nie poszli na drugą turę, ale będą i tak narzekać, że rząd nic nie robi. ;-P
Ja za to spluję monitor ze śmiechu, jak wygra Nowogrodzki, bo ludzie nie poszli na drugą turę, ale będą i tak narzekać, że rząd nic nie robi.
Problem z twoją ripostą jest taki, że rząd i teraz "nic nie robi". Co więcej, twoja riposta sugeruje, że nic nie robi, bo prezydentem jest Duda. Bądźmy poważni.
Dlaczego znowu sugerujesz, że skoro rząd się nie sprawdza, to prezydentem może i powinien być pisowiec? To obrzydliwe i zwyczajnie głupie.
Problem z twoją ripostą jest taki, że rząd i teraz "nic nie robi". Co więcej, twoja riposta sugeruje, że nic nie robi, bo prezydentem jest Duda. Bądźmy poważni.
Problem z moją ripostą jest taki, że była, na co była. Materiał źródłowy nie był najwyższych lotów, delikatnie mówiąc. Właśnie po wyborze Trzaskowskiego będę mógł w pełni narzekać, jeśli rząd dalej będzie się opierdzielał. Jak wyżej pisał Lord, skończą się wymówki.
Poza tym, będziesz parskał śmiechem? Serio? Bądźmy poważni? Stać nas obu na więcej, naprawdę. Nie dyskutuj ze mną, jak z którymś z pisowskich paladynów.
prezydentem może i powinien być pisowiec
Obrzydliwe to jest sugerowanie, że coś takiego sugeruję (że prezydentem powinien być pisowiec). Bez odbioru.
Jeśli jednak chodzi o głosowanie na Trzaskowskiego w drugiej, powiem tak: nie pochwalam, choć staram się zrozumieć.
Co zaś do Nawrockiego jako prezydenta: jak zostanie wybrany Trzaskowski, to - śmiem twierdzić - wielkiej różnicy nie będzie, gdy idzie o sensowne działania rządu i ich wpływ na życie przeciętnego Polaka.
Przez tyle lat i jedni, i drudzy robili mnie w konia, więc nie będę brał udziału w tej szopce, działając przy okazji wbrew swojemu sumieniu i swoim interesom. Muszę się jeszcze zastanowić, co narysuję na karcie do głosowania. ;)
Serio?
Jasne, pewnie nasze poglądy, postawy i dyskusja tutaj nic nie znaczą w skali kraju, ale jeśli sama wymiana zdań i myśli ma cokolwiek znaczyć to trzeba jednak brać odpowiedzialność za słowa. :)
I gdzieś ty tutaj wyczytał, Herr, że według mnie prezydentem powinien być pisowiec? Odmowa głosowania na kandydata KO, czyli partii, której szczerze nie znoszę, to udzielenie poparcia Nawrockiemu? Od kiedy osoba krytykująca KO i odmawiająca legitymizowania tej partii musi automatycznie podlegać szantażowi moralnemu, którego efektem powinno być jednoznaczne usytuowanie się w obrębie duopolu? Dlaczego miałbym po raz kolejny głosować wbrew sobie? Manolito miał rację: kto nie z nami, ten popiera wroga. Niektórym to się już poprzestawiało w głowie od ciągłej propagandy "mniejszego zła". Tusk z Kaczyńskim to jednak znakomici marionetkarze.
A skoro uznałeś, że to, co piszę, jest głupie, pozwól, że i do tego się odniosę... Wiesz, co jest naprawdę głupie? To, że wielu ludzi nie potrafi wyjść mentalnie poza kalkulacje, które i tak - niezależnie od wyniku - doprowadzą do jednego, z góry wiadomego wyniku: jest gówno i będzie gówno. I mówię to jako człowiek, który cały czas stara się wyrażać opinie mające na względzie również interesy ludzi twojego pokroju, czyli np. borykających się z problemami mieszkaniowymi (których sam na razie nie doświadczam). Jeśli więc naprawdę uważasz, że niegłosowanie na Trzaskowskiego negatywnie wpłynie na jakiś istotny aspekt twojej (albo mojej) egzystencji, to nie za bardzo mamy o czym dyskutować. Bo IMHO: nie wpłynie. I wygłaszam tę opinię jako przedstawiciel grupy zawodowej, która była przez PiS świadomie niszczona i poniewierana.
Kibicujcie więc kolejnej pacynce. Trzymam kciuki (szczerze), żebym się mylił i żeby coś się mimo wszystko zmieniło w tym kraju na lepsze po zwycięstwie Trzaskowskiego. Coś istotnego. Bo przesłuchanie Ziobry czy ekstradycja jakiegoś złodzieja to wyłącznie igrzyska, którymi można się podniecać w wolnej chwili (rozrywka też jest ważna w życiu).
Wygląda na to, że Polonia w USA ma problem bo okazuje się, że deportacje będą dotyczyć każdego kto łamie amerykańskie prawo ;)
Polski dziennikarz zapytał sekretarz bezpieczeństwa krajowego USA Kristi Noem o przesłanie do Amerykanów polskiego pochodzenia, którzy głosowali na Donalda Trumpa ale mają nielegalnych imigrantów w rodzinach albo wśród sąsiadów:
— Prawo obowiązuje wszystkich. Obowiązuje amerykańskich obywateli i dotyczy wszystkich osób, które przybyły do tego kraju nielegalnie. Zostaniesz pociągnięty do odpowiedzialności za złamanie naszego prawa — powiedziała.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/sekretarz-bezpieczenstwa-krajowego-usa-z-przeslaniem-do-polakow/pt4dent,79cfc278
No i prawidłowo, dlaczego mieliby być ponad Latynosem który nielegalnie przekroczył Rio Grande? Bo jest Polakiem?
Amerykańska polonia głosująca na Trumpa z pewnością bardzo się ucieszy, że będzie mogła poznać Guantanamo od środka. A swoją drogą szybko zabrał się za niszczenie kraju. Na razie wprawdzie nie udało mu się pozbawić pomocy społecznej niemal 80 mln Amerykanów, ale można być pewnym, że się nie podda.
Problem natomiast w jest tutaj taki, że same amerykańskie służby imigracyjne zdają sobie sprawę, ze ichnie prawo imigracyjne jest bezsensowne i od lat próbują je zmienić, ale politycy demokratów biorą się za to od niechcenia a republikańscy uwalają te strzępy, które ogarnięto.
Bo pamiętajmy, większość nielegalnych imigrantów wjechała do USA całkowicie legalnie i legalnie tam pracowała.
z czego się śmiejesz? Przecież nawet Meta przyznała się dostosowania lewackiej i zgodnej z polityką Bidena cenzury - tęsknisz za tym?
Ten sam Elon co kasuje posty i konta ludzi na X, gdy pokaza jakim jest hipokryta? Wolnosc slowa, ale tylko elonkowego XD
Zero zaskoczenia, ze manololowi to pasuje. Wszak przez ostatnie lata byl za wolnoscia slowa ale tylko tego, ktore wylatywaly od partyjniakow. Cala reszte by ochoczo kneblowal.
z czego się śmiejesz?
Z Twojej niewiedzy, ślepoty, głuchoty na jedno ucho i ogólnie pojętej głupoty.
Przecież nawet Meta przyznała się dostosowania lewackiej (...)
To teraz wyjdź ze swojej bańki i poczytaj co wyprawia Elon na X z kontami, które mu się "nie podobają" i są "lewackie" ew. coś mu wytykają albo zwyczajnie się nie zgadzają na różny sposób. Rozumiem, że teraz to już dobra jest.
Gość, który wznieca i podsyca konflikty, rozsiewając wokół mowę nienawiści w sposób nie mniej spektakularny od tych fanatyków, których krytykuje, jako ewentualny kandydat do pokojowej Nagrody Nobla.
Bareja w skali międzynarodowej.
Na szczęście, to tylko mokry sen grupki fanatyków.
Obama dostał Nobla "na zachętę" w momencie gdy prowadził kilka wojen, to już nic mnie nie zdziwi. Nawet Nobel dla Muska. W sumie co Musk robił dla pokoju, żeby w ogóle jego kandydatura była rozważana? Wyłączał Ukraińcom Starlinki, gdy ci chcieli za jego pomocą sterować dronami?
Zakneblowal lewakuw, hehe. Nobla mu!
Pokojowy Nobel jest nadawany przez norweska kapitułę, gdyby była to Szwecja to pewnie by się załapał chociaż można by się spodziewać paru zamachów bombowych, porwań i protestów.
W Norwegii paradoksalnie ma szansę bo to kraj który uwielbia Teslę pewnie wszyscy członkowie decydujący o nagrodzie chronią środowisko i nie chca zmieniac samochodu.
Pytanie, skoro Musk ma taka władze nad Xem że może banować kiedy chce i jak chce, czy nie bedzie podobnej sytuacji z Tesla? Czy samochód dojedzie na zebranie członków, bądź przywiezie bezpiecznie po głosowaniu?
Tak więc gdyby miał wygrac, to na pewno dzięki Tesli.
https://ithardware.pl/aktualnosci/polska_ai_sztuczna_inteligencja-38565.html
Państwo z kartonu. Specjaliści od AI muszą robić zbiórkę, żeby rozwijać polską sztuczną inteligencję
Zespół odpowiedzialny za rozwój polskiego modelu językowego Bielik rozpoczął zbiórkę na Patronite, aby móc kontynuować prace nad projektem. Choć ich dotychczasowe osiągnięcia budzą podziw, sytuacja, w której specjaliści od LLM (Large Language Models) muszą liczyć na wsparcie społeczności, pokazuje większy problem - brak stabilnego finansowania dla innowacyjnych projektów w Polsce.
I prawidłowo że kasa idzie wartkim strumieniem na fundusz kościelny a nie naukę, w końcu Bóg jest odpowiedzią na wszystko, a nie jakieś tam AI. Po co to komu :)
Czy bannery i transparenty wśród wyborców i miłośników PiS już gotowe? #MuremZaMejza
Z serii co trzeba mieć w głowie: "Zamiast tobie je**ny złodzieju, dałem Republice"
https://natemat.pl/587258,wosp-widz-tv-republika-wrzucil-do-puszki-replike-10-zl-dopiskiem
Mógł się złamas postarać i chociaż ładnie to napisać, a nie takimi kulfonami.
To jest naprawdę charakter pisma jakiegoś dziecka. Gównażeria sobie jaja zrobiła i teraz - zgodnie ze swoimi intencjami - jest sławna.
G***iana ta nasza kampania jest strasznie. Nie wiadomo, dla kogo ta kampania ma być. Kogo chcemy przekonać? Najbardziej to samych siebie na Twitterze
https://www.wprost.pl/kraj/11918439/nawrocki-bez-szans-w-starciu-z-trzaskowskim-poploch-w-pis.html
Ale jak to? Taki kandydat obatelski wielkiego formatu a tu kampania mizerna.
Taaa zaraz się okaże że druga tura będzie trzaskowski vs memcen i wtedy może być ujnia...
polskieradio24.pl/artykul/1312190,politolodzy-nie-ma-mocnego-kontrkandydata-dla-bronislawa-komorowskiego
Jednym z największych (być może największym) problemów Nowogrodzkiego jest to, że on sprawia wrażenie chlernie niesympatycznego, cynicznego karierowicza.
Czego by nie mówić o Adrianie, to Adrian potrafi - by nie używać określeń obelżywych wobec głowy państwa - wcielić się w rubasznego wujcia, który gdy się uchleje na weselu, to i zaśpiewa, i zatańczy, i się pośmieje (nawet jeśli sam ze swoich debilnych dowcipów), i pogadać o dmuchanych krabach czy leśnym ruchadle z nim można. Natomiast Nowogrodzki to totalny bufon, szemrany typ ze sztucznie przyklejonym, nieszczernym uśmiechem i z szemranymi znajomościami, który tylko patrzy, komu by tu wpierdolić (za namową księdza), bo on "nie uważa nic".
Jeśli ktoś taki, jak Nowogrodzki wygra wybory prezydenckie, to znaczy, że dla naszego narodu już nie ma ratunku.
Jeśli ktoś taki, jak Nowogrodzki wygra wybory prezydenckie, to znaczy, że dla naszego narodu już nie ma ratunku.
Chciałem tylko przypomnieć, że to samo pisaliśmy tutaj przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku i przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku.
Bukary
No jednak nie. Gość znikąd, za którym już na etapie kampanii wyborczej ciągnie się smród gangsterki i nezonaziolstwa oraz podejrzenia o prowadzenie "dynamicznej polityki międzynarodowej na statku miłości", który dziękuje księdzu za poradę wyprowadzenia innemu człowiekowi lewego sierpowego i przed którym przestrzega nawet ktoś tak wyważony, jak Antoni Dudek to jest jednak wyższy/niższy (zalezy jak na to patrzeć) poziom (co najmniej jeden) degeneracji.
Kiedy myślisz, że już gorzej być nie może, przychodzi kolejny PiS-owiec i mówi: "Potrzymaj mi piwo!".
Masz rację. PiS raz za razem pokazuje, że dno to jeszcze nie jest dno ostateczne. Niemniej jednak już kilka lat temu myśleliśmy, że gorzej być nie może i że za chwilę nastąpi katastrofa. A jesteśmy tutaj i sobie gadamy. ;)
Chciałem tylko przypomnieć, że to samo pisaliśmy tutaj przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku i przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku
Dokładnie, Polska przeżyła sto dwadzieścia trzy lata zaborów, Węgry przeżyły rządy Orbana, Białoruś pod butem Łukaszenki też nadal trwa - nie ma co przywiązywać szczególnej wagi do tych, czy innych wyborów i ich wyników.
Można z czystym sumieniem oddać w drugiej turze głos na Nowogrodzkiego, tak samo jak na Dudę w 2015 r.
https://youtube.com/shorts/0n5Ph3YkYKw?feature=shared.
Premier Donald Tusk przekazał, że w IV kwartale 2024 roku polska gospodarka wzrosła o ponad 3 proc. - Mam tylko dwa słowa dzisiaj do tych wiecznych maruderów, marudzących polityków i urzędowych pesymistów: łyso wam? - zapytał.
Ja też mam dwa słowa do tych forumowych...
łyso wam?
LOL
Zanieś tę dobrą nowinę pracującym ludziom bez szans na własne mieszkanie, chorym czekającym w kolejkach do lekarzy, uczniom włączonym w system nauki dwuzmianowej, nauczycielom zarabiającym prawie najmniej w strefie państw OECD, emerytom płacącym rachunki za prąd, naukowcom z publicznych uczelni organizującym na Patronite zbiórki na projekty badawcze, ratownikom medycznym czytającym paski wypłaty, dzieciom pozbawionym dostępu do psychologa albo milionom Polaków, którzy mieszkają w gminach objętych wykluczeniem komunikacyjnym.
Tobie się naprawdę wydaje, że dane statystyczne związane ze wzrostem gospodarczym w jakikolwiek sposób przyćmiewają pozostałe "dokonania" rządu, np. listę z [2937.6]? To mam dla ciebie i dla Tuska dwa słowa: nie wstyd wam? Właśnie tego rodzaju ślepota i samozadowolenie polityków z KO i ich wyborców sprawi, że ludzie będą się coraz bardziej odwracać od rządzącej koalicji. Powodzenia.
Rzeczywiście jak byśmy mieli recesję to byłoby lepiej, bo pieniądze dla nauczycieli są z bankomatu.Jestem pod wrażeniem twojej wypowiedzi, aż się wzruszyłem. Wiem, zły Tusk spowodował, że świnie umierają, a kury nie niosą jajek.
Nic nie zrozumiałeś z tego, co napisałem. Już się nawet nie dziwię.
Możesz w ferworze retorycznej walki sprowadzać wszystko do absurdu i tworzyć ironiczne chochoły w stylu: "jak byśmy mieli recesję, to byłoby lepiej". Moja wypowiedź dotyczyła jednak innych kwestii, na które okazałeś się ślepy:
1. Sposób, w jaki (wraz z Tuskiem) przedstawiłeś dane statystyczne ("łyso wam?"), charakteryzował się niczym nieuzasadnioną butą. Przecież akurat ten rząd nie ma się za bardzo czym pochwalić. (BTW, chwaliłeś Kaczyńskiego za "statystyczny" stan polskiej gospodarki?). Co więcej, próbowałeś uderzyć w forumowych krytyków Tuska, a przecież pozytywne wskaźniki makroekonomiczne nie przeczą temu, że koalicja po prostu niewiele robi w istotnych dla tego kraju sprawach. I za to właśnie obrywa od swoich krytyków.
2. Banieczka makroekonomiczna sprawia ponadto, że zatracając się w triumfalizmie, zapomniałeś chyba o nauce, jaką można wyciągnąć zarówno z dawnych rządów PO, z rządów PiS-u, jak i z rządów Bidena: piękne liczby w obrębie wskaźników makroekonomicznych niekoniecznie idą w parze ze wzrostem zadowolenia społecznego. Bo gdy idzie o dobrostan ludzi, w gruncie rzeczy liczą się głownie takie działania rządu, które wzrost PKB przekładają na zmniejszanie nierówności społecznych i poprawę funkcjonowania instytucji publicznych czy też jakości życia przeciętnego obywatela. I jak pod tym względem prezentuje się rząd Tuska?
Nie idź drogą Vincenta. I zachowaj sobie ten triumfalny uśmieszek na wybory za kilka lat. :)
Bukary muszę przyznać, że jesteś wybitnym ściemniaczem. Moja wypowiedź dotyczyła wzrostu gospodarczego, a twoja problemów społecznych(SŁUSZNYCH!)
Tak jak pisałem wcześniej nie głosowałem na Platformę ale na Lewicę. Rozumiem, że jako prawdziwy Polak powinienem się cieszyć jak jest źle a smucić jak jest dobrze. To takie typowo polskie. A to Bukary dla ciebie:
„Niechaj, kogo wiek zamroczy/ Chyląc ku ziemi poradlone czoło/ Takie widzi świata koło/ Jakie tępymi zakreśla oczy”.
Oczywiście, że rozwój gospodarczy nie musi mieć wpływu na życie szaraczków i grup zapomnianych.
Z drugiej strony - chorzy, administracja federalna itp. na pewno się na rządach Muska i Trumpa utuczą...
Ja niestety w tej dyskusji raczej skłaniam się ku punktowi widzenia Bukarego. Po prostu nie rozumiem tej fetyszyzacji wzrostu PKB, jeśli wraz z tym wzrostem nie rosną wskaźniki powiązane z dobrobytem obywateli. O ile PKB urosło w ostatnich 5-6 latach? Jakieś 35-40%. Ale jak zapytać przeciętnego człowieka to większość powie, że ich sytuacja i siła nabywcza w tym okresie się pogorszyły.
PKB jest fikcją.