Ostatnio sprawdzam sobie dojazd do lotniska w Wawie z poludnia i taka miejscowosc rzucila mi sie w oczy.
Wyobrazcie sobie obcokrajowca ktory laduje na Okeciu i musi powiedziec taksowkarzowi zeby go zawiozl do "dżaas - gaj - zi - cyyy - ohhh fuck nevermind"
Wyobrazcie sobie obcokrajowca ktory laduje na Okeciu i musi powiedziec taksowkarzowi zeby go zawiozl do "dżaas - gaj - zi - cyyy - ohhh fuck nevermind"
szybciej mu będzie pojsc tam z buta niz to wymówić
Istnieją inni obcokrajowcy, nie tylko anglicy i jankesi z łyżką kartofli w gębie. Zresztą Szkoci i Islandczycy też mają swoje atrakcje.
Albo Węgrzy.
Polski nie jest wyjątkowo trudny, gramatykę ma ciężką z racji fleksji, ale nie jest jedyny - lepsze to niż kilka tysięcy chińskich krzaczków w chińskim i japońskim lub kilka rejestrów grzecznościowych w koreańskim czy np. wymowa chińska, pomimo rzekomo praktycznie nieistniejącej gramatyki.