Via Tenor
Ja najczęściej gram na średnim ALE to oczywiście zależy... :)
Witam, to zależy od konkretnych gier w moim przypadku. Są gry, w które gram na najwyższym możliwym poziomie (nawet z modami, które zwiększają ten poziom jeszcze bardziej). I tam na tym polega zabawa :)
W inne gry, nie lubię się męczyć, gram dla przyjemności i zupełnie na luzie.
Pozdrawiam :)
Na wysokim/najwyższym (chyba że to tryb z jedną śmiercią to wtedy biorę ten niżej)
Bardzo lubię wyzwanie w grach, ale jednocześnie, jeżeli gra mnie mocno przerasta, to nie mam problemu ze zmniejszeniem poziomu trudności.
Przede wszystkim chcę się dobrze bawić - zazwyczaj wyzwanie mi w tym pomaga, ale jeżeli jest odwrotnie to po prostu wybieram łatwiejszy poziom
Zawsze normal. W ogóle to nie wiem po co poziomy trudności w grach wprowadzają. Np. takie GTA w takie coś się nie bawi tylko jest jeden poziom trudności i chciałbym, aby wszystkie gry w ten system poszły.
zawsze najwyższym bo gra się dłużej chyba że to japoński slasher lub gra tego typu wymagająca małpiej zręczności wtedy normalny
Przeważnie zmiana poziomu trudności na wyższy to takie sztuczne wydłużanie rozgrywki skoro zmiany AI na plus nie widać, a jedynie dłużej strzelamy czy siekamy wrogów. Thief 1 i 2 ciekawie to rozwiązał, bo im wyższy poziom trudności tym wiecej zadań mamy do wykonania na misjach więc nie tylko mamy więcej wrogów do ubicia, ale mnóstwo dodatkowego contentu. Zwłaszcza jak porównamy Easy i Hard to różnica ogromna pod tym względem.
Wszystko zależy od gry. Są takie w które gram na najwyższym możliwym, są takie gdzie wręcz preferuję najłatwiejszy. Tak jak wspomniał Harry M, ja też przede wszystkim chcę mieć frajdę, więc trudność dobieram sobie w taki sposób żeby tą przyjemność z gry czerpać.
Zaczynam na średnim potem jak mi nie idzie to zmieniam na średni, o ile można oczywiście.
celuje w te wyższe, ale sprawdzam sobie wcześniej opinie czy ten najwyższy nie jest przegięty, bo często to utrudnianie polega tylko na tym, że zupełnie psuje się balans gry.
Zaczynam na trudnym, a jak już po wielu próbach zdaje sobie sprawę, że to dla mnie za dużo to zmieniam na niższy. Ale wolę gdy gra jest za trudna niż za łatwa.
Wszystko zalezy od gry, ale w wiekszosci przypadkow nie ruszam domyslnie ustawionego.
W gry singleplayer zazwyczaj na wysokim, a w przypadku co-opa, to dostosowuję się do kompana.
Prawie zawsze Hard, a czasami Normal. Nigdy powyżej Hard. Generalnie to poziomy trudności za wiele nie zmieniają poza tym, że dłużej musimy ubijać wrogów i nas łatwiej zabić więc mają wpływ przeważnie tylko na długość potyczek. Dla mnie to nie jest prawdziwa trudność, jeśli mamy możliwość zapisu w dowolnej chwili. To malutki skrawek utrudnień z jakimi spotykamy się w grach video.
Dużo większym wyzwaniem dla mnie osobiście są rzeczy charakterystyczne przy starszych produkcjach np:
-wymóg nauczenia się mechaniki bez samouczków
-zmuszanie nas, by wpaść samemu co dalej zrobić przez wyciąganie wniosków, gdy nie dostajemy żadnych jasnych wskazówek
-rozwiązywanie wielu wymagających zagadek, gdzie twórcy starych gier czasem chyba stosowali rodzaj tortur na konsumentach :)
-szukanie przedmiotów i celów w dużych obszarach bez znaczników bądź wymaganie od nas orientacji przestrzennej w zawiłych labiryntach
-plansze w komnatówkach 2d usiane na każdym kroku pułapkami, gdzie uniknięcie błędu jest praktycznie niemożliwe więc zmuszanie nas do uczenia się ich na pamięć
-ograniczona swoboda zapisu co mnie chyba najbardziej bolało, gdy nagle musiałem przerwać i wyjść, a zapisać się nie dało. Niektóre mody bądź emulatory potrafią dodać taką możliwość zapisu, kiedy chcemy
-ograniczona ilość żyć i inne ograniczenia co spopularyzywało trainery w erze 8-bitowców i 16-bitowców. Za to na automatach w salonach gier było trzeba kupować kolejne żetony, by kontynuować od danego fragmentu
-bariera językowa w grach RPG, przygodówkach i strategiach (w latach 80' i początku 90" słownik to była przydatna rzecz i niezbędna pomoc na początek)
Generalnie to poziomy trudności za wiele nie zmieniają poza tym, że dłużej musimy ubijać wrogów i nas łatwiej zabić więc mają wpływ przeważnie tylko na długość potyczek. Z tym się zgodzę, niemniej w niektórych grach na poziomie hard masz dodatkowych wrogów, którzy nie występują na niższych poziomach trudności. Nie grając na hardzie można ich nigdy nie zobaczyć. Są tez gry które na najwyższych poziomach radykalnie zmieniają poziom AI przeciwników i wtedy robi się już naprawdę ciekawie.
Pierwsze podejście zawsze na domyślnym, a jeśli grę powtarzam, to zazwyczaj na najtrudniejszym. W ogóle najbardziej lubię, jeśli w grze nie ma wyboru poziomu trudności, ani nawet manualnych zapisów. Nie zawraca się wtedy sobie głowy ciągłym zapisywaniem (albo zapominaniem o nim), no a w przypadku zacięcia się na jakimś trudnym segmencie trzeba po prostu się poprawić, zamiast myśleć o obniżaniu poziomu trudności.
Zależy od gry i od tego, czy gra ma jakieś dodatkowe mechaniki, które na Normalu wykorzystać się często nie da. W takim Elexie np. na normalu nie mogłem dobrze wykorzystać niektórych zdolności, przez co najczęściej w drugiej połowie gry byłem jedno-osobową armią. Na trudnym już mogłem wykorzystać dobrze umiejętność Grupa (zwłaszcza na poziomie drugim), gdyż efekty są zauważalne wówczas. Częściej też wówczas kombinuję z innymi zdolnościami.
Kingdom Hearts to kolejny przykład, gdzie gram na trudnym, a czasem i na najwyższym poziomie trudności (Proud i Critical). I tak później nie zauważysz różnicy (no dobra, Critical w Kingdom Hearts III to czasami przeginka, gdzie musiałem w końcu nauczyć się blokować na tutorialowym bossie i wykorzystywać jedzenie)
Ale generalnie to Normal (no dobra, Battle Brothers to jedyna gra, gdzie gram bez wstydu na łatwym głównie dlatego, że ma wysoki próg wejścia)
Łatwy/Średni
Grając chcę się zazwyczaj odstresować, a że jestem nerwowy i nie lubię powtarzać potencjalnych walk to samo się wybiera :)
Na niskim, średnim.
Zwykle na średnim, ale ostatnio podczas przechodzenia podstawki Spellforce 3 grałem na słabo zbalansowanym trybie opowieści.
Jedyną grą w którą zawsze gram na najwyższym poziomie trudności jest Wiedzmin 3, ale przeszedłem go już tyle razy że nie umiem grać na niższych. Jest za nudno.
Jest tyle świetnych modów do tej gry, które nie tylko urozmaicają rozgrywkę, ale też utrudniają. Mody odnośnie walki, czy mody ekonomiczne etc. Polecam!
Jedynie, co mam za złe w tym wypadku (o Wiedźminie) to tragiczne obrażenia z kuszy. Znaczy ok, rozumiem, że ma być stosowana pod wodą, ale mamy też ląd... i drzewko dedykowane właśnie tej broni (a które na dobrą sprawę niewiele zmienia, przez co wiele osób omija to drzewko)
Jeśli to pierwsze podejście, gram na normalnym poziomie. Jeśli gra spodoba mi się na tyle, że będę chciał przejść ją jeszcze raz, zwiększam poziom trudności.
W PvP w MMO jest różnie - raz jest za łatwo, a raz trudno. Wszystko zależy od skilla graczy (no dobra, Metina i innych gier, gdzie wygrana zależy od spamu skillami i lvl'a nie wliczam)
No chyba, że mowa o PvE, wtedy wszystko zależy już od grupy i od lochów (gdzie w niektórych przypadkach (jak w Elswordzie i Neverwinterze) można wybrać poziom trudności lochu.
Tak, na PVP jak ci się trafi ekipa matołów a po drugiej stronie pro, albo trzy razy większy gank.
Rozumiem, czyli normalna rzecz - poziomem trudności są więc umiejętności (lub ich brak) innych graczy, względnie rodzaj przyjętej rozgrywki (jak np. arcade lub reslistic w War Thunder). Myślałem ze chodziło o to, ze w niektórych mmo można ustawić tryb easy, normal czy hard - nigdy takiej nie widziałem, ale nie grałem we wszystkie przecież - stąd też i moje pytanie.
Medium.
No chyba, że gra daje mi po dupie to wtedy easy.
Wyjątkiem są strategie turowe. Tam docelowo hard.
Wykorzystuję wszystkie trzy w zależności od gatunku oraz samej esencji rozgrywki. W cRPG lubię przykładowo easy w celu pełnego skupienia się na fabule gry, aRPG/h'n's wprost przeciwnie - hard. RTS, TBS, FPS najczęściej medium.
Średni, przy bardzo upierdliwych grach niski, w ścigałkach z AI pomiędzy 50-75%, najczęściej 60-75% (No, w ACC jest od 80 do 100 :), więc 90)
Na niskim. Zawsze. Z moją inteligencją i motoryką i tak często dla mnie za trudno. Szczególnie na Switchu.
Ginąłem nawet w Ni no Kuni :-)
Zależy od typu gry - FPSy, strategie, RPGi na średnim, jeśli gram pierwszy raz, kolejny już na wyższym. Natomiast wyścigowe na trudnym, lecz nie najtrudniejszym, bo np. Ride czy Forza Motorsport/Horizon mają problemy z balansem jazdy u AI - na średnim nie stanowią dla mnie wyzwania, na najtrudniejszym zaś trzeba się napocić, aby jakąkolwiek walkę nawiązać.
Ogólnie zaczynam od średniego. Jak jest za łatwo daję w górę, jak gra jest zwyczajnie upierdliwa, albo przekroczę pewien prób ilości porażek (indywidualny, dla każdej gry), to w dół. Zależy też od gatunku. Przygodówki (w tych rzadkich przypadkach, gdy dają wybór) zawsze na najtrudniejszym, skradanki też. FPS, RPG zależnie od gry, strategie czasu rzeczywistego normal, turowe strategie i taktyki na najwyższym. Samochodówki zręcznościowe normal albo easy, samochodówki bardziej symulatorowe staram się ustawiać realistycznie (jeśli samochód rzeczywiście ma asysty, to mogą być włączone, jeśli nie ma to trzeba jeździć bez) i Ai tak, żebym jednak był w stanie jakąkolwiek walkę nawiązać, czyli jednak wciąż w kierunku niższych wartości. Poziomów trudności typu jeden save i po śmierci graj od nowa nie tykam nigdy, bo dla mnie to przykład marnowania czasu gracza przez grę.
Zależy od gry i satysfakcji jaką czerpie się z wyzwania, jeśli mam 5 minut ubijać każdą gąbkę na pociski jak w Uncharted, to wolę grać na średnim, bo to żadna przyjemność. Jeśli przeciwnicy mają wyostrzone zmysły i dużego skilla jak w Wolfenstein, ale giną tak samo jak ja, to nie mam problemu z graniem nawet na najwyższym poziomie.
Na wszystkich, zależy od gry i moich chęci oraz czy wyższe poziomy oferują coś sensownego.