Duże problemy twórców hardkorowych RPG Colony Ship i Age of Decadence. Z pomocą ma im przyjść youtuber
Gry sprzedaje marketing, bez względu na jakość - co dobrze pokazuje przykład premiery Cyberpunk 2077. Ile milionów graczy kupiło w zasadzie kota w worku w oparciu o obiecanki i materiały promocyjne.
Jak studio nie ma funduszy na marketing, to taki influencer może mieć spory wpływ na promocję tytułu. Chociaż skoro Mortismalowi się nie udało, to i Mandalore nie zdziała wiele więcej. Może SsethTzeentach by to jakoś uciągnął, ale wątpię. Iron Tower zrobiło bardzo niszowe gry. Do tego przesyt rynku działa na niekorzyść, bo każdy nie mainstreamowy gracz ma gigantyczny backlog a w nim indywidualne priorytety co do gier, które "wypadałoby" ograć. Reszta na CS nawet nie spojrzy.
Gra dostępna jest tylko w jednym języku. Nie chodzi o to że nie w polskim, ale wbrew temu co lubią mówić oburzeni na wzmiankę o polskim, zachód i wschód radzi sobie z brakiem swojego języka gorzej od nas. Zwłaszcza w przypadku RPG. A fakt że jest tytuł o którym mało kto pewnie słyszał, w dodatku bez dużego budżetu nie pomaga.
Age of Decadence może i było hardcorowe, ale Colony Ship to była gra o poziomie trudności dla przeciętnej małpy (no może dla małpy, która grała w dwie inne gry RPG).
Jeśli grałeś na niskim poziomie trudności to tak, ale na normalnym pokonanie mnichów (mówię tu o ostatniej walce) jest arcytrudne, trudniejsze niż dowolna walka w Age of Decadence. Ol' Bub też nie jest taki prosty choćby ze względu na to, że mamy ograniczone zasoby i są ważniejsze walki.
Mówię o czym innym - dyplomacja jest zbyt przekoszona.
Grę przeszedłem na najwyższym poziomie trudności (Underdog) i ten poziom trudności to można przejść z palcem w dupie.
Najwięcej expa? Dyplomatyczne rozwiązania.
Najlepsze przedmioty? Nauka/technika plus dyplomatyczne rozwiązania.
Grasz postacią w maks charyzmy? Masz 3 NPCów, czyli walki są albo wyrównowane pod kątem Action points, albo nawet z przewagą.
Przyznaje, jedynie Ol'Bub był wyzwaniem, pisałem o tym już bodajże w wątku z grą - ale cała reszta to jest na maksa krok wstecz w porównianiu z Age of Decadence, gdzie dyplomacja nie była tak przekokszona, bo nie można było mieć towarzyszy. Tutaj nie ma żadnych minusów z graniem inteligentną, charyzmatyczną postacią - powiedziałbym wręcz, że minusy są grając inną, bo drugie podejście odpuściłem, bo wiele wątków jest po prostu zablokowanych dla niecharyzmatycznych głąbów.
W Age of Decadence granie postacią walczącą a dyplomatyczną to były całkiem różne rozgrywki.
W Colony Ship granie postacią walczącą jest po prostu gorszą wersją grania postacią dyplomatyczną.
Brak języka innego niż angielski nie jest problemem, bo 90% sprzedaży pochodzi z anglojęzycznych krajów (głównie z USA).
Problemem jest niszowość tego tytułu i brak świadomości kupujących. Wokół Age of Decadence było trochę szumu choćby ze względu na to, że to jedna z najdłużej powstających gier. Do tego (low) fantasy dużo łatwiej sprzedać niż sci-fi (stąd takie Baldur's Gate czy Pathfinder czy nawet Tyranny sprzedały się w milionach). Tutaj była totalna cisza, poza GOL-em właściwie nigdzie nie napisano o grze, a zagraniczne media również skrzętnie omijały recenzowanie tego tytułu.
