Highwater | PC
Przyjemna strategia turowa nastawiona na opowieść (ale nie jest to przygodówka). Kierujemy paczką przyjaciół, którzy eksplorują zalany świat po katastrofie ekologicznej, który powoli zmierza do ostatecznej zagłady. Pragną dostać się do rakiety, która ma zabrać wybrańców na Marsa. Po drodze przyjdzie im zmierzyć się z wrogo nastawionymi ludźmi oraz niekiedy zmutowanymi zwierzętami.
Ogólnie gameplay polega na pływaniu pontonem od miejsca do miejsca, w których zbieramy przedmioty użyteczne w walce, czytamy książki lub gazety, które informują gracza o tle fabularnym: katastrofie, działaniach rządu itd. Jednak głównie walczymy turowo z przeciwnikami - ludźmi, którzy należą do różnych ugrupowań a stoją nam na drodze do celu.
Walka nie stanowi wyzwania. Jest wręcz bardzo prosta. Każdą wygrywałem bez problemu. Bohaterowie używają różnej broni lub mają różne umiejętności. Na przykład Jospehine po zlikwidowaniu przeciwnika wpada w "żądzę krwi" i może zaatakować ponownie kolejnego przeciwnika. Dołączający do nas pod koniec chłopiec może hakować wrogie roboty, które w ten sposób dołączą do naszej grupy lub po prostu ulegną samodestrukcji. Możemy też wykorzystywać w walce otoczenie – przewracać suche drzewa lub regały, pchać metalowe wózki w przeciwników albo przyciągać ich wędką lub harpunem, aby ci runęli w przepaść lub zablokować im ruch, aby na koniec tury stali w miejscu, w którym zostaną porażeni prądem albo zjedzeni przez mięsożerną roślinę. Czasami w walce pomagać będą nam postacie fabularne. Niekiedy możemy uniknąć starć wybierając poprawny dialog lub pomagając wcześniej odpowiednim osobom, ale to już pojedyncze zdarzenia.
Fabularnie jest w porządku. Niby nic nowego, ale wykreowany świat jest na swój sposób interesujący (gra związana jest fabularnie z Golf Club Nostalgia i The Cub) a bohaterów można polubić. Z początku nie pasowały mi dialogi – prezentowały się jakby były tłumaczone translatorem. Potem jest już znacznie lepiej. Tłumaczone na polski są także piosenki. Tak jak w poprzednich grach studia dużą rolę odgrywa tutaj radio i muzyka, która umila nam podróż. Podobała mi się bardziej niż w The Cub.
Oprawa wizualna jest miła dla oka. Technicznie gra jest w miarę dopracowana – nie miałem żadnych problemów. Minusem jednak jest w trakcie walki wskazywanie przeciwników. Często klikając na pole lub przeciwnika kursor nie reagował – trzeba było obracać kamerę, aby możliwie jak najdokładniej wskazać przeciwnika. Sama walka też nie prezentowała się płynnie. Przechodzenie z tury na turę, czy na ruch przeciwnika nieco się dłużyło. Także podczas eksploracji kamera była niekiedy źle ustawiona, przez co można łatwo przegapić przedmiot do podniesienia, książkę lub gazetę.
Ostatecznie Highwater okazało się przyjemną grą na około 5-6 godzin. Warto zagrać, ale nie kupować za pełną cenę, lecz na dużej promocji.