Walton Goggins nie zagrał w Fallouta nawet po tym, jak dostał rolę Ghoula w serialu. „Nie chciałem tego robić”
Eh, to jakaś nowa moda teraz - "zróbmy coś na podstawie książki/gry, ale olejny to co w niej było"...
Kiedyś trochę pograłem w pierwszego Fallouta, ale odrzuciła mnie archaiczność tej gry. Dodatkowo zawsze wolałem bardziej przyziemne i poważniejsze podejście do postapo (The Road, Last of Us, This War of Mine), ale serial chętnie obejrzę.
Spróbuj Fallouta 2 z modem Restoration Project (jest do niego spolszczenie). Mnie jedynka odrzuciła 3 razy, dopiero za czwartym razem udało mi się ją wymęczyć.
Natomiast dwójka z wyżej wymienionym modem to coś niesamowitego. (I nie zraź się walką z mrówkami na początku).
pragnąłem uniknąć tego, by jakakolwiek wersja Ghoula, która była w grach, miała na mnie wpływ
Nie bardzo wiem jak pozbawiona ekspresji i mimiki, nieruchoma, nie wykazująca żadnych emocji kukła miałaby wpłynąć na jego grę i jego wizję postaci xD Przecież npc w Falloutach to stojące w miejscu manekiny, które potrafią jedynie wypowiadać swoje kwestie, do tego często napisane co najwyżej przeciętnie. Od strony scenariuszowej gry z tej serii nigdy nie urywały tyłka.
JASNY GWINT WALTON GOGGINS!!! - TAKA GWIAZDA! Znana chociazby z <onomatopeja: odkaszlnięcie>...
I nie lubi gier! Normalnie zaraz zapadne sie pod ziemie, albo pozwole zeby kropla sliny - ktora zbiera sie w kaciku moich ust za kazdym razem jak czytam tak "ambitne" artykuly na temat tak "waznych" wydarzen i osob - skapnela mi mi na bluze...
Ile filmow/seriali odnioslo sukces bo ktos w dupie mial material zrodlowy? Pewnie masa...
No to panowie marudowie spod znaku 'nie widziałem jeszcze, ale na pewno będzie kaszana' i 'skoro coś kiedyś komuś wyszł;o kiepsko, to i to teraz coś zupełnie innego i robionego przez innych ludzi też wyjdzie kiepsko"... - pora chyba odszczekać swoje czarnowidztwa, hm? ;)