Heja.
Chyba jeszcze większość z nas ma w domu jakiegoś złomka zwanego komputerem osobistym, który ma już trochę lat.
Ja właśnie do Was piszę z laptopa, którego kupiłem w 2011 roku. Do takich zastosowań jak marudzenie na forum... tzn... - przeglądanie interesujących wiadomości w internecie, jutuby czy też mailowanie, a także granie w stare gry na GOGu, mój potwór znakomicie się nadaje.
Specyfikacja to:
https://www.msi.com/Laptop/FX600MX/Specification
A więc mega ;)
Jakieś trzy lata temu, zakupiłem mu jedyn tera SSD oraz rozszerzyłem RAM do maxymalnej pojemności ośmiu giga w najszybszej postaci, rozebrałem, przeczyściłem i nałożyłem nową pastę tam i ówdzie.
Jest cicho i nic się nie kraszuje, nie mam żadnego powodu do narzekania, poza tym, że grając w CP2077, pomiędzy klatkami mam czas zrobić sobie tylko kawę rozpuszczalną, a nie "plutą".
Tyle wstępu.
Właśnie dotarły do mnie niedobre wieści - zmarło się Pani Ryster - gospodyni WIelkiej Gry oraz...
No właśnie. Wygląda na to, że moja Niewielka Gra na tym laptopie też będzie zdjęta z anteny, bo drugą wiadomością było to, że już za półtora roku, kończy się wsparcie WIN10.
Tzn można będzie sobie jeszcze dokupić kolejne trzy lata ale jak donosi serwis Instalki.pl :
Podstawowa licencja na płatne aktualizacje do Windows 10 na jeden rok będzie w standardowej opcji 5-by-5 będzie kosztowała 61 dolarów, czyli ok. 240 złotych. To mniej więcej tyle, ile w pierwszym roku kosztowały aktualizacje Windows 7 ESU (50 dolarów). Drugi rok aktualizacji to wydatek 122 dolarów, a trzeci aż 244 dolarów. Dobrze widzicie, koszt rośnie dwukrotnie co rok. Absurd? Tak Microsoft zachęca do przesiadki na Windows 11.
Jakoś mi się nie uśmiecha płacenie takiej kasy.
Zapewne część z Was poradzi mi - kup nowego kompa - no tak ale po co, kiedy już mam stacjonarne pudło.
A więc to nie wchodzi w rachubę.
Chciałbym więc zapytać ewentualnego odbiorcy mojego wątku - co Ty zamierzasz robić ze swoim koffanym kompem?
a) Chrzanić to, będę żył bez aktualizacji.
b) Przesiadam się na jakąś dystrybucję Linuxa.
c) Będę guglował internet aż znajdę sposob na oszukanie M$ i zainstaluję jakoś WIN11 na moim złomku.
d) Jest jeszcze jakaś opcja?
Co do podpunktu c) - może już ktoś znalazł coś, co by zadziałało?
Pozdrawiam.
Ja kupiłem laptopa z Intelem 8 generacji za jakieś grosze. Do pracy i neta wystarczy.
Na starym Lenovo T430 po prostu będę żył bez aktualizacji. I tak żona z niego korzysta, więc ma przywilej być jedynym urządzeniem na dedykowanej sieci WiFi w dedykowanym VLANie ;)
"Masz starszego kompa bez obsługi TPM 2.0 - co robisz?"
Kupuję nowego.
I w sumie tak zrobiłem w zeszłym roku, bo miałem dosyć peceta z 2008 roku. Teraz leży sobie i zbiera kurz. Zostawiłem go, bo mam ważne rzeczy na dwóch dyskach 2Tb, a w nowym mam jedynie 3Tb.
Hmm... jakieś potwierdzone próby z pomyślnym zakończeniem?
Przeleciałem komentarze ale nie bardzo są na temat.
Tak, działa. Musisz mieć zaptaszkowany ten punkt podczas "wypalania" pendrive'a.
O kurczaczek.
W takim razie trzeba będzie to wypróbować.
Jeszcze jedno pytanie - da się win10 uaktualnić do wersji 11?
Czy jednak stawiać system od nowa?
da się win10 uaktualnić do wersji 11?
Tak. Uruchamiasz instalkę z poziomu windowsa 10, a nie podczas uruchamiania komputera
Dobrze wiedzieć że są proste metody na win 11.
To chyba nie jest zmartwienie że na 15 letnim sprzęcie win 10 nie będzie aktualny :)
Nie rozważam w takiej sytuacji innej opcji jak "a"
Testowałem niedawno win 10 na lapku Lenovo G510. Niestety odrzuca aktualizacje 22h2. Chodzi póki co stara wersja 10tki