Współcześni gracze nie potrafią przegrywać? Twórca Tekkena chce więcej elementów drużynowych w bijatykach
Gracze nie lubią przegrywać - szczególnie z developerami.
Co ciekawe, ponad połowę z nich sprzedano w Europie, a 30% w Ameryce. Może to dziwić, ale – jak wskazał Harada – w Japonii gracze dawniej preferowali zabawę na automatach niż kupowanie gier na PC i konsole
Japończycy po prostu grają w Street Fighter 6. Wystarczy spojrzeć na Evo Japan 2024 Entrant Leaderboard:
• Street Fighter 6 — 4,851
• Tekken 8 — 1,216
• Guilty Gear Strive — 838
• Granblue Fantasy: Versus Rising — 748
• Street Fighter 3: Third Strike — 459
• King of Fighters 15 — 449
• Under Night In-Birth 2 Sys:Celes — 353
spoiler start
A za wprowadzenie mikrotransakcji, battlepassów i innego gówna w tak cwany sposób, Harada powinien dostać low kicka w jądra.
spoiler stop
Część graczy zawsze nie będzie umiała przegrywać. Tak było kiedyś, jest obecnie i będzie w przyszłości. Do tego pojawiają się racjonalizacje, że ktoś miał szczęście/cheaty/lepszy sprzęt/OP postać, a nie skilla.
Nie chodzi tylko o graczy. W środowisku sportowym jest to samo, mam przykłady wśród rodziny i znajomych. Wygrałem - chwale sie. Przegrałem - sędziowie kupieni, układy itd.
Twórca Tekkena chce więcej elementów drużynowych w bijatykach
To dlaczego już kolejna edycja nie zawiera opcji Team Battle Mode..które sprawiało wielką frajdę nawet offline.
Jak to powiedział dawniej pewien polityk z partii
Samoobrona (prawdopodobnie XD)
"Daje du..... a krzyczy, że go gwałcą".
W grach multiplayer zawsze był problem z akceptacją porażki. Obecnie jest to jeszcze bardziej podbite przez rankingi - kiedyś przegrana meczu w tekkenie nie znaczyła nic (albo tyle samo co przegrana na posiadówce u znajomego). Teraz każda przegrana to utrata punktów/rankingu/potencjalnych nagród. Sam pamiętam jak grałem w LoLa i bałem się grać rankedow bo spadnę z rangi i już nie dostanę na koniec sezonu swoich fantów.
Ja osobiście online w bijatyki i inne tego typu gry nie gram bo bardzo często dobiera mnie ze znacznie lepszymi ludźmi i dostaje tęgie baty, a na dłuższą metę to zabija radość z grania. Szczególnie gdy czasy na te rozrywkę nie mamy już tak dużo i nie widzi mi się grindowanie jednej gry tylko po to żeby być lepszym.
nie. kiedys nie bylo takiego problemu bo nie wynalezli jeszcze matchmakingu (czyli raka odpowiedzialnego za wyhodowanie calego problemu). kiedys jak ludzie chcieli to sobie sami organizowali miniturnieje czy swoje wlasne "gry rankingowe". teraz maja wszechobecny matchmaking, ktory sztucznie manipuluje wynikami i calkowicie odbiera przyjemnosc z grania jesli juz ktos ma jakiekolwiek pojecie na temat jego dzialania. to juz trwa jakis czas wiec wcale mnie to nie dziwi, ze maja coraz wieksze problemy z armia trolli ktora sami wyhodowali takimi wynalazkami.
W grach multiplayer zawsze był problem z akceptacją porażki. Obecnie jest to jeszcze bardziej podbite przez rankingi
Bzdura doslownie piętrowa.
1. Nie byl problem tylko generalnie istnieja ludzie z delikatnym lub przerosnientym ego a takze zwykli id*, i oni wlasnie maja z tym problem. A ze w obecnych czasach spoleczenstwo produkuje ich zwyczajnie wiecej - negatywna odpowiedz z ich strony jest bardziej prominentna.
2. Gry sie zmienily, przedewszystkim w tym aspekcie, ze obecnie praktycznie traktujemy pieszy maraton ktorego zwyciezca jechal motocyklem jako cos normalnego i uczciwego, bo w najlepszym wypadku wygrywa mechaniczna precyzja w korej aspirujemy do poziomu bezmyslnego robota, przez czas spedzony w grze (posrednio wydane na nia pieniadze) po pieniadze wydane na nia bezposrednio... - moge ci nawet rzucic standardowa wymowka: "musial przeciez na ten motocykl zarobic - a to przeciez dodatkowe wyzwanie, tak samo jak dodatkowe cwiczenia czy zwyczajnie biegniecie szybciej"
3. A (uczciwa) rozgrywka z dobrym przeciwnikiem (co z duzym prawdopodobienstwem oznacza przegrana) jest dobra zabawa i okazja do ulepszenia wlasnych umiejetnosci - kto normalny by sie nie cieszyl z wyzwania ktoremu towazyszy polepszanie swoich umiejetnosci? Zwlaszcza ze w przeciwienstwie do bota czlowiek nie wykorzystuje "bledow" w stylu 2-procentowej utraty predkosci, tylko strategie, taktyke i kreatywne wykorzystanie zasad gry oraz slabosci przeciwnika zeby zdobyc przewage...
Tylko wlasnie, co jesli nie przegrales przez umiejetnosci, nie ma czego poprawiac bo problemem sa niewydane pieniadze a rozwiazaniem owych pieniedzy wydawanie... (i nie w zadnej okreslonej/ograniczonej ilosci - tylko "ad perpetuum").
Natomiast cisniecie na rankingi i wyscig szczurow ogolnie, to temat na epopeje wiec napisze tylko - zazwyczaj samo uczestnictwo jest przegrana...
Ps. Generalnie: przegrana z faktycznie lepszym graczem nie jest zadna ujmą, ale jesli ja kupuje gre (czyli za nia place) a potem okazuje sie ze to szwindel, gdzie decudujacy o wszystkim arbitrazyna trzyma moje rece zwiazane z tylu pozwalajac jakiejs ofiarze losu wygrywac to najzwyklejsza obelga i plucie w twarz - gdzie mam "wybor" zostac frajerem placac za bycie obrazanym (zakupem gry) lub placac jeszcze wiecej podmiotowy ktory to zorganizowal, co jest obelga rownie wielka jak nie wieksza. Gdzie najbajdziej sensowna odpowiedzia wydaje mi sie: nie kupowac, a producentow takiego g* -- gn*ić jak tylko sie da, gn*ić gdzie tylko sie da, gn*ić kiedy tylko sie da... bo tylko na to zasluguja.
Nie ma takiej gry która by miała balans drużyn. Zawsze to jest grupa randomów vs grupa randomów. Wyjątkiem są jakieś mecze klanowe, ale dobrze wiecie czym one się kończą. Nie wiecie? No to wam powiem: obwinianiem się nawzajem za przegraną, wyzwiskami, rozpadem gildii / klanu.
Nikt też nie chce grać w drużynie przegrywów. Kto grał w BF ten wie o co chodzi. 31 osób razem z tobą a cele misji realizujesz ty i 3-5 innych osób. I możesz wychodzić z siebie i tak nic nie zdziałasz 1 vs 10. A jeszcze jak do tego gra ma kiepski balans jak to ma miejsce właśnie w BF czyli piechota kontra pojazdy to już umarł w butach. Jeden gracz potrafi zdominować całą grę i nikt nawet nie próbuje go powstrzymać bo on sobie przyszedł poleżeć na krańcu mapy ze snajperką i ma w (.) że samolot przeciwnika masakruje całą drużynę. A co robi w tym czasie jedyna opelotka? Gdzieś tam sobie jeździ bez żadnego celu.
Powiedzialbym nawet ze czegos takiego jak sam balans druzyn nie ma od bardzo dawna - developerzy sami przyznaja sie w patentach czy na konferencjach/prezentacjach dla inwestorow ze manipuluja juz nawet nie samymi zasadami gry (np. mocniejsze bronie) ale tez skladem druzyn, tak zebys po zakupie mocnej broni wygral raz czy dwa razy a potem znowu dostal w d*...
to nie ludzie sie zmienili tylko marketingowy target. gry juz od dawna nie sa projektowane dla "graczy" bo trzeba przeciez maksymalizowac zyski i maksymalizowac dojenie potencjalnego klienta na kazdym mozliwym kroku aby korpo bylo szczesliwe. do tego wiekszosc ludzi, ktora sie teraz trudni taka patodeveloperka nie ma nic wspolnego ani z samymi grami, ani ze swoim klientem docelowym. zostaje tylko dojenie. zawsze i wszedzie.
> Współcześni gracze nie potrafią przegrywać?
> Twórca Tekkena chce więcej elementów drużynowych w bijatykach
Pi*niczenie od rzeczy i manipulacja - nikomu nie przeszkadza przegrana w grze FAIR-PLAY, ale jesli arbiter uwala ciebie/twoja druzyne bo nie posmarowales wystarczajaco duzo (a to sa realia dnia dzisiejszego) to chyba normalne za kazda osoba z wiekszymi niz sladowe iloscia mozgu sie wk*...
Ludzie nie wk* sie o przegrana, tylko kiedy kradnie sie im ich wygrana - a ze czesto ciezko sie zorientowac (dlaczego jest nawet opisane w PATENTACH na robienie ludzi w ch*) to przy zalozeniu, ze sedzia jest w olbrzymiej czesci wypadkow skorumpowany kazda przegrana latwo przypisac korupcji wlasnie (jedna z patologi wspolczesnych gier jest to ze przestaly czegokolwiek uczyc, cofaja wrecz graczy w rozwoju warunkujac wadliwe nawyki - zeby zmaksymalizowac zyski (cheaterow tez pod to mozna podciagnac i w efektach i zrodle problemow))
Nie potrafią przegrywać? Przecież ta gra jest pełna bugów a gracze to w znacznej ilości cheaty!
O faktycznie, nie trzeba dawac elementow druzynowych. To zawsze wina... CHEATERÓW! XD
W mortal kombat 1 mądrze to rozwiązano, że możemy obwiniać towarzysza którego sami przywołujemy :D