Twórca nowego RPG akcji ujawnia, dlaczego No Rest For The Wicked nie będzie kosztować 70 dolarów. „Nie musimy tworzyć iluzji dla akcjonariuszy”
Jak się zatrudnia 9000 osób do prac nad gra jak diablo 4 to nie dziwne że potem trzeba cenę gry windować.
Kiepskie zarządzanie zasobami i projektami.
aha czyli szczycą się nie żądaniem 70 dolarów za grę Indie, no wspaniałomyślni są xD
aha czyli szczycą się nie żądaniem 70 dolarów za grę Indie, no wspaniałomyślni są xD
NRFTW nie prezentuje się jak "gra indie".
https://www.youtube.com/watch?v=kmd9lu5AOMA
Jeśli to rzeczywiście izometryczny "soulslike" z niezwykle miodną rozgrywką, będziemy mieli do czynienia z kurą znoszącą złote jaja.
szczycą się nie żądaniem 70 dolarów za grę Indie
NRFTW nie prezentuje się jak "gra indie"
A jak się prezentuje?
To bez znaczenia jakie gra ma mechaniki, czy jak wygląda, bo nawet jakby prezentowała się wyśmienicie, to za No Rest For The Wicked stoi duży wydawca, więc tym samym gra nie jest już jakimś indie. W przeciwieństwie do takiego Pine Harbor, czy chociażby ILL https://store.steampowered.com/app/2448030/Pine_Harbor/
https://store.steampowered.com/app/1757350/ILL/
Za dużo, źle. Za mało, źle..
Jeśli tak mają wyglądać gry Indi, to ja proszę więcej takich.
D4 to dopiero kpina z graczy...
Ciekawe, kiedy poznamy tę cenę? Dopiero w dniu premiery?
Ponoć Manor Lords też ma kosztować w granicach 100 zł za EA.
Jest w tresci newsa… 39$ czyli okolo 160zl.
Przez pierwsze dwa tygodnie ma byc rabat -5$ i drugi taki sam rabat bedzie mozna zdobyc ogladajac wybrane streamy (nie wiem czy na zasadzie jakiegos give awaya czy po prostu za ogladanie).
Majac w pamieci jak tanie byly obie czesci Ori na premiere zastanawialem sie czy studio utrzyma te tradycje. Jest troche drozej, ale jak na dzisiejsze standardy to i tak fajne zaskoczenie.
Proponuję, aby Moon Studios poszło w ślady twórców Content Warning i wydali NRFTW za darmo przez pierwsze dni.
Przecież gra wygląda jak AA, można też ją określić jako indie premium, więc i cene ma bardziej odpowiednią dla AA niż AAA
Z ilością A trzeba jednak uważać i nie słuchać co wydawca mówi bo taki paździeż jak Skull & bones miał być wg ubisoftu AAAA ;)
W dzisiejszych czasach nie ma co patrzeć na AA czy AAA, bo lwią część budżetu, definiującego czy gra jest AAA czy nie jest, jest budżet na reklamę, marketing i obsadę np. aktorską z Hollywood, co dla nas graczy nie ma aż takiego znaczenia.
Co mi za znaczenie robi, czy głównej postaci w grze AAA twarzy i modelu ciała użyczy jakiś aktor, czy jakiś tam zwykły hipek, skoro i tak dla mnie się liczy jaka jest gra, a nawet sam występ np. mojego ulubionego aktora nie sprawi, że momentalnie zagram w daną produkcję.
A to, że gry od mniejszych wydawców, ostatnimi czasami znacznie częściej są lepsze niż te największe to jeszcze osobna sprawa.
Oj coś pan głupoty gadasz. Owszem, gry AAA mogą sobie pozwolić na drogie reklamy, ale w grach samych w sobie też jest przepaść. Pierwszy lepszy przykład: Banishers vs nowy God of War. Gołym okiem widać, że GoW w ruchu wygląda O WIELE lepiej.
Chyba będzie to pierwsza gra, którą kupię w EA... Ori jest genialny, szczególnie jedynka, a i ten tytuł wygląda mega ciekawie.
Zwłaszcza w tych czasach gdzie większe studia mają swoje własne AI do tworzenia kontentu, nie oszukujemy się. 70 dolców to absolutnie niedopuszczalna cena w tych czasach. Jeszcze zobaczymy jak te ceny zjada jak większość graczy sie opamięta.
Widać niektórym się już chyba poprzewracało od dobrobytu, z pieniędzmi nie maja co robić.
Fajny tytuł.