Cześć, na początku przyszłego roku, najpóźniej na wiosnę planuję wywrócić swoje życie do góry nogami. Obecnie nie jest tak źle, ale niebezpiecznie zaczynam zbliżać się do 40'ki. Pracuję umysłowo, mimo 10 lat studiów za sobą wykorzystuję wciąż dyplom technika- pracuję na stanowisku biurowym od lat. Właściwie, nie licząc dorabiania sobie w czasie szkoły średniej w lato, to fizycznie nie pracowałem nigdy.
W związku z tym, przenosząc się na zachód, np. do takich Niemiec, raczej swoje dyplomy będę mógł sobie powiesić jedynie na ścianie. Skąd decyzja o przeprowadzce? Sytuacja ekonomiczno-gospodarcza w połączeniu z tym ze zarabiam niewiele powyżej minimalnej krajowej. Zaczynam odczuwać niepokój związany z tym, że sobie w przyszłości zwyczajnie nie poradzę, szczególnie że moja potencjalna emerytura nie będzie zbyt wysoka. (patrząc na składki na ten moment) Owszem, nieco lat pracy jeszcze mi zostało ale sama świadomość wyżycia za te grosze nie jest zbyt zachęcająca. Mam więc poważny zamiar pracować za granicą i wracać co weekend bądź co dwa tygodnie do domu rodzinnego. Ew. jakieś święta, urlop w lato.
Więc podsumowując powyższe, jestem w wieku prawie 35 lat, ale nie pracowałem wcześniej fizycznie i nigdy nie byłem za granicą dłużej, niż kilka dni. ( czyli byłem bardziej turystycznie). W związku z tym, że zostało mi jeszcze nieco czasu (też ze względu na zamknięcie pewnych spraw bieżących), chciałem się jak najlepiej przygotować do takiego wyjazdu i zmiany trybu życia. A wiem, że jest tu niejeden polski emigrant, który ułożył sobie życie na szeroko pojętym zachodzie. Jakie macie rady? Jak wykorzystać ten czas?
Nie ukrywam, że sama perspektywa wydaje mi się na ten moment strasznie abstrakcyjna. Ale mam nieco większe ambicje, niż biedowanie całe życie... Nie chcę pracować fizyczne w PL, nawet za wyższą kasę. Pracując w dotychczasowych miejscach pracy byłem świadkiem różnych sytuacji albo historii pracowników. U większości polskich pracodawców jest praktycznie żyłowanie pracowników za nieadekwatne pieniądze.
Aha i nie mam na ten moment żadnych dobrych znajomych na zachodzie- którzy by mi załatwili wszystko na start.
Najlepsza opcja to wyjazd gdy już nagrasz sobie robotę. Ofert możesz poszukać na LinkedIN ( ale uwaga, zawsze są tabuny chętnych ) albo na lokalnych stronach z ogłoszeniami o pracę. Lepiej nie jechać w ciemno, albo jechać na zasadzie że praca jakaś się znajdzie jakoś na miejscu - za duże ryzyko że coś nie pyknie, albo wylądujesz w gównianej robocie.
Opcja powrotu co weekend lub dwa tygodnie - no, raczej nie, chyba że masz własny transport i mieszkasz względnie blisko granicy, ale raczej się NIE nastawiaj.
PS Dyplomy mogą mieć znaczenie lub być kompletnie nieistotne zależnie od branży, wymagań, oczekiwań.
U większości polskich pracodawców jest praktycznie żyłowanie pracowników za nieadekwatne pieniądze.
Myślisz, że na tym mitycznym zachodzie jest lepiej? :)
Pracowałem w Holandii i teraz w Szwecji. Holandię zaliczyłem przez pośrednika OTTO i nie polecam.
Raczej się nie przygotujesz przed wyjazdem do niczego :) chociaż dobrze załatwić sobie ichniejszy PESEL w państwie do którego chcesz jechać.
Zależy od branży i sytuacji na miejscu. W zeszłym roku pracowałem dla szwedzkiej firmy zdalnie. Wynagrodzenie, poziom organizacji pracy i profesjonalizmu wgniatał polskie firmy w ziemię.
Teraz to się odrobinę zmienia, ale różnice pozostają.
Tylko to jest pewnie ta potencjalna różnica pomiędzy "fizycznym" a IT, choć jak wiemy w IT też bywa różnie - podejrzewam, że nie tylko w niesławnym gamedevie.
Hayabusa ja mówię z perspektywy blue-collar chłopka. Jeśli pracowałeś zdalnie, to pewnie nie miałeś doczynienia ze związkami i ich "wszystkim po równo" mentalności.
Hayabusa -> również pracuję dla szwedzkiej firmy. Różnica jest dla mnie ogromna. Mam 36 dni urlopu, przerwa obiadowa trwa godzinę, w czasie pracy gram na konsoli lub czytam książkę. Realnie pracuję może 4-5 godzin. Szwedzi minimalizują wzajemnie wywierany stres w każdym możliwym momencie. W Polsce ludzie z własnej woli robili nadgodziny, nie raz pojawiała się presja od PMa, czy zgłoszony krytyczny błąd w piątek o 15. I trzeba było siedzieć. A w przypadku szwedzkiej firmy aż do bólu sygnalizują, że mam odpuścić, bo nic się nie stanie jak dostarczę coś następnego dnia. Zgłoszenie krytyczne w piątek o 15? "Ok, I'll look at it next week". Zero spiny, zero presji, menedżer istnieje jako osoba, która ma ułatwiać pracę, a nie jako osoba, która ma nas cisnąć i pilnować jak dzieci.
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, co?
Tak jak już wspomniał Hopkins, za granicą jest dokładnie to samo, a nawet i gorzej.
Tam będziesz obcokrajowcem, nikt nie będzie się Tobą przejmował. Masz robić, a jak nie chcesz to znajdzie się kolejnych dziesięciu od ręki na twoje miejsce.
Choć z tymi dziesięcioma to trochę przesadzam. Gospodarka Niemiec i Uk jest obecnie w recesji. A z uwagi na konflikt dziejący się za wschodnią granicą, nie wszystko się kręci tak jak kiedyś.
Daruj sobie.
Jestem tu potrzebny teraz kiedy pracuję, jak przyjdzie choroba albo starość i to ja będę potrzebował państwa, to mi powiedzą że to moja wina że jestem w takiej sytuacji bo mogłem zmienić pracę, dokształcić się etc. by więcej zarabiać i że sam sobie na to zasłużyłem. Mieszkam na zadupiu, daleko od miast wojewódzkich więc zmiana miejsca pracy choćby na siedzibę województwa nie jest taką prostą sprawą, szczególnie z aktualnymi cenami wynajmów. Straciłem trochę nadzieję na poprawę sytuacji w tym kraju, jeśli sam czegoś nie zmienię to nic się nie zmieni. Wyjazd na zachód wydaje mi się na ten moment najlepszą alternatywą :/
Masz racje. Tylko gdzie tak nie jest. Ludzie w nowym jorku robia na 2-3 etaty i mieszkaja w wynajmowanym 30m mieszkaniu. Docen co masz.
Zostan. Jestes tu potrzebny.
Chyba że na mięso armatnie. Jak ma okazje, niech ucieka z Polski. Niech zmieni imię nazwisko. Narodowość. Bo tutaj za rok dwa zaczniemy ostro ginąć. Za polityków, którzy na emigracji będą nam kibicowali, jedząc ośmiorniczki i popijając szampana.
Ja nie bede ginal za politykow. Jesli juz to za moj dom, rodzine, szkole, szpital, ulubiona pizzerie i plac zabaw. Za to co przez ostatnie 30 lat razem zbudowalismy.
Jeśli chcesz być co weekend w domu, to zostają chyba tylko Niemcy. Może zrób sobie prawo jazdy na ciężarówki? Podobno w Niemczech dobrze płacą i można się dogadać odnośnie dni pracy. Nie wiem jak jest w innych krajach ale np w UK zwykły niewykwalifikowany pracownik zarobi tylko tyle, żeby przeżyć. Ogólnie jesli nie jest dobrym rzemieślnikiem albo specjalistą to dobrze się zastanów czy warto wyjeżdżać. To nie te czasy. Polska bardzo się zbliżyła do zachodu.
Nie byłem w pracy za granica, ale jak chcesz to próbuj i nie sluchaj innych. Najlepiej przekonac sie na wlasnej skorze, bo ludzie ogolnie zawsze na wszystko narzekaja
W Niemczech kiepsko, poza tym mało kto lubi Polaków, pojedź na Wyspy Owcze lub do am łacińskiej (pracując dla firmy będącej własnością kartelu zarobisz majątek w kilka lat).
Jedna rzecz jeszcze. Na miejscu integruj się z ludźmi. Zainteresuj się językiem i kulturą w kraju.
To jest podstawa. Niechęć do poznania kultury, języka i niechęć do choć minimalnej asymilacji to strzał w stopę, niezależnie od kraju.
Ale banał.
A czym się tam chcesz zajmować? Zanim wyjedziesz z kraju, może zdobądź jakieś uprawnienia?
Może zrób jakieś uprawnienia na ciężarówkę/autobus zanim wyjedziesz?
Znajomy zrobił w Polsce, siedzi już ponad rok w Norwegii, aktualnie jeździ tam samochodem ciężarowym (wcześniej woził turystów po mieście). Dobre pieniądze, ludzkie warunki pracy.
Lub uprawnienia elektryka? A może hydraulik?
Jak masz uprawnienia to i w Polsce dobrze zarobisz.
Generalnie jest podobnie, jak nie masz doswiadczenia/uprawnien to zarobisz minimalna albo troche ponad, majac minimalna z DE to jednak tam na pewno się zyje lepiej, ale nie jakos duzo lepiej. Majac uprawnienia zarobisz dobrze i tu i tam i znowu wiadomo, ze w DE zarobisz lepiej
Nie ma jakichs spektaluranych roznic w zarobkach w tych czasach, IMO dobra opcja to mieszkac w Polsce gdzies przy granicy z DE i tam wtedy pracowac
Jak nie masz zalatwionej roboty to nie ma sensu jechac w ciemno. Stracisz tylko czas i pieniadze.
Ogolnie jak nie radzisz sobie w Polsce to jest bardzo nikla szansa ze sobie poradzisz tym bardziej za granica.
To akurat bzdura z tym radzeniem sobie, znam ludzi ktorzy w Polsce nie mieli nic i wlasnie praca za granica przez agencje im zycie uratowala, maja prace i spac tez gdzie maja
maja prace i spac tez gdzie maja
rzeczywiscie niesamowite osiagniecie.
Pewnie jakies przyklady z 10 lat temu kiedy bezrobocie bylo bardzo wysokie w Polsce. Obecnie pracy w Polsce jest mnostwo. Moze zarobki nizsze niz na zachodzie, ale tez koszta uslug, wynajmu pare razy nizsze, wiec juz takiej przebitki nie ma.
I czasy ze popracowalo sie 6miesiecy na budowie w USA i za dolary mozna bylo wybudowac dom w Polsce skonczyly sie 50 lat temu.
wynajmu pare razy nizsze
nie wydaje mi się.
ale na Zachodzie problem jest inny - nie ma czego wynajmować, nie ma miejsca do życia.
na Zachodzie
Nie ma sensu generalizowac. Bo nawet w Polsce w takiej Warszawie nie ma mieszkan, a w Sosnowcu stoja puste bo nikt nie chce tutaj mieszkac. I w kazdym kraju "Zachodu" masz takie przyklady.
Wiadomo ze w Centrum Berlina cudem bedzie cos znalezc, ale we Wschodnich Niemcach to slyszalem ze niemal doplacaja zeby ktos tam zamieszkal.
Nigdzie nie napisalem, ze to super osiagniecie, to byla odpowiedz na to, ze u nas w Polsce jest latwiej.. No jak widac kwestia tego jaka kto ma sytuacje xd
wynajmu pare razy nizsze
No chyba cos ci sie pomylilo mocno xd
W Niemczech duzo korzystniej wypada relacja cena wynajmu do zarobkow, u nas jest tragedia pod tym wzgledem
we Wschodnich Niemcach to slyszalem ze niemal doplacaja zeby ktos tam zamieszkal.
I to jest bardzo dobry kierunek, bo tam wlasnie maja naprawdę dobre ceny wynajmu, a zarobki na cały kraj za wyjatkiem Bawarii jest ustalona taka sama stawka
Jest na yt kanał goscia co pracuje w DE i bardzo Lipsk poleca
W przypadku moich znajomych to po prostu tam jechali do pracy fizycznej i pracowali tam tyle, że po 3 latach po pokonaniu pierwszych barier językowych znajdowali lepsze prace i sobie wynajmują póki co.
Jeśli unikasz pracy fizycznej to pozostaje praca typu kelner, czy inna popularna łatwa praca, poszukaj se
A, CHOLERNIE ważna sprawa:
Przed wyjazdem dokądkolwiek poszukaj w necie informacji o kosztach życia. Są różne strony, podają różne widełki ale pozwalają się zorientować.
To o tyle istotne, że koszty mocno się różnią i to co na pierwszy rzut oka może wydawać się świetną pensją, zwłaszcza z punktu widzenia kogoś kto słabo zarabia w PL może okazać się niewiele więcej warte na miejscu.
We wrześniu miałem np. ofertę pracy w Lizbonie. Teoretycznie kasa spoko, jak porównałem koszty życia to wyszło mi że sam koszt przeprowadzki z Polski zwróci się po pół roku, lekko licząc.
No bez przynajmniej podstawowej znajomości języka jest ciężko. Znajomość angielskiego pomaga, ale nie wszędzie, szczególnie że pewnie będziesz fizycznie zapierdzielał a tam z językami obcymi ciężko.
Druga sprawa to jak nigdy fizycznie nie pracowałeś musisz ogarnąć kondycję, siedziałeś za biurkiem XX lat, zapewne skill zerowy żeby być operatorem maszyn, więc do pracy będziesz używał głównie mięśni. Pojedziesz nieprzygotowany możesz nie dać rady fizycznie, a i możesz sobie coś popsuć, a wtedy to pozamiatane, bo koszty leczenia tam są bardzo wysokie. Jak byłem dawno temu popracować to widziałem wiele przypadków ludzi którzy wymiękali i wracali do domu z powodu obciążenia fizycznego.
Ogólnie to nie wiem gdzie mieszkasz, ale od ch... roboty jest w magazynach w Polsce, np. amazon wszędzie przyjmuje, a zarobić można tam spokojnie +-4,5k na rękę. Zanim gdzieś pojedziesz spróbuj w Polsce popracować ciężko i zobaczysz czy się nadajesz. Bo sama praca na 3 zmiany też ostro daje popalić, a dodać np przerzucanie 10-15 ton na zmianę rękami, to nie każdy da radę w takiej pracy.
W Niemczech prawie wszedzie chca jezyk niemiecki jezeli chcesz robic cos wiecej niz praca fizyczna. Polecam ze swojej strony Holandie, wszyscy mowia po angielsku wiec jest o wiele luzniej bez znajomosci holenderskiego. Mi sie udalo dorwac prace biurowa po jakims pol roku pracy w fabryce.
A jak sie przygotowac? Najlepiej sie integrowac z miejscowymi, a nie zamykac sie w lokalnej polskiej spolecznosci. To tez ci ulatwi poszukiwanie lepszej pracy i tez mieszkania o ile bedziesz na poczatku na zakwaterowaniu agencyjnym mieszkal.
A czym się zajmujesz w Polsce? Jaki rodzaj pracy biurowej?
Tak szczerze to wygląda mi to trochę na akty desperacji i mrzonkę. Nie teraz tylko za rok, rzucić pracę umysłową i zapieprzac na budowie. Jednocześnie mieszkasz gdzieś na końcu świata i nie spróbowałeś nawet przeprowadzić się do dużego miasta w Polsce.
Warszawa, Kraków, Wrocław - pracy to tu jest w bród. W zachodnim korpo dostaniesz spoko postawę. I będziesz u siebie. Za granicą, jako pracownik fizyczny, będziesz na samym dole drabiny społecznej.
HP
W wielu miejscach tak. A tak na poważnie - jeśli masz 10 lat doświadczenia w pracy biurowej to na bank coś znajdziesz.
Przede wszystkim zapoznaj się z tym fascynującym serialem dokumentalnym
https://www.filmweb.pl/serial/Emigracja+XD-2023-10017539
Zaczalbym mimo wszystko od poszukania czegos w Polsce, i pisze to jako emigrant siedzacy za granica dosc dlugo.
Wyjechalem w podobnym wieku ale wtedy sytuacja wygladala zupelnie inaczej, no i nie musialem sie przebranzawiac, robie to samo co w PL. Z praca u Polaka nie jest tak zle jak piszesz ale duzo zalezy od szczescia. Przebranzowienie przyjdzie ci duzo latwiej w Polsce, nawet u takiego sobie pracodawcy, niz za granica gdzie dojdzie mnostwo dodatkowych problemow.
Z praca u Polaka nie jest tak zle jak piszesz ale duzo zalezy od szczescia.
Nie wiem, jak to jest w dużych miastach ale pewnie często dość podobnie. Moje dotychczasowe doświadczenia z polskimi pracodawcami są skrajnie negatywne. Nawet nie mam na myśli podejścia samych przełożonych, ale ogólnie przyjętych polityk firm. Po iluś latach na takim rynku pracy człowiek zaczyna rozumieć, czemu nasz kraj często nazywa się cebulandią. Żenada często goni żenadę... A przynajmniej tak to wygląda na "prowincjach". Ponoć w takiej Warszawie poważniej traktuje się pracownika. Obecna praca (w odróżnieniu do poprzednich) jest bardzo spoko, nie zmieniałbym jej gdyby nie właśnie stosunek finansowy do pracowników. Stąd też i nie spieszy mi się jakoś pilnie do zmian- myk tylko w tym że ten wygodny stan nie może trwać wiecznie. -z powodów, które wcześniej w wątku wymieniłem. Poważnie aktualnie myślę nad uzyskaniem dodatkowych kwalifikacji do końca lata- ale wciąż rozważam w co jeszcze pójdę :) Jednak wybór studiów był paradoksalnie prostszy.
Co do przygotowan - dodalbym jeszcze jedno. Przygotuj sie psychicznie. Przygotuj sie na to ze zaczynasz od 0, moze byc ciezko, lub bardzo ciezko. Nowe otoczenie, nowi ludzie, nowy jezyk, nowe zwyczaje. Bedziesz zdany na SIEBIE. Rodzina i przyjaciele beda daleko. Malo kto o tym mysli - lub zwyczajnie to wypiera. Dlatego ( oczywiscie to nie jedyny powod ) tak wielu ludzi "nie wytrzymuje" na emigracji.
Rownierz - BARDZO wazny jest odpoczynek. Znajdziesz nowe mieszkanie, prace - nie zapieprzaj jak osiol biorac wszystkie mozliwe nadgodziny zeby sie odkuc. Organizm wytrzyma to przez pare miesiecy a potem powie - dosyc. Jak w sporcie - sprint to dyscyplina na krotkie dystanse.
Chyba trochę nie patrzysz realistycznie.
Zacznijmy od tego, że nie jest jak piszesz że nie masz aż tak źle. Okolice minimalnej krajowej nie pozwalają ani na zakup mieszkania, ani na zakredytowanie, ani na najem. Także sorry, ale jesteś trochę jak żul - na łasce innych. Także jest źle. Teraz jak to poprawić? Jak ktoś już wspomniał spróbuj korpo. Nierzadko zatrudniają tam małpy a zarobki będziesz miał dużo wyższe na starcie niż masz teraz, a z czasem zaczniesz zarabiać akceptowalnie. Wybierając pracę fizyczną w Niemczech dalej będziesz żulem i do tego zajechanym. Także podsumowując moja rada taka - spróbuj korpo a jak koniecznie emigracja to... spróbuj korpo i przenieś się z korpo w Polsce do korpo w niemczech
Jak singiel to wal do germancow. Załap jakaś robotę fizola, wykonczeniowka zazwyczaj szuka ludzi.
Poznaj jakaś helge, jak będzie poważnie to raz że dach nad głowa załapiesz za friko to jeszcze niemiecki opanujesz. A po kilku latach do jakiegoś korpo i dalej już poleci.
fizola, wykonczeniowka zazwyczaj szuka ludzi.
No typ co spędził całe życie za biurkiem to nada się jako nosi-kamyk na budowach a takich za wielu nie szukają xD
Pracy stricte fizycznej najlepiej szukać w magazynach i centrach dystrybucji sieci handlowych amazon, lidl, etc. Pracujesz pod dachem praca wymaga zaangażowania 90% mięśnie 10% mózg, a i hajs całkiem dobry z nadgodzinami nawet bardzo dobry.
ja mowie o wykonczeniowce, nie budowie samej w sobie. Lzej niz na budowie, a fajnego fachu mozna sie nauczyc. Pod wzgledem kasy magazyn nawet sie nie umywa, i to dla kogos kto nie mial z tym wczesniej stycznosci.
I co, zatrudnią gościa, który nic nie umie, do nauki, za dobry hajs? Aż tak krucho z pracownikami w tym sektorze? No, że ogólnie jest krucho, zwłaszcza na zachodzie, to niby każdy wie, ale...
ja mowie o wykonczeniowce
Ale zatrudnią go jako kogo? Bo jedynie ma szanse w charakterze pomocnika = przygotuj zaprawę, przynieś, podaj, pozamiataj, a do tego bez znajomości języka pozostaje, polska firma gdzie z zerowym expem to pewnie znajdzie typowy januszex.
Co ja moglbym doradzic to jezyk i mobilnosc.
To pierwsze jest oczywiste: z dobrym jezykiem (czy zwlaszcza jezykami) masz duzo lepsze perspektywy, i powie ci to kazdy.
Mobilnosc jest olbrzymim ulatwieniem, bo nawet nie zmieniajac pracy najprawdopodobniej przeprowadzisz sie kilka razy, nie mowiac o dodatkowych mozliwosciach ktore otwieraja sie jesli nie taszczysz z soba duzej ilosci gratow (madrze wydajesz kase - mozna powiedziec nawet niekapitalistycznie bo chodzi o to zeby miec assety a nie miec liabilities, narracja jest taka zeby wciskac ludziom zwlaszcza to dtugie).
Ps. Wbrew temu co twierdza pozostali, trawa potrafi byc faktycznie zielensza, bo chociaz to nie jest oczywiste dla nie ktorych, w polsce zostalo po komunie sporo patologi, i jesli nie jestes wsrod "swoich" to pewnie to pewnie pracujesz na gorszych warunkach nizby to wynikalo z tego co masz do zaoferowania (cwaniactwo wciaz jest w polsce silne). Ale tez trzeba sie pilnowac i pracowac nad soba, bo to jednak jest wbrew pozorom troche podroz w "nieznane". Sensowna osoba z sensowna oferta, sobie poradzi - ale 35 lat bez pomyslu oznacza ze osiagniecie czegokolwiek bedzie wymagalo duzo pracy, wszedzie (w kazdym kraju) i to wszedzie (nauka po pracy, cwiczenia zeby utrzymac forme - bo slabe zdrowie potrafi duzo kosztowac i jednoczesnie ograniczac zarobki).
Praca, praca, praca a nie 9-17 i emeryturka - to juz nie te czasy...
PPs. Nie jedz w ciemno. Ogarnij prace jeszcze w polce, najlepiej bezposrednio z pracodawca, lub przez powaznego posrednika (lepiej stracic pare procent niz dac sie zrobic na szaro) i zorientuj sie w prawach/zasadach bo mozna i sporo zyskac i mocno sie przejechac na niewiedzy -- chodzi o to, zeby miec pojecie co, gdzie i ile czasu zajmuje a wszelkie potencjalne opoznienia i zadania przepchnac tam gdzie narobia najmniej szkod (to znaczy: teraz)
Nie jedz w ciemno. Ogarnij prace jeszcze w polce, najlepiej bezposrednio z pracodawca, lub przez powaznego posrednika
To jest chyba NAJwazniejsza porada. Zadnej jazdy w ciemno, bo kolega obiecal mieszkanie/pokoj czy cos "nakręcić". Nagle okaze sie, ze nakrecil gowno-magazyn placacy polowe minimalnej albo i nic nie znalazl, a kase za pokoj bedzie sobie zyczyl.
Drugie - jak juz znajdziesz robote, od razu szukaj mieszkania/pokoju. Od reki moze i znajdziesz - a bedzie to czesto tak cudowne, ze czasem bedziesz mial ochote spac pod mostem zamiast w wynajetym lokum.
Dlaczego praca fizyczna? Masz mega kondycję?
Dlaczego emigracja? Do którego kraju chciałbyś wyjechać? Dlaczego tam? I dlaczego chciałbyś wracać do Polski co 2 tygodnie?
Dlaczego nie pracujesz w zawodzie? Co Cię powstrzymuje?
Jakie umiejętności musiałbyś zdobyć, żeby znaleźć lepiej płatna pracę? Kursy? Certyfikaty?
Znasz kogoś (w realu lub wirtualnie), kto pracuje w fajnym miejscu? Ktoś, kto Ci imponuje? Ktoś, komu zazdrościsz? Czym się zajmuje? Też byś tak chciał? Jak on się tam dostał? Przeglądałeś oferty pracy na podobne stanowiska? Jakie są wymagania? Aplikowałeś? Próbowałeś? Dopieszczasz CV? Profesjonalne zdjęcie? Konto na LinkedIn?
A może masz jakieś hobby, które mógłbyś przekuć na źródło dodatkowych dochodów?
Znasz języki obce?
Masz czas na naukę?
Co Cie interesuje? Jakie masz predyspozycje? Osobowość? Umiejętności społeczne? Poziom IQ? Odporność na stres?
Dlaczego praca fizyczna? Masz mega kondycję?
A Polak z dyplomem ma jakieś szanse na szeroko pojętym zachodzie na coś innego, niż pracę fizyczną? Kondycję mam tragiczną, mam 2 stopień otyłości.
Dlaczego emigracja? Do którego kraju chciałbyś wyjechać? Dlaczego tam? I dlaczego chciałbyś wracać do Polski co 2 tygodnie?
Dlaczego emigracja? Bo nie dam sobie rady na minimalnej krajowej w przyszłości, nie chcę żebrać jako emeryt. Do którego kraju? Ze względu na planowane powroty do domu rodzinnego na niektóre weekendy- pewnie Niemcy, ze względu na to że są najbliżej. Powód powrotu prosty- rodzina i to, że nie wezmę ze sobą wszystkich moich kotów. Jednego/dwa góra. Koty niewychodzące więc będę zmuszony wynająć od razu całe mieszkanie. Ktoś może uważać to za śmieszny argument, ale dla mnie to bardzo ważna kwestia. Nie mam żony, znajomych z którymi regularnie bym się spotykał. Zmuszony będę więc pewnie wynająć mieszkanie- pewnie małe i w niskim standardzie...
Dlaczego nie pracujesz w zawodzie? Co Cię powstrzymuje?
Pracuję w zawodzie. Wykorzystuję do pracy dyplom technika informatyka. Fakt faktem, 3 fakultety ze studiów to faktycznie mogę sobie oprawić w ramkę. Dlaczego? Próbowałem, moje cv zwyczajnie były zlewane. Poza tym mieszkam na totalnym zadupiu.
Jakie umiejętności musiałbyś zdobyć, żeby znaleźć lepiej płatna pracę? Kursy? Certyfikaty?
Wiem tyle, że kolejne studia na pewno problemu nie rozwiążą- poza tym mam już dość. Po 10 latach mam prawo. Kursy- może w IT czyli w tym co robię, ale jakie i gdzie- kwestia do zastanowienia.
Znasz kogoś (w realu lub wirtualnie), kto pracuje w fajnym miejscu? Ktoś, kto Ci imponuje? Ktoś, komu zazdrościsz? Czym się zajmuje? Też byś tak chciał? Jak on się tam dostał?
Znałem. Znajomy po technikum tam wyjechał. Ja nie jestem typem osoby która "zazdroścI" chociaż z drugiej strony bardzo chciałbym w końcu ułożyć własne życie :/
Przeglądałeś oferty pracy na podobne stanowiska? Jakie są wymagania? Aplikowałeś? Próbowałeś? Dopieszczasz CV? Profesjonalne zdjęcie? Konto na LinkedIn?
Nie, kwestia tez do zastanowienia ale dojazd półtorejgodzinny/dwugodzinny do miasta stanowiącego siedzibę województwa by mnie dobijał. Poza tym jeżdzę prawie 20 letnim autem które rozpaść się może praktycznie w każdej chwili :/ Tak, mam konto na linkedin od niedawna.
A może masz jakieś hobby, które mógłbyś przekuć na źródło dodatkowych dochodów?
Lubię zwierzaki, ale ze względu na to że miałem bardzo słabą styczność z psami (jestem kociarzem) to mam obawy przed podjęciem pracy w jakimś TOZ'ie. Ale też z drugiej strony było by spoko :)
Znasz języki obce?
Angielski średniozaawansowany - poziom B2. niemiecki podstawowy A1 (4 semestry na studiach na uniwerku)
Masz czas na naukę?
Tak, z tym nigdy nie miałem problemu. Nawet obecnie jeszcze bym się zastanawiał czy machnąć jakieś zaoczne, ale pewnie mi się nie przydadzą po wyjeździe...
Co Cie interesuje? Jakie masz predyspozycje?
Technologie IT, całkiem niezły ze mnie informatyk (nie programista!) jeśli chodzi o rozwiązywanie różnych problemów. Interesują mnie nowinki technologiczne, lubię testować nowe rzeczy.
Osobowość? Umiejętności społeczne?
Introwertyk który bardzo ceni sobie prywatność i który ładuje swoje baterie w domowym zaciszu.
Poziom IQ? Odporność na stres?
Poziom IQ - myślę że powyżej przeciętnej, ale że większość ludzi tak o sobie uważa, to może pominę to pytanie. :) Odporność na stres- beznadziejna. Bardzo nie lubię zmian, lubię rutynę.
Dlaczego nie spróbujesz emigracji do Krakowa/Warszawy/Wrocławia/Gdańska etc. do jakiegoś korpo-klapactwa? Za entry level stanowisko chyba dalej wynajmiesz sobie gdzieś kawalerkę lub w najgorszym razie pokój. Angielski B2 + ogarnięcie z IT i głowa na karku to bardzo pożądane cechy w branży. Zdecydowanie przyzwoite pieniądze do osiągnięcia w kilka lat, a i te początkowe najgorsze nie są. A jak jeszcze lubisz rutynę, to sky is the limit:)
Jezeli chcesz pracowac fizycznie za granica, to niestety musze cie ostrzec, ze cebulandia to nie jest wylacznie polska domena. Tak samo wszystko zalezy od szczescia, przy pracy na najnizszym szczeblu drabinki bedziesz mial do czynienia z ludzmi ktorzy beda chcieli ci pokazac kto jest lepszy podobnie jak w Polsce. Pamietaj, ze najwiekszy przyglup od pluga oderwany, ktory bedzie znal jezyk lepiej niz ty, z automatu jest w lepszym polozeniu. Zastanawia mnie bo piszesz, ze masz dyplom i to budownictwa a nie jakigos patozarzadzania, Trudno mi zrozumiec dlaczego nie jestes bardziej aktywny w szukaniu pracy w PL, a co za tym idzie mam obawy, ze mozesz miec tym wiekszy problem za granica, bo to nie jest tak ze wszystko samo przyjdzie, bedziesz musial troche wyszarpac. Biorac pod uwage ze chcesz jechac w ciemno, dodatkowym wyzwaniem jest utrzymanie sie, bo nawet jezeli spotkasz jakies "bratnie dusze" to radzilbym uwazac, bo slyszalem rozne historie o wspolmieszkancach. Pracowalem kiedys za studenckich czasow w niemieckiej kuchni z turkiem i warszawiakiem. Nie wiem co bylo gorsze.... Mieszkalem za to ze Slowakiem, ktory byl zajebistym kolesiem, wszystko kwestia szczescia.