Odpaliłem ukochaną grę dzieciństwa i nie żałuję; Książę i Tchórz broni się nawet po 26 latach
Tak jest, Gilbert Goodmate w Obronie Fungorii. Miałem ją z jakiegoś marketu, kupiona za grosze, klasyka gatunku.
Bardziej znana z podtytułem Fangoryjskie Dziwy. Miałem wydanie CyberMychy z recenzją tej gry. Z tamtych lat pamiętam też przygodówkę Zegarmistrz.
"Gry, za których stronę wizualną odpowiadają rysownicy, swobodnie wznoszą się na zupełnie inny, nieznany pozycjom 3D poziom."
Od lat to powtarzam: styl artystyczny > fotorealizm. Zwłaszcza w oprawie 2D, chociaż i stylizowane 3D starzeje się znacznie wolniej od "realistycznego".
"Żeby podmienić kości, musimy trafić idealnie w tych kilka klatek animacji, podczas których obiekt staje się interaktywny. Tyle i aż tyle."
Niestety, aż tyle. Przypominają mi się Wacki, gdzie nie dało się nazbierać wody do słoika,stawiając go na ziemi w miejscu, na które kapała woda, tylko oczywiście trzeba było łapać krople w locie. "Urok" starych przygodówek. Na szczęście w późniejszych już twórcy poszli po rozum do głowy i bardziej stawiali na czynności, które byłyby choć trochę logiczne.
Ten moment w tej grze pamiętam jak dziś, nie dość że tam utknąłem i musiałem skorzystać z poradnika to nawet kiedy już wiedziałem co trzeba zrobić to nadal nie mogłem tego wykonać. Jednak samej gry nie przeszedłem, była dość trudna jak na przygodowe.
Najtrudnejsze zagadki to dla mnie były podmienić kości, zabrać kapeć żebrakowi, zrzucić kamieniem tą książkę a ten ptak Ci w tym przeszkadzał.
Kiedyś dwa razy podchodziłem do tej gry na dwóch windowsach 98 i XP, zawsze zawieszała się w tym samym momencie. Może wersja z GOGa umożliwi mi ukończenie tej gry.
Książe i Tchórz to piękna i niedoceniona perełka. Cieszę się, że to mam od bardzo dawna. Pozycja obowiązkowa dla fanów przygodówki.
Książę i tchórz oraz Jack Orlando to niezwykle udane polskie przygodówki point & click. Nie miały się czego wstydzić na tle zachodnich produkcji, ale trochę im brakowało do tych najlepszych przygodówek Sierra, LucasArts, Revolution Software. Aczkolwiek Książę i tchórz akurat był porównywany do przygodówek innych producentów Gobliiins 1-3 (Coktel Vision), The Legend of Kyrandia 1-3 (Westwood studios), Simon and Sorcerer 1 i 2 (Adventure Soft), Discworld 1-3 (Perfect Entertainment). Pewnie znasz, a może nie. Wysoce polecane zwłaszcza Discworld 1-3 i Gobliiins 1-3 przez pana P.
Tak. Discworld Noir to trzecia część, która jest moim zdaniem najlepsza. Cała trylogia to zapewne najlepsze gry oparte na popularnej serii powieści fantasy "Świat dysku" autorstwa Terry’ego Pratchetta :)
@ Wiedźmin
Ja bym jeszcze dodał Curse of Enchantia w pięknej pastelowej grafice. W to i w LoK grałem na Amidze. Pamiętam wachlowanie dyskietkami sztuk chyba 9. I pamiętam frustracje jak w którymś momencie trzeba było zrobić połączenie kolorowych kryształów, które źle dobrałem. Gra to przyjęła i koniec. Nie można tego odwrócić a zapisu brak.
Wiele starych przygodówek bardzo dobrze się broni. Dość niedawno grałem np. w pierwszego Gabriel Knighta i świetnie się bawiłem. Mam w planach też nadrobienie serii Monkey Island i Broken Sword.
Tak. Szczególnie The Inquisitor. To był hit, że ledwo 4/10 dostał. Technicznie i fabularnie szrot.
Nie. Jedyne co Piekarze literacko wyszło to akurat właśnie przygody Arivalda. Reszta to szrot.
Jedyne co Piekarze literacko wyszło to akurat właśnie przygody Arivalda. Reszta to szrot.
Jeszcze z parę opowiadań się niezłych znajdzie (zwłaszcza tych starszych). Ale tak, poza Arivaldem to w większym formacie niż opowiadania ciężko znaleźć coś wartościowego. W sumie to się nie da.
Bo kiedyś to mieli wyobraźnię a teraz wszystko AI i na odpierdol byle by kasa leciała
Teraz to praktycznie nie było gry zrobionej z użyciem AI. Gry wykorzystujące AI u głównych producentów to dopiero będą wychodzić. To że AI jest używana od jakiegoś czasu nie oznacza, że gry będące w produkcji z dnia na dzień przejdą na zupełnie inną koncepcję (przy użyciu AI).
wszystkie gry sierry (oprócz dwóch) dostały interfejs point and click
Niesamowity klimat tej gierki, grałem lata temu, level design to mistrzostwo, możemy być dumni że nasi już tyle lat temu taką perełkę stworzyli.
O panie, teraz to wywołałeś u mnie atak nostalgii :). Jack Orlando to była pierwsza gra jaką kiedykolwiek kupiłem w sklepie. Nadal chyba mam gdzieś jeszcze pudełko. Pamiętam, że poszedłem do sklepu z chęcią kupienia Virtua Fighter, nie mieli, więc złapałem Jacka, którego demo grałem wcześniej w CD-Action.
Dobre czasy.
Świetna gra. Pamiętam, że była to jedna z pierwszych, w które grałem w życiu - wtedy byłem zbyt młody, żeby ją docenić. Niedawno do niej wróciłem i stwierdzam, że broni się doskonale. Prawdziwy diament polskiej sceny Point'n'Click. Zdecydowanie nie ma się czego wstydzić przed zachodnią konkurencją z tego okresu.
Świetna gra, ale niektóre wspomniane już momenty typu "pół sekundy na klik" są po prostu przegięte (na przykład mnich w gospodzie i zabranie mu sznurka od habitu). Nie zmienia to faktu że klimat, grafika i humor tej gry są i będą ponadczasowe przez dekady.
Lubiłem tego typu gry. Zawsze miały fajny klimat. Moja ulubiona przygodówka point&click to po dzień dzisiejszy to Wacki: Kosmiczna rozgrywka. Nie ma sobie równych :)
Ten magazyn był tak drętwy, redagowany przez takie boty, że aż bolało. Ta tabelka z ocenami, gdzie na ocenę wpływało czy się da dodzwonić do supportu xD
Ale... ja też go uwielbiałem, po pierwsze mieli fantastyczne pełniaki (dużo ciekawsze od CDA), a po drugie, mimo wszystko ten klimat botów redakcyjnych mi się podobał :)