Mass Effect 5 jest w dobrych rękach. Ton pracom nad grą nadają weterani oryginalnej trylogii
Tak długo jak nad twórcami siedzą korpoludki z EA, tak szanse na grę pokroju pierwotnej trylogii są średnie. Uwierzę, jak zobaczę.
Tak długo jak nad twórcami siedzą korpoludki z EA, tak szanse na grę pokroju pierwotnej trylogii są średnie. Uwierzę, jak zobaczę.
Bardziej czekam na to, niż DA. Pewnie jak to skopią, to EA ich zamknie.
Znaczy jak skopią DA, to ich EA zamknie. Te przypuszczenia potwierdza zresztą fakt, że nowy ME przez ten cały czas od zapowiedzi nie wyszedł z etapu preprodukcji. Wydaje się, że EA nie chce ładować większych pieniędzy w projekt, który może nigdy nie zostać zrealizowany.
DA lepiej omijać. Tam LEAD WRITEREM Patrick Weekes, który zmienił się w geja, stary chłop przefarbował włosy na niebiesko i skupia się bardziej na zaimkach niż na samej grze.
Także będzie grubo.
Ma żonę, dzieci i pomagał pisać ME, ME2, Lair of the Shadow Broker, ME3 i dodatki. Coś jeszcze wybitnego masz do powiedzenia?
Za moich czasów na niebieskie włosy i gejów narzekały stare dziady i szantrapy, kompletnie oderwane od rzeczywistości, nierzadko z wrednym charakterem ("bo jak to tak, żeby ktoś robił coś, czego mnie nie było wolno, jak byłem młody/a") i z mózgiem wypranym przez proboszcza.
Nickim4ru odstaw leki, które bierzesz, bo coś ci szkodzą na mózgownicę. Dodatkowo jeszcze udawać dziewczynę, to już trzeba wejść na wyższy level spierdolenia.
dragon age inkwizycja a nawet 2 jest duzo lepsza od mass effect andromeda wam cos z glowa sie pomylilo xd
Jak najszybciej zróbcie preorder, bo zabraknie.
Zależy w jakiej edycji. Pre-orderowanie wydań cyfrowych czy pudełkowych w wersji podstawowej, bez żadnych bonusów dodawanych do zamówień przedpremierowych, rzeczywiście nie ma wiele sensu. Natomiast edycje specjalne, które faktycznie są limitowane, to zupełnie inna para kaloszy. W takich przypadkach pre-order to często jedyna okazja, żeby takie wydanie w ogóle nabyć. Potem powodzenia w szukaniu na aukcjach za setki dolarów czy tysiące złotych. Oczywiście gra zawsze może się okazać niewypałem, ale taki to już "urok" edycji limitowanych. Ja w ciągu ok. 15 lat naciąłem się na taki pre-order tylko jeden raz (XIII remake w wersji steelbook), chociaż ostatecznie grę mocno poprawiono i jest teraz całkiem ok.
"Chodź od zaprezentowania pierwszego teasera","zostało przyjęty bardzo ciepło","nie połączonych"- serio?
Bardziej czekam na Exodus od Archetype Entertainment.
Na ME5 też ale już tak mnie nie ekscytuje jak kiedyś, głównie ze względu na to jak dziś robione są gry, za którymi stoją wydawcy pokroju EA.
Po co to tak wcześnie zapowiadali.
Teraz będą wydawać to dekadę jak nowe DA
Blazkowicz w Wolfensteinie zawsze powracał więc może Shepard w 5-tce też będzie. Bez niego to już nie to samo.
Dokładnie tylko Sherpard i dobra fabuła może to uratować. Niestety będzie o to bardzo trudno. Raczej spodziewam się stylu takiego jak w Andromedzie. Nie jest to zła gra, ale ME słaby w porównaniu do trylogii.
Jedynie Drack i Jaal byli fajnymi towarzyszami. Reszty to nawet nie chciało się słuchać co tam paplają.
Wszystko fajnie ekstra, ale przywróćcie Karpyshyna do tego dream teamu i będę oficjalnie spełniony.
"Michael Gamble, który stoi na czele zespołu tworzącego Mass Effect 5 potwierdził"
I tu w zasadzie można skończyć czytać. Gamble to jest totalne zero, dupowłaz i podrzędna postać przy tworzeniu oryginalnej trylogii, który dostał rolę producenta przy Andromedzie i Anthemie, a jak szambo wylało to koleś pousuwał wtedy na szybko informacj,e że brał w ogóle udział przy ich powstawaniu, a jak z kolei fani go zasypali pytaniami na twitterze, to koleś kręcił i pisał że nie jest częścią obu projektów.
Inni kolesie z BioWare (nazwisk już nie pamiętam), których w BioWare już dawno nie ma, mieli przynajmniej jaja i odpowiadali graczom, brali na klatę ostrą krytykę i potrafili się z nią zmierzyć.
Ziomuś mamy epokę woke. Nie mozesz obrazic bo nie bo to złe, nie możesz wytknąć błędów bo to złe, nie możesz nawet krzywo spojrzeć bo to też złe. I to ze 30 lat temu on na mnie krzywo spojrzał i przez 30 lat "miałam" depresje to też źle.
Zauważ ze jest tak źle ze ludzie przez youtube z okna skakali. Trzeba było usunąć łapke w dół. Teraz jest dobrze
Wszystko kolorowe
Wszystko wystrzałowe
A ile kału sie na YT wylało...
Przez co? Przez brak możliwości krytyki.
Te podwójne standardy na filmzjeb.pl gdzoe zielona granica miała ocenę niewidoczną. Bo w dupe szczypało. Potem negatywne opinie nagle zniknęły i ocena wrociła.
Piękne mamy czasy.
Mówiąc krótko czasy gdzie krytykę brało sie na klatę minęły bo nie ma już chłopów z krwi i kosci są półpłynne cipy bez kręgosłupa.
Ta... Teraz tylko czekac az ktorys wydawca sie pochwali jak to ich przyszla gra jest gniotem :)
W komentarzu na temat kolejnych nieczystych zagrywek Blizzarda, zasugerowalem rozwazenie alternatyw dla firm i produktow zle traktujacych klienta - jesli idzie o Mass Effect'a, ta seria od bardzo dawna jest juz dla mnie raczej powodem do smiechu niz rozczarowaniem, bo sci-fi space shooterow jest praktycznie na peczki...
A z gier ktore wyleczyly mnie z mass effect'a, i wciaz trzymaja poziom oraz populacje jest niezbyt popularny w polsce warframe (zalaczone wideo, nabiera wiecej sensu jak sie lepiej zna gre/fabule - bo jest kierowane glownie do graczy):
https://www.youtube.com/watch?v=EZEevs_RSPw
Ze startowych warframow: Mag to praktycznie bionic (plus boost do tarcz) z assault rifle / minigunem / shotgune / snajperka / pistoletem (i nozem lub maczeta :p) gra sie praktycznie tak samo - tylko fabula jest lepsza (pozostale analogi achetypow mass effecta tez sa, tylko nie sa dostepne w srod startowej trojki - z tym ze w analogach soldiera mozna przebierac).
Ps. Jest akurat nowe promo/zapowiedz, proto-frame'a Mag (Aoi):
https://www.youtube.com/watch?v=_Nk6fzEETYI
A co do komentarzy, ze Voltem bedzie motocykl - to najprawdopodobniej zart :p
Bez przesady z tą ilością strzelanek sci-fi, zwłaszcza jeśli chodzi o coś wartego uwagi, będącego space operę z elementami RPG i z naciskiem na fabułę. Powiedziałbym raczej, że jest wielka bieda.
Szczerze chciałbym poznać te wspomniane przez Ciebie tytuły w ilości na pęczki :-)
Grałem swego czasu w Warframe i na dłużej, do samotnego grania, to kiepska produkcja, ani uniwersum, ani historia mnie nie wciągnęły. Kooperacja też szybko mnie wynudziła. Zabawa, na często bardzo podobnych do siebie mapach, sprowadza się do latania po nich jak szalony bez ładu i skladu, odpalania umiejętności i koszenia hurtowo przeciwników. Dla mnie nuda, że zęby bolą.
Poza tym w założeniach tej grze bliżej do Destiny 2 niż Mass Effecta.
Nie sklamie jesli powiem, ze warframe ma jedna z najlepszych fabul z jakimi sie spotkalem - tylko, ze to nie jest jedna z tych gier gdzie jestes analogiem zbawcy, tym jedynym, tym wybranym, gdzie NPC scigaja sie zeby ci obcalowac d*, a fabula jest ladowana przez na sile do gardla niczym gesia sztucznie tluczonym na watrobki...
To gra starej szkoly, nam nawet nie masz defaultowo automatycznej regeneracji zycia bo ta trzeba sobie na ktorys z calej masy sposobow skombinowac samemu albo grac lepiej :p (sama regeneruje sie tarcza energetyczna, moze w samouczku jest moze jakas chwilowo zeby nie zawstydzac ludzi tankujacych strzaly z shotguna twarza) sa sekrety, skomplikowane mapy i cala masa innych retro tradycji.
Na fabule naturalnie natrawiasz w trakcie postepow gry, a im wiecej wiesz tym tym latwiej znalesc kolejne fragmenty az zostaniesz wciagniety w glowny nurt/watek. Jedyne pytanie ktore tak naprawde powinnes sobie zadac, to czy sama rozgrywka ci pasuje - przeciez nie bedziesz "mielił" calej zawartosci gry do ktorej wciaz dodawano przez dekade tylko po to zeby ogarnac fabule...
Gdyby to przelozyc na analogie w swiecie orginalnych gwiezdnych wojen: O ile w mainstreamowych tytulach jestes Mary Sue (musialem sprawdzic: Ray) to tutaj jestes gosciem ktory na gwiazdzie smierci naprawia klimatyzacje. Czasem gdzies w tle przebiegnie brunetka z dwoma kokami, cala na bialo. Czasem podczas standardowej misji przylapiesz veterana na montowaniu extra reaktora na bloku wieziennym, kiedy idziej ktorys veteran sie zawieruszy a w nagrode za misje ni z tego ni z owego dostaniesz dziwne krysztarlki z etykietka "kyber". Nowy gracz po prostu w fabule nie uczestniczy i bardzo dobrze, bo gra jest skomplikowana a nowego gracza nawet ta z samouzka potrafi stanowic wyzwanie... - wracajac do star warsowej analogi, bedziesz wiedzial jak znalesc klimatyzator ktory masz naprawic, jak uzyc srubokreta, jak skozystac z windy, ze strzelanie w okna statku kosmicznego moze nie byc najlepszym pomyslem (w obydwu universach), czy bardziej ogolnie bedzies ogarnial co sie dzieje dookola, to jest ten akurat moment gdy gra zaczyna powolutku serwowac fabule i to bez "nagrod za partycypacje" bo twoja postac w grze ma wymiatac i ty akurat juz wymiatasz tez...
Ps. Co do "swego czasu", nie moge skomentowac nie wiedzac w ktorym momencie skonczyles - wielu graczy gubi sie na poczatku, nikt nie kaze gry lubic ale komentujac jako osoba znajaca fabule, lore (nie wiem czym jest "produkcja" - goscie od orginalnego UT, kwestiom technicznym ciezko cos zarzucic) to uczciwie bylo by zaznaczyc o czyja perspektywe chodzi.
Jesli natomiasyidzie o gre solo, WF rzeczywiscie jest projektowana na multi, chociaz aspekt zrecznosciowy (strzelanka/platformowka) i elementy RPG sa na tyle rozbudowane (praktycznie poziom PoE) ze spokojnie mozna dobrze bawic sie solo - natomiast nie rozumiem co to jest "samotne granie", nawet grajac solo osiagasz postepy multi (sprzet, postepy fabuly, odblokowania, elementy kosmetyczne, reputacje, ranki etc.) To sa jakies sluby ze nigdy nie bedziesz gral z innym czlowiekiem (czy NPC'tem) w druzynie?
Akurat wielu nowych graczy nie wie nawet o istnieniu tych drugich (a potrafia ztrywializowac rozgrywke) i uciekaja wczesniej z misji wysokopoziomowych graczy czesto tracac przez to tone exp. i najlepszy loot.
Samotne granie = wykonywanie zleceń w pojedynkę albo z przypadkowymi graczami bez komunikacji z nimi.
Wiem, że ta gra projektowana jest pod zabawę wieloosobową i akcenty rozłożone ma inaczej niż gra dla jednego gracza ale chciałem ją sprawdzić korzystając z okazji, że było w niej kilku znajomych.
Według Steama nabite mam w niej marne 288 godzin (znajomi tysiące) i w większości jest to zabawa w kooperacji z mikrofonem przy nosie aby umilić sobie zabawę pogaduchami (to pomaga na monotonię rozgrywki).
Przy czym nie odmawiam Warframe złożoności i ilości atrakcji jaką może oferować pod kątem frameów i ich mocy, uzbrojenia, modyfikacji oręża, gadżetów, okrętów, itp., po prostu ta forma jako całość do mnie nie przemówiła, nie okazałem się jej targetem. Już lepiej i znacznie dłużej bawiłem się w Destiny 2, nawet solo, ale było to dawno gdy Bungo jeszcze nie odwaliło do reszty oraz w Borderlands 1 i 2, wszystkie w końcu też porzuciłem :-)
W miedzy czasie komentarz odpowiedziales i sie zdeaktualizowalo, i powiem ze nie rozumiem twoich wymagan. Bo to troche jak z tego zartu, ze o facecie szukajacym "Inteligentnej, bogatej i wrazliwej supermodelki, ktora lubi niskich i lysych ksiegowych jezdzacych punciakiem, tak jak on" :p
Mamy 2024 rok - cudem jest kiedy badziewny i toporny izometryczny actionRPG nie usiluje przejac zalozyc hipoteke na twoj dom. Jak wyjdzie cokolwiej co nie sprawia, ze lobotomia zaczyna wygladac zachetajaco to jest to prawdziwe swieto.
TL;DR: Wydaje mi sie, ze z takimi kryteriami wielka bieda. jest nie tylko jesli idzie o strzelanki sci-fi z elementami rpg i naciskiem na fabule ake w przypadku gier z kazdej kategorii.
Ps. Nie chce byc zlym wieszczem, ale raczej bardzo ciezko szczerze watpie, ze ME5 spelni pokladane w niej oczekiwania. Firma + Rok premiery + Charakter gry przemawiaja mocno na niekozysc (jakby sie no nazywalo Infinity zamiast 5 byla by szansa ze potencjalny zarobek naklonil by do inwestycji. Dobry mass effect 5 moze zarobic zaledwie kilka do kilkanascie razy wiecej niz by kosztowal ale obnizajac inwestycje i celujac w sentyment mozna zarobic troche mniej wydajac(inwestujac) duzo mniej - do the math)
Na szybko pisalem i moglo wyjsc za ostro w tym ostatnim punkcie - wiec moze skoryguje i podsumuje na szybko:
Wspolczesne gry sa generalnie slabe, z wyjatkami ale te nie spelniaja wymagan ktore wymieniles nawet ignorujac roznice w gatunku i rodzaju rozgrywki. Co moge zasugerowac, jesli gry cie juz nie bawia mozesz sciagnac unreala czy inny silnik i sprobowac zdzialac cos samemu - nie lubie AI (ze wzgledu na patologie tworcow) ale sama technologia nie jest zla, ani nawet nowa, ale biorac pod uwage ile kasy jest w nia pompowane nie mozna juz powiedziec ze tego typu cele sa nieosiagalne :p
Jak chesz isc na latwizne, mozesz tez napisac ksiazke (nie przeczytac, bo jesli idzie o nowe ksiazki to jest gorsza kicha niz z grami). Zaproponowal bym cos troche starszego z nowosci, ale amazon wykupuje prawa na lewo i prawo, i ciezko znalesc ciekawa serie ktora nie jest rosp* po kilku dystrybutorach.
Przechodze ostatnio half-lify i dobrze sie bawiac chyba wyczailem skad ta roznica w opini i widze tu dwa glowne powody:
1. Podobnie jak w HL fabula w grach Bioware jest mocno skompresowana/skondensowana - co moze jest bardzo fajne, to niestety tworzy cos co nazwalbym symptomem drugiej planety: w momencie kiedy zaczynasz sie juz dobrze bawic, "stworzyles" sensownego bohatera jestes juz praktycznie w epilogu*, i to nie endgame znanym z MMORPG' ow czyli grze wlasciwej, a zwyczajnie zabawa sie konczy. Dodaj do tego ograniczona ilosc (skompresowanych) tytulow na rynku i zwyczajnie nie masz w co grac.
Ja lubie moc stworzyc build, i sobie strzelac do obcych, odkrywac nowe lokacje, bronie, buildy, mody itp, ale tak zeby mialo to sens - a i model rozgrywki i fabula WF jest do tego wlasciwie stworzona. Ba, duze fragmenty gry/postepow zwyczajnie olalem, bo wciaz sie dobrze bawie w starszej/wczesniejszej zawartosci gry. Mowiac w jezyku Mass Effecta: wciaz siedze sobie w wojnie z gethami i farmie ich sprzet/klasy/ulepszenia bo taka mam preferencje i jest on juz nawet na ten moment na tyle dobry ze ogarnac bez zadyszki nowe eng-game poza moze tym najnowszym Lv~240 na daimosie i wciaz ma to sens (fabularny tez, w przeciwienstwie do ME gdzie przelomowe dla galaktyki ewenty(okresy) historyczne przelatuja szybciej niz zajmuje zrobienie kawy w realu)
2. Model exploracyjny - uklad sloneczny jest w dzisiejszych czasach pewnie dla niektorych zbyt klaustrofobiczny kiedy juz w leciwym KotOR'ach standardowe 4 planety** byly w "akurat" i "przypadkiem" w odleglych zakamarkach galaktyki, ale powiem ze jako geek wole bardziej naukowo sensowny (chociaz pewnie dla wielu zbyt abstrakcyjny) model z exploracja roznych wymiarow zblizony do "Sliders'ow", bo i nie trzeba tyle "magii" i podobienstwa maja wiecej sensu.
Exploracja galaktyki z magicznymi napedami i losowo akurat humanoidalnymi obcymi o demokratyczno-kapitalistycznych ciagotach jest conajmniej naciagana...
*Co bylo mocno denerwujace w pierwszym KotOR'rze, jesli chciales stworzyc mniej standardowa postac - bo to czasem sprawialo ze normalna gra (raczej niz naduzywanie niedociagniec AD&D) zaczynala sie od swiatyni...
**Plus ten jeden biedny ksiezyc/gazowy gigant