Twórcy Baldur's Gate 3 myśleli o dużym DLC lub kontynuacji, ale nie mieli do nich serca. Nie przestają jednak ulepszać swojej gry
W jakimś stopniu też w tej branży liczy się kasa. Każde studio chce zrobić tego złotego Grala na którym zarobią 1 000 000 000 ...... BG3 to kura znosząca złote jajka. Taki duży dodatek byłby przyjęty z pocałowaniem ręki. No ale jak chcą to niech próbują z czymś nowym.
nie jest łatwym systemem do przełożenia na grunt gier wideo
No jak ciagle mieszacie w zadadach to nie.
Baldur’s Gate 3 jest „opowieścią z początkiem, środkiem oraz końcem
No tego srodka troche brakuje, troche pocięty jest.
No jak ciagle mieszacie w zadadach to nie.
Mieszali po to by się dało.
NA tle innych gier na D&D tutaj i tak jest nieźle. Przecież BG1 i 2 były tylko inspirowane AD&D, wycięto jakieś 2/3 systemów. W wypadku gier na D&D3 i 3,5 (NVN 1 i 2, ICWD2) wygląda to trochę lepiej ale głównie w warstwie walki bo w tej związanej z dialogami, eksploracją to tez wywalone prawie wszystko. Solasta spoko pod względem systemu walki, najwierniejsza jak do tej porty, choć tez są zmiany ale znowu tylko walka, to co z nią niezwiązaną pocięte.
BG3 nie jest idealnie wierną adaptacją, ale te idealnie wierne z reguły nie działają z racji na różnice w medium. Jednak jak na ten moment jest najpełniejszą, bo poza kwestiami walki stara się uwzględnić mechaniki związane z dialogami i eksploracją na ile się da.
Pitolenie kotka za pomocą młotka.
Inicjatywa jako D4 - w żaden sposób nie wpływa na zdolność implementacji.
Zasady tworzenia postaci - w żaden sposób nie wpływa na zdolności implementacji
Ekonomia akcji - patrz wyżej.
Krytyczny sukces i porażka - jak wcześniej.
Zmiany w zaklęciach - ciąg dalszy.
Larian robił zmiany wg swojego widzimisię a nie "bo inaczej nie da się tego zaimplementować"
Nie wpływa na zdolność implementacji ale wpływa na rozgrywkę. Gry cRPG mają pewne prawa, które wpływają na to jak dobrze się w nie gra nie mające zastosowania w grach papierowych. Wiadomo, że zmian trochę jest ale nie wywracają systemu do góry nogami tylko mają przede wszystkim trochę skrócić starcia i uczynić je dynamiczniejszymi bo inaczej ty byłyby za długie oraz nużące.
I tak, na pewno to te lekkie dostosowania sprawiły, ze nie są w stanie robić dostatków, a nie wysokopoziomowe umiejętności, które poprzednie gry po prostu ignorowały. Problem na wysokopoziomowych umiejętnościach i zaklęciach jest taki, że duża część z nich może zmieniać rzeczywistość, umożliwia podroż przez wymiary itd.
Ok czyli najpierw nie pozwalała na to implementacja a teraz że jednak to zamierzone by przyspieszyć grę. Tyle że to dalej pitolenie kotka za pomocą młotka.
Jak zmiana rzutu na inicjatywe z D20 na D4 przyspiesza gre?
Jak zmiany w tworzeniu postaci przyspieszaja gre?
A jak krytyczny sukces i porażka poza walką?
Zmiany w zaklęciach? W jaki sposób 2 turowy hipnotyczny wzór przyspiesza grę względem 10 turowego.
Zmiany w multiklasowosci?
Pomijając ekonomię akcji która pozwala na "szybsze" zabicie poprzez dodanie kolejnych ataków czy czarów to psuje to całkowicie balans postaci i zaklęć.
Jest masa zmian i uproszczeń i niepotrzebnych wyrzeczeń - jak usunięcie Rozproszenia magii, zredukowanie lotu do funkcji skoku itp.
Chociażby tak prosta rzecz, jak możliwość zmiany przygotowanych zaklęć w dowolnym momencie poza walką zaburza różnice względem spontanicznych casterów, którzy są teraz w tyle przez węższy repertuar czarów.
Sam fakt, że każdy może używać dowolnych zwojów i jeszcze czerpie premię z biegłości i z cechy bazowej zależnej od swojej klasy, w której ostatnio awansował jest OP i też pod koniec gry można w ogóle zrezygnować z casterów, bo zwojów da się zrobić pokaźny zapas.
Ekonomia akcji jest totalnie zepsuta, nawet po zmianach na honorowym. W dodatku wciąż można wykonać śmiercionośne działania, które nie zużywają zasobów akcji.
Inicjatywa to też wszystko albo nic, bo albo masz postać Dex base albo dumpujesz w ciężkiej zbroi i rzut przestaje mieć znaczenie, bo zawsze jesteś ostatni.
Grupowa inicjatywa to kolejna zmiana, która upraszcza walki.
Ehh w starych Baldurach UWIELBIAŁEM magię. Kiedy dowiedziałem się o limicie poziomu czarów w BGIII byłem srogo zawiedziony, ale liczyłem że BGIV to naprawi, a tu taki zawód.
Jedynie czego człowiek chciał to zatrzymać czas, dodać akceleracje a później zanim czas ruszy wysłać na wrogów rój meteorytów, dwie komety, zionięcie smoka, kilka palców śmierci i słów mocy giń a potem patrzeć jak zostaje popiół z wrogów. Czy to tak dużo? :/
A na Eurogamer.pl pisali że dev nigdy nie myślał o dlc lub kontynuacji. Dla nich to zamknięty temat i tyle. Zdecydujcie się jaka jest prawda. Zresztą uj z tym.
Chciałoby się, żeby jakieś DLC zrobili, nawet nie musiałoby być powiązane fabularnie. Mogliby zrobić coś ala Zehir czy Westgate do Neverwinter Nights 2 które z główną fabułą były powiązane dość luźno i można było w nie grać samodzielnie.
Szkoda, ale jak twórcy się już w DnD wypalili, to może jednak lepiej, że nie robili na siłę.
BG3 to Larian, jak wyjdzie nowa gra to ludzie będą wiedzieli że to od Larian i sprzeda się b.dobrze. Bez wzgledu czy nazywa się BG4 czy Sraczka1
Przecież ludzie grają w BG3 dla fabuły, postaci, ich relacji i wyborów, walka jest drugorzędną sprawa i nie było na nią większych narzekań więc jest spoko, powodem jest albo wypalenie albo pieniądze
Właściciel D&D zlecając komuś innemu BG4 albo dlc strzelił by sobie w kolano bo na pewno było by gorzej a fani kręcili by nosami
Fabuła to najsłabszy element tej gry. Rzekłbym, że rozgrywka wyciągnęła całość do góry - plus opcje roleplay'u oparte na skillcheckach, znane z innych gier, ale podane w filmowy sposób dzięki bezprecedensowemu budżetowi jak na klasycznego RPG. Inwestycja 200 baniek w coś na pozór mocno niszowego było postawieniem wszystkiego na jedną kartę.
Fabułka to taki średniak fantasy pod kampanie rpg, stoi trochę lepiej od obu original sin gdzie była gorsza ale nie przesadzajmy. Relacje z towarzyszami niczym specjalnym nie są(no też poziom wyżej od poprzednich gier larian ale tam podobnie jak cała fabułka były słabe) oprócz duże budżetu na cutscenki. BG3 podobnie jak original sin stoją system walki i innymi systemami RPG, w te gry można spokojnie grać skipując fabułkę.
Fabułą i postacie a przed wszystkim efektowne przedstawienie w cutscenkach i voiceactingu to co najmniej 70% sukcesu komercyjnego i kulturowego GB3, tak jak przy Wiedźminie 3 bez dialogów w cutscenka ta gra praktycznie nie istnieje bo sama w sobie walka, rpg i lokacje są tam przecietne, coś na poziomie AC:Odyssey tylko na mniejszą skalę
System walki i możliwość interakcji jako jest w BG3 jest genialna na tym stoi ta gra, sam wybierałem agresywne rozwiązania w dialogach by mieć więcej walk tak dobrze to działa. Sam system dialogów jest elementem rozgrywki a nie jak W3 czy tych nowych assasnych pseudo wyborami. Lokacje są genialnie zaprojektowane każda z indywidualnym projektem. A ty to porównujesz do AC kopiuj i wklej tylko że w Grecji gdzie masz wielki świat wypchany tą samą zawartością razy 1000 . Widać że na pewno nie grałeś. No chyba że to porównanie do W3 było to trochę się zgodzę bo nowe AC to kopia rozwiązań z w3 niestety pozbawiona jego głównego atutu czyli dobrze napisanych historii, ale z dodaną dużą ilością nudnego grindu.
dopoki prawa do Baldura beda w lapskach WOTC to nie ma zadnej szansy na premiere prawdziwego Baldura, ktory jest przede wszystkim Baldurem, a nie kolejnym wysrywem mainstreamowego fajansu. gameplayowym rozmachem i mechanika rozgrywki stary BG2 rozklada BG3 na lopatki, nie posiada pierdyliona krytycznych bugow, wycietej/niedokonczonej zawartosci, a przeciez mieli na caly projekt tylko ulamek budzetu ktorym dysponowal Larian i doslownie garstke developerow.