Gra o Kapitanie Ameryce i Czarnej Panterze od reżyserki Uncharted wreszcie ma tytuł. Nowy trailer Marvel 1943: Rise of Hydra zachwyca filmowością
Marvel 1943: Rise of Hydra zaoferuje cztery grywalne postacie, w tym dwójkę superbohaterów z uniwersum Marvela, tj. Czarną Panterę i Kapitana Amerykę.
Oprócz nich gracze będą mieli możliwość wcielenia się w amerykańskiego żołnierza Gabriela Jonesa oraz szpiega z Wakandy, kobietę o imieniu Nanalii.
Ale po co? Kto będzie chciał grać zwykłymi ludźmi gdy do wyboru mamy jednych z najbardziej popularnych postaci Marvela? To tak jakby w grze o Spider-manie wsadzić obowiązkowe sekcje z Mary Jane albo głuchoniemą, czarną artystką. Oh, wait...
Na papierze i ekranie wygląda to dobrze, ale odczuwam coś podobnego, jak gdy pierwszy raz widziałem trailer Marvel's Avengers.
Przynajmniej nie grozi nam raczej gra usługa.
No to jedziemy:
- czy ktoś dobrze zaznajomiony z komiksami może mnie poprawić, jeśli się mylę? O ile Cap się z 2wś bardzo kojarzy, to Pantera nie jest przypadkiem z trochę późniejszych czasów?
- Cap gada sobie do słuchaweczki w uchu, podczas gdy w tamtych czasach "miniaturowa" radiostacja to był solidny plecak albo walizka ważące te kilkanaście kilo minimum (nie było baterii Li-ion, Li-polymer itp)
- kobieta w roli szpiega jak najbardziej pasuje. Problem w tym, że szpieg musi wtapiać się w tłum, a w tym czasie wyróżniałaby się we Francji niczym ksiądz w burdelu, dodatkowo dla przeciętnego nazisty murzyn nie był wiele lepszy od żyda, więc długo by nie naszpiegowała.( Zresztą kolorystycznie Czarna Pantera też by się wyróżniał, bo przecież gdzieś musi się zatrzymać, jeść, spać). Nie lepiej było zrobić północną Afrykę? Tam czarna szpieżka by się nie wyróżniała z tłumu i byśmy mieli i reprezentację i nie robilibyśmy kurtyzany z logiki.
Tytuł Pantery jest przekazywany z ojca na syna, więc to jest wcześniejsza Czarna Pantera, nie ten sam człowiek co obecnie.
O ile Cap się z 2wś bardzo kojarzy, to Pantera nie jest przypadkiem z trochę późniejszych czasów?
To bez znaczenia bo oni go tam wcisnęli i tak tylko dlatego aby była jakaś różnorodność.
Że tytuł jest dziedziczny wiem, ale mam wątpliwości czy ta tradycja tak daleko wstecz sięga, dlatego prosiłem o wypowiedź kogoś, kto temat dobrze ogarnia.
sięga dużo, dużo dalej.
https://marvelcinematicuniverse.fandom.com/wiki/Bashenga
zresztą, przecież 1943 to byłyby okolice dziadka Czarnej Pantery, o której myślisz - to nie jest tak bardzo daleko.
No co do pierwszego to tak jak lis22 powiedział, jest to przekazywany tytuł (chociaż czy z ojca na syna to nie jestem pewien, bo w końcu ktoś mógł spadkobierca mógł zostać wyzwany na pojedynek). Jak się włączy oficjalne napisy, to Black Panther ma imie Azzuri i rzeczywiście miał wspólną historię z Capem, tu więcej o nim:
https://marvel.fandom.com/wiki/T%27Chanda_(Earth-616)
1) Tak jak już wspomniano, tytuł Czarnej Pantery jest przekazywany od pokoleń. Zresztą opierając się na komiksach, pierwsza BP istniała już w czasach prehistorycznych.
2) W tamtych czasach nie było też super-żołnierzy w stylu Kapitana Ameryki ;)
Gdyby każdy wojak latał z takim zestawem słuchawkowym, to wtedy faktycznie niszczyłoby to mocno imersje i spójność świata. Jednak sam Kapitan mógł to mieć z dwóch źródeł:
- Dostał od Czarnej Pantery gdy już połączyli siły. Taki sprzęt z Wakandy to nic specjalnego, biorąc pod uwagę jak ten kraj był mocno rozwinięty (zawsze był co najmniej dziesięciolecia do przodu względem reszty świata).
- Dostał od Howarda Starka (ojca Iron Mana), który był geniuszem swoich czasów. Mógł mu dać coś w stylu prototypu i tak dalej.
3) Czy czarni we Francji w tamtym okresie aż tak się wyróżniali? W Polsce to faktycznie byłoby coś dziwnego, ale tam? Aczkolwiek nie będę się z tym kłócił, bo nie znam statystyk z tego okresu i może faktycznie osoby czarnoskóre stanowiły np. z 0,5% całej ludności Francji.
1 - Dobra, wyjaśnione
2 - To niechby chociaż miał zwyczajną krótkofalówkę. Też technologia trochę wyprzedzająca te czasy, ale jakoś tak nie razi jak słuchawki bluetooth plus radyjko tak małe, że je może trzymać w tyłku.
3 - Ok, może w Paryżu i jakichś portowych miastach nie było to dziwowisko i trafiał się jakiś algierski sprzedawca kabaczków :) (ale już gdzieś po wsiach jak najbardziej), jednak wciąż pozostaje to, że dla przeciętnego niemieckiego żołnierza murzynka wciąż będzie niewiele lepsza, niż żyd. Zresztą choćby to było i 5%, a nie 0,5%, to wciąż będzie zwracać uwagę, a agent wysłany do okupowanego kraju powinien zrobić wszystko, żeby jakiejkolwiek uwagi unikać, do tego stopnia, że SOE nie pozwalało, żeby agent miał cokolwiek angielskiego. Miał mieć francuskie ubranie, francuskie przybory toaletowe, francuski portfel i nawet francuskie gacie. Więc po co wysyłać tam kogoś, kto będzie na siebie zwracał uwagę i nawet jak będzie mieć dobrą legendę, to żadna historyjka nie jest niezawodna.
Żeby nam nie wyszło jak w tym dowcipie o CIA, które zrzuciło swojego najlepszego agenta w ZSRR, gdzie facet idzie przez pole, spotyka staruszkę, a ta do niego "pozdravlyayu tebya, tawariszcz amerykanskij szpion". No to agent dawaj łoić wódę, tańcować tańce ludowe i śpiewać patriotyczne pieśni po rosyjsku, a staruszka swoje. Aż w końcu gość mówi "choroszo, babuszka, jestem amerykanskij szpion, ale kak ty mienia rozpoznavva?". A staruszka na to "Bo widzisz, tawariszcz amerykańskij szpion, u nas czarnych niet".
A jakby się zdecydowali na tę Afrykę, to by nie było wątpliwości, że jest właściwa kobieta na właściwym miejscu.
No właśnie. Trochę. A ani technologia Starka, ani tym bardziej technologia Wakandy, nie jest tylko "trochę" do przodu.
Ja w pełni rozumiem, że dla kogoś kto nie siedzi/siedział w komiksach superhero, taki komunikator może wydawać się dziwny, ale jeszcze dziwniejsze (dla osób znające komiksy z Czarną Panterą) byłoby jakby Pantera dał krótkofalowkę. To tak jakby współczesny nastolatek pokazał EINIACa (zamiast współczesnego laptopa) komuś z początku XX wieku.
A co do rzucania się w oczy to możliwe, że masz nawet rację. Tutaj przy tym punkcie nie będę się jakoś spierał. Inna sprawa, że Wakanda trochę nie ma za bardzo wyboru, w kwestii koloru skóry swoich szpiegów. Ten kraj jest etnicznie jednorodny, plus przez większość historii (w tym w czasach II WŚ) dosłownie garstka ludzi wiedziała o jego istnieniu. Wakanda też niezbyt dopuszczała obcych do swoich spraw, więc ciężko tutaj mówić o wyszkoleniu kogoś z zewnątrz.
Osobiście stawiam, że kwestia szpiegostwa będzie rozwiązana po prostu za pomocą zaawansowanej technologii. Plus skradanie jak u Sama Fishera. Wątpię byśmy w gameplayu, mieli pokazane szpiegostwo w podobnym stylu, do tego z realnego świata w tamtym okresie. Będzie to raczej szpieg typu "zakradnij się niezauważenia do punkty X, wykradnij dokumenty Y, przesłuchaj oficera Z i wracaj".
Wygląda jak typowy korporacyjny ohydny tytuł ze wszystkim po trochu co najgorsze.
1943 i 3 czarnych oraz1 biały no i oczywiście wszyscy źli to też zapewne będą biali.
To już mogli tego kapitanka zrobić też czarnego.
Zwiastun jak zwiastun. Póki nie zobaczę gameplayu, to podchodzę do tej gry z ostrożnością.
No i zastanawia, jak twórcy zamierzają ogarnąć rozgrywkę do tej dwójki zwykłych postaci. Jak chcą sprawić, by grało się nimi równie ciekawie jak CA i BP.
Padły już tutaj śmieszki i porównania do Spidermana oraz sekcji z MJ, ale tam mimo wszystko pająkiem (lub pająkami) graliśmy przez ponad 95% gry. Tutaj wydaje sie, że ta dwójka "normalnych" będzie mieć jednak znacznie więcej czasu antenowego, niż MJ, dziewczyna Milesa itp.
No zobaczymy co tam twórcy wymyślą.
A, no i spoko że singiel, a nie gra w stylu SS :)
Zatem gorzej od nowej gry Rocksteady, raczej nie będzie.
Rób grę o superbohaterach w której grasz tylko dwoma superbohaterami i dwoma jakimiś no name'ami xD
Przecież to nawet na tej grafice niepoważnie wygląda. Dwóch bohaterów których każdy zna a obok dwóch randomów z dupy wklejonych na siłę xD
Przecież to ostatnio standard w branży. Tak jak w God of War, gdzie napierdzielasz bogiem wojny, kazali grać przez blisko godzinę jego synem i podróżować po bagnach z czarnoskórą olbrzymką xD Na pewno tego oczekiwali gracze.
Ogólnie to mnie to ani ziębi ani grzeje tak po samym zwiastunie, ale jakby tak zapowiedzieli drugą część Strażników Galaktyki to bym się jarał, chociaż z lekką nadzieją, że poprawiliby chociaż trochę ten system walki... no ale jak Eidos Montreal zostało przejęte przez Embracer Group, to chyba nie ma na co liczyć ;/
Ta tapeta z tymi postaciami, wygląda jak skórki do Fortnite, albo BF, tylko im różowe bronie dać.
A tak to mnie nie obchodzi. Film to tylko film. Film z gry jest ważny a nie filmik. Ale jeśli są cztery postacie, to myślę że Kapitanem to będzie typowa naparzanka, czarna pantera to sekwencje bardziej skradankowe. Chociaż walka też będzie,bo przecież Czarna Pantera potrafi. Żołnierz to będą sekwencje strzelankowe(nie za dużo tego?) I ta babka. To w sumie nie wiem po co. Może sekwencje gdzie trzeba się gdzieś włamać albo co? I na cholerę żołnierzowi ta trąbka będzie ?;D
kurde, serio według twórców dostaliśmy już wystarczająco dobrych singlowych gier superhero, że muszą to udziwniac "zwykłymi" ludźmi?
jeszcze dwóch bohaterów bym zrozumiał, ale cztery postaci to trochę tłoczno.
Yyyy... co to ma byc? Jak maja za duzo pieniedzy zeby tworzyc to, to mogliby mi te pieniadze dac, lepiej je wykorzystam XD
Żeby to nie skoczyło Suicide Squad: Kill The Justice League 2.0 a Sweet Baby Inc już doradzało ? Mam torię po to są te no name bo jak zginą Ci super bohaterowie to oni ich zastąpią. Ten żołnierz zastąpi Czarną Panterę, a ta dziewczyna zastąpi Kapitana Amerykę i będzie Kapitanka Ameryka :D
Założę się, że Sweet Baby Inc maczało w tym tytule swoje "woke" paluszki. Gierka wygląda jak syf i wątpie, że się dobrze sprzeda. Ciekawe ile jeszcze klap finansowych, żeby branża gier w końcu się obudziła.
Raczej ciężko stwierdzić czy jakaś gra zapowiada się na syf lub też nie, jak nie dostaliśmy jeszcze nawet minuty gameplayu xD