Rozglądam się za laptopami do gier (tak, laptopem, bo jest wygodniejszy, zajmuje mniej miejsca, mogę go nosić między biurkiem a TV, i po prostu chcę to kupić w jednym miejscu na wygodne raty 0%). Dokładniej, rozglądam się za ofertą Acerów, bo mają obecnie fajną akcję promocyjną, gdzie przy zakupie laptopa gamingowego, można dostać za darmo Chromebooka.
Laptop ma służyć oczywiście do gier. Obecnie gram głównie na XSX, także laptop to druga opcja do grania przy biurku, czy po prostu grania w to, czego na konsoli nie ma, działa gorzej (np. Starfield i jego 30 fps), czy wygląda/jest zoptymalizowane gorzej (bo mobilny RTX 4070 powinien pozwolić na więcej, niż konsola, tym bardziej w grach obsługujących DLSS) Wybór padł na dwa modele, oba z RTX 4070, taką samą fajną matrycą 16" i optymalnym 1600p, jednak kluczowa różnica to CPU z kompletnie innych lig, a różnica w cenie dość znikoma - Nitro z Ryzenem 7840HS (6999zł) oraz Predator Helios Neo z i9-13900HX (7449zł). Bez dwóch zdań procesor Intela jest wydajniejszy - więcej cache, więcej rdzeni, wyższe taktowania maksymalne...jednak to jest laptop. Obawiam się mocno o throttling na modelu z Intelem i finalnie i tak może to wyjść podobnie. Druga kwestia, laptopowy RTX 4070 to żadna bestia, tym bardziej że planuję czasem grać na TV 4K, więc będę starał się wyciskać co się da z tego GPU, żeby zachować 60 fps i optymalną jakość.
Nie wykorzystam nigdy tej wielowątkowości Intela i większej wydajności, bo zresztą i tak ten Ryzen jest na papierze solidny. Tak więc pytanie - czy wybór Predatora z i9 to nie przesada? Czy jednak Ryzen może czasem ograniczać tego 4070?