Via Tenor
U mnie to byłaby gra Hogwarts Legacy *.*
Fable, świat w tej grze miał mega klimat
https://www.youtube.com/watch?v=XZGYH4XT870
Łezka się kręci w oku, to były czasy, gdy spod rąk Microsoftu wychodziły najbardziej legendarne gry
Azeroth, bez wątpienia, te miejsce jest już na stałe wryte w mój mózg i niezależnie jak długo już nie gram w WoWa (a nie gram od MoP) i jak bardzo gardzę współczesnym Blizzardem, zawsze będzie miało specjalne miejsce w moim sercu.
W niektórych miastach (Stormwind / Dalaran) spędziłem pewnie z setki godzin czekając na raidy czy mecze PVP, zaś niektóre światy, choć technicznie zacofane do dziś są przepiękne lub po prostu imponujące (Nagrand, Zangarmarsh, Jade Forest, Valley of Four Winds, Grizzly Hills).
Były czasy kiedy każdy obszar był unikatowy i potrafił zachwycić.
https://www.youtube.com/watch?v=GYNuKHlpgWE
Trudne pytanie, bo światy z gier zwykle nie są przyjazne, przynajmniej dopóki ich nie naprawimy/nie uratujemy :)
Właściwie, to chyba do żadnego mnie nie ciągnie.
Gothic 2NK przyłączyłbym się do najemników, zbierał haracz od wsioków, ustrzeliłbym od czasu do czasu jakiegoś ścierwojada z łuku, nie musiałbym płacić podatków, i chlałbym ryżówkę i piwo dniami i nocami i na wszystko wyjebane, wstawałbym rano o której bym chciał, a pieniadze przepuszczałbym w burdelu w Khorinis.
LOTR: Online, bo zawiera praktycznie wszystkie lokalizacje z Śródziemia
Hogwarts Legacy, bo Harry Potter jest super
GTA V o ile miałbym plot armor
Elden Ring dla emocji
W The Elder Scrolls V Skyrim
Via Tenor
BG3, i zespownujcie mnie u Minthary. Robię speedrun na wioskę druidów.
No niby chciałbym do jakichś Star Warsów, ale jak mnie zrespi gdzieś na rubieżach jako rolnik ledwo spinający budżet, w wolnym czasie odpierający ataki hordy Tuskenów to jednak wolę zostać tu gdzie jestem.
W Scorn.
Mass Effect, żeby pić i tańczyć w Afterlife na Omedze.
https://youtu.be/DkPwNchZwZc?si=yZsId0JVL8GVYCZy
Vice City
Cyberpunk 2077
Animal Crossing
To jeszcze zależy kim by się w takim świecie było. :P
Ale ogólnie:
- Faerun
- Azeroth (szczególnie Teldrassil/Ashenvale przed Cataclysmem)
- Ogólnie zachód USA w drugiej połowie XIXw. (czyli powiedzmy mniej więcej to, co w RDR2, choć tam większość już w XXw.)
Nie chciałbym żyć w świecie z gier. W grach są ogry, żniwiarze, potwory... Biją się i zabijają. Sama przemoc.
Najbardziej brutalne gry to sielanka w porównaniu z tym co się dzieje wokół nas w niektórych częściach świata.
Nie będę oryginalny, ale zdecydowanie w świecie Pokemonów. Byłbym beznadziejnym trenerem, ale sama możliwość zwiedzania świata w obecności tych cudownych stworzonek byłaby dla mnie sztosem.
Od zawsze chciałem udać się do zapomnianych krain, moje ulubione universum fantasy
The Sims
Awans w pracy na dyrektora zaczynając od sprzątaczki można machnąć w kilka tygodni, najlepszego przyjaciela można poznać i wyrobić znajomość na maksa w jedno popołudnie a i nie trzeba prać, sprzątanie do wytarcie kilku plam itd.
Ps. był wątek o byciem postacią w grze, więc mogąc wybrać kogoś kto da sobie radę w niebezpiecznym świecie jakim jest większość światów gier to co innego. Wtedy Fearun, Night City czy Arcanum byłyby na mojej liście. Ale jako zwykły szaraczek to jednak wolę bezpieczniejsza opcję.
Był parę tygodni temu taki wątek i wskazałem Vice City oraz Cyberpunk z powodu klimatu miasta.
Ale chcialbym sie tez przeleciec jeden raz na latającym mouncie z World of Warcraft, najchetniej tam z tego drzewa nocnych elfów w dół. Chętnie napiłbym się z Jackiem Orlando w knajpce, chciałbym przez kilka dni pomieszkać w gospodzie Pod Pomocną Dłonią w Baldur's Gate, wydaje mi się być jednym z najbardziej przytulnych miejsc na świecie. Do tego zamku elfów z Heroes of Might and Magic III moglbym wpac na krótką agroturystykę.
Ale ogolnie wiekszosc gier to nie jest jakies super przytulne i bezpieczne miejsce.
W sumie jak teraz o tym myślę, to pomijając to jak wyglądają realia growych światów, a kierując się tylko ich wizualną stroną, to chciałbym sobie żyć w Far Cry 5. Nawet nie w jakichś magicznych krainach, tylko właśnie gdzieś na takiej ziemskiej prowincji. Żeby były góry, lasy, rzeki dookoła. Bardzo chciałbym mieszkać w takim miejscu.
Jest kilka takich światów, choć w większości są to niebezpieczne miejsca dla zwykłego zjadacza chleba. Więc ostatecznie wolę je jednak zwiedzać na ekranie będąc bezpiecznym w swoim pokoju.
Mafia, mało oryginalne ale poczuć klimat Ameryki z tamtego okresu to dla mnie coś.
Stalker Zew Prypeci i zwiedzenie właśnie tytułowego miasta to byłoby coś pięknego, lecz bardzo niebezpiecznego.
Fallout, choć obawiam się że rzeczywistość okazała się bardzo nudna i również niebezpieczna.
Mario 64 i mieć takie możliwości jak tytułowy bohater, myślę że byłby to wspaniały plac zabaw.
Miasteczko Silent Hill, ale to już chyba samobójstwo.
I na koniec dodałbym jeszcze Pokemon Crystal, chciałbym zwiedzić te dwa rejony i się zaprzyjaźnić z ulubionymi Poksami. No i może jeszcze Rapture, ale tylko w latach świetności.