Tomb Raider a archeologia, czyli fikcja kontra rzeczywistość
Brawo, nie wpadłbym na to, że podstawowym narzędziem archeologia nie jest czterdziestka piątka. Jak mi jeszcze powiecie, że do niezbędnika archeologia nie zalicza się bicz, całkiem pozbawicie mnie złudzeń.
A na marginesie, wszystkie te wyrafinowane pułapki z którymi się mierzyli Indy, Lara i Nate też można sobie między bajki włożyć. Zwłaszcza takie doskonale działające po setkach albo i tysiącach lat. Wiem, szok i niedowierzanie.
Również dziękuję za info.
Zawsze myślałem , że archeolog musi mieć lasso kapelusz i spluwę.
Przecież w dzisiejszych czasach nikt nie ma dostępu do kanałów edukacyjnych typu National Geographic czy Planete.
Dziękuję autorowi artykułu bo jeszcze bym palnął jakaś głupotę przy piwie z kumplami.
Akurat takie NationalG albo Planete często robi niesamowite filmy dramatyczno-kryminalne zahaczając o sensację, podczas gdy archeologia, to żmudna robota dla pasjonatów. Też przekłamują, tylko w drugą stronę.
Poruszając temat archeologii przydałoby się wspomnieć o pionierach, zwanych potocznie "tomb raider", amatorach, którym znacznie bliżej było do panny Croft niż faktycznych naukowców. Takich jak niesławny złodziej Howard Carter czy "odkrywca Troi" Schliemann, który uprawiał archeologię dynamitem.
Zawsze mialem "beke" jak ktos nazywa Lare Croft "pania archeolog". Ciekawe czy chociaz wyksztalcenie ma kierunkowe.
Lara jest jedyna w swoim rodzaju, a ten mem idealnie ją podsumowuje XD
To nie jest typowa growa heroinka, w sumie nawet nie powinno jej się tak nazywać, ale właśnie o to chodzi.
No i nie doszukujmy się realizmu, skoro już w pierwszym TR mieliśmy do czynienia z dinozaurami i innymi maszkarami.
Poznałem w swoim życiu kilkunastu archeologów i powiem tylko, że standardowy zakres ich codziennych czynności podczas wykopalisk oscyluje gdzieś pomiędzy przegrzebywaniem cienkich warstw ziemi a piciem piwa na kaca.
Poza wykopaliskami jeśli nie uczą przyszłych archeologów to szukają pracy na przeżycie do następnych wykopalisk.
Także dopatrzyłem się sporej nieścisłości w metodach działania Lary i Indiany.
Tak jest, Panie Miodowy :D
Ja się kiedyś nająłem do tej fuchy jak przy budowie drogi odkryli fragmenty naczyń i wstrzymali roboty drogowe. Archeolodzy to takie luźne Mietki właśnie, widać że tam ostro łoili w tych budach, bo robota zbyt ciężka i ekscytująca nie była, z tego co zauważyłem zapierdzielając na łopacie i robiąc im jakieś odkrywki. Szło z nimi pogadać i pożartować, i kupa śmiechu była jak musieli walczyć z najemnymi alkusami których też zatrudniali do łopaty, szczególnie przy rozliczaniu dniówek. To był wesoły czas, te wykopaliska, nie zapomnę go nigdy.
Dorzucę tylko wyimek relacji z praktyk znajomej, jak to ich opiekun/wykładowca z tytułem doktora pozycje do nadzorowania czy dobrze kopią przyjmował siedząc na krawędzi wykopu. W jednej ręce parasolka (przed słońcem) w drugiej puszka Warki.
Jaka fikcja? Przecież Tomb Raider jest na podstawie faktów.
Ale femnizmem pachnie ten artykłuł czy każda postać kobieca z gier to już musi być traktowana zawsze femistka?
Czy dałoby się więc stworzyć przygody Lary Croft osadzone w rzeczywistości, przy zachowaniu zasad przestrzeganych w archeologii? Bez problemu.
Polacy już tworzą symulator archeologa w którym będzie można godzinami odkurzać pędzelkiem znaleziony w ziemi garnek :D