Tak się zastanawiam. Ocena na filmwebie mówi jedno, film w rankingu sf jest pierwszy. Często gdzieś tam jednak na fejsbukach czytam że jest przehajpowany. Może i jest. Cholernie mi się podobał pomimo nielicznych wad, ALE...No właśnie. Pomijając seriale: czy widziałem w gatunku coś lepszego? Gdybym wliczył całą fantastykę to powiem: Władca Pierścieni (jako całość, trzy filmy) jest minimalnie lepszy niż Diuna 1 + 2. Ale samo sf?
Nawet jeśli pominiemy kwestię przynależności gatunkowej (Diuna też ma swoje naleciałości fantasy więc...) to równie dobrze na pewno bawiłem się na starych Gwiezdnych Wojnach. Natomiast patrząc na całą resztę....No to powiem wam że cholera.....No nie. Gdybym miał znaleźć coś poziomem jakościowym zbliżonego (oprócz starych SW) to bym powiedział Ghost in the Shell (anime), oba Blade Runnery (osobiście nawet wole dwójkę), sentymentalnie chyba Planeta Małp z 1968 i....Tyle. Wątek podróży w czasie uważam za bzdurny więc jakiś film mogę uwielbiać ale od razu u mnie traci jedna gwiazdkę na przykład taki Terminator czy 12 Małp. W kinie superbohaterskim poza Mrocznym Rycerzem, Powrotem Batmana i Avengers: Infinity War nie ma rzeczy wg mnie wybitnych. Obcego nie oglądałem z 20 lat, nie chcę oceniać. Predatory? Świetne klimatyczne super hero akcyjniaki ale to tyle....
Tak więc: uważam że faktycznie, Diuna, czy się to komus podoba czy nie, konkurencji nie ma, bo i niewiele powstało epickiego kina sf (Dzień Niepodległości to kupa i zdania tu nie zmienię nawet jak będą mnie torturować).
Aliens zjada wszystko i tyle w temacie :D jest nawet wątek cykliczny tak się nazywający, który został hmm zniszczony xD
Był o filmach SF i innych dobrych filmach, ty wrzucając tam wszystko co oglądałeś po prostu dobiłeś go, miałem ten wątek przyklejony z 10 lat, od jakiegoś czasu już nie mam :P
Diuna - obecna ekranizacja - jest dobra (acz w 2 części dostrzegam duże mankamenty, niektóre wątki oceniam na ledwo dostateczne) ale taki Interstellar, Brazil, czy Matrix lub 12 małp są dla mnie o dużo ciekawsze.
Brazil - pierwsze słysze.
Matrix - przecież tam fabuła to jest bełkot
Interstellar - zdecydowanie przerost formy nad treścią.
Każdy ma prawo do własnego zdania, a fabuła filmu Matrix (1999) to nie jest bełkot. Taki Mass Effect (trylogia) opowiada dużo ciekawszą historię jak Diuna. Myśle ze ocena to kwestia gustu.
A postacie, ich relacje i dialogi pomiędzy nimi nadal są tak samo płaskie jak w jedynce? Czy głównym motywem Zimmera znów jest darcie mordy palestyńskiej wdowy, której skończyło się picie na środku pustyni?
Bo jeśli tak to ja bym tego nawet do czołówki SFów tej dekady nie dawał. Epicki, tego słowa szukałeś. Film i efekty rzeczywiście są zrobione z wielką pompą. Tak samo jak gwiezdne wojny, również były epickie, ale czy najlepsze to zbyt dużo powiedziane. Do najlepszego trzeba sobie zasłużyć. Dobry SF jest oryginalny, skłania do przemyśleń i kolejnych seansów, zwykła ekranizacja książki tego nie zrobi.
Zdecydowanie bardziej cenię Odyseję kosmiczną, Stalkera i Under the Skin.
Jedynka 10/10, dwójka 6.5/10. Pisałem już czemu tyle razy że mi się więcej nie chcę.