W mediach Polacy są straszeni rychłym rozlaniem się konfliktu na całe NATO, w związku z tym dlaczego poprzedni ani aktualny rząd nie robi z tym absolutnie nic? Obywatele nie są w żadnym stopniu przygotowani, schronów jak nie było tak nie ma, przymusowej służby wojskowej po skończeniu szkoły średniej jak nie było, tak dalej nie ma. Są tylko jakieś absurdalne ćwiczenia dla pasywnej rezerwy, które powinny być w obecnej sytuacji zamienione całkowicie na obowiązkową służbę, jak to miało miejsce przed 2007 r. Teraz byłby idealny do tego moment ze względu na fakt, że rok szkolny kończy się w ciągu trzech miesięcy... Obecny system nie ma prawa działać, randomowo może zostać zaciągnięty do woja każdy do 60 r.ż. co samo w sobie jest chore. Mamy sprzęt, Polska jako kraj ma spory potencjał militarny w związku z tym dlaczego nie jest robione z tym absolutnie nic?
To nie jest tak, że mam pretensje wyłącznie do obecnego rządu- wojna u naszych sąsiadów trwa od dwóch lat, PiS mnóstwo czasu też głupio zmarnował.
Tymczasem niektóre kraje NATO oficjalnie ogłaszają gotowość wysłania swoich żołnierzy na Ukrainę, co znacząco zwiększa prawdopodobieństwo, że Polska zostanie wciągnięta do wojny. W moim odczuciu nie jesteśmy prawie wcale na to przygotowani. Jeśli jest inaczej, poprawcie mnie- po to jest ten wątek, może w mediach o przygotowaniach po prostu głośno się nie mówi?
Rethon nie możesz wszystkiego zwalać na państwo, zacznij kopać schron, ćwicz marsz z podniesionymi rękami i białą flagą, ucz się języka rosyjskiego, choć w tym to pewnie jesteś świetny.
Nie mam na myśli wyłącznie zbrojeń - Polska wydaje w ostatnim czasie całkiem sporo na zbrojenia. Miałem na myśli że my jako społeczeństwo nie jesteśmy po prostu przygotowywani "na najgorsze". Nie budujemy schronów, nikt nam nie sugeruje robienia zapasów na czarną godzinę ani planów ewakuacji, nie reaktywowano poboru powszechnego- ale takiego z sensem, nie zabierającego stałych pracowników z rynku pracy (tak trochę wyglądają te szkolenia pasywnej rezerwy...)
Nie mam na celu ani straszenia, ani nie uprawiam propagandy prowojennej. Lepiej być przygotowanym na najgorsze, ale liczyć że to się nie spełni. W moim odczuciu takiego przygotowania obecnie brakuje. Ale wciąż jest czas, by to zmienić.
Jeśli jest inaczej, poprawcie mnie- po to jest ten wątek
Tak jest inaczej, po prostu chodzi o coś innego niż konflikt zbrojny, a rządy państw straszą tym konfliktem tak jak Zwidem-19 aby odciągnąć uwagę od tego czegoś innego.
Temat można zamknąć.
Nie w tym temacie napisałem.
Możesz rzucać wyzwiskami tutaj:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=16449886&PAGE=1&N=1
Odpowiedzią jest jeden skrót: NATO. NATO chroni, NATO radzi, NATO nigdy cię nie zdradzi.
Zdaje się, że mamy aktualnie jedne z największych, jeśli nie największe wydatki na zbrojenia (% PKB). Wojsko też pewnie swoje plany robi, a wywiad wzmożył działania, ale chyba nikt nie oczekuje, że będą z tego wszystkiego zdawać sprawozdanie w telewizji, żeby każdy już o tym wiedział.
A co do wysuwanych tu propozycji poboru powszechnego, chyba po to mamy wojsko zawodowe i terytorialsów, żeby nie ganiać każdego inwalidy i starego dziada po poligonie. Z tym, że faktycznie mile widziane byłoby jeszcze uatrakcyjnienie wojska i terytorialsów dla ochotników. A dla cywilów przede wszystkim bym widział dobry dostęp do strzelnic i dostęp do broni. Może nawet pójść w model szwajcarski, że w domu własny karabin, a amunicja w większej ilości na strzelnicach, albo w wojskowych magazynach do wydania w przypadku wojny. Broń krótka za to powinna być dość swobodnie dostępna pod warunkiem niekaralności i zdania egzaminu z obsługi i procedur bezpieczeństwa.
Rethon nie możesz wszystkiego zwalać na państwo, zacznij kopać schron, ćwicz marsz z podniesionymi rękami i białą flagą, ucz się języka rosyjskiego, choć w tym to pewnie jesteś świetny.
Nie każdy ma tyle szczęścia, że nie grozi mu zapakowanie do ciężarówki i wysłanie na front. Geriatria ma święty spokój i jedyne co potrafi to obrażać innych sugerując tchórzostwo i bycie ruskimi agentami.
Rethon nie wiem kto poza ruskim agentem może pisać:
dlaczego poprzedni ani aktualny rząd nie robi z tym absolutnie nic?
Skoro przez ostatnie lata i te co nadejdą, wydatki na obronność w Polsce były, są i będą absolutnie rekordowo wysokie, w zasadzie powyżej możliwości naszego państwa.
Jak PiS w zasadzie wszystko popsuł w Polsce to akurat kontrakty wojskowe i wzmacnianie wojska starał się robić najlepiej jak umiał.
Obecna władza kontynuuje tą linię obrony.
A koncepcja że wojnę się wygrywa tłumem biegnących młokosów z karabinami, to typowo wschodnia doktryna wojskowa która już nie obowiązuje w naszym kraju.
Przymusowy pobór nic nie da, w zasadzie ostatnim konfliktem w którym się sprawdził była druga wojna światowa.
Popatrz na Ukrainę, Rosjanie z poboru nic nie są wstanie zrobić, choć zgodnie z Ruską doktryną powinni zająć całą Ukrainę w miesiąc.
Wszystkie sukcesy Rosjan to efekt działań dobrze wyszkolonych profesjonalnych żołnierzy lub najwmników.
W porządku, może nieco mnie poniosło- bez obrazy. Nie pisałem akurat o zbrojeniach wojska, ale o społeczeństwie. Tzn o kwestiach których wspomniałem w [2.1].
A koncepcja że wojnę się wygrywa tłumem biegnących młokosów z karabinami, to typowo wschodnia doktryna wojskowa która już nie obowiązuje w naszym kraju.
Przymusowy pobór nic nie da, w zasadzie ostatnim konfliktem w którym się sprawdził była druga wojna światowa.
Tu się nie do końca zgodzę, moim zdaniem liczebnościowo mamy zbyt małą armię. Spałbym spokojniej, gdyby żołnierzy było więcej o 100-200 tysięcy. Licząc obwód królewiecki i białoruś, mamy dość szeroką granicę z osią zła.
Tymczasem niektóre kraje NATO oficjalnie ogłaszają gotowość wysłania swoich żołnierzy na Ukrainę
Które?
Poproszę o źródła z oficjalną informacją podaną przez dany kraj.
https://dorzeczy.pl/swiat/556827/kanada-gotowa-wyslac-swoich-zolnierzy-na-ukraine.html
Tu masz np.
I wyręczę Cię, zamieszczam obok informacyjną grafikę dotyczącą dezinformacji.
Wkurza mnie, że to kolejny wątek gdzie sugeruje się mi sprzyjanie ruskim. Czy chęć bycia przygotowanym sprzyja bardziej nam, czy kacapom?
W artykule na Do Rzeczy piszą tylko o ewentualnym wysłaniu instruktorów i to "w przyszłości".
Przepraszam, ale jakie to ma znaczenie, skoro to nadal żołnierz? Skoro tych krajów wysyłających ma być więcej, to i zwiększa się szansa, że coś wymknie się spod kontroli. Jako kraj przygraniczny powinniśmy być zwyczajnie przygotowani na każdy scenariusz.
Bo polskie władze, bez względu, kto rządzi, ślepo wierzą w sojusze, jak NATO.
W mediach straszą i tyle. Jeszcze tego brakowało by medialna pogoń za sensacją przekładała się na politykę państwa.
No i skąd wiesz, że nic nie robią?
Tak przy okazji, kto nas będzie wciągał do wojny? Strasznie jestem ciekaw.
Dlaczego Polska się nie przygotowuje w związku z zagrożeniem wojennym?
Artykuł z wczoraj, więc na bieżąco:
MON podpisze ponad 150 umów. Jaki sprzęt wojskowy zyska polska armia?
https://forsal.pl/swiat/bezpieczenstwo/artykuly/9451235,mon-podpisze-ponad-150-umow-jaki-sprzet-wojskowy-zyska-polska-armia.html
przymusowej służby wojskowej po skończeniu szkoły średniej jak nie było, tak dalej nie ma
Chcesz to sam zasuwaj na jakąś przymusową służbę wojskową, na którą ktoś po prostu może nie mieć najmniejszej ochoty, zamiast próbować decydować za innych co mają robić ze swoim życiem.
Nie dziękuję, prawie 35 letni grubas pracujący całe dorosłe życie w biurze raczej nie jest dobrym materiałem na żołnierza. Zawsze lepiej się sprawdzały osoby, które statystycznie dużo więcej ćwiczą w swoim życiu, choćby z racji tego że dopiero co mięli wf w szkole.
Stąd u mnie taki hejt na przymusowe ćwiczenia pasywnej rezerwy- zabiera się randomowych ludzi z rynku pracy, którzy często nawet nie zostali objęci powszechną obowiązkową służbą wojskową. (która została zniesiona jakieś 15 czy tam 17 lat temu)
Śmieszny jesteś.
Jesteś za przywróceniem obowiązkowej służby wojskowej, jednocześnie samemu nie chcąc jej odbywać xD No to wyobraź sobie, że może ktoś inny niezależnie od wieku i sytuacji życiowej też nie ma najmniejszego zamiaru być przymusowo ciągany do wojska po skończeniu szkoły średniej.
Jesteś za przywróceniem obowiązkowej służby wojskowej, jednocześnie samemu nie chcąc jej odbywać
Wyjaśniłem, skąd ten stan rzeczy. Gdybym jeszcze był młody i gniewny, myślę że w czasach szkoły średniej nie było to dla mnie straszną perspektywą- sporo wtedy ćwiczyłem.
ktoś inny niezależnie od wieku i sytuacji życiowej też nie ma najmniejszego zamiaru być przymusowo ciągany do wojska po skończeniu szkoły średniej.
Tu nie chodzi o żadne chcenie lub niechcenie. Po prostu zabierając ludzi z rynku pracy szkodzi się samej gospodarce. Młode byczki po szkole średniej jeszcze nie pracują, więc problemu nie ma.
Jedną z ważniejszych rzeczy dla zapewnienia stabilności państwa jest trzymająca się w ryzach gospodarka. Zabierając randomowo ludzi na x miesięcy z przedsiębiorstw państwo strzelało by w stopę samemu sobie. Gospodarka jest szczególnie istotna w trakcie potencjalnej lub faktycznie się zbliżającej wojny.
Koleś popłynął z tą obowiązkowa służbą. Zupełnie nie tędy droga. Po pierwsze nic się tak nie nauczysz, a po drugie przymus takich bzdur tylko zniechęci do kraju. Można zwiększyć zarobki żołnierzom X2 i od razu znajdzie się więcej zainteresowanych. I to takich, którzy będą mieli motywację.
A jeśli chodzi o argument nauki strzelania, to jest to tak proste że wystarczy dosłownie 1 minuta żeby ogarnąć temat (strzelałem prywatnie ze wszystkiego co się da, więc wiem co mówię)
"A jeśli chodzi o argument nauki strzelania, to jest to tak proste że wystarczy dosłownie 1 minuta żeby ogarnąć temat (strzelałem prywatnie ze wszystkiego co się da, więc wiem co mówię)"
Chyba z procy. Ciekawe jak sobie w minutę wyrobisz automatyzm odruchów. Już nie mówiąc o tym, żeby trafiać tam, gdzie chcesz.
I stanie sobie na strzelnicy i strzelanie do tarczy to coś innego, niż przebiegnięcie 200 m modląc się, żeby nie dostać kulki czy jakimś odłamkiem, padnięcie na glebę w praktycznie niewidocznym zagłębieniu, żeby w jakikolwiek sposób się osłonić i zmniejszyć powierzchnię, w którą można oberwać, a potem celne strzelanie do przeciwnika, który również się porusza w taki sposób, żeby utrudnić wycelowanie, korzysta z kryjówek, bo też nie chce umierać i jeszcze odpowiada ogniem.
Tym bardziej jak nauka strzelania wszędzie wygląda tak, jak to kiedyś, krótko po rosyjskiej inwazji na Ukrainę pokazywali w jakimś materiale o tym, że się Polacy garną na strzelnice, żeby się nauczyć strzelać. Jak zobaczyłem jak gość podnosi osobno pistolet, osobno magazynek i to wszystko niesie na stanowisko, trzymając w dwóch paluszkach, jakby to była bomba gotowa w każdej chwili wybuchnąć, to nie wiedziałem czy się śmiać, czy płakać. To maiło tyle wspólnego z użytkowaniem broni w rzeczywistości, co Call of Duty z prawdziwą wojną. Zamiast nauczyć szacunku dla broni i bezpiecznego obchodzenia się z bronią gotową do użytku (traktowanie broni jak nabitej, nawet jeśli się wie, że jest nienabita, pamiętanie o tradycyjnym bezpieczniku mechanicznym w broni, która go posiada, nienapinanie bez potrzeby kurka w pistoletach ze spustem SA, niecelowanie w nic, do czego nie chce się strzelić i nietrzymanie niepotrzebnie palca na spuście), to było zwyczajne uczenie strachu przed własną bronią.
"Koleś popłynął z tą obowiązkowa służbą. Zupełnie nie tędy droga. Po pierwsze nic się tak nie nauczysz, a po drugie przymus takich bzdur tylko zniechęci do kraju."
A tu się z tobą zgadzam w całej rozciągłości. Człowiek, który się ma czegoś uczyć z przymusu to kiepski uczeń. Nie tylko nie ma motywacji, ale po prostu chce wszystko jak najszybciej odbębnić i zapomnieć. Masz rację, że nie tędy droga. Właśnie po to przeszliśmy na wojsko zawodowe i uzupełniliśmy terytorialsami, żeby mieć wojsko wyszkolone i zmotywowane, ludzi, którzy wiedzieli na co się piszą i taką karierę wybrali z własnej woli, zamiast zupełnie niewyszkolone i niechętne mięso armatnie.
Srednio mnie to intetesuje, ale skomentowałem, by ci to uświadomić, że mnie to ni ziębi ni grzeje