Warner Bros. chce więcej gier-usług. Po sukcesie Hogwarts Legacy i porażce Suicide Squad jest to dość dziwny kierunek
No cóż, już widzę te recenzje społeczności, przecież każdy chce więcej gier usług.....
Ostatnio wiele firm podejmuje dziwne i nielogiczne decyzje jeśli chodzi o gry, filmy i seriale... a poźniej zdziwienie i posądzanie ludzi o hejt lub inne rzeczy, bo firma odnotowała znaczne straty... jakieś dziwne czasy nastały.
Onie chyba nie są swiadomi, że gra osiągnęła sukces dlatego, że była grą i to dobra single player. Zrobienie z następnej części gry usługi da odwrotny efekt i nawet uniwersum HP im nie pomoże...
Niech Warner Bros chociaż zacznie udzielać licencji na postaci z DC, podobnie jak to robi Disney z Marvelem/Star Wars, bo tak to raczej nie doczekamy się żadnej ciekawej gry singleplayer...
No to by było na tyle, w kwestii szans na fajnego singla z jakimś innym superhero niż Batman. W sumie na powrót Batmana w takim formacie, też nie ma co już liczyć. Zresztą na HP, WP i tak dalej, też nie xD
Niezłe mózgi siedzą tam w tym WB.
Ostatnio wiele firm podejmuje dziwne i nielogiczne decyzje jeśli chodzi o gry, filmy i seriale... a poźniej zdziwienie i posądzanie ludzi o hejt lub inne rzeczy, bo firma odnotowała znaczne straty... jakieś dziwne czasy nastały.
Może zabrzmi to sznursko, ale co jeżeli korpo zalewają kałem ludzi tak bardzo ze wszystkich stron, że odbiorca to polubi i powie, że nie jest takie złe ? xD
Onie chyba nie są swiadomi, że gra osiągnęła sukces dlatego, że była grą i to dobra single player. Zrobienie z następnej części gry usługi da odwrotny efekt i nawet uniwersum HP im nie pomoże...
No cóż, już widzę te recenzje społeczności, przecież każdy chce więcej gier usług.....
Wydaj dwie gry-usługi z uniwersum DC, które, no nie przyjęły się. Uznaj, że trzeba ich zrobić jeszcze więcej xD
Via Tenor
To jest bardzo dziwny kierunek, ale zrozumiały. Takie molochy często mają na takich wysokich stanowiskach ludzi, którzy znają się na biznesie, księgowości, ekonomii itd. ale totalnie nie rozumieją współczesnych gier, często jeśli w ogóle grali to było to w czasach NESa lub SNESa. Do tego są naciskani przez nie interesujących się grami inwestorów, którzy wolą długotrwałe zyski przy niskim nakładzie, a gra - usługa jeśli chwyci jak np. Fortnite, GTA Online, Sea of Thieves, DOTA 2 czy Genshin Impact to mamy jak widać po tych tytułach zyski przez lata przy znacznie mniejszych nakładach niż produkcja całej jednej gry AAA.
Jeśli nie mają w otoczeniu ludzi, którzy potrafią do nich dotrzeć to potrafią podejmować takie decyzje, żeby tylko zadowolić inwestorów, którzy na gry patrzą tak (oni sami zresztą też tak często na to patrzą):
Z drugiej strony ktoś kto się zna na biznesie nie ryzkowałby gry usługi kolejny raz, bo tylko ślepy by nie zauważył jak ryzykowny jest to rodzaj, wymieniłeś gry które się przyjęły, ale ile jest takich co się nie przyjęły? Weźmy tego Genshina, sam takich gier nie lubię, ale mam znajomych co lubią, i z tego co słyszę to co chwilę powstaje jakaś gacha, podobna do Genshina, z według znajomych, lepszymi mechanikami niż sam Genshin, a i tak do tego nie ma podjazdu... Podobnie było przecież z gatunkiem moba, każdy chciał mieć mobe swego czasu, a i tak ostatecznie trzyma się lol i Dota.
Zamiast wypuszczać jedną, skończoną grę na konsole, możemy opracować tytuł zbliżony do Hogwarts Legacy czy [z uniwersum – dop. red.] Harry’ego Pottera, będący grą-usługą, w której gracze bawią się cały czas – powiedział J.B. Perrette, szef gamingowego oddziału Warner Bros.
Aż tak są zadowoleni z liczb, które wykręca ich nowa gra? XD
Tak swoją drogą to ostatnio jest dość duża drama na temat pewnej firmy outsourcingowej, która poprawia scenariusze/dialogi/postacie w nowych grach. Na golu coś cicho o tym (a kliki by się zgadzały).
A tak odnośnie tej marnej firmy xD https://thatparkplace.com/sweet-baby-inc-employee-who-tried-to-cancel-gamer-over-boycott-list-gets-x-account-limited/
Gra-usługa grze-usłudze nierówna. Kolejny kolorowy coop ze skrzyneczkami to katastrofa na własne życzenie, ale dobra produkcja dla jednego gracza, która dostaje popremierową zawartość w formie DLC czy sezonów, mogłaby się udać, o ile tylko twórcy nie przesadziliby z nachalną monetyzacją. Oczywiście gra byłaby lepsza bez tego, ale takie czasy, że lepsze to, niż nic. Oby WB wyciągnęło właściwe wnioski z porażki Gotham Knights czy Suicide Squad oraz z sukcesu Hogwarts Legacy i jemu podobnych.
Wizja zarządu decyzyjnego nie zawsze oscyluje z potrzebami i oczekiwaniami.
Można to przyrównać, do tego, jak dobrze działa gospodarka centralnie planowana z tym czego oczekuje rynek.
Pytanie brzmi co nazywamy porażką. Dla nich liczą się cyferki na koncie, a nie cyferki od graczy. Wyprodukowany tanim kosztem gniot-usługa mógł przynieść większe zyski niż droga w produkcji gra AAA. Jaki faktycznie był zysk z obu produkcji?
Ej dziady. Jeśli macie około 40tki, to spójrzcie na swoje dzieci. Albo na młodzież, która się gdzieś dookoła was kręci. Kto w wieku 11-18 lat gra w single AAA?
Wszystkie dzieciaki grają z kolegami z klasy w gry usługi i to jest przyszłość.
Korporacje od dawno widzą ten trend. Niektóre jeszcze próbują mieć ciasto i zjeść ciastko, jak w przypadku diablo 4.
Ale przyszłość branży dla wszystkich jest jasna.
Mnie ciekawi w co będą grać ci młodzi za 10 lat, ciekawe, czy to, czego nauczyli się w młodości, już im zostanie, a może rzucą gry i zaczną czytać książki i chodzić do teatru?
Jak już grają w takie gry, to prędzej do Kasyna :/
Dokładnie, czasy się zmieniają. Młodzieży nie interesuje jakieś filmowe doświadczenie, tylko ma być sieciowo, społecznie, na pierwszym planie jest rozgrywka, a nie jakaś fabularna otoczka, czy klimat. Fortnite, Minecraft, Among Us. Jak mi 18 latek pokazywał swoją bibliotekę na steamie, to większości tytułów nawet nie kojarzyłem, a jestem dość dobrze obeznany z tematem.
I nie ma się co obrażać. Jak zaczynałęm przygodę z grami w końcówce lat 90-tych, to też było marudzenie starszych graczy, że przygodówki umierają, symulatory umierają, itd. Ja sam wychowałem się głównie na RTSach i grach ekonomicznych, a dzisiaj takie gry wychodzą od święta i trudno - trzeba z tym żyć (już mniejsza z tym, że sam nie mam ochoty w to grać). Trzeba się pogodzić z tym, że świat idzie do przodu i nikt nie będzie łechtał naszych sentymentów za darmo. To samo z pudełkami, grami ekskluzywnymi, prasą o grach, itd.
O kolejny odcinek mojej ulubionej telenoweli pt. "Jak branża gier AAA wywaliła się na głupi ryj".
Warner Bros. chce więcej gier-usług.
Moze lepiej od razu podac lopate niech sobie juz grob kopia?
To jest kierunek zgodny z wymaganiem w WB, którego celem jest przynieść większe zyski z gier.
Harry Potter: Quidditch Champions akurat może być sieciowe, aby kolejna część Hogwarts Legacy była singlem.
Ludzie zrozumcie, że wydawcy to nie są organizacje charytatywne do dawania ludziom przyjemności. To biznes chciwych ludzi.
Hogwart's Legacy odniosło maksymalny możliwy sukces dla gry singlowej, sprzedając 15 milionów kopii. Daje to miliard dolarów ze sprzedaży, z czego ponad połowę zjada VAT i haracz dla Steam/Sony/MS. Powiedzmy że 500 milionów to przychód, przy 150 milionach budżetu niezły zarobek 350 milionów dolców. Sukces bardzo trudny do powtórzenia.
W międzyczasie Fortnite zarabia 6 miliardów dolarów rocznie. FUT 1.62 miliarda. Genshin Impact miliard. CO ROKU, Z MINIMALNYMI KOSZTAMI.
Wydawcy srają na drobne 350 milionów które zarobi jedna gra na 1000. Wolą szukać swojego złotego strzału, bo w końcy ktoś trafi nowego Fortnita. I mogą utopić 100 takich projektów jak Suicide Squad, tylko po to żeby mieć szanse na załapanie się na kurę znoszącą złote jaja.
A że gracze są nieszczęsliwi? Ich problem.
No zapomniałeś, ze te minimalne koszty wcale nie są takie minimalne. Samo utrzymanie serwerów swoje kosztuje, moderacja, anti-cheaty itd. Plus podałeś największych wygranych, 99,99% gier usług nie ma szansy na zbliżenie się do tych wyników. A koszty na serwery lecą niezależnie od tego czy zyski z mikro lecą duże czy niewielkie.
Przede wszystkim kłania się kolejna oczywista oczywistość, a mianowicie to, że za kształt branży odpowiadają tylko i wyłącznie gracze. Dostajemy takie gry, za jakie jesteśmy skłonni zapłacić. Nikt nie robi nam na złość. Przecież gdyby Prince of Persia, czy Splinter Cell zarabiało tyle co Far Cry, czy Asasyn, to mielibyśmy już dawno kontynuację, a skoro istnieje ryzyko, że takie gry sprzedadzą się w np. 5 mln egzemlarzy, co dla takiego korpo jak Ubi to zmarnowanie zasobów ludzkich, zainwestowanych pieniędzy i czasu, to nic dziwnego, że wolą iść w bezpieczny i pewny zysk. Tam jest za duży pieniądz, a nie ma jakichś ekscentrycznych miliarderów, którzy by machnęli ręką i stwierdzili, że zrobią grę za 200mln dolarów, w jaką chcieliby sami zagrać, najwyżej się nie sprzeda, trudno. Ma być zysk, bo jak nie to głowy lecą, a firma może dzisiaj być na ustach wszystkich, a pojutrze być na krawędzi upadku.
A bo to pierwsza firma, która podejmuje idiotyczne z punktu widzenia gracza decyzje?
Pewnie Excel im się zgadza i tyle.
Może. Tylko sami mówili, że Suicide Squad nie spełniło oczekiwań.
Pytanie tylko w jakim znaczeniu ma to być gra usługa. Może celują w stworzenie Quidditchowej fify po prostu czy singiel + moduł online oparty o sprzedawane karty w jakiś sposób.
Natomiast mnie też ciekawi co innego, jak oni planują zrobić z Quidditcha grę online bez całkowitego przerobienia zasad gry, bo te z książek nie mają sensu żadnego. Ot nadają się co najwyżej do prostej minigierki w ramach innej gry a nie samodzielnej gry.
Nie po to pozwalniali tyle osób, żeby teraz zaoszczędzone pieniądze mieli nie wydawać na kolejne głupie pomysły.
Niech diabli z tym Zaslavem, na razie skończył z filmami to teraz przeskoczył na gry.
Ja się już pogodziłem z tym, że gry to już nie jest moje główne, hobby, pasja, tylko coś jak z filmami, raz na miesiąc coś tam obejrzę jak mi akurat siądzie, a za bardzo już nie śledzę newsów. Pogodziłem się z tym, że rocznie wychodzą dwie, może trzy gry w moim guście, a przeważnie i tak nie za bardzo chce mi się w nie grać, bo np. nie chce mi się angażować na 150 godzin, jak w przypadku ostatniego Baldura chociażby. Trzeba zaakceptować fakt, że dla korpo nie jesteśmy żadnym targetem, bo ich nie interesuje 30 parolatek, który kupi grę raz i nie chce wydawać na nią więcej pieniędzy, a jeszcze wykombinuje ją na promocji, używaną, albo z tureckiego vpna. Z nastolatkiem czy dzieckiem z podpiętą kartą rodzica do fortnite nie mamy szans, a to tam jest piniondz. Przyzwyczaiłem się, że nie doczekam się fajnego, singlowego rpga np. w świecie Śródziemia. Odklejeni krawaciarze tego nie rozumieją, dopiero musiało przyjść cdp i wysmarować wiedźmina, żeby pokazać, że można. A tak, to pojawiają się jakieś pojedyńcze strzały w stylu Hogwarts Legacy, czy Star Wars Jedi i krawaciarze zawsze zdumieni, że jakimś cudem, gry na które ludzie czekają od nastu lat jakimś cudem się sprzedają i ktoś może chcieć zagrać w coś innego niż kolejnego sieciowego klona looter shootera.
Ja bym najpierw chciał wiedzieć co kto dokładnie rozumie przez "live service".
Hogwart's z coopem, otwartym światem i dodawaną zawartością imho poszedł by jak bułeczki.
Pewnie dużo zarabiają na Mortal Kombat i stąd ta decyzja. Hofwart to nie jest dobra gra ale fani Harrego Pottera kupili, bo dawno nie było gry z tego uniwersum