Teraz płaci się nawet 200 zł więcej, żeby zagrać ciut szybciej niż inni. Choroba branży gier postępuje
Zapłać, żeby zagrać wcześniej, a potem i tak czekaj cierpliwie aż ci grę połatają, dopracują, czy dodadzą zawartość. Nie, dziękuję.
Nie oszukujmy się. To po prostu premiera gry za którą musimy płacić więcej. Chyba, że poczekasz parę dni na promocję.
Jest to kolejny skutek dawania się doić.
Teraz płaci się nawet 200 zł więcej, żeby zagrać ciut szybciej niż inni. Choroba branży gier postępuje
Nazywajmy rzeczy po imieniu, to chciwosc...
Tymczasem ja, który w gry gram z około dwuletnim opóźnieniem, bo na premierę i przez pierwszy rok jest co najmniej:
1. Drogo
2. Różne błędy, bugi, niedopracowania
3. Z czasem w formie DLC gra stanie się "pełniejsza"
4. Mogą wyjść ewentualnie dodatki(te większe, niż DLC)
5. Gra z czasem może być sprzedawana w pakiecie z dodatkami taniej, niż sama sobie na premierę
Teraz płaci się nawet 200 zł więcej, żeby zagrać ciut szybciej niż inni. Choroba branży gier postępuje
Nazywajmy rzeczy po imieniu, to chciwosc...
Nie oszukujmy się. To po prostu premiera gry za którą musimy płacić więcej. Chyba, że poczekasz parę dni na promocję.
Jest to kolejny skutek dawania się doić.
Akurat ja tutaj widzę pozytywny aspekt w tym zjawisku. Kogo świerzbią pieniądze, ten je wydaje, by zagrać 3 dni wcześniej, nie ma przecież obowiązku korzystania z EA... Jak cokolwiek kiedykolwiek kupie na premierę, to będzie to może następny Wiedźmin. Normalnie czekam rok-dwa, aż gra będzie przeceniona (np. gry ubisoftu potrafią być 3-10x tańsze w promocji świątecznej, niż na premierę).
Ostatnio Enshrouded kupiłem po kilku dniach od premiery, ale to mnie kosztowało 90zł, a nie 250....
O preorderach to nawet nie wspominam, bo w momencie gdy studio ma hajs na to, by dalej tworzyc grę, to preorder nie ma najmniejszego sensu...
CP2077 kupiłem po pół roku wersje PS4 za 80zł, bo chcieli sie wyzbyć wersji pudełkowych na te konsole... I wcale nie działał tak słabo, jak większość nie grających na tej konsoli to opisywała... Dało się normalnie grać, w przeciwieństwie do niektórych "naprawionych" gier, które na dobrym PC mają problem... Tak mam na myśli F76... Myślałem, że po wyłączeniu V-synca ta gra jest już grywalna(trzeba wyłączyć w plikach konfiguracyjnych, inaczej bywało <15 FPSów, w sensie wyświetla się normalnie 48 lub 72, ale wyświetla się po 10 takich samych klatek), to teraz gra chodzi płynnie, ale od czasu do czasu wyłącza się sterowanie i postać stoi w miejscu. Chyba za długo już sie zajmuje tą grą, ale to zdecydowanie najdroższa i najgorsza gra jaką kupiłem (na premiere chodziła dużo lepiej na sporo gorszym sprzęcie).
Czasem nawet mimo podejścia, że najpierw patrzy się na gameplaye na YT, a dopiero później sie kupi, idzie się naciąć na słabą grę, ja mam takie 2 tytuły, PUBG i F76. Obie są strasznie drewniane gameplayowo.
Zapłać, żeby zagrać wcześniej, a potem i tak czekaj cierpliwie aż ci grę połatają, dopracują, czy dodadzą zawartość. Nie, dziękuję.
Z perspektywy gościa, który nie płaci za wczesny dostęp, tylko cierpliwie czeka - czasami faktycznie jest ;)
Czyli nie obchodzi cię wypaczanie rynku poprzez napychanie kieszeni prezeskom i przyzwalanie na coraz gorsze rynkowe patologie? Dobrze, że nam to mówisz, dobrze wiedzieć.
Masz FOMO to płacisz, proste.
Gdybym miał studio, to też bym to dodawał.
W przypadku WoWa nie chodzi o pay-to-win, bo cały sezon zaczyna się jakieś 2-3 tygodnie po starcie dodatku. Można się spierać, że te 3 dni pozwolą na zwojowanie rynku przedmiotów wszelakich i dzięki temu możliwe będzie zdobycie ogromnych ilości złota w łatwy sposób. Poniekąd jest to prawda, ale 3 dni to nie jest być, albo nie być dla twojej fortuny.
Największy problem w tym przypadku to cały feeling startu dodatku. Czekanie na portal, na statek czy inny środek lokomocji wraz z setką innych graczy. O! Dodatek już wystartował i twój kolega już jest na ekranie ładowania, a twój shard musi poczekać jeszcze kilka sekund.
Wraz z wczesnym dostępem zniknie ta magia. Będzie premiera dla bogatych (albo bardziej uzależnionych :P ) i reszty. Ci drudzy chcąc chociaż trochę doświadczyć odkrywania nowego dodatku będą musieli wyłączyć internet, podczas gdy WoWHeada i tym podobne strony zalewać będzie masa informacji.
W dłuższym etapie nie zmieni to nic. Dobicie maksymalnego poziomu i ubranie się najlepiej jak się da przed startem sezonu zajmuje kilka dni, a potem są jeszcze 1-2 resety przed startem sezonu, więc nawet jeżeli ktoś zacząłby w ostatnim tygodniu przed sezonem, to dużo nie straci.
Najbardziej śmieszą mnie argumenty za wczesnym dostępem, że te dodatkowe dni są dla osób, które nie mają czasu grać, żeby mogły nadgonić... Jak nie masz czasu grać w WoWa, a potrzebujesz go dużo, to 3 dni nic nie zmienią.
Zmienią tylko odczucia ze startu dodatku.
Redakcja tego serwisu też przyczynia się do takiego stanu rzeczy np. (fake) recenzje z dziwnie wysokimi notami, najpewniej też opłacone miedzianymi krążkami by była bardzo przychylna.
O to się akurat martwić nie musisz, bo nie ma fake recenzji i miedzianych krążków. Więc chociaż jedna przyczyna nie jest przyczyną.
No, a kiedyś były, potwierdził były pracownik, skąd wiadomo, że teraz nie ma.
Kto potwierdził, gdzie i które to recenzje? Konkrety.
Szefoxx odnosi się zapewne do historii z Von Zayem. Nie moja epoka więc ciężko mi coś dodać.
Robie tu od 2011 na różnych stanowiskach. Gdyby w tym czasie ktoś ładował nam za recenzje i dopakowywal za to budżety reklamowe, to jeździłbym już lambo, a nie poświęcał czas na jakieś zasłony dymne na forum.
UV odnosił się niedawno do tego tematu na swoim kanale i za jego kariery w GOL-u nie było takich sytuacji, a przynajmniej on o takich nie słyszał. Albo tylko tak twierdzi. No tak czy tak, jak się rzuca oskarżenia, to dobrze podawać konkrety, a nie ogólniki, że na tym portalu można kupować recenzje.
Nie jeździłbyś lambo, bo profitów nie zgarniają szeregowi pracownicy tylko firma, a obecnie niemiecki właściciel gola.
A to, że ktoś powie, że za ich czasów nic nie było, no przecież nikt się nie przyzna.
I to nie musi być żadna sprzedana recenzja, przykład był podany, że wystarczyło by numerek na końcu był nie za niski, bo się wydawca pogniewa, a sama recenzja była 100% legitna i bez ingerencji, od autora, po prostu numerek nie zgadzał się tak do końca z treścią, i to starczyło, bo kto by tam czytał recenzję, skąd my to znamy... tak swoją drogą brzmi to całkiem znajomo.
Tymczasem ja, który w gry gram z około dwuletnim opóźnieniem, bo na premierę i przez pierwszy rok jest co najmniej:
1. Drogo
2. Różne błędy, bugi, niedopracowania
3. Z czasem w formie DLC gra stanie się "pełniejsza"
4. Mogą wyjść ewentualnie dodatki(te większe, niż DLC)
5. Gra z czasem może być sprzedawana w pakiecie z dodatkami taniej, niż sama sobie na premierę
To nie jest płacenie za zagranie szybciej tylko właściwa premiera ukryta za paywallem. No bo czym różni się premiera za którą ktoś płaci 500zł, tak Starfield patrzę na Ciebie, od tej za 3-4 dni? Przecież to jest ta sama gra. W takim czasie nic już z nią nie zrobią. Twórcy wyczuli pieniądz nosem i teraz specjalnie opóźniają właściwą premierę i dają "wczesny dostęp" za dodatkową opłatą, a mistrzem w tym jest EA ze swoją FIFĄ (EAFC). Gra jest już gotowa i nabywcy wersji Ultimate (~450zł) oraz abonenci EA Play Pro już grają, a gracze, którzy kupili również tytuł za pełną cenę (~350zł) muszą czekać tydzień czasu, aż tamci się nagrają i nastanie właściwa premiera. Hatfu.
To nie jest choroba branży gier tylko choroba graczy ktorych wykorzystuje branża gier.
Płacisz za rozrywkę chcesz wcześniej płacisz więcej, normalne. To samo będzie w innych branżach które jeszcze tego nie doświadczyły.
Nie rozumiem zbytnio tego demonizowania EA - takie granie też ma swoje plusy, np. przeważnie niższa cena, niż jakby się kupiło dany tytuł na premierę.
Inna sprawa, że EA to nie jest przymus a sposobność, i jak ktoś bardzo chce, to może przecież zaczekać na premierę, a jak nie chce nawet czekać na premierę, to może też poczekać na obniżkę, potencjalne dodatki i wszelkiego rodzaju patche. Ostatecznie to wszystko i tak jest zależne od tego, jak bardzo graczowi X zależy na grze Y. I tyle.
No i dobrze, niech postępuje. Najwyższy czas... liczę na rychły zgon.
"Nie może na rynku być branży, co to ani zdechnąć, ani odrodzić się nie potrafi, nieee...".
Jest popyt, jest podaż. Jak firma jest w stanie z danego produktu wycisnąć więcej kasy, to logiczne, że to zrobi. Po to się buduje firmę, by zarabiać kasę. Nikt charytatywnie nie prowadzi firmy. Nigdy nie zapłaciłem za wczesny dostęp i nigdy tego nie zrobię, bo dla mnie osobiście nie ma z tego żadnych korzyści.
Sam jakbym miał studio robiące gry, pchałbym takie pierdoły, dodatkowe płatne DLC, skórki czy nawet zapisy gry/checkpoints w formie DLC, by gracze, którzy nie chcą przechodzić danego etapu, mogli zapłacić za przejście. Mogę się założyć, że na taką głupotę znaleźliby się amatorzy. Nic w tym złego nie ma, bo to ich kasa ich wybór.
A najciekawsze jest to, że steam to traktuje tak, że premiery jeszcze nie było i jest to pre order, więc możecie zwrócić przed premierą, nawet jeżeli graliście kilka dni albo nawet przeszliście grę.
Ludzie grają całymi dniami i nawet przechodzą grę za darmo i zwracają.
Ja rozumiem, że można być tak napalonym na jakąś produkcję, że ciężko wytrzymać. Jednak dzisiaj w dniu premiery wiele gier AAA jest strasznie zabugowanych więc kupowanie ich jeszcze wcześniej zakrawa o masochizm.
Ktoś chce sobie dokupić szybszy dostęp to jego sprawa. On ma frajdę bo zaczyna grać przed innymi, twórcy mają frajdę bo zarabiają więcej w zasadzie za nic, ja mam frajdę bo gdy zdecyduje sie kupić produkt kilka lat po premierze, za drobny ułamek jej pierwotnej ceny to to już będzie odpowiednio połatany i zbilansowany produkt, bo dotychczasowi gracze zgłoszą już wszelkie błędy a producent je poprawi.
nikt nie traci a wszyscy zyskują, wiec czemu to ma być uznane za coś złego?
Nie znam tego.
Jakby nie byłoby zapotrzebowania, to by takie praktyki szybko się skończyły. Zapotrzebowanie jednak jest, ludzie mają kasy od zaje..., to kto bogatemu zabroni?
Cieszę się że ostatnią grą którą zamówiłem w preorderze był Ghost of Tsushima... I teraz zdałem sobie sprawę że to już 4 lata... :D Większość gier to teraz już promocje, jakieś kody po latach od premiery. Bardzo dużo nowych gier pomijam bo są robione na odczepnego. Kolejny, pewnie znów na lata, preorder będzie GTA VI tylko dlatego że nie zawiodłem się na GTA V i RDRD2 (tutaj też były preordery).
W zasadzie to mam w zadzie kto za co płaci i ile, jego sprawa. Sam nigdy nie kupiłem gry przed premierą. Wystarczy, że raz kupiłem w dniu premiery obraz 4 dzień po premierze (Wiedźmin 2 i Starfield) W obi przypadkach bardzo żałuję. Lepiej poczekać dłużej :)
Dawniej to się nazywało crack i mogłeś grać kilka dni przed premierą, a dzisiaj to się nazywa pieniądz :D
Źle do tego podchodzicie:
a) ten dostęp kilka dni wcześniej to tak naprawdę premiera i to jest cena właściwa czyli premierowa
b) a po kilku dniach od powyższego to nie jest żadna premiera, tylko pierwsza oficjalna obniżka, o której wszyscy wcześniej wiedzą :)
Także jeżeli chcecie kupić grę na jej premierę, to wydacie najwięcej.
A jeżeli macie trochę cierpliwości, to kilka dni po premierze będziecie mieć pierwszy raz obniżoną cenę :)
Oczywiście są jeszcze kolejne podpunkty c, d, e. itd., czyli im dłużej czekacie, tym cena niższa.
Bo współczesny gracz jest głupi jak but i z wywalonym jęzorem kupi najgorszy szajs.
To nie dotyczy tylko branży gier wideo, ale całego rynku PC. Jak widzę te wszystkie peryferia „gejmingowe” czy fotele, to rzygać się chce od bezguścia.
Rozumiem miesiąc wcześniej ale kilka dni ? Tylko prawdziwy idiota by dał za to więcej kasy :)