Nie ma co ukrywać, że w latach 90. XX wieku i pierwszej połowie pierwszej dekady wieku XXI, dla wielu z nas - wtedy często jeszcze niepracujących małolatów - pisma o grach były głównym źródłem legalnych gier, w bardzo atrakcyjnej cenie.
Podtrzymując więc trend nostalgiczno-boomerski postanowiłem w kolejnym wątku w tych klimatach zapytać, czy jakiegoś pełniaka Z GAZETY (ale nie tylko, także z innych pism, choć wiadomo, która GAZETA dodawała je najdłużej i których było najwięcej) wspominacie jakoś szczególnie? Okazał się dla was w tamtym okresie szczególnie atrakcyjny, był długo wyczekiwanym do ogrania hitem, zaskoczyło was to, że dodano taką pozycję do czasopisma, albo po prostu wyjątkowo utkwił wam w pamięci?
Ja mam kilka takich pozycji. Po pierwsze chyba - jak dla mnie w tamtym czasie świetna - strategia turowa Battle Isle 4. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie, bo nigdy wcześniej o tej grze nie słyszałem, była chyba w ogóle pierwszą tego typu turówką, w jaką grałem i dużym zaskoczeniem. Setting S-F, wszystkie typy jednostek, świetna grafika... to była prawdziwa uczta.
Poza tym chyba e-Racer - choć grałem tylko w singla i gra była dla mnie tak trudna, że nie odblokowałem ani wszystkich tras, ani samochodów. Obiektywnie chyba pozycja słaba - dlatego szybko wylądowała w gazecie - ale w tamtych czasach wielkie zaskoczenie, że coś tak nowego dostaliśmy jako bonus do pis.... gazety właśnie. W tym samym numerze był też zresztą jako drugi pełniak całkiem fajny The Sheep - też go nie ukończyłem :P
Co jeszcze? Paradoksalnie chyba The Longest Journey - z kupionego specjalnie dla niej Clicka, którego nawet nie przeczytałem. Pierwsza i jedna z niewielu przygodówek, w jakie grałem. Swego czasu też robiła wrażenie.
No i... przyznam się szczerze, co mnie nawet dziwi, że innych pełniaków już nie pamiętam, a na pewno z niejednego skorzystałem.
OK, był jeszcze jeden taki, właściwie bardzo ważny - MotoGP z Acition Plusa, ale nie do końca traktuję go jako pełniaka z gazety, raczej jako tanią grę z tekturki z kiosku (W rodzaju.... Super Gry? Albo czegoś innego, nie pamiętam już tytułów - z takiej tekturki miałem genialne Etherlords II)
Na tej samej zasadzie kupiłem, długi po zaprzestaniu regularnego czytania, CDA dla SBK X.
Gra - The Longest Journey była ograna ale jej nie pamiętam. Wiem, że pozytywnie mnie zaskoczyła. U mnie to był bodajże Conflict: Desert Storm II - Back to Baghdad - multi na split screenie ze znajomymi teraz są większe możliwości, a brak na to czasu. W single znikoma ilość motogodzin.
Potem Splinter Cell.
Nie mów, że znalazłeś grę po latach "w pudełku na strychu"?
https://www.youtube.com/watch?v=u3D8duGRtww
O bosz... ciezko tutaj wymienic jakas gre, bo szczerze napisawszy, to juz nie pamietam, jakie gry byly dodawane jako pelniaki. Ale gdy tak wysile szare komorki w moim lysym czerepie, to musze wspomniec o SHOGO: Mobile Armor Division, eRacer, o ktorym juz wspomnial Herr Pietrus oraz Motorhead.
SHOGO bylo gra, dzieki ktorej zainteresowalem sie anime i manga. Nie na tyle, aby byc w tym temacie wielce obeznanym, ale od tamtej pory staralem sie zapoznawac z co wazniejszymi pozycjami w tych gatunkach.
eRacer bylo czyms wyjatkowym. I nie mam tu na mysli gry jako takiej, ktora byla prosta jak budowa cepa, ani oprawy graficznej, ktora byla taka sobie. Wszystko rozbilalo sie o model jazdy, ktory idealnie laczyl tryb zrecznosciowy z namiastka symulacji. To chyba byla pierwsza gra, w ktorej tak ogromne znaczenie mial brak ABS w pojazdach, bo wymuszalo to jazde na krawedzi. Kiedys probowalem uruchomic gre pod W11, ale niestety bez powodzenia. Utwor z menu gry do dzisiaj uwazam za jeden z najznakomitszych kawalkow ever!
Motorhead natomiat, to moje Numero Uno wsrod futurystycznych gier wyscigowych. Zadne tam ZERO-G, Wipeouty czy Powerslide'y... To wlsnie Motorhead byl gra wrecz idealna. Piekna muzyka, szybkie wyscigi, piekna muzyka, rewelacyjna oprawa graficzna odpalana na karcie 3DFX i piekna muzyka... :D
https://www.youtube.com/watch?v=1ox35gb8suU
Gothic chyba z Play. Może aż takiego wrażenia nie zrobił jak pierwsze gry które zobaczyłem na komputerze ale szybko wyrósł do jednej z ulubionych.
Jakieś 20 lat temu CD-Action przez kilka miesięcy pompowało hype na pełniaka, którego zamierzają dodać. Nie wiem czy to z powodu poślizgu premiery, czy taki był plan od początku. W końcu, po długich eonach wyczekiwania, mogliśmy w glorii i chwale podziwiać ten skarb gejmingu, którego rzesze graczy domagały się, niczym tłumy wiernych nadejścia mesjasza!
spoiler start
To był Frater. Taki gówniany polski hack'n'slash z zepsutymi mechanikami (mag mógł podpalić się własną ścieżką lawy), potworkami z HP zawyżonym chyba dziesięciokrotnie (wyobraźcie sobie wywabianie po jednym stworku w Diablo, żeby w spokoju ubić go na uboczu), spieprzonym lootem (nieważne ile zainwestowałeś w upgrade, zawsze byłeś za słaby) i bossami, których niemal nie sposób było ubić (protip: nawet nie myśl o klasie walczącej w zwarciu).
spoiler stop
Gra była tak dobra, że nigdy nie dostała recenzji w CDA, a smuggler stwierdził, że sami mamy jej wystawić ocenę. xD
+1 głos dla Motorhead. Niby gra kompletnie nie w moim guście, bo zawsze wolałem realistyczną otoczkę, włączyłem tylko dlatego, że dali gratis - i po przejechaniu wyścigu z kawałkiem Goldbridge w tle wsiąkłem bez reszty jak zahipnotyzowany!
Fun Fact - twórcami było DICE od Battlefielda (wtedy Digital Illusion)
https://youtu.be/q0A2uWu52WI?si=XA46Ab1hkUbKBJsY
Widze, ze nie tylko mnie Motorhead pochlonal bez reszty.
Ta gra to jakiś koszmar. Pamiętam ją do dzisiaj bo za nic na świecie nie byłem w stanie wygrać bodajże 2 albo 3 wyścigu.
Chyba nie było u mnie takiej gry, bo problem polegał na tym że kupowałem trochę tych gazet z pełniakami i wiele z tych gier już miałem choćby w premierowym wydaniu jak Shogo, Gothic i wiele innych.
Warto też rozszerzyć ten wątek o dema gier na konsole, niektórzy pewnie pamiętają że był taki magazyn co dodawał charakterystyczne płyty z demami na PS2. I tutaj pamiętam jak trafiło w moje ręce demo gry Black, tutaj naprawdę był opad szczęki.
U mnie demówki (z gazet) w tamtych czasach były na potęgę kupowane (choćby ze względu na ograniczoną dostępność ale i też (częsty problem) brak memorki). Miałem kilka płyt z demówkami, choćby z takich gier jak Mr. driller, Tombi, Pandemonium, Tomb Raider III, Front Mission III, Crash Bandicoot III, Populous: The beginning (jak dobrze pamiętam, tworzył tą grę firma Petera Molyneuxa) czy też Bust a Groove 3.
Na PS2 miałem tylko jedną płytę z demówkami (AirBlade i Gitaroo Man), ale w tym momencie okres demówkowy się skończył wraz z kupnem Final Fantasy X.
O lol przed przeczytaniem postu pomyślałem the sheep i kurcze jest xd Uwielbiałem tę grę, chyba ja ukończyłem. Miałem wtedy chyba okrągłe 10 lat. Jeszcze Virtua Fighter mi mega podeszło
Zdecydowanie był to dla mnie Giants: Citizen Kabuto.
Świetny humor w polskim dubbingu, a dodatkowo były to trzy gry w jednej, bo każdą rasą grało się inaczej.
Naprawdę miłe zaskoczenie i pewnie, gdyby nie Clock! to bym nigdy się nie dowiedział o tej perełce.
https://youtu.be/hoVxsSvEpOo?si=l-wrAvBKrgAiqk3P
Nie pamiętam kompletnie która to gazeta ani który numer, ale były dwie w krótkim odstępie czasu:
Thief the Dark Project
oraz pierwszy Unreal.
No, to robiło wrażenie.
Nigdy nie lubiłem pelniakow z CD-Action. To prawie zawsze były gówniane gry i tylko kilka wyjątków. Na pewno świetnie wspominam pierwsza część Heroes of Might and Magic z bodajże lutego 2001?
Dobrze wspominam pelniaki z KS GRY. Tam niestety gówniane pismo, ale spora liczba przygodowek bardzo mi siedziała. Np. Simon the Sorcerer.
Dobrze też wspominam Top Secret. Miałem jeden numer, ale dla Broken Sword 2 było warto.
Jednak wybierając tę jedną grę, jednak głosuje na CDA i Prisoner of Ice. Bo bez CDA nigdy bym nie odkrył tej produkcji, a miała w sobie dużo magii.
Pełniak z pisma o grach, który zrobił na mnie ogromne wrażenie?
To chyba był Zeus z dodatkiem Posejdon z CDA. Do dziś pamiętam to, jak bardzo wkręciłem się w to całe budowanie miasta starożytnej Grecji. Szkoda, że nowsze gry strategiczne o budowaniu nie mają już tej magii, jaką miała wówczas ta gra.
Byłby jeszcze Gothic II z dodatkiem Noc Kruka (również CDA), ale z jakiegoś powodu nie kupiłem. Do dziś się gryzę z tym, że ominęła mnie klasyka RPG.
Kapitan Pazur zdecydowanie numerem jeden. Gra pod względem wizualnym i mechaniki była idealna. Top ulubionych gier do dnia dzisiejszego.
FlatOut - jedna z moich pierwszych gier wyścigowych, wcześniej grałem chyba tylko w Test Drive 6 i dema NFS.
Tropico - obok Bitwy o Śródziemie, jedna z moich pierwszych gier strategicznych.
Beetle Ju - prawdopodobnie była w jednym wydaniu z Kapitanem Pazurem i również zaliczam ją do ulubionych platformówek.
Robin Hood: Defender of the Crown - dobrze wspominam tryb leśnych zasadzek oraz pojedynki ->
Śnieżny Rajd 2002: Wyścigi Skuterów Śnieżnych - graliśmy w to z kolegami, na jednym komputerze. Wymienialiśmy się co wyścig i rywalizowaliśmy kto zrobi lepszy czas.
Wszystkie z CD-Action albo CyberMychy.
Nie wiem, czy zrobiła na mnie największe wrażenie, ale na pewno ukończyłem jaą najwięcej razy ze wszystkich gier z gazetek. Była to kosmiczna gra wyścigowa Hover Ace. Oprócz ścigania się można było wyeliminować przeciwnika z pomoca karabinu maszynowego lub laserowego, dzięki czemu rozgwyka była bardzo dynamiczna. Był też rozwój pojazdów i broni i tak do samego końca gry. Kiedyś nawet przeszedłem tą grę z kuzynem jednego dnia, bo tak nas wtedy wciągnęła.
W ogóle to ostatnio zauważyłem, że wyszła na GoGu, co mnie bardzo zdziwiło, bo to stara, niszowa gierka. Jak kiedyś mnie najdzie ochota na powrot i moja płyta nie zadziała, to z chęcią ją tam kupię.
Bardzo lubiłem też kiedyś grać w Fire Captain: Ognisty Podmuch, którą kupiłem (albo babcia mi kupiła, już nie pamiętam) w kiosku za jakieś grosze. To gra w stylu serii Emergency. Potrafiła mnie kiedyś nieźle wciągnąc, ale nigdy nie udało mi się jej przejść, bo zawsze przegrywałem na jednej z misji. Kiedyś będe chciał się z nią popnownie zmierzyć, bo jeestem ciekaw, co mnie ominęło.
Darzę wyjątkowym sentymentem, świetna, klimatyczna przygodówka przy której spędziłem kilkadziesiąt godzin. Pamiętam, że po jakimś czasie zagrałem ponownie.
https://youtu.be/0rzLcDQNG3g
O, fajny temat zapodałeś Pietrus. Jak teraz się zastanawiam, to trochę tego było:
Nosferatu: The Wrath of Malachi. Po pierwsze, była to pierwsza gra, w którą zagrałem na nowym kompie, który był dla mnie mocnym skokiem cywilizacyjnym w tamtym czasie. Po drugie, od tego tytułu zaczął się u mnie chyba zwrot ku legalnemu graniu. Wcześniej, tak jak chyba wszyscy w tamtych czasach, korzystałem głównie z piratów, które sobie nawzajem pożyczaliśmy, czy przegrywaliśmy wśród znajomych. Popularność pism z pełniakami była sporym krokiem ku grom z oficjalnej dystrybucji.
No i była to też dobra, klimatyczna rzecz. Grając w nocy na słuchawkach naprawdę można było się przestraszyć. Nawet dziś ciężko mi wskazać produkcję, która by lepiej operowała dźwiękiem.
Gothic. Nawet nie kupiłem tego numeru Playa, w którym był, tylko ktoś mi przyniósł te płytki. Pamiętam, że pierwsze godziny to była mordęga, a sterowanie przypominało latanie samolotem. Do tego ta pierwsza wersja z pisma miała jeszcze różne dziwne rozwiązania i błędy, np. u handlarzy nie dało się kupić jednej sztuki towaru. Jak na składzie było czegoś dziesięć sztuk, to trzeba było brać dziesięć sztuk, bo podzielić się tego nijak nie dało. W wersji, którą miałem później z innego źródła już tego problemu nie było.
Ale poza tym, mimo wszystkich swoich ułomności, był to Gothic, gra, której nie dało się nie pokochać. Czas, który wtedy z nią spędziłem (i zimę, która wtedy hulała za oknem) pamiętam do dziś.
Kult: Heretic Kingdoms. Prawdopodobnie najgorszy pełniak jaki ukończyłem. Mega nudny i toporny hack&slash. Grałem tylko dlatego, że akurat siedziałem chory w domu, a nie miałem kasy, żeby sobie kupić coś lepszego. No, ale dzięki temu jakoś mi się wyrył w pamięci.
The Longest Journey. Przede wszystkim, pamiętam w jakim byłem szoku, gdy usłyszałem jak w tej grze rzucają mięsem. Wcześniej miałem wizję tej gry jako takiej lekkiej, młodzieżowej produkcji fantasy, bo tak ją mniej wiecej przedstawiały reklamy. Ale gdy po jakiejś godzinie gry jedna z postaci rzuciła do mojej bohaterki tekst typu (cytuję z pamięci) "Gdybym nie był takim k@#wa fajnym gościem, strzeliłbym cię w mordę. Masz u mnie prze$#%ane, głupia suko!" to wiedziałem, że będzie wesoło.
No i zapisała mi się też w pamieci dlatego, że nigdy jej nie ukończyłem. Zaciąłem się gdzieś (chyba) pod koniec na zagadce z medalionem czy tam jakimś totemem, gdzie trzeba było dopasować symbole na ruchomej tarczy. Wypróbowałem wszystkie kombinacje, które wydały mi się logiczne, ale za nic nie mogłem z tym ruszyć dalej. Niestety, nie miałem jeszcze wtedy internetu, a znajomi, którzy w to grali odpadli jeszcze wczesniej niż ja, więc nie przeszedłem tego. Jak znam życie, to pewnie była to naprawdę prosta zagadka.
Might & Magic X: Legacy. Chyba najbardziej zabugowany pełniak jaki kojarzę. Dwa razy w ciągu rozgrywki trafiłem na błędy, które w zasadzie uniemożliwiały dalszą rozgrywkę. Za pierwszym razem pomogła reinstalacja gry, przy drugim musiałem ręcznie kasować jakieś dialogi z plików gry, bo inaczej nijak nie dało ruszyć z fabułą do przodu. Jednak mimo błędów i beznadziejnej historii była to naprawdę udana produkcja, aż szkoda, że po tej części seria praktycznie umarła.
Natomiast chciałem ją wyróżnić z innego powodu: była to (przynajmniej tak mi się teraz wydaje) ostatnia pełna wersja gry z czasopisma jaką przeszedłem. Na porządku dziennym był już steam, ludzi stać było na oryginalne gry, pisma padały jak muchy, nikt się już w pełniaki nie bawił. CDA jeszcze coś tam próbowało walczyć, ale wiadomo jak się skończyło.
I chciałem jeszcze napisać, że chociaż kupowanie gier z czasopism było wtedy dla wielu niejako koniecznością, to ja to naprawdę miło wspominam. Zwłaszcza te czasy gdy jeszcze nie miało się w domu internetu i o sporej części tych gier nie miało się zwyczajnie pojęcia. Zawsze była to jakaś niespodzianka, loteria, czy okaże się czymś fajnym, czy może szrotem. Byłe tez jakaś magia w tym jak się z początkiem miesiąca chodziło po szkole czy pierwszej robocie do saloników prasowych, żeby sprawdzić co tam teraz można kupić "z gazetą". Teraz czasy są pod wieloma względami dużo lepsze, ale akurat tego klimatu mi osobiście trochę brakuje.
Skaut Kwatermaster i Mega Blast z Gamblera. Pierwszy do dziś jest moją ulubioną przygodówką ever, drugi to polska wersja Bomber mana w którą mozna grać do 4 osób na 1 komputerze przeciwko sobie :) Genialne:)
mało znana gra Total Immersion Racing, w którą zagrywałem się bardzo długo i uwielbiałem ją, chociaż nie miała żadnej fabuły, kampanii itp.
Pamiętam jeszcze dodany do gazety kiedyś Spellforce, który bardzo przyjemnie wspominam, chociaż był niesamowicie trudny.
wystawilem wszystkie płyty z grami na olx i zdecydowanie zauwazylem ze najwiekszym powodzeniem cieszy sie Projekt IGi. Wyszedł mi tego samego dnia, a do dziś otrzymuje zapytania czy go mam.
ps. moze ktos zainteresowany? :) https://www.olx.pl/d/oferta/plyty-z-czasopism-z-grami-click-play-itd-CID99-IDIpwlN.html?bs=olx_pro_listing