1. sezon Skull and Bones to „zapychacz” ciągnący grę na dno? Gracze są mocno rozczarowani; część uważa, że jest gorzej, niż było
Naiwni gracze po raz 2137
Znając Ubi i EA, to oni twierdzą że gracze powinni się w ogóle cieszyć z nowej zawartości dodawanej do gry
Przecież wcale nie musieli już wydawać żadnych sezonów:)
"Tymczasem jedną ze zmian wprowadzonych w Groźnych Prądach jest flora Zarazy (Pestilence Fleet)."
Chyba "Flota".
A przed chwilą była tu widoczna akcja z recenzjami, pełnymi ohów i ahów nad tym wtórnym produktem. Wyraźnie widać dwa etapy kampanii marketingowej. Najpierw reklamowanie poprzez bezwstydne wręcz wychwalanie, aby nagonić klientów na hasła „ale to super”, a potem krytyka, bo może złapią się jeszcze jacyś petenci, którzy kupią produkt, by sprawdzić, czy to rzeczywiście taki bzdet. Nic, ale ważne, aby przez cały czas mówić o produkcie. Nie ważne jak, reklama wymaga rozgłosu, a dla wyciągnięcia kasy nie wzgardzi się nawet trickiem z odpowiednio przeprowadzoną kampanią na negatywnym wizerunku.
Tu chyba ktoś jakąś marchewkę musi dostać, a jak marchewki nie będzie, to recenzja od razu jest w czambuł negatywna, w której recenzent przyczepi się do dowolnego bzdeta i poszuka dziury w całym. Widzieliśmy to na przykładzie „Inkwizytora”, który, owszem, ma swoje niedoskonałości, ale jest na dużo lepszym poziomie wykonania i fabularnym od tego generycznego gniota pt. „Skull łend Bones”.
Właściwie to Ubisoft ostatnio specjalizuje się w wydawaniu mocno przeciętnych gier i późniejszej naprawie. Dziwna taktyka, ale może taki mają styl.