Lazaret | PC
Ociekający atmosferą niepokoju miks gry przygodowej z survival horrorem. Tego drugiego jest tutaj niewiele, ale gdy pojawiają się te fragmenty rozgrywki, to potrafią przyśpieszyć tętno. Jednak przez zdecydowaną część gry dominuje zaniepokojenie, strach przed tym, co możemy spotkać za rogiem. Tak jak w poprzedniej grze twórców przeważa tutaj niepewność i nieprzewidywalność. To sprawia, że przez całą rozgrywkę czułem niepokój, co rzadko zdarza się teraz horrorom. Czasami czułem się jakbym ogrywał pierwszą Amnesię, kiedy robiłem sobie często przerwy od tej dusznej, przeraźliwej atmosfery, która potęgowała wyobraźnię.
Robotę robi rewelacyjne udźwiękowienie i prowadzenie rozgrywki. Niejednokrotnie oglądałem się za siebie lub zatrzymywałem się. Na pokładzie możemy spotkać skamieniałe postacie, z którymi nigdy nic nie wiadomo. Nierzadko zmieniają miejsce, w którym się znajdują, szczególnie gdy nie patrzymy. Niekiedy po prostu stoją a czasami zaatakują i znikają. Nieraz zaglądną przez szybę w drzwiach, zajrzą zza ściany itp. To potęguje zgrozę. Sama historia, która poznajemy głównie przez odnajdywane notatki też trzyma poziom. Do tego mamy kilka prostych zagadek.
Pierwsze wrażenie może nie być dobre - a to zjeżdżamy po linie gołymi dłońmi, a to nie mamy latarki, choć jesteśmy członkiem ekipy ratowniczej jak i nasz protagonista, to cichy i wyjątkowo spokojna osoba, jak na to, czego jest świadkiem. Ale wybaczam, bo cała reszta rozgrywki rekompensuje to z nawiązką. Jest to produkcja o stopień lepsza od "The Doors in the Basement". 3 godziny (plus minus godzina) rewelacyjnej atmosfery. Zdecydowanie warto.