Najpierw słowiański folklor, teraz Alicja w Krainie Czarów. Polscy twórcy Gord pracują nad urokliwą grą survivalową o gotowaniu marzeń
Znów survival... Znów już jest przesyt.
CoOp
Survival
Dziekuje... do widzenia.
A co innego mają zrobić, jak nie survival albo rogala? To najlepsze gatunki do tworzenia marnych gier opartych na RNG, grindzie i powtarzalności. Stąd ich ogromny zalew na rynku.
Czy naprawdę kogoś jeszcze dziwi że powstają te wszystkie rogaliki, survivale, czy "znienawidzone przez wszystkich" gry-usługi?
Wszyscy chcemy dobrych gier dla jednego gracza, a jak się już taka pojawia (świetne Banishers) to jej sprzedaż jest tak mizerna, że aż się przykro robi. Durna gra-wydmuszka o strzelaniu do pokemonów w kilka minut sprzedała się w większej ilości niż Banishers przez półtora dnia od premiery.
To oznacza że jednak nie wszyscy. Dobre gry single mają swoje miejsce na rynku, ale nie będą nigdy tak mocne jak multiplayerowe grindowniki z niskim progiem wejścia. Ludzie wolą wydać 150 zł i mieć coop survival (Enshrouded, Palworld, Helldivers) który daje szybki fun out of the box, niż singla który kosztuje 200+ i da rozrywkę na 10-20h. Sam się na tym łapie bo w te pierwsze gry łatwiej wejść po ciężkim dniu w pracy, niż w fabularne tytuły wymagające skupienia
Czasem zastanawia mnie jak zapadają decyzję o powstawaniu takich gier. "Panowie, rynek survivali się przesyca, to idealny moment, żeby zrobić taką grę. Akurat jak ją wydamy to ludzi będzie skręcało na samo brzmienie słowa survival. Co może się nie udać?"
Przesyt to jest, ale obłudników na GOLu xD Jak zrobili inną grę to mało kto w to grał i jeszcze mniej kupił i przeszedł. Typowe myślenie pod prąd, byleby wyjść na krawędziowego zawadiakę. Tymczasem Palworld i Enshrouded rozbija bank i są bestselleram na Steamie. Śmiech na sali panowie