Dragon Ball na początku w ogóle nie był popularny i uratował go dopiero ten arc
wydawca uważał, że Son Goku jest nudną i za mało złożoną postacią
No i tak zostało do dziś. Powiedziałbym nawet, że im dalej, tym jeszcze gorzej. Za dzieciaka miewał chociaż jakieś przebłyski charakteru, gdy w gniewie nie j***ł się w tańcu i potrafił zabijać przeciwników. Natomiast gdy stał się dorosły, to nie dość, że stał się do porzygu dobroduszny, to jeszcze poziom inteligencji (ogólnej a nie battle IQ) mu znacznie spadł.
geohound
tak przeciwnicy . Jak sobie wyobrażasz aby Goku, nie był nudną postacią jako główna postać dragon ball ? Bo jeśli uważasz za nudę że Goku lubi tylko walczyć zamiast zajmować sie zwykłym życiem ,to chyba wolałbyś aby jakiś zwykły bohater był główną postacią dragon ball ,przecież wiesz że w naturze saiyan jest ciągła walka . Zależy jaką serie dragon balla masz ,na myśli że robiono z Goku wielokrotnie debila . Też od złotych lat dziewięćdziesiątych jestem fanem DB.
Zajmowanie sie zwykłym życiem według mnie do dragon balla nie pasuje .
Szkoda ze nie poszli dalej z historia po
Dragon Ball GT: Biografia Goku jr
zobaczył bym !
ale niemożliwe chyba ):
końcówka mi się podobała !
Dragon Ball sie skonczyl na Z/GT.
GT był nawet gorszy od Super.
Rozumiem, że słowo "wątek" jest już u nas niemodne ?
Arc jest dużo szerszym pojęciem, niż wątek, ale węższym, niż saga i nie ma to nic wspólnego z modą.
Słaby artykuł, bardzo słaby . A fakt przemilczenia sprawy istnienia "Dragon Boya" może sugerować iż autor ma znikomą wiedzę o poruszanym temacie
Też nie wiem o co chodzi z arc, ale domyślam się, że chyba chodzi o sezon lub sagę. Nie wiem co to za dziwactwo i po co nagminnie używają tego słowa, głupie dość jak mamy dużo lepsze słowa jak sezon czy saga.
Bo sezon czy saga nie ma nic wspólnego ze słowem arc i na polski też nie ma dobrego odpowiednika. Dlatego to słowo jest używane. A character arc znaczy po prostu sposób w jaki bohater się rozwija/zmienia w danej serii, filmie czy grze.
No to mogliby chociaż dać wyjaśnienie w nawiasie o co chodzi bo w słowniku tego nie ma.
Ostatni raz widziałem coś takiego jako Audio Return Channel.
Za komuny to znaczyło Automatyczny Regulator Częstotliwości - miały go radia z możliwością odbioru pasma UKF
Arc, to też seria kart graficznych Intela. Arc 750, 770. Ale wątpię aby i o to tu chodziło, wiec nie pomogę za bardzo.
Na pewno? Przecież widziałem już wielokrotnie jak ktoś określał nowy sezon czy sagę mianem "arc". Wydawało mi się, że to jakieś nowe określenie na sagę/sezon.
Arc lub Story Arc - w świecie anime i mangi, "arc" to często używane słowo, które odnosi się do określonego wątku lub części fabuły w danym tytule. Możesz się też spotkać z tym, że słowo "arc" jest tłumaczone jako "łuk fabularny", "saga" lub "wątek fabularny".
Jedynki w ogóle nie pamietam. „Z” a szczególnie sagę z Vegetą i Frezerem do śmierci zapamiętam. Potem już było IMO tylko gorzej. Z ważnym momentów, to jedynie transformacje Goku w SSj3 i SSJ4 pamietam. Reszty serii nie widziałem. Może kiedyś się skuszę.
Dragon Ball to jest jedno z pierwszych uniwersów z którym się jako szkrab się zetknąłem i chociaż znam je dzięki anime Dragon Ball Z, to i tak je lubię!!! Akira Toriyama twórca Dragon Balla wykreował świat którego po prostu nie dało by się pominąć, ale za to da się lubić, mimo że Son Goku uważany jest za totalnego idiotę to śledząc jego rozwój i formy oraz techniki walki które opanowuje oraz to jak jego przygody się prezentują i jakich tematów dotykają, w każdym razie Dragon Ball to 10/10
W sumie się zgodzę. Bo początek był spoko(ale byłem dzieckiem) ale wybitny to on nie był.I dopiero pierwszy turniej dał kopa serii, wątek z czerwoną wstęgą, i potem dalej. Ale saga Pilafa była średnia. Ciekawa jako wprowadzenie. Ale dobrze że poszło to w stronę jaką poszło.
Saga Cella i cały watek Vegety to opus magnum Toriyamy. Wprowadzenie Komórczaka, przemiana Vegety w ojca i męża. Coś pięknego. Tak samo relacja Piccolo i Gohana. Goku był jednym wielkim spoiwem. Brakowało mu charakteru jak na wojownika, ale miał serce i niesamowitą wolę walki. Przeciwników nie traktował jak wrogów i zawsze dawał im drugą szansę. Toriyama zawsze podkreślał, że tworzył Dragon Balla w powietrzu, bez planowania w przód. Trudno w to uwierzyć, ale dzięki temu ta historia jest tak lotna i nigdy nie została przeciążona (mowa tu o mandze) pierdylionem zbędnych wątków. Anime nie oglądałem, bo to dla mnie za dużo, ale mangę chce się czytać raz po raz.
Zgadzam się, oczywiście potem się posypało. Saga Boo, Boo jako przeciwnik, te fuzje, tragiczne SSJ3 to już był zjazd.
Jedyny fajny wątek po Cellu to Majin Vegeta, tyle tylko, że już wtedy pokazano jaki jest stosunek twórców do Vegety. Typ popełnia samobójstwo eksplodując całą swoją energią, jedna z bardziej epickich akcji w DBZ i... absolutnie nic z tego nie wynika.