Czasami wspominam dawne dzieje i mimo że u mnie było podobnie jak u wielu dzieciaków wychowanych w latach 80 i 90 to jednak.... Było trochę inaczej. A może nie?
Jestem rocznik 1986. Nie pamiętam dokładnie pierwszych dziesięciu lat życia więc pewne zdarzenia nie mają konkretnego umocowania w kalendarzu :) Jednak na pewno pomiędzy 1992 a 1995 miałem jakiegoś Pegasusa, jak mnóstwo ludzi wtedy. Długo z nami nie był, dosyć szybko się zepsuł i już ojciec nowego nie kupił. Jednak to z tamtego czasu zapamiętałem Contre, 'czołgi", Mario i wszelkie gry z pistoletem :) W tym samym mniej więcej czasie do domu trafił PC. To był jakiś prymitywny PC, nawet jak na tamte czasy, monitor miał kolory czarny i żółty :) Obsługiwaliśmy go Norton Commanderem :) Grało się całą rodziną w jakieś Koło fortuny i.... Boks. Przez lata miałem przed oczami widok tej starej jak świat gry, pamiętałem muzykę z menu ale tytułu za cholerę sobie przypomnieć nie mogłem. Dopiero kilkanaście dni temu pewien człowiek z GOLa skojarzył że to może chodzić o 4D Sports Boxing. I tak, to jest to! Teraz powolutku szukam big boxa :)
Już w 1996 pojawił się w domu nowy komputer. Najmocniejszy w klasie, na pewno miał 24 MB RAM! Początkowo nie miał CD Rom-u, chociaż ojciec przywiózł z delegacji z Tajwanu oryginalnego Red Alerta. Do dziś to moja najukochańsza gra, ale big boxa z polskiej dystrybucji zawierającego dwa dodatki udało mi się zdobyć całkiem niedawno, maksymalnie dwa lata temu.
A oryginalne płyty z Tajwanu? Żyją. Zarysowane w diabły ale działają. Szkoda że nic więcej się nie zachowało z tego zestawu.... Podobnie zresztą jak nic nie zachowało się z oryginalnego Diablo, które ojciec zdobył od kogoś niedługo po premierze gry.
Byłem "mały" więc nie zwracałem uwagi na legalność zdobywanych gier. Po prostu. Ojciec zabierał mnie i młodszego brata na stadion ŁKSu który w każdy weekend zamieniał się w wielkie targowisko i kupowało się ruskie tłoki za 20 czy 30 zł. I teraz ciekawostka. Do dziś mam jeden taki ruski tłok, który dostałem na urodziny. Jurassic War. Mało znana koreańska strategia czasu rzeczywistego z okolic 1996 roku. Czemu to trzymam? Bo prawdopodobnie nigdy nie był u nas w dystrybucji. Czasem wypływa na ebayu od sprzedawców z.... Włoch. Cena? Około 2500 za big boxa. Ale powiedziałem sobie że w tym roku lub maksymalnie w przyszłym kupię, nawet jeśli mam wziąć kredyt. Jedna z najukochańszych gier ever!
Jak widzicie, całkowicie ominęły mnie wszelkie Commodore, Atari, ZX Spectrum, Amiga itp. sprzęty. Był Pegasus i od razu PC. U ludzi to chyba wyglądało zazwyczaj inaczej :) Później ciocia założyła... Salon Playstation gdzie za 5 zł można było przez godzinę pograć w Tekken 3, FIFĘ itd. :) Biznes może by jej szedł gdyby miała głowę do interesów i pilnowała dzieciaków które ukradły jej sporo gier :)
Pojawiła się też prasa. Z rzeczy mniej znanych kupowałem takie czasopismo jak CD-Magazyn. Żałuję że wszystko, zarówno magazyny jak i płyty gdzieś przepadły. Jest jakiś plan żeby to odkupić ale to może być średnio realne zadanie.
Ale zanim przyszła era CD-Action kupowałem Gsmblera. Może i krótko bo od grudnia 1997 aż do upadku ale.... Żółte strony do dziś lubię czytać, powoli uzupełniam braki w kolekcji. Gambler uświadomił mnie też w kwestii piractwa. Po pierwsze dlatego że o piractwie pisali. Po drugie dlatego bo uwielbiałem przeglądać reklamy sklepów takich jak na przykład TimSoft. Po trzecie zaś: dali pełne wersje gier! Skaut Kwatermaster, Mega Blast, A. D. 2044....Pokochalem LK Avalon.
W międzyczasie brat z jakiejś okazji dostał PSXa, potem PS2. Tekken 3,FIFY, Croc.... Ale to śladowo, to dziś jestem pecetowcem i gry na konsole odpalam raz na ruski rok.
Później było mniej ciekawie. Co prawda w okolicy liceum (2003-2006) można mówić o złotej erze cRPG, mojego ulubionego gatunku, ale jako człowiek od zawsze nienawidzący DRM i konieczności posiadania neta do uruchomienia bądź instalacji gry, wiedziałem że Steam położy koniec erze gamingu jaką lubię i uznaję za jedyny słuszny. GOG trochę to uratował ale to jak sadzenie róży na gnojowisku.
Zaraz po liceum przypomniałem sobie że w łódzkim DH Central był sklep komputerowy. Panowie naprawiali sprzęt, sprzedawali akcesoria i oprogramowanie. To legalne i niezbyt legalne. Kiedy do nich poszedłem w okolicy 2007 roku, może trochę później, nie byłem pewny, czy istnieją. Istnieli. Okazało się że się spóźniłem bo zutylizowali (!!!) wszystkie gry jakie mieli na Atari, Amige itd. Spytałem o big boxy na PC. Panowie byli czymś zajęci bo Pan Sprzedawca dał mi big boxa z Millennia: Altered Destinies, powiedział że mam sobie wziąć gratis jako prezent od firmy i sobie iść. Do dziś traktuję tę grę jak relikwie choć w życiu w nią nie grałem :) Nie poddałem się. Na drugi dzień wróciłem. Pan powiedział że mogą mi sprzedać. 5 zł za sztukę bo i tak to nikogo nie interesuje. Około trzydziestu boxów, do dziś zachowało mi się chyba z 16, reszta poszła na sprzedaż i wymianę, kilka chce odkupić. Od tego zaczęła się moja przygoda kolekcjonera. Wtedy jeszcze ceny nie były chore. Dziś mam 165 big boxów, nieco większą ilość DVD boxów, kilkadziesiąt gier w jewel case lub same CD. Dużo w kryzysie zawodowym i finansowym poszło na sprzedaż bo było więcej, teraz trochę się odkuwam :) Cieszę się że jest Retronics, oni mają big boxy, nawet lepszej jakości niż w latach 90.
Dziś? Kolekcja powoli rośnie ale pasja gier musi być dzielona z książkami. Rzadko gram w cokolwiek innego niż cRPG szeroko pojęte. Średnio mam po prostu czas. Niczego nie zazdroszczę współczesnym dzieciakom, one nie mają żadnej frajdy z grania i kupowania współczesnych gier.
Było fajnie, nie w życiu ogólnie, nie w szkole ale ten fragment ze mną jako graczem był fajny. Mam poczucie że robię coś dobrego, że tacy ludzie jak ja robią coś dobrego zachowując pamięć o starych lepszych czasach gamingu, o starych, lepszych grach.
No i to się nazywają wartościowe teksty, takie coś powinno być publikowane na głównej stronie. Ogólnie większość tekstów dotyczących grania w XX wieku się dobrze czyta, w końcu to wy przecieraliście pierwsze gierne szlaki, wasze pokolenie będzie w przyszłości wyobrażane tak samo jak my wyobrażamy sobie teraz ludzi, którzy obcowali z pierwszym kinem.
Też mi się podoba tekst, tylko więcej akapitów następnym razem.
U mnie było ciekawie i nieciekawie zarazem. Miałem różne klony Famicoma/NESa. Jestem rocznik 88. Od 96 roku do 2008. Z czego ostatni i czwarty zarazem kupiony został w 2001. Później długi czas spędziłem przy komputerach. Oczywiście u znajomych grałem na różnych platformach. SNES, PSX i parę innych, których dokładnie nie pamiętam. W 2002 dostałem PC od kuzyna, którego miał od 94. Dopiero w 2003 kupiłem swój nowy. Pierwsze ulepszenia w 2006. W 2008 kupiłem drugi nowy. Ulepszenia w 2011 i w 2019. Trzeci nowy zakupiłem w 2023 roku. I choć pograłem w nowe gry to częściej gram w stare. A konsole? Na początku kupowałem skromnie, ale z czasem coraz częściej:
1996 - ENDING-MAN Terminator S-500
1999 - ENDING-MAN Terminator BS-500AS
2001 - PolyStation
2001 - NEW Saturn
Oczywiście tych powyżej już nie mam.
2016 - SONY PlayStation 2 Slim
2021 - MICROSOFT Xbox 360 E
2022 - MICROSOFT Xbox
2022 - SONY PlayStation 3 Super Slim
2023 - NINTENDO ENTERTAINMENT SYSTEM CLASSIC MINI
2023 - NINTENDO Wii
2024 - SEGA Dreamcast
2002 - PC z 94 od kuzyna
2003 - Pierwszy PC
2008 - Drugi PC
2023 - Trzeci PC
Do dziś mam drugi i trzeci PC.
Przeważnie jest tak, że młodsi troszkę zazdroszczą starszym i mówią, że za późno się urodzili i żałują, że czegoś nie doświadczyli, bo ich ominęło i dopiero muszą gonić. Gdy zaczynałem wkręcać się w 1988 roku w gry i różnorakie komputery też tak miałem i goniłem starszych, którzy mieli już komputery od kilku lat. Chłonąłem to wszystko jak natchniony. To co było początkowo dość zaskakujące dla mnie, że te same gry na różnych sprzętach jak automaty, Pc, Amiga, Atari ST, C-64, Amstrad, Spectrum, Atari 800XL/XE, NES itd. potrafiły się tak mocno różnić grafiką, muzyką, wygodą grania czy zawartością. Pc w latach 80' był postrzegany jako maszyna nie nadająca się do gier, a wymarzonym komputerem domowym dla wielu była Amiga, bo na pc grało się gorzej, miał często kiepskie porty gier i było fatalne udźwiękowienie. Wszystko zaczęło się stopniowo zmieniać z początkiem lat 90' wraz z Soundblaster, dyskami twardymi jako standartem bez bawienia się żonglowaniem dyskietkami, a później nośnikiem CD-Rom i co raz mocniejszymi procesorami, które umożliwiły wyświetlanie co raz lepszej grafiki 3d w rozsądnej ilości klatek. Jedynym ograniczeniem była kasa, bo za takiego Pc konkretnego było trzeba dużo wydać. Cały świat jednak to kupił, a komputery 16-bitowe i 8-bitowe z kreatywnymi i dopracowanymi grami 2d poszły w odstawkę, bo do 3d nie nadawały się tak jak co raz mocniejsze Pc. Tyle, że gry 3d reklamowane jako ósmy cud świata często kulały gameplayowo, a graficznie mnie nie powaliły w latach 1991-1995 poza Doom 1993. Dla mnie wtedy dopieszczone, bardziej grywalne, wygodniejsze i milsze dla oka gry 2d z Amiga były o lata świetlne przed grami 3d na Pc. Rozumiem jednak czemu ludzie przesiadali się już wtedy na pc. Grafika 3d z głebią i bardziej otwartą strukturą z zadowalającą animacją to było coś spektakularnego. Aż trudno do dziś pogodzić się z tym jak włodarze Commodore mogli popełnić tyle błędów w ciągu 3-4 lat, że zbankrutowali w 1994 roku, gdy firma tak świetnie radziła sobie przez dekady, Ich C-64 (1982) w latach 80' sprzedał się lepiej niż wszystkie komputery 8-bitowe, 16-bitowe i 32-bitowe razem wzięte. Amiga 500 (1987) czyli najbardziej popularny model w USA nie rozbił banku, ale w Europie był bardzo lubianym komputerem. Nie wiadomo po co na rynek wprowadzili w 1992 roku Amiga 600, który był praktycznie kopią rozbudowanej Amiga 500 z 1987 roku z mniejszą klawiaturą. Bezsens. Dość droga Amiga 1200 w 1993 nie mogła rywalizować z Pc 386 w grach 3d oraz miała problem kompatybilności wstecznej z lubianymi grami 2d więc to też był strzał w stopę. Z drugiej strony jak wiadomo również przyczyną upadku firmy Commodore od C-64 i Amiga było piractwo. Rzekomo ponad 90% osób piraciło kasety i dyskietki. Mimo regularnego kontaktu z Pc w latach 1988-1995 to dopiero w 1996 podjąłem decyzję o przesiadce z Amiga na pc z powodu fenomenu Tomb Raider i akceleratorowi Voodoo, który dał nową jakość grom 3d. Najciekawsze czasy dla gier pod względem różnorodności, zaskakiwania nas, rywalizacji sprzętowej to lata 80' i 90' plus ewentualnie sam początek XXI wieku, gdzie czasem jeszcze czymś zaskoczyli, ale żeby nie było tak różowo to było widać jak na dloni, że tak zwany romantyzm w tworzeniu gier skończył się wraz z końcem popularności 16-bitowców i 8-bitowców, bo do tworzenia produkcji dużych gier zaczęli zatrudniać co raz większe rzesze pracowników, którzy mieli bardzo ograniczoną swobodę twórczą. Zmiany były nieuchronne, gdy zaczęła się pojawiać tak duża kasa w obiegu. Pc pozbył się całej konkurencji i z komputera z którego śmiano się w latach 80' jako nie nadającego się do grania i z jakimś pykaniem zamiast porządnego dźwięku wyszedł przed szereg. I pomyśleć, że nie miał startu do Amiga żadnego, gdy pojawiły się Amiga 1000 (1985) i Amiga 500 (1987). Z upadku Amiga i ogromnego błąd Nintendo, gdzie konsola N64 miała kartdridże zamiast pojemnych CD znakomicie też skorzystało SONY, gdy wprowadzili na rynek Psx. To też była zmiana warty, bo nagle zamiast Amiga i SNES najfajniejszych maszyn do grania mieliśmy Pc i Psx, które bardziej celowały w 3d. Oczywiście Pc dość szybko pokazał plecy Psx, gdy pojawiły się akceleratory graficzne pozbywające się pikselozy z gier 3d jak Voodoo, a później Riva TNT i reszta spółki. X-factorem był Tomb Raider 1996, a później Quake II 1997 i Unreal 1998. Z każdym rokiem Pc miał co raz większą przewagę nad Psx dzięki dynamicznemu rozwojowi technologii. Wtedy w rok grafika 3d mocniej potrafiła iść do przodu niż teraz w 10 lat. Gry 3d przeszły długą drogę. Pod względem wygody sterowania oraz dopieszczenia wizualnego i tak zwanego uczucia miękkości mniej więcej gry 3d w erze ps4 dopiero są powiedzmy tym czym były gry arcade 2d na automatach i Amidze pod koniec lat 80' i początku lat 90'. Ogrywając kultowe bijatyki 2d z lat 80' na różnych komputerach jak Bruce Lee (1984), Kung Fu Master (1984), Karate Champ (1984), Yie Ar Kung-Fu (1984), The Way Of The Exploding Fist (1985), Fist II (1986), International karate (1986), International karate + (1987), Final Fight (1989) byłem przyzwyczajony do pewnych norm, a tu nagle pojawia się na automatach Street Fighter II (1991), który rozwala system fotorealistyczną wtedy grafiką, płynnością animacji i ogromnymi postaciami. Nigdy wcześniej ani później nie odczułem takiego przeskoku technicznego wśród gier 2d. Pod względem przeskoków graficznych najmocniej mnie zaskoczył Street Fighter II 1991 z gier 2d, a z gier 3d Doom 1993, Tomb Raider 1996, Unreal 1998, Crysis 2007. Miałem kontakt z prawie wszystkimi znanymi komputerami i konsolami. Tak jak do gier 2d idealne było granie na automatach w salonach gier, a w warunkach domowych na Amiga tak Pc zdominował 3d całkowicie i uśmiercił wszystkie komputery. Miłej niedzieli.
Dopiero niedawno znów kupiłem Pegasusa ale to nie zmienia faktu że z żona gramy tylko w czołgi :) Próbowaliśmy w Contre ale kompletnie nam nie idzie, Mario nudzi, Lode Runner jest cholernie trudny....Żona czasem sama gra w Mappy.
Kupiłem też C64 Mini, planuje też kupić A500 Mini, ciekawe jak odbiorę gry z tych sprzętów, których nigdy nie miałem.
Po latach żałowałem, że sprzedałem komputer C-64 ze stacją dyskietek z 2600 grami, gdzie ponad 200 z nich to były wersje dyskietkowe oraz Amiga 500 z ponad 500 grami. Później oczywiście używałem emulatorów, by wracać do ulubionych gier z tych dwóch komputerów, ale to nie do końca to samo.
W moim przypadku, A jestem rocznik 1989 było tak że pierwszy komp jaki pojawił się w domu To był stary Pentium który miał chyba 64 m pamięci i jakieś 200 MHz(znalazłem specyfikacje: Pentium 1 200 Mhz, 64 mb ram, 16 mb karta graficzna 3D, DOS, win NT)
Były na nim już poinstalowane różne rzeczy takie typowe klasyki głównie strzelanki jak heretyk. hexen. Quake oba doomy. Duke Nuke 3d, MDK. Oprócz tego Warcraft 2, screamer jako wyścigówka, toshidn jako bijatyka i oczywiście diablo i GTA 1. Później starsza kuzynka jak już wyrosła to oddała mi konsolę Pegasus z jednym kartridżem i co jakiś czas na bazarach zwiększaliśmy kolekcję aż wynosiła ona trochę ponad 12 może tych dyskietek. I w takim oto w systemie trwałem przez całe takie dzieciństwo mniej więcej do końca podstawówki. Potem ojciec oddał jakiegoś starego zużytego laptopa na którym cisnąłem głównie w demówki: tony hawk pro skater 2, Quake 3 (walczyłem tylko z botami bo nie miałem wtedy jeszcze internetu), Heroes 3 i carmageddon 2.
Dopiero na koniec pierwszej klasy gimnazjum kupił ojciec kompa z prawdziwego zdarzenia (Pentium 4 2.4 Ghz, 512 mb ram, Geforce 6600 win 2000 i XP) i się zaczęło. Gothic 2 vice city mafia, undergondy i w sumie każda giera na jaką tylko miałem ochotę z tamtych czasów prędzej czy później lądowała na moim kompie. Miałem go około 10 lat i po tym czasie ojciec znów wziął kompa z roboty i mi oddal i mam go do dziś, z tym, ze na przestrzeni lat troche go modyfikowałem (AMD Athlon X2 260 3.2 Ghz, 8 gb ram, Geforce 730, SSD Goodram 512gb, win 10)
Jeśli chodzi o nowości to oczywiście mogę zapomnieć, ale już w tym wieku to już sobie tak pogrywam na kompie przy okazji i jak już to w takie gierki z lat 2010 2018. W międzyczasie tego ostatniego kompa kupiłem playa 3 przeszedłem na nim około 15 Gierek zanim się rozwalił, więc wymieniłem go na playa 4 na którym chyba jak już gram to głównie właśnie na nim.
Ja zaczalem w drugiej polowie lat '80 od ZX Spectrum 48k.
Uwazam, ze nie ma nic do pozazdroszczenia w graniu w 320x240 czy pozniej 640x480. Fakt, ze na moim pierwszym PC musialem najpierw odkryc a potem instalowac sterowniki w odpowiedniej kolejnosci by wszystko dzialalo rowniez nie jest do pozazdroszczenia.
Jezeli moja wizja sie nie zisci: Gry nie stana sie uslugami, PC nie stana sie terminalami, to jest czego pozazdroscic tym, ktorzy z racji wieku dopiero zaczynaja swoje przygody z grami komputerowymi.